[Leniwe poniedziałki] O losie gier używanych

[Leniwe poniedziałki] O losie gier używanych
W ubiegłym tygodniu pojawiła się – na szczęście na razie niepotwierdzona – informacja, że nowy Xbox miałby posiadać bliżej niesprecyzowany system "antyużywkowy". Wywołało to szczerze oburzenie wśród graczy, a ja zastanawiam się, czy takim rozwiązaniem Microsoft nie strzeli sobie w stopę.

Jeszcze kilka lat temu producenci gier i wydawcy nie okazywali tego, że mają problem z grami używanymi. Sytuacja zmieniła się wraz z wprowadzeniem tzw. online passów – jednorazowych kodów odblokowujących dostęp do trybu multi, a później także dodatków DLC. Bonusy dostaje więc tylko pierwszy nabywca gry, a osoba kupująca jej używaną kopię musi wykupić nowy klucz lub obejść się smakiem.

Choć większość developerów nadal traktuje „używki”, jak Wielkie Zło (niekiedy nawet odnoszę wrażenie, że posiadacze używanych gier są stawiani na równi z piratami), wydaje się, że udało się zachować rozsądny kompromis. Nabywca używanej kopii dostaje tańszy, ale ograniczony produkt z możliwością wykupienia kodu odblokowującego konkretne bonusy, a pieniądze idą prosto do wydawcy. Jest więc i wilk syty i owca cała – Kowalski może odsprzedać swoją FIFĘ, dzięki czemu zwróci mu się część pieniędzy, a EA zarobi na „używce” poprzez sprzedaż klucza online pass.

Mechanizm ten działa na razie dość dobrze (choć są pewne wyjątki, jak np. problemy z wygasającymi kodami), ale równowaga ta może zostać wkrótce zachwiana. Jeśli niedawne plotki o nowym Xboksie znajdą pokrycie w rzeczywistości, to graczy może czekać niemiła niespodzianka. Następca X360 może bowiem posiadać wbudowany system „antyużywkowy”. Co prawda, na razie nie wiadomo, na jakiej zasadzie miałby on działać (najprawdopodobniej gra zostanie przypisana do konkretnej maszyny lub konta Xbox Live), ale budzi on we mnie pewne obawy.

Dlaczego? Prędzej czy później, doprowadziłoby to do całkowitego wyeliminowania rynku gier używanych (do czego dążą producenci). Jakoś nie chce mi się wierzyć, że gdy Microsoft wprowadzi wspomniany system w swoim Xboksie, tą samą ścieżką nie podąży Sony w swoim PlayStation 4. Wymuszą to prawa rynku – developerzy i wydawcy chcąc zmaksymalizować swoje zyski wybiorą platformę, która pozwoli im najwięcej zarobić, blokując „używki”.

Taki obrót sprawy odbije się negatywnie na graczach – zwłaszcza tych z mniej zamożnych krajów jak Polska, gdzie ceny gier konsolowych są bardzo wysokie. By być w miarę na bieżąco ze swoim hobby, większość osób po przejściu danej gry ją sprzedaje, odzyskując część zainwestowanych pieniędzy, a potem wydaje je na kolejne tytuły, kupując ich tańsze używane kopie.

Wbudowany w konsolę system „antyużywkowy” miałby jednak także znacznie poważniejsze konsekwencje. Pożegnalibyśmy się z możliwością pożyczania gier znajomym (bo nasza płyta nie uruchomiłaby się na Xboksie kolegi) oraz popularnymi w naszym kraju (ale nie tylko) wymianami.

I tutaj dochodzimy do istotnej kwestii: jaki jest sens w ograniczaniu rynku używanych gier? Stanowisko developerów idealnie przedstawił Curt Schilling, prezes studia 38 Studios komentując kontrowersje, jakie pojawiły się wokół Online PassKingdoms of Amalur: Reckoning – kod dołączany jest do gry „singlowej” i odblokowuje bonusowe DLC. Jak pisze na forum gry:

DLC, które pojawi się w dniu premiery, żeby było jasne, jest DARMOWE dla każdego, kto kupi nowy egzemplarz gry. KAŻDEGO. Jeśli nie kupujesz nowych egzemplarzy, kupisz używane i w tym przypadku będziesz musiał zapłacić za pierwsze DLC, które nabywcy nowej kopii dostaną za darmo. Zamiary są jasne, prawda? By wypromować kupno w dniu premiery i – co jest dla mnie ZNACZNIE BARDZIEJ WAŻNE – WYNAGRODZIĆ fanów i graczy, którzy powierzą nam swój czas i pieniądze. Każda osoba na tej planecie mogłaby poczekać i nie kupić Reckoning, gra mogłaby stanieć i któregoś dnia moglibyście ją dostać taniej. 38 Studios najprawdopodobniej przestałoby istnieć.

Jak dodaje:

Tak działa ta branża. MUSIMY zarabiać, by stać się tym, kim chcemy się stać. JEDYNYM sposobem, by to osiągnąć jest robienie gier, których NIE MOŻECIE SIĘ DOCZEKAĆ. Jeśli uda nam się to, a wy je kupicie, chcemy was nagrodzić pewnymi fajnymi darmowymi rzeczami. Możecie się z tym KOMPLETNIE nie zgadzać i jestem pewny, że wiele osób się nie zgodzi – i nie zrozumcie nas źle: zgadzamy się z tym, że wy się z tym nie zgadzacie. 38 lub – w tym przypadku – EA nie próbuje zdzierać z was kasy, dla nas jest to NAGRADZANIE ludzi za pomoc NAM. Jeśli nie zgadzacie się z naszym sposobem działania, rozumiemy to, ale takie są nasze zamiary. [….] Branża gier jest bardzo dziwnym miejscem. Dane o sprzedaży używanych gier nie mówią tego, co większość uważa, że powinny lub mogłyby. Ale firmy nadal próbują znaleźć sposób, jak odzyskać dolary włożone w zrobienie gier, kiedy kupowane są ich używane kopie. Czy to źle? Powiedzcie mi, jak inaczej mamy to zrobić. Jak już mówiłem, możecie polemizować z naszymi metodami, a także kląć i narzekać na jakiekolwiek pierwsze DLC, za które musicie płacić, jako że myślę, że mogę zgodzić się z wieloma waszymi argumentami, ale tutaj próbujemy stworzyć produkt i firmę, a to wymaga pieniędzy.

Mimo wszystko, wydaje mi się, że walka z rynkiem gier używanych do niczego nie doprowadzi. Zamiast wymuszać na graczach ograniczenia, producenci powinni ich zachęcić do tego, by zamiast sprzedawać swoje gry, grali w nie jak najdłużej. Jak to zrobić? Sposób na rozwiązanie problemu jest banalnie prosty i wielokrotnie już powtarzany – tworzyć lepsze, wciągające produkcje, które zaoferują wiele godzin świetnej zabawy.

Na razie mam nadzieję, że doniesienia o systemie „antyużywkowym” w nowym Xboksie nie okażą się prawdziwe. Gracze nie lubią, jak są do czegoś zmuszani i istnieje pewna (choć bardzo mała) szansa, że zastosowanie takiego rozwiązania odbiłoby się Microsoftowi czkawką – nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że spora liczba osób nie będzie chciała grać na nowym Xboksie, bo nie sądzę, że kupują w większości tylko „nówki„. Chociaż patrząc na to, jak szybko przyjęły się dodatki DLC – które początkowo były dla graczy „skokiem na kasę” i rozmienianiem gier na drobne, a potem stały się branżową normą – mam co do tego wątpliwości…

91 odpowiedzi do “[Leniwe poniedziałki] O losie gier używanych”

  1. W ubiegłym tygodniu pojawiła się – na szczęście na razie niepotwierdzona – informacja, że nowy Xbox miałby posiadać bliżej niesprecyzowany system przeciwko grom używanym. Wywołało to szczerze oburzenie wśród graczy, a ja zastanawiam się, czy takim rozwiązaniem Microsoft nie strzeli sobie w stopę.

  2. Spoko niech podniosą w Polsce pensje z 1300-1500 zł na minimum 3 tysiące wtedy pogadamy o kupowaniu przynajmniej 1 lub 2 gier miesięcznie przy założeniu że gra będzie nowa kosztować z 100-120 zł . A obecnie tylko elite stać na coś takiego większość graczy bazuje na wymianie lub kupowaniu używanych gier ( nie licząc piractwa). Boże ale ten rok się zaczyna jak nie ACTA to teraz chcą używane gry likwidować =/

  3. W sumie nie bardzo rozumiem shitstormu jaki się rozpętał w związku z jednorazowym kodem w KoA. ME 2, obie części Dragon Age, Alice: MR posiadały jednorazowy kod. Wolę takie ”zachęcanie” do zakupu nowej kopii niż przypisywanie gry do konta/sprzętu. Handel wtórny na PC został wyeliminowany przez usługi dystrybucji cyfrowej. Z czasem w przyszłej generacji konsol, gdy ten typ dystrybucji się upowszechni to ”problem” rozwiąże się sam.

  4. w naszym „kochanego steam” można dostać per ban za sprzedanie gry jako używki jeśli dobrze pamiętam .

  5. Do tej pory nie udało mi się pograć w takie hity zeszłego roku jak AC:R czy Batman AC i dopóki cena nie spadnie z 199 zł czy 179 zł, to nie zamierzam. Nie wyobrażam sobie zaniku rynku gier używanych, prędzej grać przestanę niż będzie mnie stać na gry w które chce pograć.

  6. „Jeszcze kilka lat temu producenci gier i wydawcy nie okazywali tego, że mają problem z grami używanymi.” – jeszcze kilka lat temu piractwo nie było winne całemu złu świata, a w wojnach która platforma lepsza w ogóle nie występowało. Online Pass – blokowanie multi to przecież był tylko początek i bzdura, że działa na korzyść i graczy i wydawcy. Wystarczyło bowiem, że ktoś nie jest zainteresowany multi i już wydawca nic nie ma. I oni doskonale o tym wiedzą, dlatego powoli wycina się elementy single.

  7. No tak bo jak się wydaje średniaki na 5h grania, i sie wie że sporo ludzi kupiło by używkę bo „na taką grę w wersji nowej szkoda kasy” to tak jest. Po za tym weźmy CoD, Wiedźmina, Skyrim itp. Czy twórcy tych gier nażekają tak bardzo na uzywki? Wniosek – jak sie zrobi porządna grę to się sprzeda tyle ile trzeba. Teraz kwestia tego, jak zareagują gracze. Mogą być tacy którzy mając do wydania na grę 200, wiedząć że nie zwróci im sie ani grosz, mogą gry nie kupić. Zwłaszcza na konsoli. 200 zł to sporo.

  8. Pokawia sie też pytanie, czy twórcy nie mogą wykorzystać rynku urzywek na swoja korzyść? Mają tylu myślicieli odpowiedzialnych za online passy, steamy, originy, i naprawdę nie mogą wymyślic dobrego syste,u obrotu używek? Zamiast mieć z tego większy zysk tracą na tworzeniu coraz to głupszych zabezpieczeń. I nie dajmy sie czarować, kto chce to grę sprzeda, kto chce to kod znajdzie, kto chce to zabezpieczenie obejdzie.

  9. A później znowu będzie coś w stylu: „Nasza gra jest hitem u piratów, prosimy kupcie oryginał”. Ja nie rozumiem narzekań twórców na rynek wtórny. Wszystko co kupie mogę sprzedać po niższej cenie, a co za tym idzie również nabywać używki. Wg nich to jest tak, że jeśli gra kosztuje X a Y nabywców kupi używaną kopie to tracą oni X*Y- to jest głupie i chore, ponieważ większość z tych osób nie kupiłaby premierówki za 200zł(konsole) czy te 120 zł(PC).

  10. przepraszam za błędy, pośpiech zabija 😀 opcja edit…

  11. leniwe poniedziałki… ta -,-

  12. Nie kupuje DLC, nie kupuje gier z online pass. To ja jestem dla producentow i dystrybutorow gier, a nie oni dla mnie. Ja moge bez nich zyc, a oni bez moich pieniedzy?

  13. Ja jednak twórców nie rozumiem. Przecież im więcej zabezpieczeń i takich jednorazowych kodów, tym mniej graczy kupi oryginalną grę. No bo po co wydawać grubą kasę(żyjemy w czasach w jakich żyjemy) skoro można bez głupich czynności czy bezpowrotnej straty pieniędzy(jeśli rynek używek zostanie zlikwidowany na dobre) zagrać w pirata. Jeśli robi się grę na 5h, której nie ma po co przechodzić więcej niż raz, a wydaje się ja za powyżej 100zł, to ja pytam:” Gdzie tu jest sens???”.

  14. erdragon – to i po to lobby branży rozgrywkowej rzuca SOPAmi, ACTAmi i innym badziewiem.

  15. @erdragon – oni zawsze tak robią. Już dawno się wyśmiewane podejście wydawców, że jak grę ściągnięto milion razy to oni stracili 50 000 000 dolarów (50$ to raczej standardowa cena za nówkę na zachodzie). Oczywiście, że nie stracili, nigdzie nie jest powiedziane, że te milion osób by kupiło gdyby nie mogło ściągnąć. Jakiś procent na pewno by kupił, ale nie wszyscy.

  16. @Elfhelm i Demilisz|Zgadzam się. I właśnie dlatego niedługo na wszystko znajdą się”luki w prawie”, albo ACTy, PIPy czy SOPy, twórcy wnebowzięci ze zwalczenie zła tzn. piractwa i używak będą robić badziewia za 200zł.

  17. @erdragon: Dla wydawcy gra uzywana=pirat, bo ani z tego, ani z tego nie ma pieniedzy. Jak nie wiesz dlaczego, narysuj obrazek dla mamy i taty za zlotowke, a potem sprzedaj jeden mamie, a drugi sprzedaj tacie, ale zamiast zamiast pieniedzy ma ci powiedziec „sorki, ale juz kupilem od mamy, bo juz nie byl jej potrzebny”.|Piractwo dziala na tej samej zasadzie, tylko jedna kopie uzywa kilkaset osob a nie jedna.|A system antyuzywkowy sie przyjmie – tyle ze musi byc dobry, jak Steam, a nie slaby – jak Origin.

  18. Och, jedna z tych spraw które irytują mnie najbardziej… Nie rozumiem, co jest złego w odkupywaniu od kogoś gry. W ten sposób jeżeli dany tytuł się komuś nie spodobał to dostaje drugie życie u kogoś, kto jest autentycznie zainteresowany. Lepsze to niż kurzenie się w kącie albo rzucanie płytki psu, by aportował (znam osobę która tak robiła, pies ogrodnika, że tak się wyrażę xD). Poza tym – często to jedyne źródło gier z grupy tych starszych. Ja sama, zainteresowawszy się klasyką, korzystam z tego.

  19. Czyli jakby ukradli mi kapcie, to ja miałbym tym bardziej zbolałe stopy, im dłużej złodziej używa moich klapek ? Tak widzę punkt widzenia „strat spowodowanych piractwem”.

  20. thereisnohope 30 stycznia 2012 o 21:59

    Leniwe poniedzialki. TL;DR

  21. @Demilisz – i tutaj jest zasadnicza różnica pomiędzy wpływem handlu wtórnego, a wpływem piractwa na zyski twórców. W przypadku piractwa nie ma mowy o utracie przyszłych korzyści. Jednak wyobraź sobie sytuację. Osoba wchodzi do jednego ze sklepów Gamestop z zamiarem zakupu Modern Warfare 3 na swojego X360. Widzi kopię nową za 60$ i pudełko z kopii używanej za 50$. Mając możliwość zaoszczędzenia 10$ i wiedząc, że nie musi dopłacać, żeby zagrać w sieci wybiera ofertę tańszą. To właśnie z tym walczą wydawcy.

