7
19.01.2022, 12:43Lektura na 7 minut

Historyczne przejęcie Activision Blizzard. Co dalej? Spytaliśmy polskich ekspertów

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że mówimy o wydarzeniu dekady. Microsoft rozpoczął wykup gigantycznego koncernu, w którego skład wchodzą wydawcy hitowych serii Call of Duty i Diablo, MMO World of Warcraft czy mobilnego Candy Crash Saga.


Barnaba „b-side” Siegel

Portfolio pełne kultowych gier i niemal 69 miliardów dolarów na stole. Jeśli transakcja się powiedzie, między lipcem 2022 a czerwcem 2023 Microsoft stanie się właścicielem Activision Blizzard. Co to oznacza dla nas, graczy? A co dla całej branży i konkurencji? Zapytaliśmy o to specjalistów, którzy od lat obserwują rynkowe zmiany.


Tymon Smektała, Lead Designer w Techlandzie

Co ta sytuacja oznacza dla graczy? Czego mogą się spodziewać?
Tak dużego newsa nie było w branży od dawna, ale mówiąc szczerze, trudno teraz jednoznacznie powiedzieć, czy ten kosmiczny zakup opłaci się Microsoftowi i szerzej – co z tego wynika. Na pewno nie przesadzałbym z wizjami ekskluzywności – Call of Duty czy nawet Diablo, właściwie wszystkie tytuły w katalogu Activision Blizzard, to gry z budżetami, które wymagają masowego odbiorcy, więc na pewno trafią na PlayStation. Ciekawie robi się dopiero wtedy, kiedy spojrzymy w przyszłość – będzie to przyszłość, w której usługi subskrypcyjne walczą o klienta dostępnym contentem, i wtedy biblioteka Activision będzie miała znaczenie. Dla graczy może to paradoksalnie oznaczać, że najlepszą platformą będzie PC – koniec końców wyląduje tam i Halo, i God of War, i Call of Duty.

A co to oznacza dla konkurencji, a zwłaszcza dla Sony?
Wszystko zależy do tego, czy Sony ocknie się teraz z marazmu. Spartacus czy inna odpowiedź na Passa to w tej chwili konieczność, ale wprowadzona z rozmachem, na szeroko – a patrząc na ostatnie ruchy, można odnieść wrażenie, że Japończycy będą się z abonamentem długo oswajać, tymczasem tutaj trzeba od razu odpalić usługę z natychmiastowym dostępem do szerokiego wachlarza tytułów z wszystkich generacji, od PSX zaczynając.


Marcin Kosman, współzałożyciel agencji better.

Co ta sytuacja oznacza dla graczy? Czego mogą się spodziewać?
Możliwe staną się topowe gry AAA na wyłączność dla ekosystemu Microsoftu. Nie wiem, czy Sony stać w tej chwili na odpowiedź podobnego kalibru – po pierwsze, od dawna nie robi spektakularnych przejęć, po drugie, musi za tym jednak stać pewna filozofia spójna z dotychczasową polityką.

A co to oznacza dla konkurencji, a zwłaszcza dla Sony?
Konieczność działania. Sony działa od dłuższego czasu bardzo ospale, jakby mając przekonanie, że kilka już zapowiedzianych gier w zupełności wystarczy. Na odpowiedź na Game Passa czekamy już bardzo długo.

Finalizacja transakcji ma nastąpić najpóźniej w czerwcu 2023 roku. Czy za dwa lata konsolą pierwszego wyboru będzie Xbox Series X? Do tej pory, pomimo stale rosnącego Game Passa, Sony wciąż wygrywa.
Nie, do tej pory wygrywa... Switch, najlepiej sprzedająca się konsola w USA w ostatnich 35 z 36 miesięcy. Ale teraz mniej chodzi o sprzedaż konsol, a bardziej o zysk z dokonanych inwestycji. Sprzedaż konsol nie jest dla MS celem samym w sobie, bo w ich produkcje można grać też na PC i na komórce. Nawet Sony wydaje już swoje gry na PC. To mniej zaczyna być walka hardware’owa, a bardziej rywalizacja o to, kto jest gamingową Fabryką Marzeń.


Jakub Kowalski, Product Management Director w Pixelynx

Co ta sytuacja oznacza dla graczy? Czego mogą się spodziewać?
Wydaje mi się, że dla graczy zmieni się niewiele, przynajmniej początkowo. Gdzieś w przyszłości mogą się spodziewać nowego Call of Duty na premierę za kilka złotych. Raczej nierealne jest wygaszanie gier z pecetów, wprost przeciwnie – Microsoft będzie poszerzał ofertę PC Game Passa, co już robi, podkopując w ten sposób tradycyjny rynek oraz hegemonię Steama.

A co to oznacza dla konkurencji, a zwłaszcza dla Sony?
Dla Sony oznacza to konieczność przemyślenia dotychczasowej strategii, chociaż patrząc na wyniki finansowe, wygląda na to, że Sony cały czas wyprzedza MS pod względem liczby sprzedanych konsol. Moim zdaniem najbardziej trząść portkami powinni ci, którzy zarabiają na sprzedaży gier na pecetach, czyli Steam i Epic Games Store – bo to oni najmocniej odczują nieuniknione powiększenie armii pecetowych gamepassowców, a w konsekwencji spadek obrotów.

