Grać po ciemku – przegląd horrorów
Październikowa plucha za oknem, Halloween za pasem i mnóstwo kuszących wyprzedaży w zasięgu ręki. To dobry moment, by nadrobić zaległości i wgryźć się w jeden z wielu dostępnych na rynku horrorów. Przed tobą lista moich propozycji na długie, ponure noce zbliżającej się nieuchronnie zimy. Odważysz się na jedną z nich?
Resident Evil HD Remaster
Zagrasz na: PC, PS3, X360, PS4, XBO
Nie bez przyczyny zaczynam od tego tytułu. Choć pierwsze kroki w gatunku survivali poczynił stareńki Alone in the Dark, dość nieporadne były to próby. Solidne fundamenty wylał dopiero Capcom w pierwszym Residencie, wprowadzając rozwiązania, z których skwapliwie korzystała konkurencja w kolejnych latach. Dziś Resident Evil może się wydać niegrywalną ramotą, nie dość że brzydką, to jeszcze siermiężną. Pierwszy problem rozwiązuje omawiany remaster, który bierze na tapet odświeżoną edycję z GameCube'a z 2002 roku (a nie oryginał z 1996), podbija rozdzielczość, dodaje kilka wizualnych fajerwerków, zdejmuje limit 30 fps-ów w przypadku wersji PC i generalnie sprawia, że na „starego” Resa naprawdę przyjemnie się patrzy. Pozostaje rozgrywka, który w swej mocno archaicznej i skostniałej formule faktycznie może się wydać nieprzystępna (sztywna kamera, zapisywanie stanu gry tylko w określonych miejscach i ograniczony ekwipunek to główne grzechy wczesnych odsłon cyklu), ale w tym akurat przypadku warto zapomnieć o przyzwyczajeniach, by na własnej skórze przekonać się, o co tyle krzyku. Pierwsza wizyta w posiadłości na obrzeżach Raccoon City to niezapomniane przeżycie i początek najdłuższej, a zarazem najbardziej rozpoznawalnej sagi w historii gatunku.
Silent Hill HD Collection
Zagrasz na: PS3, X360, XBO
Pisząc o horrorach, nie sposób pominąć Ciche Wzgórze, dziś jednak miejsce to wydaje się zapomniane, a nieśmiałe próby odświeżenia marki (jak choćby SH: Downpour) przechodzą bez większego echa. Co więc ma począć gracz złakniony klasycznych odsłon, skoro darmo ich szukać w oficjalnych sklepach? Jest na szczęście wyjątek – Silent Hill HD Collection to druga i trzecia część sagi w odświeżonych wersjach, a dzięki kompatybilności wstecznej można je odpalić nawet na Xboksie One. Choć od premiery trochę lat minęło, produkcje te niewiele straciły ze swej pierwotnej magii. Nie bez przyczyny „dwójkę” uznaje się za jeden z najwybitniejszych horrorów w dziejach. Przygoda Jamesa Sunderlanda to ponura wyprawa w głąb jego psychiki i zapomnianych grzechów przeszłości – jako miasto i czająca się na jego ulicach groza manifestuje się to, co ukryte w duszy bohatera. To gra nie tylko straszna, ale i smutna, która wypali w twoim umyśle paskudną, jątrzącą się ranę. Perypetie Heather w trzeciej odsłonie są już bardziej dosłowne, przynajmniej patrząc przez pryzmat fabuły, ale zgrabnie nawiązują do tragicznej historii Harry’ego Masona z części pierwszej, tworząc zamkniętą całość. Na dokładkę twórcy mamią nowymi pomysłami i przedstawiają upiorną mieścinę z nieco innej perspektywy. Zestaw obowiązkowy dla każdego fana cyfrowej grozy.
