Need for Speed: Porsche 2000 to jedna z najlepszych gier wyścigowych. Marzy mi się remaster
Jeśli uwzględni się wszystkie wydane wersje, seria Need for Speed liczy sobie blisko 30 tytułów. Przez lata marka wypracowała ogromną rozpoznawalność i potrafiła rozpalić do czerwoności wielu graczy. Wśród sporej liczby lepiej i gorzej wykonanych odsłon znalazł się wyjątkowy diament, który do dziś wprawia w zachwyt. Mowa o Need for Speed: Porsche 2000.
Cała wyścigówka oparta na jednej marce samochodów? Kiedyś wydawało mi się to decyzją co najmniej szaloną. Electronic Arts udowodniło jednak, że taki pomysł może się udać, o ile zrealizuje się go z wyczuciem i smakiem. Tym właśnie jest dla mnie dzisiaj NFS: Porsche – grą zrobioną z klasą i finezją. Niemiecki producent ma bardzo bogatą historię, dlatego do dyspozycji otrzymaliśmy ok. 80 aut: od modelu 356 z 1950 roku po najnowsze wówczas 911 Carrera z 2000. Do tego dodano kilka malowniczych, pięknie wykonanych tras, które potęgowały nasze poczucie wolności w trakcie kolejnych przejazdów. Z perspektywy lat wszyscy wiemy, że był to przepis na sukces.
Historia Porsche w przystępnej pigułce
Jednym z najbardziej rzucających się w oczy elementów gry jest swego rodzaju muzeum samochodów niemieckiego giganta. To coś, co dzisiaj znamy z takich dzieł jak Gran Turismo czy Forza Motorsport. Możemy poznać ciekawą historię poszczególnych modeli, obejrzeć je w pełnym trójwymiarze z zewnątrz, a nawet otworzyć ruchome części pojazdu i ukradkiem zerknąć do środka. W tamtych czasach nie było to oczywistością, więc taki pomysł robił ogromne wrażenie, zwłaszcza że pojazdy zostały bardzo ładnie, jak na 2000 rok, odwzorowane.
Za jeden z ciekawszych trybów rozgrywki uważam Evolution. Kupujemy w nim swojego pierwszego „prosiaka” i ścigając się, sukcesywnie przechodzimy przez kolejne ery tej marki: poznajemy coraz to lepsze modele i historię w kolejności chronologicznej. Samochody nabywamy, ulepszamy i naprawiamy za pieniądze zarobione w wyścigach, ale musimy obrać właściwą strategię w kwestii zarządzania finansami, nowe auta i części są bowiem dość drogie i z pewnością nie starczy nam środków na każdą zabawkę. Dodatkowo do dyspozycji oddano nam namiastkę personalizacji, dzięki której mogliśmy naszą brykę pomalować z zewnątrz, w kokpicie i nałożyć na nią numer startowy lub wyścigowe paski. Towarzyszył temu niesamowity klimat, jakbyśmy odwiedzali luksusowy salon w realnym świecie.
Zostań najlepszym kierowcą testowym
A teraz czas na równie interesujący i zarazem najtrudniejszy tryb oferowany przez NFS z 2000 roku. W tym przypadku naszym celem był tytuł najlepszego kierowcy testowego marki Porsche. Zdobycie go nie było jednak takie łatwe, ponieważ dość wymagający – choć nie na tyle, by zniechęcać – model jazdy (o nim za moment) nie ułatwiał wykonywania szeregu szalonych manewrów na placu treningowym.
Chęć wzorowego zaliczenia trudnych zadań motywowała do ciągłych prób, a nawet jak już ukończyliśmy dany etap, to chcieliśmy jak najprędzej poprawić swój rezultat. Efekt naszych działań zwyczajnie satysfakcjonował, a my w skuteczny sposób uczyliśmy się panowania nad pojazdem.
Arcade z duszą symulacji
Oczywiście Porsche 2000 to, jak każdy Need for Speed, zręcznościówka. Twórcy chcieli jednak zaoferować graczom coś, co dobrze (rzecz jasna jak na tamte czasy) oddawałoby prowadzenie się poszczególnych modeli niemieckiej marki. Podłubano co nieco w modelu jazdy i osiągnięto ciekawy kompromis pomiędzy zwykłą arcade’ówką a czymś bardziej symulacyjnym. NFS przestał być grą, w której wystarczy pędzić przed siebie, niczym się nie przejmując, zwłaszcza że istniał tutaj system zniszczeń, i to nie tylko wizualny. Musieliśmy lepiej kontrolować gaz i hamulec, w przeciwnym wypadku wzrastało ryzyko, że wypadniemy z zakrętu.
Samochody miały miększe i twardsze zawieszenia, a to wpływało na ich zachowanie na różnych typach nawierzchni. Gdy uszkodziliśmy pojazd mechanicznie, było to też odczuwalne w trakcie jazdy. Podczas wyścigu towarzyszyło nam wrażenie, że EA włożyło sporo pracy w to, aby jak najlepiej odwzorować charakterystykę aut. Dorzućmy jeszcze do tego piękne lokacje, w których przyszło nam się zmagać, widok z wnętrza samochodu (nie do pomyślenia w dzisiejszych NFS-ach, prawda?) i mamy przepis na sukces. Nic więc dziwnego, że tak wielu graczy ciepło wspomina tę produkcję i uważa ją za jedną z najlepszych w historii serii.
Jedyny poważny minus gry jest taki…
…że NFS: Porsche 2000 trudno uruchomić na współczesnym sprzęcie i systemach operacyjnych. Wymaga to sporo kombinowania, patchowania i szeroko pojętego dłubania w plikach. Najwięcej problemów pojawia się w przypadku Windowsa 11. Drugim problemem okazuje się dostępność. Cyfrowej wersji gry nie uświadczycie, a ceny wydań fizycznych potrafią przekraczać 100 złotych. Wielu z was może więc napotkać problemy, gdy zechce przekonać się o wspaniałości tego tytułu lub odświeżyć sobie wspomnienia.
Grywalność, klimat, piękno, swoboda i Porsche to coś, czego najlepiej doświadczyć na własnej skórze. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że mowa o jednej z najznakomitszych gier wyścigowych w ogóle. Nie powiem, że marzy mi się remaster, ale byłoby bardzo miło, gdyby EA dostosowało ten tytuł do nowych systemów i dało nam możliwość, by jeszcze raz wsiąść do tego istnego wehikułu czasu i przenieść się do krainy olejem i benzyną płynącej.
Czytaj dalej
Pochodzę z Dąbrowy Górniczej. Od dziecka jestem pasjonatem wszelkiego rodzaju wyścigów, zwłaszcza motocyklowych. Pisanie dawało mi mnóstwo frajdy już od wczesnych lat szkolnych, dlatego bez zastanowienia obrałem drogę dziennikarską. Uwielbiam zagłębić się w świat rozrywki elektronicznej, choć przede wszystkim odpalam te wyścigowe, co skutecznie połączyłem z esportem. Kocham zabawę głosem. Czytanie i dubbing sprawiają mi niesamowitą frajdę i stale się w tym doskonalę. W wolnych chwilach sięgam po gitarę :).