  22. A ja rozumiem punkt widzenia producentów gier i ich wydawców, chociaż nie popieram go. To niekończąca się batalia o to, jak zmaksymalizować zyski z produktów. „Oni” graczy próbują z jednej strony a gracze jakoś to muszą obejść…Nic nowego…

  23. @lubro – oczywiście, że tak jest. I to jest jeszcze jedna kwestia. Dlatego aby w pełni ocenić kwestie strat wydawców z rynku wtórnego i piractwa trzeba by przeprowadzić kompleksowe badania i analizy, których nikt nie zrobi bo to kosztuje. Narzekanie, że piraci nakradli tyle, a ci od używek wcale nie lepsi, jest za darmo.

  24. Nawet empik zaczyna przyjmować używane gry , chociaż starają się za to orżnąć nieźle , za mojego Fable 2 chcieli dać VOUCHER za 20 zł , toż to nawet nie są nawet prawdziwe pieniądze . No i te 20 zł !

  25. Usuńcie jedno nawet , gdyż od naglenia tego słowa może kogoś rozboleć główka 😀

  26. DLC branżową normą? Heh, nie dla mnie. 🙂 Nauczyłem się nabywać gry tylko w edycjach gold, complete czy ultimate – rozsądne ceny i wszystko w jednym pudełku. Także tym wszystkim DLC i wszelakimi online pass za każdym razem jak kupuję ww. wersje, pokazuję im środkowy palec. ^^

  27. @erdragon – gwarantuję ci, że SOPA, PIPA i ACTA nic piractwu nie zrobią. W najlepszym, dla tych ustaw, razie nieco je ograniczą na określony czas. Potem piraci znajdą nowy sposób na rozprowadzenie plików i tyle. W sumie nawet nie muszą znajdować, bo wystarczy kilka serwerów torrentowych w Chinach (tego kraju do pracy i podpisania ACTA nikt nie zaprosił bo na dobrą sprawę to w Chiny jest wymierzona) i już, po sprawie.

  28. Tyle lat rynek radził sobie z grami, które krążyły po właścicielach, aż tu nagle stało się to problemem? Czemu? Ludzie się zeźlili, zarobki spadły, gry są droższe?|Żeby nie było – rozumiem punkt widzenia twórców i jednorazowe kody dodawane do gier jestem w stanie przełknąć, jeśli gra jest dobra (a jak słaba to nie kupuję i nie mam problemu 😉 , ale ruchy, jakie się ostatnio wykonuje prowadzą do absurdalnych sytuacji (np. spalona konsola – kolekcja gier do wyrzucenia).

  29. Ktoś napisał coś w tym stylu: JA jestem konsumentem i to JA nagradzam twórców za kawał dobrej roboty. Nie muszą mnie nagradzać za to, że gram w ich produkt, bo to dla mnie przyjemność, nie praca/kara.|Jeśli zaś chodzi o te ich systemy, to moim zdaniem przyszłość jest w cloud gamingu: płacisz abonament, grasz ile chcesz, w co chcesz, gdzie chcesz. Nie ma używek (bo to „wypożyczalnia”), nie ma piractwa (bo gra jest tylko na serwerach). I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

  30. pazerne pieprzone koncerny, więcej i więcej. może niedługo producenci aut zrobią podobny myk ? odciski palców nie zgadzają się na kierownicy to odcina kabel z hamulcem…:

  31. jakos uzywane samochody wszyscy sprzedaja i firmy maja sie dobrze. |ps PRECZ Z DLC!

