Często komentowane 186 Komentarze

Gracze w PRL AD 2015

Gracze w PRL AD 2015
Avatar photo
Wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby PRL (do)trwało do dziś. Jak wyglądałby wówczas nasz - polskich graczy - świat? I nie będę się kłócił, że tak na pewno by było, jak zaraz opiszę. Ale… tak mogłoby być.

Skąd w ogóle pomysł na taki tekst? Otóż po napisaniu artykułu „Back to 1986” (CDA 13/13) dostałem na e-maila sporo rozmaitych listów, także tych których autorzy udowadniali, że „a w PRL może nie było sklepów z grami ale i tak było lepiej (ew. „było fajnie dla graczy”), bo…”. Pominę drobny fakt, że większość ich autorów PRL zna jedynie z nostalgicznych opowieści dziadków i filmów Barei, a nie własnych doświadczeń. Ale właśnie dlatego ich rozumiem. Tzn. ich tok myślenia. Bo my, dzieci PRLu, też doskonale wiedzieliśmy jak wygląda kapitalizm. Tak się nam przynajmniej zdawało.

Jak zatem w 1986 widzieliśmy ten ustrój? Naturalnie przez pryzmat pełnych sklepów, stosów towarów czekających na nabywcę i to możliwych do kupna za np. dniówkę a nie równowartość rocznej pensji. Widzieliśmy dostatek, swobodę i wolność słowa. A bezrobocie? No cóż, jak nie jesteś totalnym nieudacznikiem i chcesz pracować, to na pewno jakąś pracę znajdziesz. A jak ci się nie chce, to żyjesz sobie na zasiłku (którego wysokość w stosunku do naszych dochodów zdawała się niebotyczna, a jakoś nie docierało do nas, że jest on czasowo ograniczony), i tak na dużo wyższym poziomie niż my teraz itd. Naiwni byliśmy, prawda? Widzieliśmy jasno świecące zalety tego ustroju, ale nie dostrzegaliśmy, ze mają też długie cienie. I nie rozumieliśmy, że jeśli coś ci dają, to czymś za to wcześniej czy później zapłacisz.

W podobnie wyidealizowany sposób dzieci III RP widzą często PRL – „no dobra, może było biedniej („może”?! jakie k**** „może”?! – Smg), ale za to wszyscy mieli pracę”. Cóż, że za 10-20 $ miesięcznie, co jednak starczało by jakoś żyć, z uwagi na np. absurdalnie niskie – bo dotowane – ceny energii czy podstawowych artykułów spożywczych. Ale już za kolorowy telewizor „made in Rusia” o wadze 40 kg trzeba było dać kilka miesięcznych pensji, a i do tego należało go „wystać” w parodniowych kolejkach pod sklepem. Coś o tym wiem.

„Mieszkania się dostawało za darmo”. (Nie do końca za darmo, nie każdy i po 10-20 latach oczekiwania, klitki w wielkiej płycie z trującym PCW jako podłogą – ale zawsze). „A w jedzeniu nie było tyle chemii, ludzie byli sobie bliżsi i przyjaźniejsi, rodzice mieli czas dla dzieci, bo nie pracowali od rana do nocy” itd. Czyli pierniczenie w bambus, bo mięcho oczywiście faszerowano na potęgę – majstrowie, dyrektorzy itd. przetwórni i masarni też chcieli z czegoś żyć – ale saletrą, solą i wodą do tego stopnia, że mój ojciec kupione „suszone” kiełbasy zawsze przed ich zjedzeniem obsuszał parę dni nad kuchenką gazową. A ludzie nie mieli na nic czasu, bo nieustannnie stali w kolejkach, żeby dzieciaki miały co jeść, w co się ubrać itd. Do tego byli sfrustrowani, zmęczeni i wk… ciągłym polowaniem na wszystko – od papieru toaletowego, po herbatę. Jak sobie przypomnę przygotowania do świąt – koszmar. Za karpiem się stało po 3-4-5 godzin w kolejce na dworze, a zimy wtedy to były naprawdę uczciwe (pamiętam, że w styczniu 1985 w styczniu było we Wrocławiu minus 25-30 stopni…). A poza tym brud, syf, malaria i wszechobecna szarość. Wszystko miało kolory obierków od ziemniaka i moczu. Tak pamiętam PRL.

A wam się teraz pewnie zdaje, że w PRL AD 2014 byłoby w sumie tak jak jest teraz dookoła, albo ew. TROCHĘ gorzej, tyle że bez tego kapitalistycznego wyścigu szczurów, presji, lęku przed bezrobociem? Otóż nie. Okrutnie się mylicie.

Witam w świecie alternatywnym!

