1
21.03.2020, 21:17Lektura na 7 minut

Na Luzie Classic, odcinek 31

Myśl na dziś: Często o najfajniejszych chwilach w naszym życiu dowiadujemy się dopiero od świadków.


Smuggler

Autentyki lekarskie

*"Ma pani zmiany na kikutach" - laryngolog zaglądając mi do gardła. Mam wycięte migdałki. Poczułam się jak weteran z gangreną.

*Wypadek, pogotowie, chirurgia, leżę roztrzęsiona na stole, lekarz do mnie: "Co, tacy straszni jesteśmy? Dobrze, że mamy maski na twarzach..."

*Dziecko przyjęte na oddział z bólami brzucha na chirurgię, po kilku godzinach pytam lekarza o rozpoznanie i dalsze kroki usłyszałam  szczere:

- Jesteśmy na chirurgii i wybór mamy raczej wąski: ciąć albo  nie ciąć!

Why-do-you-keep-going-to-those-places_17aw1.jpg

*Lekarz: Rozbieramy się.

Ja: To pan też?

Lekarz: Jeśli sobie pani życzy...

*Podczas remontu stłukła się kuchenna lampa. Mama kazała bratu wywalić jej szczątki na śmietnik. Niósł ją nieborak bardzo nieostrożnie i okropnie rozciął sobie nogę o potłuczony klosz. Trzeba było do lekarza. Lekarz pyta brata:

- Czym to zrobiłeś?

- Żyrandolem.

- ...?! A gdzie cię cholera na żyrandol poniosła?!

*Pewna Pani w pracy obcięła kawalątek palca od prawej dłoni. Ma tą obciętą część ze sobą i prosi uparcie lekarza o doszycie jej. A lekarz na to:

- Discovery za dużo się pani naoglądała!

doctor-dogs_o_3140615_17aw1.jpg

*Po oberwaniu piłką w nochal i przeleżeniu nocy na obserwacji (ortopedia pourazowa), lekarz na obchodzie obmacuje mi twarz i pyta:" Boli?"  na co ja: "nie boli" komentarz: "A powinno! Dziwne.."

*Mój dentysta w rozmarzeniu: "…i byłem na tej imprezie i jeden kolega przyszedł z dziewczyną... i wie pani, nie mogłem się napatrzeć, ona  miała tak cudnie, tak pięknie zrobiony mostek..."

*Mam coś takiego, że po ugryzieniu – przez cokolwiek - strasznie puchnę i konieczny jest zastrzyk odczulający. Biłam się kiedyś z ojcem o pilota do TV i w ferworze walki tato… ugryzł mnie nad łokciem. Ręka spuchła od ramienia po dłoń. Pakujemy się w samochód sąsiada i wio na pogotowie. Wywalam lekarzowi spuchniętą rękę na biurko. Lekarz, przerażony:

- O Boże, co się pani stało??

Ja, spokojnie:

- Tata mnie ugryzł i spuchło.

Lekarz rzuca dzwne spojrzenie na mojego tatę, który stoi za mną z bardzo speszoną miną i mówi:

- Ale to było niechcący...

Lekarz był pełen wątpliwości, ale zrobił zastrzyk. Ale to nie koniec... Pech chciał, że tydzień później, kiedy wymieniałam ściółkę swoim myszkom, jedna mnie ugryzła... i po godzinie ręka jak kopyto. Powtarzamy całą akcję. A na pogotowiu ten sam lekarz:

- O, Boże! Co znowu?

- Myszka mnie ugryzła i spuchło...

Lekarz rzuca złe spojrzenie mojemu ojcu, który zawiózł mnie na pogotowie i mówi kategorycznym głosem:

- Może mi pani powiedzieć prawdę!

- Myszka... taka biała myszka, panie doktorze, zmieniałam jej ściółkę i mnie uchapała.

Lekarz najpierw oznajmił, że on to musi gdzieś zgłosić, a potem odbył z moim tatą rozmowę na korytarzu, podczas której zarzucił mu... że się nade mną znęca.

*Mam różne schorzenia kręgosłupa. Chodziłam w swoim czasie od lekarza do lekarza, bo żaden nie był w stanie mnie poprawnie zdiagnozować.  Każdy oglądał zdjęcie i mówił coś innego. Aż trafiłam do jednego, który w rtg patrzył się i patrzył, powtarzając :

- Niesamowite... niesamowite...

Po 5 minutach zniecierpliwiłam się i słabo (bolało...) zapytałam, co jest takiego niesamowitego? A ona na to:

-Ależ pani jest cudowną patologią! Piękną po prostu!

Zatkało mnie, a lekarz dalej:

- Ale ma Pani piękny wyrostek, o i tu, i tu, pani Helenko!!! Niech Pani zobaczy to cudo!!!

