Jak kobiety w złotych zbrojach podzieliły społeczność Warhammera

Jak kobiety w złotych zbrojach podzieliły społeczność Warhammera
Dawid "DaeL" Biel
W znanym nam wszechświecie pojawiła się wielka wyrwa dzieląca Imperium na dwie równe części, pomiędzy którymi niemal całkowicie ustał kontakt. I nie mówię tu o Cicatrix Maledictum z uniwersum Warhammera 40,000, ale o przepaści, jaka powstała pomiędzy grającymi w najpopularniejszego figurkowego bitewniaka.

Tego, czym jest uniwersum Warhammera 40,000, tłumaczyć raczej nie trzeba, bo pewnie każdy gracz, nawet taki, który nigdy nie pomalował żadnej figurki, miał z nim jakąś styczność. Fani RTS-ów zagrywali się swego czasu pierwszymi dwiema odsłonami serii Dawn of War (i pomstowali na część trzecią). Miłośnicy FPS-ów bawili się przy Boltgunie. Chyba wszyscy lubiący hack’n’slashe z radością przebijali się przez rzesze orków w Space Marine. Kto zaś przeżył wystarczająco wiele wiosen, ten może miło wspominać choćby Final Liberation. A to tylko parę spośród kilkudziesięciu gier wideo opartych na popularnej marce.

Zresztą sposobów na to, by chłonąć wspomniane uniwersum, jest coraz więcej. Oprócz szeregu gier planszowych, bitewniaków czy klasycznych erpegów Games Workshop wydało ponad 300 książek, powstawały też słuchowiska czy animacje (zarówno oficjalne, jak i fanowskie), a już niebawem świat Warhammera rozszerzy się o pełnoprawne produkcje serialowe i filmowe. WH40K ma prawdziwe rzesze miłośników, w tym ludzi fanatycznie oddanych settingowi. To ogromny zasób dla Games Workshop. Ale – jak się o tym właśnie przekonaliśmy – to również potencjalne źródło problemów. A wszystko przez Strażników Imperatora i ich płeć.

Kim są Adeptus Custodes?

Adeptus Custodes(*) to jedna z armii, które można kolekcjonować w ramach bitewnego Warhammera 40,000. W uniwersum gry stanowią oni niewielką, liczącą tylko 10 tys. wojowników osobistą straż Boga Imperatora Ludzkości. Jeśli Kosmiczni Marines (zwani też Adeptus Astartes) są nadludźmi stworzonymi z myślą o wojnie, to odzianych w złote zbroje Custodian należałoby określić mianem półbogów reprezentujących absolutny szczyt możliwości fizycznych człowieka.

(*) Niech was łamana łacina tej i kolejnych nazw, które pojawią się w tekście, nie zniechęca. W ponurym mroku dalekiej przyszłości określa się ten język wysokogotyckim.

Inaczej niż Astartes, nie powstają wskutek wszczepienia ludziom genoziarna, tylko są rezultatem całego szeregu przemian biochemicznych oraz długiego procesu szkolenia. To elita elit, żołnierze o niezrównanych przewagach fizycznych, góry mięsa obdarzone geniuszem taktycznym i niemal absolutną odpornością na pokusy Bogów Chaosu. A po tym, jak Henry Cavill przyznał, iż Strażnicy Imperatora to jego ulubiona armia, ich popularność wśród grających w Warhammera 40,000 tylko wzrosła.

Wkrótce po premierze 10. edycji Warhammera 40,000 do internetu zaczęły przeciekać zdjęcia nowych podręczników do gry dla różnych frakcji (tzw. Kodeksów). Jeden z tych przecieków zawierał krótkie opowiadanie, którego protagonistką była kobieta, członkini Adeptus Custodes. To wywołało burzę.

O co ta awantura?

Trzeba tu zaznaczyć, że w świecie WH40K nie brakuje frakcji rekrutujących kobiety i mężczyzn (czy może lepiej powiedzieć „samice i samców”, jako że mamy do czynienia z różnymi gatunkami), to m.in. Astra Militarum, Aeldari czy Adeptus Mechanicus. Są również armie złożone wyłącznie z mężczyzn (zakony Kosmicznych Marines) albo kobiet (Adepta Sororitas, czyli kosmiczne zakonnice nazywane też Siostrami Bitwy). Istnieją także frakcje, których metod reprodukcji lepiej nie zgłębiać, żeby potem nocami nie mieć koszmarów (Tyranidzi, Orkowie).

Adeptus Custodes byli dotychczas przedstawiani jako mężczyźni. I choć w przeciwieństwie do Kosmicznych Marines albo Sióstr Bitwy owa jednopłciowość nie ma wyraźnego uzasadnienia w prezentowanej przez grę fabule, to nie wydaje się ona zbiegiem okoliczności. Strażników Imperatora nazywano Bractwem Półbogów, a w jednym z podręczników siódmej edycji WH40K opisano proces ich rekrutacji, wskazując, że to męscy potomkowie najważniejszych rodów Terry. Takie przykłady, zazwyczaj zdawkowe, ale jednoznaczne, można mnożyć.

Retcon

Kiedy więc pierwszy przeciek z jednego z kodeksów do 10. edycji gry pokazał nam żeńską Custodiankę, fani Warhammera 40,000 rozpoczęli spekulacje. Jedni uznali to za retcon, czyli zabieg polegający na zmianie dotychczas ustalonych elementów wykreowanego świata. Inni przypuszczali, że być może mamy do czynienia z zaklasyfikowaniem Sióstr Ciszy jako części Adeptus Custodes.

Ta ostatnia perspektywa wydawała się najprawdopodobniejsza. Siostry Ciszy to druga spośród straży Imperatora, złożona wyłącznie z kobiet wyposażonych w specyficzny talent – są całkowicie odporne na działanie psioniki. W bitewnej wersji WH40K stanowiły jednostki pomocnicze dla Custodian, choć wielu graczy domagało się przekształcenia ich w pełnoprawną armię.

Wszystkie te spekulacje zostały rozwiane jednym tweetem. Oficjalny kanał na portalu X prowadzony przez Games Workshop nie tylko potwierdził, że kobiety są Custodiankami, lecz także wyjaśnił, iż były nimi od zawsze i znajdowały się w szeregach pierwszych 10 tys. strażników stworzonych przez Imperatora. A zatem mieliśmy do czynienia z pełnym retconem.

https://twitter.com/warhammer/status/1779544596172689822

Ale to nie wszystko. Zmiana zmianą – i jak zwykle w świecie WH40K przywitano ją bardzo niechętnie. Najdziwniejszy był jednak komentarz Aarona Dembskiego-Bowdena, jednego z płodniejszych autorów powieści osadzonych w tym uniwersum. Oświadczył on, iż nie istnieje żaden element ustalonego lore gry, który czyniłby to retconem, a autorzy pracujący nad książkami od dłuższego czasu starali się, aby imiona i zaimki używane przez Custodian były neutralne płciowo.

Jeśli więc powodów do wszczęcia internetowej awantury nie pojawiło się wystarczająco wiele, ten komentarz wywołał prawdziwą wyrwę w społeczności. Część osób przywitała zmianę z satysfakcją. Inni zbagatelizowali ją, twierdząc – nie bez racji – że świat Warhammera przeszedł w przeszłości większe retcony. Liczni miłośnicy WH40K uznali zaś, iż zachowanie Games Workshop to czystej wody gaslighting, próba manipulowania ludźmi w taki sposób, aby zwątpili we własny osąd dotyczący uniwersum i pomyśleli, że do żadnego retconu nie doszło. A na to mogła być tylko jedna odpowiedź – całkowity bojkot Games Workshop, rezygnacje z subskrypcji Warhammer TV i promocja druku 3D jako uderzającego w sprzedaż oficjalnych figurek WH40K.

WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Zmienne uniwersum

Tu należałoby postawić jeszcze jedno pytanie. Czy Warhammer 40,000 rzeczywiście przechodził wcześniej retcony? Oczywiście! I liczymy je w dziesiątkach, jeśli nie setkach. Świat gry pierwszej edycji WH40K (czyli Rogue Tradera z 1987 roku) i ten z wydanej w 2020 edycji dziewiątej różnią się diametralnie. Inna jest atmosfera, inne też przedstawienie absolutnie kluczowych dla tego settingu frakcji.

Czym była Herezja Horusa? Pierwsze edycje WH40K dostarczały nam na ten temat informacji zdawkowych, nazywając ją dawno zapomnianą wojną domową, dopiero późniejsze retcony uczyniły z niej zdradę i konflikt o kosmicznych konsekwencjach. Jaki jest stosunek Imperium do obcych ras i ich hybryd? Cóż, niektórych może to zdziwić, ale początkowo podręczniki wspominały o półelfach służących w szeregach Ultramarines. Czy w świecie WH40K występują „krasnoludy”? To też zależy od edycji gry. Kiedyś owszem, istniała rasa squatów, potem na dłuższy czas zniknęła, by ostatnio powrócić i przerodzić się w nową frakcję – Ligi Votann.

I choć niekiedy fani skłonni są machnąć ręką na dziwaczne rozwiązania z pierwszych edycji, uznając, że dopiero w 2004 roku lore uległo swego rodzaju stabilizacji, tworząc spójniejszą wewnętrznie opowieść, i tak nie zmienia to faktu, iż z retconami mieliśmy do czynienia również w ostatnich latach.

Dlaczego Legion Alfa przeszedł na stronę Chaosu? Jego motywacja całkiem niedawno uległa zmianie. Czy Czarne Krucjaty Abaddona osiągnęły swe cele? Do 2017 sądziliśmy, że wszystkie zakończyły się klęską, ale to też się zmieniło. A co z Nekronami? Toż to jedna z najważniejszych ras Obcych! Po wprowadzeniu w 2002 roku mówiono nam, że są bezlitosnymi maszynami kontrolowanymi przez bóstwa zwane C’Tan, oddanymi konkretnemu celowi – zniszczeniu wszelkiego inteligentnego życia. Obecnie to starożytna cywilizacja zainspirowana przez Egipt faraonów, która w zamierzchłych czasach stoczyła z C’Tan zwycięską wojnę i – jak się okazuje – jest kierowana przez światłych i świadomych władców.

Ale choć retconów było w Warhammerze 40,000 naprawdę multum, to trzeba też powiedzieć jasno, że niezwykle często spotykały się one z negatywnym odbiorem wśród jego fanów. A im bardziej setting się rozwijał i obrastał w osadzone w nim historie, im więcej powstało książek czy gier wideo, tym drastyczniejsze wydawały się nagłe zmiany.

Kto rozpętał wojnę?

Uzbrojeni w tę wiedzę, możemy więc powoli zacząć wskazywać winnych całego zamieszania. Nie wiemy wprawdzie, jak Games Workshop przedstawiłoby zmiany, gdyby miało na to odpowiednio dużo czasu i nie musiało reagować na przeciek. Ale na pewno tweet z oficjalnego konta i sprzeczny z faktami komentarz Dembskiego-Bowdena były jak gaszenie pożaru kanistrem z benzyną.

Dziwny wydaje się też sam sposób wprowadzenia kobiet w szeregi Adeptus Custodes. Kilka lat temu Games Workshop, chcące sprzedać figurki Kosmicznych Marines, zastosowało taktykę znacznie bardziej przemyślaną, tworząc fabularne podwaliny pod nowy model Astartes oparty na udoskonalonych genoziarnach i ogłaszając, że od danego momentu w historii świata istnieć będą dwa rodzaje nadludzkich mięśniaków – Pierworodni i ulepszeni Primaris. Pojawiły się argumenty, iż ta decyzja szkodzi grimdarkowej atmosferze Warhammera, że ludzkość nie powinna dokonywać żadnych nowych odkryć, lecz pogrążać się w coraz większej degrengoladzie, ale nie podważyło to ukształtowanej przez powieści i podręczniki fabuły gry.

Wydawałoby się, iż decyzja o wprowadzeniu kobiet w szeregi Custodian od określonego momentu na linii czasu WH40K byłaby – przez analogię – przyjęta przy mniejszych kontrowersjach. Games Workshop mogło też pójść ścieżką jeszcze prostszą, uznając Siostry Ciszy za pełnoprawną część Adeptus Custodes.

Skoro jednak decyzja była zmianą retroaktywną, wielu zaczęło wytykać palcami Amazona przygotowującego nowy serial osadzony w świecie WH40K. Jeśli nad projektem pracuje Cavill, który dawał wcześniej do zrozumienia, iż chciałby wcielić się w rolę historycznego dowódcy Custodian – Kapitana-Generała Constantina Valdora – i jeśli istniała potrzeba stworzenia dla takiego serialu ważnej postaci kobiecej, to faktycznie miałaby ona pewien sens. Zwłaszcza że Siostry Ciszy są – jak sama nazwa wskazuje – nieme z wyboru. To wszakże czysto spekulacyjna hipoteza, a jak wynika z wypowiedzi Dembskiego-Bowdena, pragnienie uczynienia Custodian formacją dwupłciową pojawiło się znacznie wcześniej.

Jeśli jednak spiritus movens stojące za kontrowersyjną zmianą jest wątpliwe i jeśli ustaliliśmy, że Games Workshop dokonało retconu w sposób najgorszy z możliwych, nie biorąc pod uwagę niemal obsesyjnego przywiązania do detali wykazywanego przez fanów tego uniwersum, to trzeba wskazać jeszcze jednego winowajcę.

https://www.youtube.com/watch?v=DKxGqTVMLKE

Podżegacze

Konflikt o Custodian stał się bowiem pożywką dla wszelkiej maści youtuberów żyjących z podsycania wojen kulturowych. Ludzie, którzy w wielu przypadkach nie odróżniliby Kosmicznego Marine od Prymarchy, zajęli się nie tylko recenzowaniem poczynań Games Workshop (rzekomo obrało ono disneyowski kurs na wokeizm), lecz także propagowaniem informacji o wątpliwej autentyczności oraz tworzeniem zwykłych fejków.

Internet zalały więc historie o „wściekłym” Cavillu planującym porzucić realizowany z Amazonem serial. Źródło tej sensacji? Anonimowy post na 4chanie i drugorzędny youtuber, którego nikt wcześniej nie posądzał o znajomość z ludźmi z otoczenia wspomnianego aktora czy kontakty wewnątrz Amazonu. Ale to bez znaczenia, wystarczy powołać się na fakt, że Cavill – najzupełniej słusznie – miał pretensje do scenarzystów Netfliksowego „Wiedźmina”. A to, że ich winy były znacznie większego kalibru, to już detal.

Sprawa dyrektorki finansowej Games Workshop, która zgodnie z wcześniejszym planem odchodzi ze stanowiska i sprzedaje pakiet akcji otrzymany w ramach wynagrodzenia, została przedstawiona jako historia szczurów uciekających z tonącego okrętu. Z drugiej strony światopoglądowej barykady pojawiły się natomiast głosy zachęty. No bo skoro środowisko graczy zareagowało histerycznie na kobiety w złotych zbrojach, to najlepszy dowód na jego toksyczność. Więc trzeba bić, żeby bolało, choćby nawet wymagało to zaorania całego ustalonego lore gry i skutkowało utratą rzeszy wiernych klientów.

I to właśnie stan bitwy na dzisiaj. Cena akcji Games Workshop spadła, potem stratę odrobiła. Znaczna część fanów zajęła przeciwne strony barykady, wielu deklaruje bojkot konsumencki, choć jego efekty poznamy dopiero za parę miesięcy. Projekty realizowane z Amazonem wydają się niezagrożone. Prawdziwe okazało się hasło, którym Warhammer 40,000 straszył nas od lat: „Zapomnij o obietnicach postępu i zrozumienia. W ponurym mroku dalekiej przyszłości istnieje tylko wojna”.

26 odpowiedzi do “Jak kobiety w złotych zbrojach podzieliły społeczność Warhammera”

  1. Nieważne, jak mówią, byle mówili.
    A że akurat na czasie są wojny kulturowe? No to super, można się pod nie podpiąć.

  2. O Uniwersum Warhammera wiem tyle co nic, więc się za dużo nie będę mądrzył. Za to powiem jedno: dobrze widzieć kolejny po tekście o czarnoskórym Yasuke artykułdotyczący światopoglądowych/wojenkokulturowych tematów napisany w sposób wyważony, z uwzględnieniem argument,ów obu stron dyskusji. Duży kontrast z niesławnym tekstem o tym jak to gry od zawsze były polityczne, a wy gracze jesteście głupi, że tego nie widzicie. Chociaż takie podejście nie jest niestety tak klikogenne (sądząc po liczbie komentarzy, gdzie tekst o Yasuke ma ok. 60 komentarzy, a o polityczności gier 340).

    • Bo trzeba pisać odpowiednie komentarze, by zwabić dwóch naczelnych trigger-kommentatorów, i wtedy komentarzy jest dużo.
      Jak jednak trafnie zauważyłeś. Wyważone teksty raczej tego nie robią (choć stałe comm-command jest tu ofc obecne).

  3. Tak jak napisał DIrk, propsy za fajny, wyważony artykuł.

    Co do samego młotka 40kg, to trochę nie czaję, po co oni się wpieprzają w te tematy „feminizacyjne”. Raz, że możliwych postaci kobiecych jest naprawdę ogrom, a dwa, dzisiaj to pewna gównoburza.

    Jak ten nieszczęsny Yasuke, 15 lat temu byłoby pewnie o 90% mniej szamba.

    • Taki mamy ****** klimat.

      Z tego co kojarzę to 90% dotyczy sposobu wprowadzenia. Daliby że Cawl wymyślił jakiś NOWY sposób i OD TERAZ możliwi są Custodes obydwu płci i sprawa załatwiona. Mniej powstałoby tego video-szamba na yt od tych jutuberów. Ale GW zrobiło jak zrobiło.

    • Nie siedzę mocno w młotku, ale czasem ma się wrażenie, że najmniejsze pojęcie o marce, mają właśnie właściciele GW.

    • To prawdopodobnie masz dobre wrażenie. Warhammery, D&D itp. to już dawno nie są produkty od fanów (nerdów) dla fanów (jeszcze większych nerdów).

      Jak ze wszystkim co weszło do mainstreamu, teraz kierownictwo to księgowi, biznesmeni zajmujący się zarabianiem pieniędzy. Mają gdzieś lore świata, historię i reputację marki, najprawdopodobniej nigdy w swoje produkcje nie zagrali i nie mają zamiaru tego robić. Liczą się słupki w Excelu, trendy, potencjalne grupy odbiorców i pieniądze, które da się zarobić.

    • @DIRKPITT1
      GW jest znane ze swojej chciwości, taką mają reputację od wielu lat.
      Lore ciągle się zmieniało, ta seria miała masę retconów. Akurat zmiana dotycząca Custodes to nic specjalnego. Jak wspomniano w tekście, bywały dużo większe retcony. Wystarczy popatrzeć na początki, inkwizytor Sherlock Obi-Wan Clouseau i inne dziwne oraz śmieszne rzeczy. Dopiero później uniwersum nieco spoważniało, zachowując przy tym liczne elementy satyry.

      Swoją drogą, na samym początku były modele żeńskich SM, ale wtedy za słabo się sprzedawały. Sami Marines byli wtedy po prostu kosmicznymi komandosami, bez tej zakonnej otoczki itp. Tak więc zyski miały wpływ na dopasowanie lore. Chaos jako frakcja powstali również ze względów finansowych, bo chcieli łatwo przerobić jedną armię na drugą.

    • @ARCLING
      Te żeńskie figurki SM to mi się obiło o uszy. Ze dwie chyba były.
      Co do retconów, to 100% racji, ale co innego przerabiać świat, gdzieś na początku marki, a co innego robić to, gdy młotek jest już mocno okrzepnięty. W szczególności, że jak sam piszesz, dawniej to były satyryczne jajca, a dzisiaj mamy już „mhrok”.

    • @BODZIO96
      Tak, na początku ogólnie było mało wariantów modeli.
      Co do retconów, to duże zmiany miały miejsce także wtedy, gdy uniwersum nie było już nowe. To już stała cecha lore 40k. Przytoczony w tekście retcon Necronów miał miejsce dopiero w 2011, 40k istniał już od 1987. Samych Necronów i Tau dodano dopiero w 2001. Leagues of Votann wciąż są dość nową frakcją (i zastępują usuniętą kiedyś frakcję Squatów, mają przy tym zupełnie nowy lore i wygląd). Nawet „okrzepnięty” młotek jest wciąż po części satyrą i wiele rzeczy tutaj jest „over the top”.

      Można oczywiście krytykować różne retcony. Jednak sama kontrowersja, że w ogóle wprowadzono taką zmianę w Custodes jest mocno rozdmuchana. Ta marka taka po prostu jest, że lore ciągle jest zmieniany lub są dodawane do niego nowe rzeczy. Kwestie biznesowe, konieczność wprowadzania nowych modeli do sprzedaży oraz fakt, że jest to praca zbiorowa, wielu różnych autorów, co często również prowadzi do pewnych nieścisłości.

    • @ARCLING Masz oczywiście rację pisząc, że retcony to stała cecha WH40K. Problem jest natomiast taki, że GW zamiast zbierać doświadczenie i przeprowadzać zmiany z jakąś refleksją i finezją, nadal robi to z ogromną nonszalancją (wprowadzenie Primaris było chlubnym wyjątkiem, bo choć pomysł kiepski, to przynajmniej go opakowali sensownie, żeby zanadto ludzi nie wkurzać.
      I sprawę femCustodes naprawdę można było rozwiązać znacznie lepiej. A już wisienką na torcie jest fakt, że nowy Kodeks tak mocno znerfował Custodiam, że nawet gracze, którym sprawa ich płci była kompletnie obojętna, rwą sobie włosy z głowy. Jeśli GW nie opublikuje jakiejś erraty, to przez najbliższe 3-4 lata grający Custodes będą mieli najsłabszą armię.

  4. nie ma podziału na płeć, co za faszyści z cda ;p

  5. Och nie, Games Workshop zrobił coś głupiego! Pamiętacie ich akcje Warhammer jest dla wszystkich? Darmowy marketing i mityczne punkty sprawiedliwości społecznej które wkrótce będzie można wymienić w aplikacji Żabki. Gównoburza sztucznie nakręcana przez obydwie strony a w tle ciche podnoszenie cen ich malutkich (no poza tytanami i rycerzami) plastikowych figurek.

    Bardzo dobrze napisany artykuł. WINCYJ!

  6. Dopiero co znów po bardzo długim czasie (20 lat) zacząłem ponownie interesować się warhammerem 40k. Wreeeszcie stać mnie na hobby związane z malowaniem figurek :). Cóż za wspaniały czas, żeby wkroczyć do tego świata. Gównoburze, wojenki, frustracja… Tak to się teraz rysuje osobie, która stara się wejść w to uniwersum. Kwestia płci Custodes to jedno, ale Games Workshop podobno ostatnimi czasy skasował bardzo wiele oddziałów, przez co dochodzi do sytuacji, kiedy całe armie budowane latami są kompletnie bezużyteczne… Ogólnie jeśli ktoś teraz zgoogluje „games workshop” to większość przytoczonych artykułów może być nieprzychylna. Np. kolejny problem z produkcją z Henrym Kavilem. Ten podobno wycofał się ponieważ scenarzyści nie byli skupieni na materiale źródłowym, a jedyne czym charakteryzowały się postaci to ich identyfikacja płciowa / rasowa / seksualna. Ale ani Henry, ani ktokolwiek z uczestników tego „sporu” nie wypowiedział się nawet na ten temat, więc mamy jedynie spekulacje (albo historię wzięta z tylnej części ciała). Także tak – trzeba było nie być biedakiem te 20 lat temu, zarabiać gruby hajs już w liceum, a nie teraz brać się za nowe hobby. Dom w sumie też mogłem wtedy kupić… 🙂

    • Historie z dupy, nie ma nic oficjalnie o odejściu Cavilla.
      GW często zmieniało lore i nie inaczej też jest z armiami. Zawsze dobry pretekst aby zmusić ludzi grających starymi modelami do kupna nowych. Z tego powodu wprowadzono np. Primaris Space Marines, którzy są ulepszonymi SM i zastępują poprzednich, a przez to ludzie muszą kupować nowe jednostki i pojazdy, bo zmieniły się zasady. Zaczynanie hobby 20 lat temu by tu nic nie zmieniło, nowe modele wychodziły co jakiś czas. Miałbyś „przestarzałe” armie już po kilku latach.

  7. Wydaje mi sie, ze Drwal Rębajło (choc za nim nie przepadam) wyczerpal temat.

  8. Jest wyraźnie napisane w materiałach z uniwersum, że tylko mężczyźni mogli być Custodes. Biorąc pod uwagę, że Blackrock ma udziały w Games Workshop, to wiadomo już, kto kazał doprowadzić do sporów w społeczeństwie. A tymczasem żeńskie oddziały w Warhammerze są całkowicie zapomniane przez GW.

  9. Prawdą jest, że zagorzali fani narzekają na każdą zmianę, ale później się przyzwyczajają.
    Problem w tym, że dopóki marka rośnie to napływ nowych rekompensuje odpływ obrażonych na zmiany, ale to działa do czasu jak rynek się nasyci.
    WH40k jest raczej w miejscu, gdzie każdy kto ma potencjał w to wejść już jest świadom marki, a ekspansja na nowe rynki jest równoważona przez piractwo.
    Problem w tym, że współczesna myśl menedżerska zakłada, że firma musi zawsze rosnąć, a jak nie osiągnie zamierzonych celów to zarząd idzie do wymiany. I wtedy przychodzi księgowy i mówi
    – nasi klienci to w 90% mężczyźni, jak dodamy coś z czym kobiety mogą się identyfikować to zaczną kupować nasz produkt
    – OK, stworzymy coś z myślą o kobietach, tu jest pomysł i szacunek ile by to kosztowało
    – Za drogo, po prostu dorzućcie kobiety do czegoś co już istnieje.

    Fani się wkurzają. Z jakiegoś powodu osoby, które nigdy nie było zainteresowane tego typu produktem nie chcą go kupować.
    Za przykładem Alfreda Taubmana decydenci za porażkę rynkową obwiniają klientów.
    Marka powoli umiera, zarząd zgarnia milionowe odprawy i się ewakuuje, firmę wykupuje chiński konglomerat.

  10. Nie jestem aż tak głęboko w młotku, by mnie to ruszało – jednak jest to kolejny słaby retcon.
    Może nie tak zły jak ten z Necronami (spośród znanych mi entuzjastów 40-ki chyba najbardziej brutalny i do dziś wspominany jako syf), ale zwyczajnie głupi i niepotrzebny – działa na szkodę Sióstr Ciszy, które mogły jednak zyskać mały spotlight, skorą są „lewą ręką imperatora”.
    Jeśli plotki o tym, że orkiestrował go Amazon, bo chcieli ważną kobiecą postać z Terry, ale Siostry Ciszy, czy Sororitas były „zbyt nudne” więc uparli się na custodes – bo dzieło ma być kanoniczne, więc jak kanon nie pasuje, to macie go zmienić, to cóż – pieniądze na pewno GW nie śmierdziały.
    Inna sprawa, że nie wypuścili (jeszcze) żadnych oficjalnych „femtoides” więc drukarkowa brać może mieć niezłe żniwa pośród tych, którym ta zmiana odpowiada i chcą mieć swoje „custodianki”.

Dodaj komentarz