Jak z punktu widzenia gracza wyglądałaby PRL-owska Polska w 2014? To zależy jakie byłoby to współczesne PRL. Historia pokazała, że wariantów rozwoju mamy kilka. Wersję gułagu a’la obecna Korea Północna skreślam, bo w sumie (pomijając parę lat rządów Bieruta) nigdy nie było u nas takiego kultu wodza i „zamordyzmu” więc i teraz by nie było. Wariant chiński – czyli tak naprawdę XIX wieczny drapieżny kapitalizm + ideologia komunistyczna z przewodnią rolą PZPR, też odrzucam, bo nasi socjalistyczni władcy nigdy nie lubili skrajności i ryzyka, więc pewnie by też nie przegięli w drugą stronę. Pozostaje zatem socjalizm w wydaniu kubańskim, czyli dość nieśmiałe i zwykle nieudolne (więc i nieudane) próby reform systemu, na zasadzie „ mały krok do przodu, dwa duże w bok, piruet, a przy jego okazji pół krok wstecz”, co zresztą było dość charakterystyczne dla całej historii PRL.

Wolności chwilowo brak

Czego zatem w PRL byście nie zobaczyli? Przede wszystkim – wolności. Dla was wolność jest jak powietrze – po prostu jest wszędzie dookoła i była „od zawsze”. Wiadomo że była, jest i być musi, bo jak inaczej? I dopóki jej nie zabraknie – nie zauważcie jej i nie doceniacie co wam daje. Ba, jeszcze się krzywicie, że „też mi coś, wolność… i co mi z niej, gdy w brzuchu pusto i pracy nie ma”. Naprawdę? To teraz patrzcie co będzie, jak ona nagle zniknie.

Internacjonalistyczna sieć

W Korei w ogóle nie ma dostępu do internetu – tzn. dla szarych obywateli. Jest intranet, czyli taki wewnętrzny internet koreański, bez wyjścia na świat, gdzie anonimowość nie istnieje. W Chinach jest internet ale poddany sporej cenzurze – blokowane są „niewygodne” strony i treści, a wypowiedzi internautów śledzone i „harmonizowane” przez rzesze rządowych moderatorów. Na Kubie jest internet dla każdego (acz też cenzurowany, choć nie tak rygorystycznie jak w Chinach – nie z liberalizmu, po prostu brakuje na to środków). Tyle, że godzina w kafejce internetowej (bo mało kogo stać na komputer, a i dostęp do netu jest ściśle reglamentowany) kosztuje równowartość jakiś 6 dolarów. Dość sporo, szczególnie gdy się pamięta, że przeciętny Kubańczyk zarabia ze 20-30 $ miesięcznie. Ale teraz żadna kapitalistyczna świnia w zamian za imperialistyczne srebrniki już nie powie, że komuniści odcinają klasę robotniczą i inteligencję pracującą od światowej sieci!

Jak zatem wyglądałby zatem PRLowski internet? Zapewne jak miks kubańskiego i chińskiego. Byłby drogi, trudno dostępny (po diabła ułatwiać plebsowi dostępu do niewygodnych informacji?), ocenzurowany (a w ogóle po co te różne niewygodne informacje ujawniać/nagłaśniać…), pozbawiony anonimowości. Czyli: mamy demokrację socjalistyczną, więc mów co chcesz. Ale pod swoim imieniem i nazwiskiem (rejestracja zapewne wymagałaby podania zweryfikowanych danych z dowodu osobistego; niepełnoletni mogliby się wypowiadać z konta rodziców). To żebyś stale pamiętał, że wiemy kim jesteś i gdzie mieszkasz, a do tego twój ojciec może mieć kłopoty jak będziesz pyskował na ustrój… a teraz życzymy owocnej dyskusji.

Ciekawe ilu byłoby wtedy odważnych by pisać „premier Miller to złodziej!” czy „raz sierpem, raz młotem…” gdyby konsekwencją takich działań było np. aresztowanie rankiem następnego dnia pod zarzutem ‘szkalowania ustroju/głowy państwa’ czy ‘nawoływaniem do przemocy i obalenia ustroju’. Ale spoko, za to dostalibyście zapewne tylko parę pałą po plecach na komendzie a potem zapewne wysoką grzywnę i utratę „narzędzi przestępstwa”, czyli komputera. Bez paniki, władza jest łaskawa – maksymalnie pół roku odsiadki w zawieszeniu by wam groziło. Tzn. za pierwszym razem. Pechowcom groziłoby wywalenie ze szkoły/studiów/pracy, a dla świeżo pełnoletnich trolli bilet do wojska na 2 lata, gdzie już by się troskliwie zajęto „reedukacją” internauty, żeby mu się na przyszłość odechciało pyskować. Co dedykuję wszystkim imbecylom wypisującym – gdy tylko się im wymoderuje jakiś bulgoczący od śliny i nienawiści oraz głupoty post – że „tu jest gorzej jak w Korei Północnej, cenzura większa jak za Stalina, prześladują mających odmienne zdanie, gestapo” itd.