*Siostrę w stajni kopnął koń w kolano, w tak pechowe miejsce ze od razu zaczęło mocno siniec i puchnąc. Jedziemy na pogotowie, jest piękny niedzielny ranek, siostra  dokuśtykała jakoś na korytarz, padła na krzesełko, ja wchodzę do pokoju lekarza, zgłaszam sprawę, wypełniam papierki, lekarz mówi,  że zaraz nas poprosi do gabinetu bo ma ostrzejsze przypadki a na razie mamy czekac. Spokojnie sobie czekamy, po półgodzinie lekarz wychodzi na korytarz  i na całe gardło trąbi:

- NO I KTÓRA TO TA KOPNIĘTA?

Nie powiem, cały szpitalny korytarz przyglądał nam się z dużym zainteresowaniem...

*Przywieźli mnie w połowie października na urazówkę ze złamaniem, z lodowiska. Lekarz popatrzył na RTG i zapytał mnie:

- Z aquaparku?

- Nie, z lodowiska...

Pan doktor, z bolesnym jęknięciem:

- K..wa, już zaczęli sezon?! Ale będzie roboty!!!

*Osobiście zasłyszana przez mojego tatę (wojskowego) odzywka. Dzień przed wyjazdem poborowych na poligon zebrał się pod gabinetem lekarza wojskowego tłum "chorych" żołnierzy (w normalne dni czasem psa z kulawą nogą tam nie było ;-)). Lekarz (w owym czasie nasz sąsiad z klatki zresztą)wychylił głowę z gabinetu, rozejrzał się i z nabożnym westchnieniem powiedział: "Uzdrawiam was wszystkich!".

i-wish-i-could-help-you-sarah-but-im-a-51570451_17aw1.png

*Lekarka rehabilitacji po przejrzeniu wpisów w mojej książeczce - uważajcie: złamanie nosa, złamanie czaszki, złamanie obojczyka, wielołamowe  złamanie podudzia - w odstępach, nie za jednym zamachem.

- Jak pani to robi, że się tak łamie?

To ja jej, że na łyżwach, albo z basenu wracając, wszystko zimą. Pani doktor:

- Z  zimowymi sportami koniec, od teraz co najwyżej zimą wódkę pić!!

Ta sama po pytaniu, czy mogę mieć rehabilitację na basenie:

- Nie, w życiu!!! Znając panią, pewnie znów się pani wypie****!

- O tym co pani dolega, ja decyduję!

*Jako nastolatka, regularnie co 2-3 miesiące lądowałam na pogotowiu z atakiem kamicy nerkowej, no a potem na konsultacji u urologa. Po jednym, wyjątkowo ciężkim "porodzie" zrezygnowany pan docent studiuje moją historię choroby, czyta wyniki, i w końcu mówi: "No, jakbyś ty miała 18 lat, to bym ci coś zalecił...". Mama, która weszła ze mną do gabinetu, już łypie na niego wzrokiem inkwizytora, ja zbolałym głosem pytam, co to takiego (byłam gotowa nawet psie g***o zjeść, żeby tylko te ataki się skończyły - kto choć raz przeżył atak kolki nerkowej, ten wie). A ten się dalej droczy: "No nie mogę powiedzieć, bo twoja mama mnie zabije!". W końcu urwał druczek z bloczka i z szelmowskim uśmieszkiem napisał wołami na środku: "Piwo pić!". :)))))

*Wizyta u ginekologa-endokrynologa. Opisuję objawy, a lekarz:

- Z  takimi objawami, to do egzorcysty!!

*Mąż koleżanki miał wysoką gorączkę, katar, okropny kaszel. Opowiada szczegółowo lekarzowi o objawach choroby, i co on o tym sądzi, że mu jest, na co lekarz:

- To jakie leczenie pan proponuje???

*Po badaniu pan doktor do mnie: "nooo, jest pani jak ruska lodówka!" Osłupiałam, a on dokończył: "znaczy gwarancję dam na 6 miesięcy, ale pochodzi pani dłużej".

- Hmmm... Mój kot ma podobną wysypkę...

*Podczas obchodu w szpitalu opisuję profesorowi swoje dolegliwości, on słucha bardzo uważnie... Skończyłam, a on na to: Cholera, mam to samo!

1-28-50_17aw1.jpg

*Leżę na operacyjnym, przygotowują mnie do narkozy. Mam mieć operowaną prawą zatokę nosową. Wchodzi mój chirurg, patrzy na mnie i mówi

- To którą zatokę robimy?

- Prawą - odpowiadam. A on na to do pielęgniarki:

- Siostro, siostra mi przypomni w trakcie zabiegu, która strona to prawa, bo mnie się zawsze mylą...


Redaktor
Smuggler

Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.

Profil
Wpisów250

Obserwujących52

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze