Kevin sam przed komputerem
 
                      Bodajże najstarszą produkcją traktującą o Świętach jest wydana na Apple’a II Santa’s Sleigh Ride z 1981 roku, w której zrzucamy do kominów prezenty z lecących w lewo sań św. Mikołaja, zaprzęgniętych w renifera Rudolfa, który… strzela laserowym nosem do nadlatujących ptaków.
W świetle powyższego zaskakująco rozbudowana jest gra Special Delivery: Santa’s Christmas Chaos z 1984 roku (Atari, C64, ZX Spectrum), gdzie oprócz latania saniami lądujemy nimi na dachach i wchodzimy, unikając ognia, do kominów po to, by skradać się po wnętrzach domów i niezauważenie podkładać ich nieświadomym mieszkańcom prezenty. Trochę mniej konwencjonalne podejście prezentuje pochodzące z 1985 roku Ho! Ho! Ho! – w pięciu zręcznościowych minigierkach wykonujemy szereg bożonarodzeniowych czynności, takich jak rozświetlanie światełek na choince czy dekorowanie ciasteczek na czas. Co ciekawe, oryginalna dyskietka 5,25” z Ho! Ho! Ho! zawierała wersję na Apple’a II z jednej strony, a na C64 z drugiej.
Kurioza, dziwadła, dodatki
Takie podejście do tematu, jak w Ho! Ho! Ho! – czyli humorystyczne, często absurdalne – to nie wyjątek. Przez kolejne lata powstały całe setki przedziwnych gier traktujących o bożonarodzeniowych sprawach. Tak więc w shoot’em upie Santa’s Xmas Caper (1990, C64) zastępujemy Mikołaja, który przybił gwoździa po zjedzeniu zaprawionego winem puddingu. W Elf Bowling (1999, PC) gramy w kręgle świątecznymi elfami. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – „gramy elfami” oznacza „rzucamy do elfów kulą do kręgli” (a czasem i samym elfem). Gra wyszła też na DS-a, dorobiła się siedmiu sequeli (!!!) i… fatalnego filmu animowanego.
W platformowym Daze Before Christmas (1993, SNES) biegamy Mikołajem, który po wypiciu małej czarnej zamienia się w rogatego, demonicznego Anty-Mikołaja i okłada swoich przeciwników (czyli myszy, nietoperze, pingwiny i innych przedstawicieli fauny) workiem z prezentami. Można śmiało zawyrokować, że obecnie rolę tych „gwiazdkowych popierdółek” przejęły gry smartfonowe i przeglądarkowe, których w odmętach sieci jest zatrzęsienie – od wszelkich zręcznościówek i setek wariacji na temat „match three” (a to prezenty, a to bombki), przez pakowanie gwiazdkowych podarunków, po ubieranie choinek, gotowanie wigilijnych przysmaków, znajdowanie różnic w zimowych landszaftach itd. Do wyboru, do koloru.
Osobną kategorię stanowią wydania okolicznościowe znanych marek. Jedną z ciekawszych propozycji tego typu jest Xmas Lemmings (1991)– odprysk bardzo popularnej w latach 90. serii gier, w której za pomocą zestawu kilku komend przeprowadzaliśmy grupę tytułowych zwierzątek przez naszpikowaną niebezpieczeństwami planszę. W tej wersji lemingi noszą mikołajowe firmowe szlafmyce a przygrywają nam znane świąteczne motywy. Innym przykładem niech będzie Duke Nukem 3D Nuclear Winter – krótki zestaw dodatkowych poziomów do kultowego FPS-a z 1996 roku, w którym strzelaliśmy do bałwanków i ubranych w czerwone czapeczki z pomponami najeźdźców z kosmosu. W dość groteskowym dodatku do gry o ekstremalnym sprzątaniu po krwawych jatkach urządzanych w shooterach – Viscera Cleanup Detail: Santa’s Rampage – ogarniemy bałagan po urządzonej przez samego Mikołaja masakrze swoich pomocników w polarnej kwaterze głównej. Drewniana chata, za oknem zima, wewnątrz ogień wesoło trzaskający w kominku i uginające się od prezentów stoły, a my łapiemy za mopa, zmywamy krew ze ścian i zbieramy rozczłonkowane pozostałości elfów.
Niektórzy mogą też pamiętać całkiem sympatyczną platformówkę James Pond II: Codename RoboCod (1991), w której będąc rybą w cybernetycznym wdzianku (pozwalającym np. na rozciąganie się), ratujemy Świętego Mikołaja z rąk arcyzłoczyńcy, Doktora Maybe. Oczywiście fabuła jest tylko pretekstem do skakania przez 50 kolorowych poziomów.
Czytaj dalej na kolejnej stronie.
Święta na BogAAAto
Jeśli chodzi o współczesne gry wysokobudżetowe, to niewątpliwie perłą w koronie gier świątecznych jest Batman: Arkham Origins. Akcja toczy się w Wigilię, a cała produkcja najeżona jest odniesieniami do Bożego Narodzenia – w dialogach, we wszędobylskich dekoracjach budynków i ulic Arkham, w śniegu, który się tak fajnie depcze Batmanem. I choć nie jest to radosny wariant hollywoodzki, tylko raczej ponura jak kat na kacu wersja noir, to klimacik jest. Tak więc jeśli chcecie dowiedzieć się, czy Bruce Wayne po zneutralizowaniu setek bandziorów zdążył na świąteczną kolację z Alfredem – koniecznie zagrajcie w Arkham Origins. Poniżej zamieszczamy zaś klimatyczny utwór z gry, w którym batmańska pompa miesza się ze świątecznymi dzwoneczkami.
Podobnie mrocznie pokręcony klimat panuje w jednej z misji Hitmana: Krwawej forsy, w której polujemy na swoją ofiarę podczas Gwiazdki. Możemy oczywiście robić to przywdziani w czerwone ubranko z futerkiem, bo przecież nikt nie będzie podejrzewał Mikołaja, prawda? W odjechanym DLC How Saints Saved Christmas do odjechanego Saints Row IV tym razem to Święci ratują świat przed Santa Clawsem (nieprzetłumaczalna gra słów: „claws”, czyli „pazury”, wymawia się bardzo podobnie do „Claus”, czyli „Mikołaj”), robiąc tradycyjną rozpierduchę za pomocą supermocy oraz działa strzelającego korzennymi ciasteczkami i odkrywając przy okazji prawdziwe znaczenie Świąt. Albo i nie odkrywając. Specyficzną opowieścią świąteczną jest również świeżutkie Dead Rising 4. W Bully Rockstara mieliśmy natomiast rozdział rozgrywający się podczas Bożego Narodzenia. Było rzucanie śnieżkami, noszenie sweterka z reniferem, demaskowanie fałszywego Mikołaja.
Specyfika obecnego rynku gier sprawiła, że dzięki praktycznie ciągłemu podłączeniu graczy do sieci (Steam, Origin, PS Plus, Xbox Live) twórcom łatwo jest wprowadzać do gier dodatkowe elementy, które uaktywniają się w konkretnych dniach, czyli np. w okresie 24-26 grudnia. Tego typu eventy najpopularniejsze są oczywiście w grach stricte sieciowych, bo w końcu jakoś trzeba zabawiać tych wszystkich graczy wydających grube pieniądze na daną produkcję. W World of Warcraft od wielu lat występuje coroczny kilkunastodniowy The Feast of Winter Veil, podczas którego mieszkańcy Azeroth i światów pochodnych mogą znaleźć specjalne prezenty, dodatkowe questy (np. ratowanie renifera) i wiele innych atrakcji. W świecie WoW-a odpowiednikiem Świętego Mikołaja jest Dziadek Zima (Greatfather Winter), a w świecie Guild Wars 2 – Toymaker Tixx, który rozdaje graczom prezenty podczas corocznego Wintersday.
Również Riot Games, twórcy najpopularniejszej na planecie Moby, League of Legends, pokusili się o umieszczenie w swoim dziele zimowego święta Snowdown Showdown, podczas którego wprowadza na rynek gry specjalne skórki, limitowane runy i dzwoneczki w menu. Przeróżne świąteczne zdarzenia występują również w Overwatchu, The Secret World, Neverwinterze i wielu innych produkcjach. Świąteczne akcenty zdarzają się również w grach singlowych – klasyka to choinki, dekoracje, czerwone czapeczki z pomponami. Napotkamy je sezonowo w przeróżnych produkcjach – od Fallouta 4 po Terrarię. A i w erze przedsieciowej zdarzało się, że różne uaktywniające się w konkretnych dniach smaczki były z góry zaszywane w grach. Przykładowo w Operation Flashpoint na niektórych iglakach pojawiają się światełka, a pod nimi prezenty, a w strategii Darwinia z 2005 r. połowa Darwinian ma na głowach mikołajowe czapeczki.
To jest Kevin na miarę naszych możliwości
A jak się mają gry do sprawy wspomnianego we wstępie Kevina? Oczywiście na fali popularności dwóch filmów o przygodach pomysłowego 8-latka w latach 1991-1992 powstało kilka wersji gry Home Alone na topowe wówczas systemy. W produkcji na Amigę i PC zupełnie pominięto aspekt bożonarodzeniowy opowieści, a skupiono się wyłącznie na zastawianiu pułapek na dwóch znanych z filmu złoczyńców. Tak więc akcja toczy się latem, a McCallisterowie po prostu wyjeżdżają na wakacje. Za to w wariancie na NES-a w hallu stoi jakaś tam choinka, na kominku wiszą znane w anglosaskiej kulturze skarpety na prezenty, ale sama gra polega z grubsza na tym samym co wersja amigowa.
Powyższe zestawienie w żadnym wypadku nie wyczerpuje tematu gier z Bożym Narodzeniem w centrum lub tle. Jest to zbyt obszerne zagadnienie, by zmieścić wszystko w tak krótkim tekście. Można natomiast już zauważyć pewną prawidłowość, że oprócz gier niskobudżetowych lub starszych nie ma właściwie produkcji, które posiłkują się tematami świątecznymi jako dźwignią reklamową. To nie kino, gdzie niektórym widzom wystarczy hasło „komedia świąteczna” i już garną się na seanse, by poczuć ciepłą, sielankową atmosferę. I nawet DLC czy samobieżne dodatki do znanych tytułów nie zmieniają tej tendencji, bo są to tylko przystawki oparte na technologiach, które zostały już stworzone do dania głównego, więc są tańsze w produkcji. Nikt przy zdrowych zmysłach nie reklamuje też np. Batmana jako „gry wigilijnej”, bo w naszej branży to się po prostu nie sprzeda. Te nieliczne gry AAA to raczej odpowiednik „Szklanej pułapki”, która byłaby dobrym filmem akcji niezależnie od tego, w jakim okresie osadzono by fabułę. I skoro nawet z niektórych wersji elektronicznej adaptacji typowo świątecznego Kevina wyrugowano Boże Narodzenie, to coś musi być na rzeczy. Na koniec pozostaje mi tylko napisać jeszcze jedną ważną rzecz: Wesołych Świąt i do siego roku! Dzyń, dzyń, dzyń.
Marcin „Squork” Skwark
Czytaj dalej
7 odpowiedzi do “Kevin sam przed komputerem”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

 
                        
                         
                        
                         
                        
                         
                        
                        
W Święta Bożego Narodzenia polscy telewidzowie co roku mogą zasiąść przed odbiornikami TV, włączyć Polsat i obejrzeć komedię o pomysłowym Kevinie omyłkowo pozostawionym samopas w pustym domu. Czy my, gracze, chcąc dać ponieść się świątecznemu nastrojowi, możemy zamiast Kevina zaprosić na swoje ekrany bożonarodzeniowe gry? No ba!
Elf Bowling 2 jest świetne 😀
A na miniaturce oczywiście Overwatch. To już się serio robi męczące…
A gdzie „śnieg” z GTA V?! To jedna z najfajnieszych atrakcji tej gry co roku 😀
Na waszej stronce mogloby byc wiecej tego typu wpisow. Sa glownie newsy. Mogloby byc wiecej tresci w klimatach publicystyki – takiej drobnej, podobnej temu. Newsy, newsami, ale jak troche czesciej niz dotad cos takiego wpadnie – mysle, ze odwiedzajacy chetnie to przyjma.
Niewspomnienie w tym tekście o świątecznym levelu z Serious Sam: The Second Encounter to skandal 😉 , był nawet specjalny remix Jingle Bells(odpowiednio bardziej hardkorowy ^^) jako podkład muzyczny, i Mikołaj który po postrzeleniu dropił itemki 😀 .
No nie, jak to się stało, że nie przeczytałem tego dwa miesiące temu! 😀