A przede wszystkim internet byłby bardzo, bardzo wolny. Raz, że mały transfer ogranicza np. możliwość ściągania „nieprawomyślnych” treści – łatwiej będzie namierzyć takiego kolesia, jak będzie 2-3 dni ściągał jakiś antysocjalistyczny film, niż gdyby zrobił to w 10-20 minut. Dwa, że infrastruktura tradycyjnie leży, bo kryzys permanentnie trwa od 1980 (*), pomimo wdrażania XIV etapu reformy gospodarczej i nie ma środków na inwestycje, a stare łącza ledwie już zipią. Przesadzam? Naprawdę? W 1981 złożyliśmy podanie o telefon stacjonarny (tzn. moi rodzice). Telekomunikacja Polska oświadczyła, że przewidywany czas jego założenia to rok… 1993 (i był to wariant optymistyczny) ponieważ podciągnięcie dodatkowych kabli telefonicznych w rejon, gdzie mieszkamy planowane jest na początek lat 90-tych. Naturalnie o ile nie będzie w międzyczasie „obiektywnych trudności” – a niewątpliwie byłyby, bo przecież „mamy kryzys i nie ma na to funduszy”. Dodam, że mieszkaliśmy wtedy niemal w samym centrum Wrocławia, a nie gdzieś pośrodku peryferyjnej pustyni… Dziś pewnie byłoby podobnie. Czyli zapewne mielibyśmy w 2014 internet taki, jaki był w III RP gdzieś w 1999 – poprzez modem telefoniczny i z szybkością rzędu 20-100 Kb/s (nie Mb!) i zapewne z limitem miesięcznego transferu (za sporą kasę), dostępny nielicznym (trzeba mieć telefon…) i do tego ocenzurowany.

(*) Definicja socjalizmu: ustrój który bohatersko ale bezskutecznie walczy z problemami, które sam tworzy.

Sprzęt

Mielibyśmy kompy, owszem, bo Polak nie zje, zapożyczy się, a komputer sobie kupi. Skoro sam płaciłem za używane ZX Spectrum 6 swoich pensji, wy tyle samo pewnie płacilibyście za swe współczesne PCty. Naturalnie nie te najnowsze, o których by się marzyło jak kiedyś o Amigach, ale takie powiedzmy w technologii sprzed 5-6 lat, które by się przywoziło z zachodnich wyprzedaży i opylało na giełdzie (**). Ciągle dobrze by się miały monitory CRT, bo tańsze, ale niektórzy szpanowaliby polskimi LCD 17” Neptun 2001 Kolor ( 4:3 z lagiem rzędu 30-50 ms – no co, technologia zakupiona na Zachodzie 15 lat temu, z nastawieniem że będą służyć do prac biurowych, a nie do grania). Pewnie byłby też jakiś polski PC – np. Mazovia VIII – produkowany na komponentach importowych z ZSRR i Węgier ale jego parametry nie byłyby lepsze, a cena niższa niż zachodnich odpowiedników. Wprost przeciwnie, sądząc z pierwszej Mazovii z lat 80-tych. Ale dzięki temu, że produkowany państwowo – mogłyby go kupować rozmaite instytucje, a gracze legalnie korzystać z nich w sieci „salonów gier”.

Oczywiście zawsze byliby i tacy, których stać byłoby na nowy sprzęt i nowe gry – ale byłoby ich mniej więcej tylu, ilu dzisiaj stać na laptopy dla graczy za 8-10.000 zł. Z naciskiem na słowo MNIEJ. Zresztą gralibyśmy raczej na konsolach – tu Xboksie (tak, jeszcze tym pierwszym!) i X360, bo używane byłyby dużo tańsze niż PCty, a gry też można by było piracić. PS i PS2 miałyby się w obecnej Polsce całkiem nieźle (***), gdyż ten sprzęt byłby dziś w finansowym zasięgu polskich graczy, podobnie jak gry. Tablety itd. nie byłyby zbyt popularne, bo przy szybkości i cenach internetu w Polsce do niczego by się nam praktycznie nie przydawały, poza szpanowaniem.

(**) zapewne z tego bym żył. Przy czym problemem byłby już sam wyjazd za zachodnią granicę po towar, bo paszport wydawało ci państwo tylko na czas wyjazdu (i mogło go ci dać, albo i nie, a jak nie to nie i już), a do tego trzeba było jeszcze zdobyć wizę do konkretnego kraju. A nie, że „pomyślałem, to wsiadam i jadę”. To jest PRL, a nie RP w UE! Czujecie subtelną różnicę?
(***) – tu znów przesadzam? Naprawdę? W czasach gdy na Zachodzie karierę robiły już 16-bitowce i pierwsze PC, u nas hitem stawały się 8-bitowe C-64 i Atari, z uwagi na sensowną – czyli „dziko drogie ale jakoś dam radę” – dla nas cenę. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Gry

Pewnie nadal piracilibyśmy na maksa, a władze PRL tradycyjnie udawałyby, że tego nie widzą. Tzn. formalnie byłyby już zapewne przyjęte przez Sejm jakieś ustawy o prawie autorskim itd. ale niespecjalnie by pilnowano ich przestrzegania. (Taka cicha, niepisana umowa pomiędzy władzą i społeczeństwem. Bo przecież lepiej żeby młodzież grała w domach niż się szlajała po ulicach i miała głupie pomysły w stylu demonstracji antypaństwowych, więc nie ma co jej blokować dostępu do gier). W Peweksach (sklepach z zachodnimi towarami, za które płaciło się dewizami) na półkach stałoby z 20-30 zachodnich tytułów do wyboru, raczej niezbyt świeżych, z uwagi na cenę zakupu licencji i wydajność naszych kompów. Do tego ich koszt – zapewne równowartość typowej miesięcznej pensji – nie zachęcałyby do kupna. O polonizacjach nawet nie myślcie, bo niby komu by się chciało i opłacało je robić? Żeby sprzedać z 1000 egz. w parę lat? Pffff. No może czasem, jakaś gra by się po polsku trafiła, ew. amatorskie polonizacje fanów jakiegoś tytułu.

