Jakie jest największe marzenie twórcy serii Gran Turismo?

Jakie jest największe marzenie twórcy serii Gran Turismo i szefa studia Polyphony Digital, Kazunori Yamauchiego? Nie, nie jest nim przejażdżka najszybszym autem świata. Japończyk pragnie natomiast, aby kiedyś powstała gra, dzięki której ludzie pogodziliby się z nieuchronną śmiercią.
W trakcie swojego wystąpienia na zjeździe twórców gier, imprezie DICE, Kazunori Yamauchi wyznał, że chciałby zobaczyć kiedyś produkcję, która poruszałaby tematykę zbliżającej się śmierci. Jak mówi:
Byłbym szczęśliwy mogąc zobaczyć grę, która naprawdę skłania do myślenia o tym, jak człowiek powinien żyć i w jaki sposób powinien pogodzić się z nadchodzącą śmiercią. Tematykę tą zbadano już w innych dziedzinach rozrywki – muzyce, filmach i literaturze. To moje prawdziwe marzenie, choć oczywiście ktoś inny może [tę grę] zrobić [przede mną].
Czytaj dalej
31 odpowiedzi do “Jakie jest największe marzenie twórcy serii Gran Turismo?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Jakie jest największe marzenie twórcy serii Gran Turismo i szefa studia Polyphony Digital, Kazunori Yamauchiego? Nie, nie jest nim przejażdżka najszybszym autem świata. Japończyk pragnie bowiem, aby kiedyś powstała gra, dzięki której ludzie pogodziliby się z nieuchronną śmiercią.
Kurcze … To naprawdę piękne z jego strony ;p … Taka gra musiała by być naprawdę głęboka ;/
Takie rzeczy tylko w Japonii.
Heh… myślałem ,że chce zrobić grę o Kochanowskim sugerując się nad obrazkiem ,gdzie poeta całuje i żegna swoją zmarłą córkę. Może niech stworzy tytuł w pewnym sensie opierając się na trenach tegoż poety (jak mu się uda).
Już myślałem że ktoś chce umieścić treny Kochanowskiego w jakiejś grze….
Cóż… Tematyka śmierci w grze była by wręcz idealna, i sam bym kupił tą grę. Końcu każdego z nas czeka śmierć prędzej czy później.
Chętnie kupię, chociaż już widzę „kontrowersję” w sprawie tej gry. „UWAGA! Gra x porusza kwestie rasistowskie. Podczas gry można natknąć się na śmierć wielu osób! Minecraft jest fajny! Prze tą produkcję twoje dziecko będzie seryjnym mordercą. Bezczelnie wyśmiewa Smoleńsk!” Tak przy okazji to spoko obrazek do newsa, już ląduje na tapecie.
Tylko gdyby ta gra wyszła, to na pewno nie sprzedałaby się w kilku milionach egzemplarzy, bo bezmyślny tłum oczekuje hektolitrów krwi na ekranie i kopca łusek pod nogami… smutne
Bardzo ciekawa inicjatywa 😛 , z chęcią bym w coś takiego zagrał. Przy okazji polecam zagrać, to coś z pewnością powiązane z tematem ;] – http:www.newgrounds.com/portal/view/555181
Kontakt -> Ten fajny obrazek, to nasz największy poeta, z Czarnolasu i Jego Urszulka…
Niech odpali CoDa na veteranie, szybko pogodzi się ze śmiercią.
@Hubmaz| |+1
Z doświadczenia wiem, że takie wynalazki w ogóle się nie sprzedadzą, bo zazwyczaj są po prostu niestrawne. Bo jak to ma być? Zamiast rozwalać całe hordy wrogów, wdawać się będziemy z nimi w długie dysputy egzystencjalne na miarę Bergmana? 🙂 Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko grze pozostawiającej emocjonalną dziurę w sercu po sobie, ale historia uczy, że rzadko takie produkcje są na tyle dobre by naprawdę wywołały dany efekt u gracza. Przykłady: Tension lub, choć lepsze, gry Tale of Tales
Mówię tak nie tylko z tego powodu, że wolę hektolitry krwi i tony łusek Powód jest moim zdaniem bardziej prozaiczny Gry nadal są najbardziej ograniczonym technologicznie medium i przez to nadal najbardziej sztucznym. Nie da się okazać mimiki (LA Noire dopiero nadchodzi), emocji i uczuć tak łatwo, jak w gry aktora w kinie, nie wspominając już o książkach, gdzie jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia czytającego. Zdarzają się emocjonujące momenty, owszem, ale żeby na nich oprzeć całą grę to jeszcze za wcześnie
Jasne że ta gra nie sprzedałaby się tak jak chociażby GT5 – ale to pokazuje że Yamauchi to również artysta, a nie tylko rzemieślnik. Poza tym, taka gra już powstała, tyle tylko że nie pamiętam nazwy. Kojarzycie pewną babcię w parku?
Najtrafniejszy obrazek. Gratulacje.
Ważną sprawą jest też to czy taka tematyka jest w ogóle przekładalna na grunt gier Tak jak niektórych książek nie da się dobrze zekranizować, tak niektórych tematów nie da się łatwo przedstawić w grze Jedyny sensowny model rozgrywki to imo jakaś forma przygodówki lub interaktywnego filmu, ewentualnie coś na kształt survival horroru, a z racji ich struktury, te gatunki nie zawsze potrafią utrzymać uczucie napięcia u gracza. Żeby nie było, że tylko narzekam…
jestem jak najbardziej ciekaw tego, jak (jeśli w ogóle) ten pomysł się rozwinie.
@t.U.r. The Graveyard, produkcji Tale of Tales właśnie.
33 sceny z życia – the game. Widzę potencjał.
Taka gra była by czymś bardzo dobrym i potrzebnym dla tego rynku. Nie każdy artysta/pisarz/reżyser tworzy dla pieniędzy. Czemu by i gry nie miały by wyjść poza ramy popkultury? Filmy już od dawna dzieli się na kulturę wyższą i masówkę, komiksy (w Polsce mamy ciemnogród jeśli o tą dziedzinę chodzi) też wychodzą poza ramy masowości i tworzone są refleksyjne trudne w odbiorze dzieła. Czemu nie gry? Czasami wolałbym pograć w refleksyjne (coś więcej niż wybory z GTA 4) i trudne gry, a nie masówki od Activi$on.
Nie wiem z czego się cieszyć. Ta wypowiedź pokazuje tylko ignorancję pana Yamauchiego, gdyż takich powstało już co najmniej kilka.|Gry nie muszą służyć rozrywce i wielu twórców odcięło się od tej, wydawałoby się, podstawowej funkcji gier wideo.|Angrenor, piksel szader 13.0 nie uczyni gry bardziej wiarygodną, a wręcz przeciwnie. Dobrym przykładem jest Heavy Rain, które poprzez sterowanie jak marionetką bardziej oddala niż przybliża do bohaterów (inna sprawa, że nie są zbyt rozwinięci, a fabuła zawodzi).
Angrenbor -> Właśnie najprędzej coś takiego może być w grach indie, a nie komercyjnych, masowych produkcjach, no chyba, że jakiś bardziej ambitnych. A w sumie, to czy pod koniec Beyond Good & Evil nie było czegoś takiego? Chociaż, to w sumie było trochę takie naciągane (tylko bez spoilerów, bo ktoś mógł nie grać).
I kto niby będzie w to grał? Smuggler?
Taka gra to dobre wyzwanie dla twórców Heavy Rain i Fahrenheita. Btw. Chcę Heavy Rain na PC!
@Korbiks – Ludzie, którzy tak jak ja uważają, że gry to mimo wszystko jest sztuka, taka sama jak film, czy muzyka.
Bo gry to takie same medium i rozrywka jak i filmy, muzyka oraz literatura…
Przecież to już jest i nazywa się Planescape: Torment. Bo czymże innym miałaby być opowieść o człowieku, który stracił zdolność do umierania i poszukuje swojej tożsamości i śmiertelności?Ale jeśli Yamauchi zamiast tłuc kolejne ścigałki chce zrobić coś takiego, to jestem całym sercem za nim.
Poza tym należałoby jeszcze spojrzeć na mentalność graczy:”Jak to, to ja go/ją sobie odchowam, polubię, zapragnę czegoś więcej(tak z 3 kolejnych części gry najmniej)a tu bęc i koniec?To po co się męczyć, jak i tak zginie na końcu?”.Dlatego raczej będzie to produkcja dla garstki ludzi, którym życia nie zostało zbyt wiele…
Rany pogodzić się ze śmiercią to można po przeczytaniu biblij a że po graniu się pogodzi ze śmiercią? Niektórzy to się nie mogą pogodzić jak im w Tibii postać zabiją.
Cel bardzo szczytny, ale też piekielnie trudny do osiągnięcia. Najbliżej było chyba Tomentowi, mimo to trzymam za niego kciuki.|@tomwac – Biblia nie uczy pogodzenia się ze śmiercią. Jednym pomoże książka, innym film, a jeszcze innym gra.