Amnesia: Mroczny obłęd
Zagrasz na: PC, PS4, XBO
Spece z Frictional Games zainwestowali w Amnesię nie tylko dotychczasowe doświadczenie, ale i wszystkie zebrane oszczędności, ocierając się w pewnym momencie o widmo bankructwa. Ryzyko jednak opłaciło się z nawiązką, owocując jedną z najbardziej przerażających gier w dziejach i napełniając kabzy twórców zasłużonym grosiwem. Amnesia to gra bliska ideału, i to z kilku powodów. Ma genialnie zaprojektowanych przeciwników, o których w zasadzie nic nie wiesz, wrzuca cię do przerażającego i odpychającego miejsca (starego pruskiego zamczyska), doskonale realizuje ideę „gry o uciekaniu”, w której dźwięk odgrywa kluczową rolę. Co najważniejsze – jak mało która zakręci twoją wyobraźnią, by ta dopatrywała się w mroku najbardziej przerażających rzeczy, również tych, których w rzeczywistości tam nie ma. Twórcy zdają sobie sprawę z tego, że strach jest w głowie odbiorcy, trzeba jedynie pomóc wydobyć go na zewnątrz, mamiąc zmysły odpowiednimi bodźcami. W budowaniu tak ciężkiego klimatu pomagają doskonale skrojone mechanizmy rozgrywki, w tym system narastającego obłędu bohatera i związana z nim konieczność nieustannego lawirowania pomiędzy światłem a ciemnością. Cała reszta, jak zagadki i zaawansowany system fizyczny, to już przyjemne dodatki.
Soma
Zagrasz na: PC, PS4, XBO
Po komercyjnym sukcesie Amnesii Szwedzi z Frictional Games poszli za ciosem i rzucili się na głęboką wodę, tworząc najbardziej ambitny projekt w swym portfolio. Soma rozkłada akcenty inaczej niż Amnesia i stawia przede wszystkim na opowieść, co nie znaczy, że nie potrafi przerazić. Strach ma tu jednak nieco inne, bardziej metaforyczne oblicze. Najpierw gra sprawi, że poczujesz się kompletnie odizolowany, bez jakichkolwiek szans na ratunek, a później przejedzie po tobie fabularny walec, zasiewając w głowie szereg pytań i dołujących odpowiedzi. To wszystko zasługa pogrążonych w wiecznym mroku oceanicznych głębin oraz samej historii, która poraża na zupełnie innej płaszczyźnie. Po nieco sennym i zaskakująco banalnym prologu lądujesz w tajnym ośrodku badawczym na dnie oceanu. Podczas odkrywania kolejnych sektorów stacji, nieudanych prób nawiązania kontaktu i pierwszych spotkań z niegościnnym „personelem” obiektu cały czas tkwi ci w głowie zagwozdka, jak u licha się tam znalazłeś. Odkrycie prawdy na temat tożsamości bohatera i wynikających z niej konsekwencji to jeden z najbardziej dojmujących momentów w grach wideo.
Outlast
Zagrasz na: PC, PS4, XBO, Switchu
Tytuł pod wieloma względami banalny, bo zbudowany na przewidywalnych założeniach. Banalne jest tu w zasadzie wszystko – pretekstowa fabuła, sztampowe miejsce akcji (stary psychiatryk, w którym dzieją się podejrzane rzeczy), szablonowy bohater (dziennikarzyna z pomysłem na chwytliwy artykuł), a nawet oklepani przeciwnicy (czyli mieszkańcy wariatkowa, którzy przejęli kontrolę nad obiektem i hasają po okolicy jak naćpane zające). Jednak Red Barrels odrobiło zadanie domowe i idealnie wyważyło poszczególne składowe, dzięki czemu po przekroczeniu progu posiadłości ani przez moment nie poczujesz się bezpiecznie. Gdy zaś będziesz gnał na złamanie karku, szukając obłąkańczym wzrokiem kryjówki, uświadomisz sobie, że robisz to instynktownie, a nie dlatego, że wymaga tego scenariusz. Poczujesz oddech ścigającego cię psychola, mając świadomość, co cię czeka, gdy już dorwie cię w swe brudne łapska. Jeśli się skusisz na ten emocjonalny rollercoaster, to tylko wraz z dodatkiem Whistleblower, który jeszcze bardziej podkręca tempo rozgrywki oraz stopień wynaturzenia napotkanych świrów i serwuje takie makabreski, których długo nie zapomnisz. Szkoda tylko, że wydana jakiś czas temu kontynuacja, choć próbuje podążać tropem poprzedniczki, nie dysponuje już taką samą siłą rażenia.
Czytaj dalej
Filozof i dziennikarz z wykształcenia, nietzscheanista z powołania, kinoman i nałogowy gracz z wyboru. Na pokładzie okrętu zwanego CDA od 2003 roku. Przygodę z wirtualnym światem zaczynałem w czasach ZX Spectrum, gdy gry wczytywało się z kaset magnetofonowych, a pisanie prostych programów w Basicu było najlepszą receptą na deszczowe popołudnie. Dziś młócę na wszystkim, co wpadnie pod rękę (przeprosiłem się nawet z Nintendo), choć mając wybór, zawsze postawię na peceta.