W Bajtku, Komputerze albo Top Secrecie (naturalnie nie byłoby innych pism dla graczy, bo po co, jedno wystarczy, a że z uwagi na przejściowe problemy z papierem czasem zalicza kilkumiesięczną obsuwę… bywa, w końcu mamy kryzys) pisano by z entuzjazmem, że powstaje właśnie pierwsza polska gra komputerowa na PC (Powstanie Warszawskie aka Uprising 1944), realizowana przez zespół studentów informatyki w ramach pracy magisterskiej, która być może podbije świat. Adrian Chmielarz byłby znudzonym adminem w jakiejś państwowej instytucji, w godzinach pracy tworząc powoli swoją „Tajemnicę Statuetki” (****) i dorabiałby sobie po godzinach do pensji jako „lotne PC-pogotowie” albo taksówkarz na ćwierć etatu.

(****) z fotkami 3D z Łeby i Skwierzyny, ew. z Bułgarii, zamiast z Francji, z uwagi na obiektywne trudności z wyjazdem na Zachód.

Halo… halo?

Telefony komórkowe? Zasięg pewnie byłby w największych miastach i okolicach, reszta Polski czekałaby na obiecane inwestycje w infrastrukturę, planowane wstępnie na 2025. Z uwagi na subtelną różnicę w zarobkach w stosunku do dzisiejszych większość korzystałaby zapewne z importowanych z bratnich Chin podróbek Nokii. Bogatsi szpanowali by chińskimi tanimi smartfonami, choć wyłączając przy tym transmisję danych, bo ceny internetu mobilnego byłyby wręcz koszmarne. Koszt połączeń zresztą też ostro drenowałby kieszeń – jak cię stać na telefon komórkowy to płać, burżuju, trzeba w końcu z czegoś te huty i rozmaite „bezpłatne” dobrodziejstwa ustroju finansować.

Ale kanał(y)!

Telewizja – to tylko TVP. Żadnych tam Polsatów, TVNów, TV Plus itd. Socjalistyczne państwo ma monopol na telewizję (i w ogóle wszystkie środki przekazu – prasę, radio, portale informacyjne w necie). TV traktowana była jako „medium o strategicznym znaczeniu” – i nie ma przebacz, z nikim się tym władza nigdy dzielić nie zamierzała nigdy. Zapewne byłoby więcej niż ówczesne dwa kanały, ale te nowe zapewne byłyby kanałami tematycznymi w klimatach „stare polskie filmy z PRL i okresu międzywojennego”, „wybitne dzieła kinematografii ZSRR i bratnich krajów socjalistycznych” i ew. jakieś nudne do bólu kanały edukacyjne. I gwarantuję, że ilość dobrych filmów (czyli tych kupowanych na Zachodzie za cenne dewizy) byłaby w nich wszystkich w ciągu miesiąca mniejsza niż dzisiaj w ciągu jednego weekendu emitowanych w samym Polsacie. Kto nie wierzy, niech poszuka sobie programu TVP z lat 80-tych i zobaczy jaki był i co oferował… To będzie smutna lektura, naprawdę.

Ale za to nie byłoby reklam – albo raczej byłoby ich duuużo mniej, bo ile można reklamować „ że oferta Zrembu (wózki widłowe i koparki) zawsze na czasie”, czy zachęcać do zakupu Prusakolepu? Telewizja byłaby szara i nudna – jak wszystko wokół – bo po co się wysilać, skoro nie ma żadnej konkurencji (no i poza tym brak dewiz na zakup licencji, światowych formatów itd.). Mielibyśmy jakieś „podróbki” tego, co na świecie – tak jak „07 zgłoś się” był „polską odpowiedzią na amerykańskie filmy kryminalne”, a planszowy Eurobiznes imitował Monopoly, ale tak przaśne, że aż niezamierzenie śmieszne. Naturalnie dość powszechnie oglądałoby się telewizję satelitarną – tzn. zachodnie kanały. Lepszy Batman po niemiecku (*), czy Predator po włosku, niż 38 powtórka serialu Jan Serce po polsku…

(*) Ileż człowiek miał radości, gdy z kasety VHS Indianin mówił do kowbojów zupełnie niepasującym do postaci grubym głosem „Iś bin firer der Apaczen!”

Ale kino!

Czekalibyśmy właśnie niecierpliwie na premierę kinową pierwszej części Hobbita (*) – zachodnie filmy zwykle pojawiały się w PRL w kinach z 2-3 letnim poślizgiem w stosunku do światowych premier. O rozmaitych Bondach czy najnowszym Indianie Jonesie (**) zapomnijcie w ogóle – filmy, gdzie przeciwnikami byli Rosjanie/komuniści są antysocjalistyczne i nie będą w Polsce emitowane, jasne?! (Oczywiście można by je było wcześniej dorwać nagrywane na CD czy nawet DVD, na giełdach, za odpowiednią cenę, może nawet z polskim tłumaczeniem).

(*) Całkiem możliwe, ze przy tej okazji Nasza Księgarnia zaplanowałaby wznowienie książkowej wersji Hobbita (w końcu ostatnie wydanie było z lat 80-tych) ale nakład 40.000 egz. – który trafiłby do sprzedaży tzy lata po premierze ostatniej części trylogii, z uwagi na długi cykl wydawniczy i problemy z papierem – i rozszedłby się w parę godzin, więc kupowalibyście go na giełdzie książek, za 400-500% procent oficjalnej ceny. Jeśli ktoś uważa, że mnie fantazja poniosła, to informuję, że w 1988 kupiłem – absolutnym fuksem! – na „pchlim targu” trylogię Tolkiena (drugie wydanie, z roku 1980, nakład 20.000 pierwsze było w latach 60-tych, a więcej wznowień w PRL nie było) za równowartość „większej połowy” miesięcznej pensji. I wszyscy znajomi chyba przez pół roku pękali z zazdrości, że mi się taka okazja (i to tak tanio!) trafiła.
(**) tu akurat bym się nawet ucieszył…

***

Oczywiście to tylko moje spekulacje i nie daję żadnej gwarancji, że właśnie tak by było. Ale to wcale nie oznacza, że mogło być lepiej. Znając życie i PRL – byłoby pewnie gorzej, bo taki był urok tego ustroju, że pięknie potrafił utrudniać życie tym, którzy w nim żyli. Jak sobie wówczas powtarzaliśmy, kpiąc ze stylu propagandowych komunikatów: „sytuacja jest dobra, ale nie beznadziejna”. A wszystkim, którzy i teraz zakrzykną, że „ale na pewno by nie było aż tak źle jak piszesz!” zapraszam do odwiedzenia Kuby i przyjrzenia się jak żyją jej mieszkańcy. Spora część moich proroctw tam już dawno stała się ciałem.

186 odpowiedzi do “Gracze w PRL AD 2015”

  1. Wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby PRL (do)trwało do dziś. Jak wyglądałby wówczas nasz – polskich graczy – świat? I nie będę się kłócił, że tak na pewno by było jak zaraz opiszę. Ale… tak mogłoby być.

  2. smuggler jak ty co walniesz to aż miło czytać:)

  3. administratornowy 21 lutego 2015 o 13:24

    Może nie ma kartek ale są pakiety w zasadzie to na jedno wychodzi z tym że za kasę kiedyś kartki mona było zdobyć na lewo od kogoś a dziś można kupić pakiet legalnie. Niestety choć mamy XXI wiek nie każdy ma dostęp do stałego łącza.

  4. Smuggler, czasami mnie zaskakujesz 🙂

  5. 100 Kb/s? Mam internet sprzed dekady! 🙂 Tak serio, to mam 125 przy dobrych wiatrach, a w nocy dwa razy tyle, ale chociaż bez limitu. Choć przy obecnych standardach to niemal średniowiecze. 😉

  6. Świetny tekst.Czekamy na odpowiedź tych marnych „redaktorów” ze [beeep]. 😀

  7. kartki i pustki w sklepach to pieśń prl ale lat 80tych w latach 70tych ich nie było kto wie jak by PRL wyglądał gdyby nie upadł |ja stawiam na klakę z Białorusi (czyli ani dobrze ani tragicznie) bo jakieś reformy gospodarcze musiały by się tak czy siak odbyć.

  8. @Kirrin Smugglerowi chodzi o internet 100 kb/s, a nie 100 kB/s. Jest spora różnica między „b” (bitami) a „B” (bajtami, czyli 8 bitów). Twój internet to zapewne 1 Mb/s o prędkości transferu ok. 100 kB/s. W alternatywnej rzeczywistości Smg prędkość transferu wynosiłaby… 12 kB/s

  9. Bardzo lubię czytać takie teksty o technologiach z okresu PRL-u. Fajnie porównać sobie dawne czasy i teraźniejszość 😛 (rocznik 95′)

  10. żyjąc w obu systemach to ta wizja jest bardziej prawdopodobna i obyśmy się nie przekonali na własnej skórze co to jest brak wolność co do internetu to tylko modem który na zachodzie byłby już w muzeum może jakaś zachodnia firma w padła by na pomysł by sprzedawać unas stare konsole 8 bit lub 16 bit jako nowe 🙂 kto wie przecież pegazus miał się u nas świetnie 🙂 na atari commodore i amige wychodziło trochę polskich gier wiec trzemu by nie na pc o super produkcjach można by zapomieć ale średnie gry by były

  11. @DusigrosH, ha, teraz rozumiem. Co nie zmienia faktu, że mojej szybkości internetu raczej nie można nazwać współczesną. 😉