  32. Gry to chyba jedyna taka branża, która nagle zaczęła mieć problemy z używkami, choć przez lata nikt nie słyszał, żeby twórcy na tym tracili. Jeżeli w nowym xboxie rzeczywiście będzie ten system antyużywkowy, to zapewne zabraknie też wstecznej kompatybilności, a gry z 360 będą pewnie sprzedawane w xbox live.|@sadpanda- tak cloud gaming to przyszłość, ale nie wydaje mi się, że przez to znikną gry na płytach. Zobacz jak dobrze trzymają się CD z muzyką, a nawet winyle, dla wielu ludzi mp3 nie dorastają do pięt

  33. muzyce z fizycznych nośników. Gdyby tak nie było poczciwe CDki już dawno zniknęły by ze sklepów. I myślę, że podobnie będzie z grami.

  34. Jeśli w xboxie będzie ten system, to nie znaczy że w PS4 będzie musiał się pojawić. Na xboxie nie będzie można grać na używkach=mniejsza sprzedaż konsol= mniejsza sprzedaż gier. Na PS4 można grać na używkach = większa sprzedaż konsol=(większa?)sprzedaż gier+używki. A więc opłacalność wydawania gier byłaby porównywalna niezależnie od wprowadzenia tego systemu. Brak używek = mniej kupionych gier(nie można liczyć że część kasy się zwróci),lub więcej tanich edycji. Przez brak używek może też wzrosnąć piractwo.

  35. @RealAS, ajst47: Bo roznica w cenie uzywanego do nowego samochodu to dziesiatki, czasem setki tysiecy. I jak ktos kupuje uzywany to nie dlatego, ze dostaje to samo, co przy nowce za mniejsza cene, ale kupuje tanszy produkt, bo na najczesciej gonie stac.|Nie wiem dlaczego ludzie tak kochaja porownywac gry do samochodow – uzywane samochody kontra uzywane gry, kradziez samochodow vs piractwo. A to zupelnie niepodobne produkty.

  36. Chyba w głowę.

  37. Napisze prosto z mostu w prostacki sposób… im się w dupach poprzewracało już… nikt nie jest chyba tak problematyczny jak wydawcy gier. Dają Ci umowe, która możesz przeczytać dopiero po zakupie gry, wymyślają jakieś idiotyczne zabezpieczenia internetowe, chcą Cię oznakować teraz jak krowe a nie długo może reklamy pomiędzy levelami? Why not…

  38. Nie wiem co producentów obchodzi co robię ze swoją grą, przecież to moja własność i mogę z nią robić co chcę. Jakoś sprzedawcy samochodów nie mają pretensji, że sprzedaje się używany samochód komuś innemu.

  39. Jeżeli ten system zabezpieczeń faktycznie zostanie wprowadzony w next genach to nie pozostanie noc innego jak nie kupować ich produktu lub czekać na obniżki cen gier… Często bywa tak, że wydawca gry widząc, że nie sprzedaje się ona dobrze obniża cenę nawet o 50% miesiąc po jej premierze.

  40. Tak się zastanawiałem ostatnio… kupować używane gry: źle… a kupować używane konsole: dobrze? Jestem za używkami, bo wydawać ok. 200 zł na grę, to ciutek przesada. :/

  41. 1. Nie wiem ale troszkę ludzie są nie na czasie. W najbliższych latach gry będą działać w chmurze lub kupowane jako kod. W tym momencie o odsprzedaniu ich nie będzie mowy.|2. Jeśli gra nie ma multi, który mnie wciągnie BF / COD to w życiu w dniu premiery gry nie kupię tylko jak stanieje do 100 zł.|3. Autor mówi tworzyć lepsze produkty aby ludzie kupowali. Nie wiem płakać czy się śmiać? Gdy wydano za 19.90 ekstra klasykę to ją ludzie z neta ściągali!!! Nie mieli 19.90 więc o czym tu mówić?

  42. Jak kupisz uzywany samochod porducent tego samochodu dalej bedzie na tobie zarabial.Przeciez czesci zamienne trzeba co jakis czas kupowac do tego samochodu a kto je produkuje?No wlasnie tworca tego samochodu.Nawet jezeli to bedzie zamiennik tanszy to producent tego zamiennika musial wykupic prawo do jego producki,czyli zaplacic.Wiec porownywanie samochodu uzywanego do uzywanych gier jest troche mylace.

  43. A mi się wydaje że DLC odstraszając od używek zachęcają do piractwa – np. teraz bardzo żałuję że kupiłem premierowe wydanie Mass Effect 2, nie dość że muszę (w teorii) DOKUPYWAĆ elementy gry, to jeszcze najważniejsze z nich są niedostępne dla mojej wersji językowej. Skończyło się na tym, że oryginał kurzy się na półce, a obok niego zgrany na płytę angielski pirat z wszystkimi DLC. 150 zeta w błoto, uraz do oryginałów, promocja piractwa – brawo DLC…

  44. Na Steamie to norma i nikt nie narzeka. A narzekać mogą tylko pecetowcy. Jesteście pecetowcami i MS chce wprowadzić coś co już macie. Niemożliwość odsprzedania danej gry.Włączcie sobie Pana od Kosmitów. Ustawcie na dole podpis 'PeCe’towcy”. Świat Uratowany.

  45. Jak dla mnie używki są bez sensu – nie po to dałem za grę te 130-160 PLN by teraz ją oddać jakiemuś cwaniakowi za 10-15 PLN. Odzyskana kasa jest marna, i nie warta wysiłku włożonego w wystawienie produktu na Allegro czy łażenie na pocztę. A być może kiedyś najdzie mnie ochota by zagrać ponownie i co wtedy?

  46. bohater8 – Też się nad tym od dawna zastanawiam. Nie da się porównywać produktu wirtualnego i kopiowalnego, do fizycznego i nie do skopiowania.|Metalex – Z tego co wiem to nam jeszcze daaaleeeko do grania w chmurze w coś poważnego.|A co do używek to jak dla mnie są ok. Ktoś kupuje nową grę, potem sprzedaje, żeby starczyło na kolejną. Produkt sprzedany. Brak używek – człowiek nie kupuje, bo nie może jej odsprzedać by mógł kupić następny produkt i ani gra nie sprzedana, ani nikt nie pogra. Nie zyskuje nikt

  47. Blik – A na steamie sprzedaje się całe konto z grą i kupuje nową na nowe konto. ciągle widać na sprzedaż konta z grami, tak więc tam używki też są.

  48. A. I jeszcze jedno chciałem dodać. To oczywiste, że trzeba się kierować zasadą maksymalizacji zysku. Ale kierując się tym, trzeba pamiętać, że ta krzywa w pewnym momencie spada. Przegięcie pałki daje odwrotny skutek.

  49. @baalnazzar: Mi szlo o to, ze nikt nie porownoje gier do najblizszych odpowiednikow – ksiazek i filmow. A na tamtym rynku „uzywki” juz dawno zostaly w wiekszosci „spacyfikowane” dzieki wypozyczalniom i bibliotekom. Malo kto kupi film na plycie za nawet 2-3 razy wiecej niz bilet do kina, i to jeszcze kilka miesiecy pozniej tylko po to, by raz obejrzec i sprzedac dalej – po to ma wypozyczalnie. A ksiazki „sa za darmo” w bibliotekach, wiec kupuja ci, ktorzy po prostu chca miec ksiazki.

  50. Jaka by gra na konsole nie była, ja jej nie kupie jeśli nie będzie kosztować 100-110 lub mniej. To jest absurd, I jeszcze pudełku dostaniesz beznadziejnie cienką instrukcją, papierek z kodem i jakąś reklamę – pffff. I to ma być warte te 200zl. Kurcza kiedyś to za 60zł kupiłem Warhammera 40k w którym była Gra, 2 Dodatki, Gruby Poradnik i jeszcze grubsza Instrukcja. Szkoda że nie mam dobrego kompa, bo bym na niego gry kupował.

Dodaj komentarz