Finalizacja transakcji ma nastąpić najpóźniej w czerwcu 2023 roku. Czy za dwa lata konsolą pierwszego wyboru będzie Xbox Series X? Do tej pory, pomimo stale rosnącego Game Passa, Sony wciąż wygrywa.
Nie wiadomo, co będzie za dwa lata. Obstawiałbym jednak kontynuowanie strategii Sony (używającego przede wszystkim atomowych exclusive’ów) przy jednoczesnym coraz silniejszym inwestowaniu Microsoftu w pecetowego Game Passa, który może się okazać naprawdę potężnym źródłem przychodów. Już teraz Microsoft generuje z niego co najmniej 25 milionów dolarów miesięcznie (prawdopodobnie znacznie więcej, tu liczę po dolarze za miesięczny abonament, czyli promocyjną cenę, a wszak nie wszyscy z niej skorzystali). W przeliczeniu na oryginalne kopie gier daje to co najmniej 360 tys. sztuk miesięcznie. Czy podwojenie tej sumy byłoby realne na pecetach? Z Call of Duty w zanadrzu – szanse są duże.


Tadeusz Zieliński, dyrektor kreatywny w Red Square Games

Co ta sytuacja oznacza dla graczy? Czego mogą się spodziewać?
Trudno przewidzieć, jakie w dłuższej perspektywie będzie to miało skutki dla graczy. Na razie wygląda to świetnie, bo w Game Passie pojawią się nowe gry. Raczej nie spodziewałbym się nagle wskrzeszania starych marek albo dziwacznych crossoverów. Na pewno będzie to miało dobry skutek dla sprzedaży Xboksów, a pecetowcy będą mieli więcej gier w jednym miejscu. Problemem może być fakt powstawania może nie monopolu, ale oligopolu. MS staje się największym graczem na światowym rynku gamingowym. Albo inaczej – dobitnie podkreślił, że nim jest.

A co to oznacza dla konkurencji, a zwłaszcza dla Sony?
Na pewno gry ActiBlizzard podzielą los tych Bethesdy, więc Sony ma się czym przejmować. Muszą teraz zainwestować w exclusive’y, bo to jedyne, czym są w stanie konkurować z rosnącą potęgą Microsoftu. Co zabawne – Crash Bandicoot i Spyro, które w swoim czasie były przecież maskotkami PlayStation, teraz trafiły w ręce konkurencji.


Michał Mielcarek, prezes Draw Distance

Co to oznacza dla konkurencji, a zwłaszcza dla Sony?
Poczułem, jakbyśmy wracali do czasów, gdy wszystko było w rękach gigantów. Branża idzie w kierunku puchnięcia firm, coraz częściej wydawcy pytają o opcję przejęcia IP przy podpisywaniu umów. Byle mieć jak najwięcej w swoich rękach, co pozwoli uzasadnić chęć pozyskania kasy na kolejne przejęcia i zakupy IP. Takie odbicie w stronę tego, co było w latach „zerowych”. Tak to się kręci. No i zespoły Microsoftu będą ze sobą konkurować o czas i uwagę, więc czy aby na pewno nie oberwie się tym mniejszym? 


Piotr Gnyp, dyrektor marketingu Movie Games

Co ta sytuacja oznacza dla graczy? Czego mogą się spodziewać?
Wraz z kupnem Activision Microsoft dostanie całą fabrykę gier multiplayer, które będzie mógł wrzucać do Game Passa. A to uruchamia w użytkownikach myślenie: „Przekonam się do Game Passa, bo moi znajomi grają tam w Call of Duty czy Overwatcha”.

A co to oznacza dla konkurencji, a zwłaszcza dla Sony?
Mamy epokę konsolidacji zbrojenia i zbierania się pod sztandarami, żeby mieć content do swoich ekosystemów. Był moment, kiedy Microsoft wypuścił z rąk kilku dużych developerów, a Sony swoje studia cały czas rozwijało. Od tej generacji MS jest na zakupach, bo musi mieć nowe, dobre gry pod Xboksa. Nie sądzę, żeby wykup Acti oznaczał pochłonięcie ich tytułów na wyłączność dla Xboksa. Przy gigantycznym i stale rosnącym koszcie tworzenia gier raczej nie można sobie pozwolić na same exclusive’y – ale na rok wyłączności już tak. „Jesteś fanem gry X, u nas masz ją rok wcześniej”. Gry AAA miały już zresztą zamknięte bety shooterów tylko na jedną platformę.

Finalizacja transakcji ma nastąpić najpóźniej w czerwcu 2023 roku. Czy za dwa lata konsolą pierwszego wyboru będzie Xbox Series X? Do tej pory, pomimo stale rosnącego Game Passa, Sony wciąż wygrywa.
Czas ludzki staje się coraz bardziej ograniczony, w wielu przypadkach mamy go tylko na jedną usługę. Dlatego dopuszczam scenariusz, w którym Game Pass może okazać się ważniejszą rzeczą od samej konsoli, bo w teorii każde urządzenie, jak smartfon czy smart TV, może się podłączyć pod net i pobrać apkę, żeby streamować gry.


Czytaj dalej

Redaktor
Barnaba „b-side” Siegel

Jestem szefem działów online w CD-Action. O gierkach piszę od 20 lat od gazetki szkolnej i fansite'ów, przez Playa, Komputer Świat Gry, Gamezillę, Gamikaze, Rzeczpospolitą, Gazeta.pl, Pixel, gry.wp.pl, po bycie redaktorem naczelnym Polygamii. Poza grami pielęgnuję kolekcję kilku tysięcy CD, winyli i kaset, piszę recenzje do magazynu Jazz Forum i prowadzę muzycznego peja The Seventies.

Profil
Wpisów155

Obserwujących16

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze