Na Luzie Classic, odcinek 22
Autentyki
Menager zaprosił kilka informatyków do La Scali na rynku wrocławskim na biznes-lunch. Restauracja spokojna, ale jak się czasem zdarza, blisko nich siadła grupka panów z bardzo szerokimi karkami i złotymi łańcuchami. Oczywiście odbierają komórki, i rzucają tekstami typu „ten na granicy to, k**** , nasz, więc bierz tę beemkę dla Sergieja i jedź.” Informatycy, siedzieli skromnie starając się nie zwracać na siebie uwagi. W pewnym momencie zadzwonił telefon do jednego o problemie z jakimś procesem, chłopcy rozmawiają i pada zdanie, „no to trudno, skilluj gnojka, skoro inaczej się nie da.” Po rozmowie, jeden z kolegów z grubą szyją odwraca się, patrzy na naszego i z uznaniem w głosie mówi: „Szacun”
* * * * *
W sobotę papa wchodzi do domu, dzierżąc naręcze tulipanów pstrokatych.
Wszedł i kwiecie wręczył mamie.
– A to co? – ta zrobiła oczy jak przerażony kot – Jakaś okazja?
Spojrzałam na te scenkę przecudnej urody i walnęłam się w czoło.
– Boże, przecież wy macie dzisiaj rocznicę ślubu – mówię – Przepraszam, zapomniałam na śmierć.
– Ja też zapomniałam – rzuca mama.
Ojciec zrobił dziwną minę.
– A ja tego dnia nie zapomnę – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Nigdy.
* * * * *
Podczas imprezki koleżance stłukła się szklanka. Napitek wziął i się rozlał – więc co – trzeba było wytrzeć. Equipment do wycierania był oczywiście w łazience. Traf chciał, że w łazience zamknęła się koleżanka Patrycja. A że sprawa była nagląca, pół podłogi się lepi od jakiegoś
obrzydliwego drinka i nie ma jak przejść, Więc Kaśka postanowiła Pati lekko popędzić. I odezwała się w te słowa:
– Patrycja! Wyłaź szybko z kibla, szmata jest nam pilnie potrzebna!
Nie muszę chyba dodawać że Patrycja obraziła się śmiertelnie.

Wybrałem się do całodobowego sklepiku na sąsiedniej ulicy w celu zakupienia fajek. Po drodze wykalkulowałem, że zakupię sobie jeszcze trzy browary: dwa na już i jeden na rano. Stanąłem przy ladzie za obszczymurkiem pakującym do reklamówki jabole. Panienka pyta, co mi podać.
– Dwie paczki Marlboro i trzy te… no… – gapiłem się na półkę, wahając się co wybrać, bo gatunków było nader sporo – No, trzy te… no…
Panienka bez słowa sięgnęła pod ladę i skasowała mi paczkę Durexów.
* * * * *
Kilka lat temu siedzimy sobie w pracy, w tzw. pokoju socjalnym i spożywamy jakieś gotowce ze sklepu zwane szumnie śniadanie. Mój kolega przegląda gazetę i w pewnym momencie mówi:
– Cholera, piszą, że wódka zdrożeje.
Akurat wchodzi murarz, zatrudniony chwilowo do jakichś doraźnych prac.
– Co, co pan powiedział? – pyta kolegi.
– Mówię, że piszą, że wódka ma zdrożeć.
Murarz zamyślił się przez chwilę, westchnął i ściszonym głosem:
– No k**wa trudno, skończą się dzieciom pączki, drożdżóweczki…
Żelazka i sprawa polska
Gdyby Telekomunikacja Polska produkowała żelazka, to w sklepach nigdy byś ich nie mógł znaleźć. Żeby dostać jedno żelazko musiałbyś złożyć podanie, zapłacić i czekać przeciętnie 5 lat (rekordziści – 30 lat). Po otrzymaniu zaoferowaliby Ci super specjalną ofertę promocyjną na prąd. Oferta byłaby przymusowa i polegała na tym, że przy każdym prasowaniu powyżej 12 godzin masz 3% zniżki, ale za to każde krótsze kosztuje cię 20% więcej. Rząd oczywiście dla Twojego dobra utrzymywałby monopol na sprzedaż żelazek.

* * * * *
Gdyby ZUS produkował żelazka, to przez całe życie oddawałbyś 10% swojego dochodu co miesiąc, po to żeby na starość otrzymać stare, używane urządzenie, które oni dostali z darów. Za to serwisowanie żelazek odbywałoby się w marmurowym pałacu, gdzie na jednego klienta przypadałoby 3,65 pracownika.
* * * * *
Gdyby PKN Orlen produkował żelazka mógłbyś je kupić w każdym sklepie, przy czym ich cena rosłaby średnio 30% powyżej inflacji rocznie. Każda kolejna podwyżka byłaby tłumaczona wzrostem cen metalu na świecie (zwłaszcza wtedy, gdy drożałyby metale, które nie są używane w produkcji żelazek), natomiast obniżki byłyby tylko promocyjne. W zasadzie obniżka polegałaby na tym, że żelazko przez pewien czas jeszcze nie zdrożeje.
* * * * *
Gdyby PZU-Żelazko produkowało żelazka to wkrótce po rozpoczęciu działalności parlament kazałby Ci kupować co najmniej 1 żelazko rocznie z możliwością dokupienia następnych. Policja mogłaby Ciebie nachodzić w domu, żądać okazania dowodu opłaty za ostatni kupiony przyrząd i wlepiać ci mandaty za nieostrożne prasowanie. W przypadku gdybyś nie miał wykupionego ważnego żelazka zostałbyś wyrzucony z mieszkania, a wszystkie pokoje zaplombowane. Oczywiście dla twojego dobra.

* * * * *
Gdyby kopalnie produkowały żelazka, to dzięki rządowym dotacjom byłyby trzecim co do wielkości producentem na świecie. Co prawda ich żelazka byłyby znacznie droższe niż inne, a sama firma wykazywałaby ogromne straty, a żelazka importowalibyśmy od Rosjan, ale co tam. Każda próba zamknięcia dowolnej fabryki kończyłaby się strajkami i zamieszkami ulicznymi, dzięki czemu powstałby specjalny program restrukturyzacji przewidujący 100.000 złotych odprawy dla każdego pracownika, który dobrowolnie odejdzie z firmy i zysk w wysokości 10 zł na każde 350 wyprodukowanych żelazek w 2045 roku.
* * * * *
Gdyby Telewizja Polska produkowała żelazka, to niezależnie od tego jakiej firmy żelazko posiadasz (i czy w ogóle je używasz), musiałbyś płacić abonament. Abonament byłby mniejszy, gdybyś nie posiadał żelazka, ale jedynie deskę do prasowania. W programach informacyjnych pojawiałby się paski typu „Cały świat zazdrości Polakom ich żelazek”.
* * * * *
Gdyby Zarząd Dróg produkował żelazka, to nowy model powstawałby średnio co 15 lat, natomiast stare byłyby remontowane tylko w przypadku spowodowania bardzo dużej ilości katastrof. W pewnym momencie rząd przedstawiłby program budowy super autożelazek z następującymi założeniami:
1. powołuje się nową firmę „Autożelazka Polskie”.
2. zabrania się wszystkim innym produkowania jakichkolwiek żelazek.
3. głównym udziałowcem Autożelazek Polskich jest rząd i wybrana przez urzędników firma prywatna.
4. Za państwowe pieniądze produkuje się żelazka, natomiast prywatna firma otrzymuje zyski ze sprzedaży.
Po 5 latach program zakończyłby się potężną aferą, po której nowy rząd ogłosiłby kolejny pomysł na „Autożelazka”, w wyniku którego do 2030 roku ma w Polsce być 100 nowych autożelazek dla 300 osób.

Z czego śmieją się Rosjanie
* Zakazano rosyjskim samolotom latania na Europą z powodu przekroczenia dopuszczalnej granicy hałasu. Zarząd Aeroflotu wziął to pod uwagę i zakazał sprzedawania wódki na trasach europejskich.
* W imię poprawności politycznej w amerykańskich ogrodach zoologicznych zaprzestano oddzielnego trzymania czarnych i białych niedźwiedzi.

– Kiedy oligarcha może powiedzieć, że ma duże mieszkanie?
– Kiedy w rogu pokoju stoi nie rzucające się w oczy akwarium, w którym pływa kaszalot.
– Słyszałeś?! Putin może w każdej chwili podać się do dymisji!
– No nie zalewaj! A skąd to wiesz?!
– O, tu masz konstytucję, a tu art. 37: „Prezydent może w każdej chwili złożyć dymisję z zajmowanego urzędu”.
Jesteście młodzi, wykształceni, obeznani z komputerami, gotowi do wyjazdów zagranicznych i chcecie zarabiać 5.000 USD miesięcznie? To idźcie w cholerę, my szukamy ślusarza i hydraulika.

– Oj, chyba Iwanowi ciśnienie skoczyło…
– A skąd wiesz? Przecież nie jesteś lekarzem.
– A popatrz, jak na nim się komary rozrywają.
GALERIA
Najgorsze okładki płyt, część 3







Czytaj dalej
Jedna odpowiedź do “Na Luzie Classic, odcinek 22”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Przykra prawda wytłumaczona na żelazkach