Guerrilla Games: „Budżety gier dalej będą rosnąć”

Cofnijmy się trochę w czasie. David DeMartini z EA Partners powiedział w sierpniu:
„Myślę, że wysokość budżetów gier komputerowych osiągnęła maksimum i znów sumy będą się zmniejszać […] Myślę, że mało która pula pieniędzy przeznaczonych na gry jest rozsądnie obliczona. Wszystko zależy od trafnego pomysłu i środków, które pozwolą go zrealizować w grze o średniej ocen 90%”
DeMartini mówił też o tym, że odbiorcy bardziej koncentrują się na wysokiej wartości rozrywki, niż na kosztownych markach umieszczonych na pudełkach.
Odmiennego zdania jest producent z firmy Guerrilla Games. Zdaniem Ter Heide’a powiększające się możliwości gier pójdą w parze ze wzrostem kosztów.
„Nie znam obecnych zmian budżetów, ale według mnie przez najbliższych kilka lat będą wzrastać z uwagi na ilość rzeczy, jakie zawiera się w grach. Oczekiwania graczy podobnie nie maleją. Nie widzę możliwości odwrotu w drugą stronę – obie te sfery (możliwości gier i oczekiwania odbiorców – przyp.red.) kontynuują wzrost”
Słowa Ter Heide’a brzmią logicznie, choć nie całkiem mnie przekonują. Choćby z tego powodu, że po zjedzeniu dobrego indyka inaczej myśli się o stosunku cena/jakość. Co o tym sądzicie?
Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “Guerrilla Games: „Budżety gier dalej będą rosnąć””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Dość logiczne.
pytanie: gdybyś miał x360, wolałbyś kupić Gears of War 2, ze średnią 85%, czy Quantum Theory z 20% -> jak dla mnie i zapewne większości graczy girs dwójeczka (takie zobrazowanie do „DeMartini mówił też o tym, że odbiorcy bardziej koncentrują się na wysokiej wartości rozrywki, niż na kosztownych markach umieszczonych na pudełkach.”)
Tak naprawdę to wydawcy chcą forsy- to rozumiem ale kiedy mają już forsę chcą mieć jeszcze więcej FORSY i tego to ja już nie rozumiem
Niech imć Ter Heide wyjaśni nam jeszcze, czy te większe budżety będą szły na marketing, i wylewanie z pracy redaktorów serwisów on-line, czy na rzeczywistą *tworzenie* gry. Bo nawet jeśli za projektem świata stanie Moebius, muzykę skomponuje John Williams, a głosy podłoży Holywoodzka śmietanka, gra nadal może być totalnym padłem. Vide: Avatar.
@IWillRockYou, to jest ludzka logika… niewazne ile masz, masz ZA MALO, i trzeba miec wiecej 😀
@RamzezXIII – Gdzie w Avatarze John Williams i jakakolwiek „śmietanka”? XD A wracając do tematu, to naturalna kolej rzeczy. Im więcej pieniędzy ze sprzedaży gier przychodzi, tym więcej się ich wydaje. To tak samo jak z filmami, budżety ciągle rosną. A kino niezależne również ma się dobrze.
De Martini ma rację. 3D, kontrolery ruchu, nieustanna potrzeba optymalizacji pod coraz starszy sprzęt – to wymusi inwestycje. Konkurencja nie spi, wiec my tez musimy dawac po garach.
Tfuu Ten drugi Ter Heide *
@RamzezXIII, MantroX ma rację… Z tego co czytałem Ubisoft za dużo na Avatara nie przeznaczył… Jeśli porówna się to do takiego Assassin’s Creed Brotherhood na przykład. Vide – http://www.ubisoftgroup.com
Budżet chyba pójdzie pewnie tylko na cele marketingowe, jak i na scenę wizualną gry… Ale co z fabułą gier?
Konkurencja i te sprawy. Albo tworzysz dobra grę i w miarę tanią albo przygotuj się że sprzedaż będzie słabsza a na pewno nie tak dobra jak marka która sobie coś wyrobiła. Np. Mafia II za 150 zł mniej więcej. NO nigdy tego nie kupię w takiej cenie. Co innego jak mam Sniper: Ghost warrior za 80 dych bodajże.
Nie wyobrażam sobie żeby przy zwiększeniu elementów map czy chociażby polygonów postaci o parę tysięci liczba ludzi tworzących gry pozostała taka sama, a przy tym koszta tworzenia tychże produkcji. Do tego technologie typu shadery, silniki graficzne czy inne havoki też są co raz droższe i bardziej skomplikowane = zakup gotowca jest droższy jak i zrobienie coś własnego pochłania więcej czasu i ludzi, przez co pieniędzy.