  12. Może i za młody jestem, ale troszke już nudne wydaje mi się wszechobecne podsumowywanie opinii o PRL opierając się głównie na sytuacji w latach 80-tych, gdzie system był już własną parodią. Nie mówię jakoś konkretnie o tym tekście, bo dużo wymienionych tu rzeczy dotyczy systemu jako całości, chociaż kartka na obrazku i podana data mówią jasno o którym okresie mówimy.|I nie mówię też że wcześniej było lepiej, chociaż wtedy ekonomia nie zdązyła się jeszcze w takim stopniu posypać. Raczej to ze wczesny…

  13. @Kirrin Do niedawna miałem właśnie 1 Mb/s, teraz mam teoretycznie do 10 Mb/s, ale łącze pozwala tylko na ok. 2,1 Mb/s w dzień i 2,5 Mb/s w nocy… Za to mój kolega musi męczyć się z internetem 512 kb/s, więc na samym końcu maratonu nie biegniesz 🙂

  14. Bardzo dobry tekst.

  15. … PRL dużo mocniej nas trzymał za mordę, stan wojenny to była w zasadzie tylko próba odzyskania dawnej kontroli. I zamordyzm był, głównie przy końcówce wojny i przez kilka lat po niej, ale o tym nikt nigdy nie mówił, wykończono wtedy 50 tysiecy polaków, ilu wywieźli na sybir nie wiadomo. Tam gdzie stoi mójdom ruscy zagłodzili 10 tysięcy niemców, i to z regularnej służby, jak Wehrmaht i dopiero 7 lat temu lesnicywymusili ekshumację cześci z nich, tak to nigdy nigdzie o tym nie mówiono, ale ludzie wiedzieli

  16. wielki0fan0gier 21 lutego 2015 o 14:52

    Mnie najbardziej boli to, że polski system szkolnictwa nie przygotowuje do życia w kapitalizmie, a jednocześnie w Polsce nie mamy kapitalizmu z prawdziwego zdarzenia, ponieważ instytucje państwowe wiele nam narzucają i zakazują. Poza tym i tak jest o wiele lepiej, niż było kiedyś… Można np. pracować w CD-Action i spełniać w jakiś sposób swoje pasje również za pieniądze, które teraz rzeczywiście ułatwiają życie, a nie tak, jak w PRL, gdy trzeba było swoje odstać w kolejce po dany towar. Jeżeli wrzuci się

  17. Dzięki niedobremu kapitalizmowi mamy we Wrocławiu jako jedyni w Polsce internet 1Gb/s za 155zł obejmujący 60% Wrocławia, kto chce to ich znajdzie 😉 Polski PRL wyobrażam sobie kopią ukrainy, przywódca-generał w jednym, planowanie centralne duże inwestycje w tylko jedną stronę rocznie przez co zawsze brakowało by czegoś innego, w tym roku za mało karpii za rok za dużo karpii ale za mało warzyw itp

  18. O tym można dużo gadać, ale macie za mały limit znaków na komentarze, plus pisze na laptopie brata, a na nim mi się źle pisze 😛 |A co do tej naszej dzisiejszej wolności to też nie jest prosta sprawa, owszem jest szczególnie jeśli odliczyć rzeczy typu wymaganie pozwolenia od urzędnika przy rozporządzaniu swoją własnością w wielu sprawach. Internet jest przynajmniej narazie względnie wolny.Ale nawet debil zauwazy że to wszystko jest tak zrobione żeby w razie czego można był nam te wolnośc odebrać, po …

  19. wielki0fan0gier 21 lutego 2015 o 14:55

    na luz i przestanie się przejmować tym, co mówią inni, znajdziemy coś ciekawego dla siebie i na tym będziemy się świetnie znali, to nie grozi nam etat za 1200 złotych miesięcznie. Jeśli jeszcze jakaś część z nas weźmie się za politykę w imię patriotycznych wartości, w Polsce będzie najlepiej w Europie. Być może tego boją się sąsiadujące z nami państwa i mieszają nam w głowach, byśmy do tego dobrobytu nie doszli. Ale i tak trzeba to sobie wywalczyć. Pasję, miłość, zaufanie i szacunek.

  20. BorowikSzlachetny 21 lutego 2015 o 14:58

    Super tekst, bardzo fajne i dość trzeźwe spojrzenie a nie dyrdymały starszych ludzi mówiących, że za komuny było lepiej. Oni to mówią, bo wtedy byli młodzi, zdrowi, mieli wielu przyjaciół itd. dlatego nie są obiektywni.

  21. prostu taką rządzący(nasi czy tam obcy) przyjęli taktykę , bo im się opłaca. Tu już weszła wyższa socjotechnika, nie to co topornie działające komuchy 😛

  22. Takie gdybanie nie ma sensu

  23. kiedyś ludzie mieli prace przynajmniej, a dziś sa bezrobotni w kolosalnych liczbach. Ja pamiętam w kapitalizmie tpsa i jej numer 202122 gdzie było naliczanie sekundowe, wiec dość podobny wynalazek.

  24. kiedyś każdy miał prace! a ja pamiętam naliczanie sekundowe tpsa i jej numer 202122, wiec podobny wynalazek.

  25. @martius5 Każdy wtedy miał pracę ale nie było co kupować. I tak było źle. Teraz mamy na odwrót ze mamy co kupować ale nie ma pracy.

  26. Kto nie ma pracy ten nie ma.

  27. Mój ulubiony tekst Smuglera z FB. Czekam jeszcze kiedy będzie w gazecie, przeczytam go wtedy 8 raz chyba… Fajne gdybanie, tak trzymać.

  28. nieznajomy43 21 lutego 2015 o 16:34

    Szkoda, że nie uwzględniłeś też internetowego porno w tym artykule (wtedy byłby on kompletny) 😛 |Ja osobiście myślę, że serwisy oferujące taką rozrywkę byłyby ścigane i zamykane a w społeczeństwo uważało by je za tabu. 🙂

  29. Precz z komuną!

  30. «dla świeżo pełnoletnich trolli bilet do wojska na 2 lata, gdzie już by się troskliwie zajęto „reedukacją” internauty»|Aktualnie niektórym brakuje takiej właśnie „reedukacji”. A czasami potrafiło to działać w zupełnie przeciwną stronę…|Piszę to z punktu widzenia takiego trolla.

  31. Ciekaw jestem jak część graczy zniosła by 2 letni odwyk od gier podczas odbywania 2 letniej zasadniczej służby wojskowej ;]

  32. Co my możemy wiedzieć – jak by wyglądała PRL?2015|Korea, Chiny, Kuba?|Każdy kraj ma swoje uwarunkowania rozwoju historyczne.|Jak myślicie czy dałoby się w Polsce utrzymać niewiedzę na temat?|Nowych technologii gier, kopów, telewizorów?|A co do mieszkań gdyby za komuny dawali kredyty na 30 lat|To też kupisz sobie mieszkanie suuuper 30 lat po 1500 zeta, co miesiąc|A teraz mam pytanie jak nazbieramy na emerytury, kiedy ogrom ludzi wyjechał za granicę tam harówa na czarno, i druga część w kraju robi |Na umowy ś

  33. Na umowy śmieciowe bez części składek. Ja wiem, że na emeryturę |Każdy powinien sam odkładać, ale u nas jest taki system ja na swoich rodziców moje dzieci na mnie i tego nie przerwiemy.|Moim zdaniem w Polsce nie ma kapitalizmu tak jak nie było prawdziwej komuny.Za tego systemu i tamtego nie szanowano w Polsce zwykłych |Pracowników / patrzcie Niemcy Francja ……wiadomo pracownik ma

  34. Zapierniczać, ale jakoś żyje, a u nas? Ach jak bym chciał żyć |W kryzysie Greków Hiszpanów Portugalczyków.Ja żyję od 46 lat w polskim kryzysie. Żaden system nie jest ideały a takie tematy Wkur….|Ludzi.

  35. Ten temat to sieczka dla polaków jak aborcja ,inwitro , euro zamiast złotego, legalizacja trawki …NIECH ŻYJE Dying Light |Oczywiście dzisiaj i naprawdę jestem 46 letnim graczem.

  36. Kartki kupie! ma ktos?co?bo glodny jestem.

  37. Pomijam, że 'autor’ krytykuje komunizm i kapitalizm. Trzecią drogę przerabiano już w 39’…Wolność? Jaka wolność? Za naśmiewanie się z prezydenta już wyznaczono prace społeczne. Demokracja? Zrzucanie worków z głosami do kosza i ten sam karierowy beton od 25 lat, taką mamy demokrację.’Autor’ krytykuje też sytuację, w której socjalizm nakazywałby podpisywanie się imieniem i nazwiskiem, a sam rejestruje się na socjalnym portalu, który w regulaminie ma zapisy, dotyczące sprzedaży jego danych.Żałosne.

  38. uuuu…ktoś lubi czasy Stalinizmu rozciągać na cały PRL. Każdy ustrój ma plusy i minusy. PRL (bo to nie był komunizm…to był kraj socjalistyczny) zapewniał byt i opiekę każdej jednostce. Pod warunkiem, że będzie grzeczna i „zadowolona”. Zarazem blokował rozwój tych mających jakiekolwiek chęci. Ale też nie było tak źle – jakoś sam osobiście znam wiele osób, które za złego komunizmu miało własne zakłady i kupę kasiory (np. naprawy RTV).Teraz mamy „wolność”…tylko nie ma kto nas chronić przed hienami.

  39. Nie umiesz walczyć o swoje…giniesz. Jednostki z ambicjami mają niewyobrażalne możliwości…ale ci słabsi giną.Coś za coś. Ale nie pieprzmy o tym, że w PRL to same kartki były i był tylko ocet. Bo to bzdura…jakoś ludzie jedli i żyli…biedniej ale jednak. Owszem, był okres mocnego zamordyzmu, był okres kartek itd.Nie mówię, że PRL był dobry…ale też nie róbmy z niego takiego potwora. Zwłaszcza, że aktualna pseudo demokracja ma wiele, wiele minusów.

  40. Co z tego, że mam pseudo wolność jak biurokracja jest dużo bardziej rozrośnięta. Widać to w danych GUSu chociażby. Państwo niby daje wolność…ale zarazem wspiera cwaniaków i nie chroni obywatela. Więc wszystko ma i plusy i minusy. Zależy czego oczekujemy.

  41. EastClintwood 21 lutego 2015 o 19:57

    Żaden system nie jest idealny i nigdy nie będzie ale jednak dzisiejszy system jest bez wątpienia lepszy dla większości społeczeństwa. Od ojca wiem, ze domorośli komuniści szybko się leczyli z poglądów po bilecie do wojska.

  42. EastClintwood 21 lutego 2015 o 20:02

    @kraven2000|Nie róbmy z PRL potwora – prawda, ale ostatnio jest jakiś dziwny trend że ludzie chcą go rozgrzeszać. Trochę to śmieszne. Jest dobre powiedzenie – wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. To samo tyczy się do przeszłości.

  43. Aktualnie są dwie szkoły jak widzę. Jedni mówią, że PRL był cacy a drudzy, że zły. Brak jest zdrowego wypośrodkowania. Przy tym, za PRL na ogół tęsknią ci, którzy sobie nie radzą. Pozostali wolą te czasy…włącznie z komuszkami, co mają tłuściutkie emerytury. Te piękne ubeckie osiedla, pełne staruszków itd. Tym jest dobrze. Ja pamiętam końcówkę lat 80tych. Pamiętam co się w domu działo itd. Uważam po prostu, że wszystko zależy czego oczekujemy od życia.

  44. Ani nie byl tylko dobry ani tylko zly,starsi ludzie urodzeni po lub jeszcze w czasie wojny czuja sie w obecnych czasach obco oni w koncu przezyli wiekszosc zycia w radykalnie innym ustroju innych czasach,dzieci urodzone w latach 90 w wiekszosci nie maja bladego pojecia co to ten komunizm byl o ile w ogole slyszaly o nim,jest jeszcze grupa 30+ do ktorej sam naleze,ktora stala w miesnym z karteczka w reku i mam z tamtych lat bardzo mile wspomnienia z dziecinstwa inne czasy bez tego calego jazgotu naokolo.

  45. Bez sensu ten artykuł, oczywiście, że jest teraz lepiej niż kiedyś, ale oczywistym faktem jest, że się rozwijamy, a komunizm nie miał żadnego prawa bytu, tym bardziej ludzie z większych miast zapominają o tym, powiedzmy sobie szczerze warunki i tak były o niebo lepsze, a tym bardziej na połódniu. Obecny system różni się od poprzedniego tym, że ograniczyła się rola rządu do rynku, i dostaliśmy więcej swobód, ale ten obecny rząd składa się z wielu poprzednich komunistów, którzy nasz naród niszczą,ispowalniają

  46. Nie zylem to nie wiem, ale z tego co sie orientuje to glownie tesknota jest do Gierka, czyli czasow kiedy wszystkie dzieci jezdzili na ferie (a to, ze dzis te dzieci i ich dzieci te ferie splacaja, to juz inna historia). |Ewentualnie piraci tesknia do czasow, o ktorych Kazik opowiadal, jak to fajnie bylo jak piracka muzyke sobie zalatwial, bo nie bylo go na nia stac – a teraz dzieci zasuwac do roboty i kupowac moje plyty…

  47. CahirMawrDyffryn 21 lutego 2015 o 23:06

    @bohater8 dług Gierka dawno spłacony, obecne kilkanaście razy większe długi to dzieło władz demokratycznych. No, z tym że z tego co z pieniędźmi robił Gierek miał coś naród, a z tego co robią nasze kochane demokratyczne władze pieniądze mają… nasze kochane demokratyczne władze 🙂

  48. Smiesza mnie ludzie, ktorzy jada po PRL bardziej niz osoby, ktore w nim zyly. A prawda jest taka, ze PRL mial swoje spore wady, ale mial tez zalety. Dokladnie to samo mozna powiedziec o obecnym ustroju, tez ma sporo wad, ale i calkiem duzo zalet. Nie trzeba byc lewakiem, by doceniac niektore elementy PRL, tak samo jak nie trzeba byc prawicowcem, zeby chwalic plusy demokracji.

  49. Paladyn_Rage 21 lutego 2015 o 23:52

    @mark133 |Nie zgodzę się, że młodzi ludzie nic nie wiedzą o PRL’u. Wiedzą, że były kolejki, szaro, czarno, na każdym rogu radziecki żołnierz, ludzie zjadali płyty chodnikowe, a kościół był poniewierany. Nasze drogie media dbają o odpowiednie przygotowanie młodzieży, która może przed nieodpowiedzialnych rodziców, którzy usiłują ukazywać poprzedni ustrój w odcieniach szarości, zamiast w poprawnej politycznie, jednoznacznej czerni.

  50. @Tesu – a mógłbyś wymienić kilka z tych zalet PRLu?

Skomentuj