Nie otrzymali wypłat, zostali zwolnieni, czują się oszukani. Dramat pracowników Ironbird Creations i kryzys w All in! Games
Z przekazanych przez byłych pracowników i współpracowników informacji wynika, że od grudnia 2023 roku Ironbird Creations (spółka zależna All in! Games) nie płaci swoim developerom za pracę – powodem ma być kryzys finansowy. Po zapewnieniach ze strony szefostwa, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, ponad połowa osób zatrudnionych w Ironbird Creations została zwolniona bez uregulowania długu.
23 maja 2024 roku zarząd All in! Games zadecydował o zwolnieniu przeszło połowy pracowników swojej spółki zależnej Ironbird Creations, przygotowującej dobrze zapowiadającą się przygodową grę akcji pod tytułem Phantom Hellcat. Ze studiem pożegnali się m.in. programiści, zespół odpowiadający za narrację, a także duża część grafików. Na miejscu pozostaje m.in. dział produkcji – informatorzy mówią o 19 osobach, które zdołały utrzymać swoje stanowiska (liczba ta w czerwcu 2024 już stopniowo maleje). Zwolnień nie ogłoszono na mediach społecznościowych IBC.
Zwrócił się do mnie członek Ironbird Creations bezpośrednio związany z owymi wydarzeniami i zarysował kluczowy dla sytuacji kontekst: firma nie płaci pracownikom od pół roku, tj. od grudnia 2023, ma wobec nich zaległości finansowe w wysokości od dwóch do pięciu wypłat na osobę. W grę wchodzą tu jeszcze zobowiązania wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz windykatorów i niespełnione obietnice w stosunku do inwestorów. Wszystko bacznie obserwuje również Państwowa Inspekcja Pracy.
Zaistniała sytuacja ma być następstwem „tymczasowego” kryzysu finansowego korporacji. Skontaktowałem się jednak bezpośrednio z innymi pracownikami oraz ekspracownikami studia, a także z prezesem All in! Games SA, Marcinem Kawą, aby poznać szczegóły problemów, przez jakie przechodzi firma i związani z nią ludzie.
All in! Games to funkcjonujący od 2018 roku wydawca gier wideo. Aktualnie w jego obrębie działają również spółki zależne zajmujące się produkcją – Taming Chaos czy Ironbird Creations. Wydał takie pozycje jak Chernobylite, Paradise Lost czy pierwszy Ghostrunner. Współpraca z twórcami tego ostatniego, studiem One More Level, skończyła się jednak konfliktem i finansowymi reperkusjami. Nie były to zresztą pierwsze problemy AiG.
Perspektywa developerów
Udało mi się porozmawiać telefonicznie i pisemnie z kilkoma (byłymi oraz aktualnymi) pracownikami zarówno Ironbird Creations, jak i drugiej spółki zależnej All in! Games, czyli Taming Chaos. Niektórzy z obawy przed złamaniem NDA (czyli umowy o zachowaniu poufności) postanowili przekierować mnie do bardziej skorych do podzielenia się faktami osób albo po prostu odmówili dalszej korespondencji, do czego mieli pełne prawo.
Informatorzy zdecydowali się pozostać anonimowi, ale wyrazili ulgę w związku z tym, że w końcu mogli powiedzieć, co działo się w firmie na przestrzeni ostatnich miesięcy. Liczą na sprawiedliwość prawną, właściwą reakcję branży i otrzymanie należnych pieniędzy. Doniesienia, o których zaraz tu przeczytacie, zostały potwierdzone przez moich rozmówców.
Kontakt zatrudnionych z zarządem miał być ograniczony do wiadomości mailowych (ich treść przytoczę później), w których to regularnie obiecywano, że pieniądze przyjdą a to za parę dni, a to w następnym tygodniu. Developerzy prosili o więcej spotkań i aktualizacji, starali się naciskać na górę, ale zderzali się ze ścianą. Co ciekawe, Marcin Kawa, mimo unikania kontaktu z pracownikami, sam zadzwonił do redakcji CD-Action w tym samym dniu, w którym zaczęliśmy głębiej badać sprawę.
Sytuacja była o tyle poważna, że twórcy Phantom Hellcat nie mieli pieniędzy na życie. Brali kredyty na opłacenie czynszów za mieszkania. Szereg relacjonujących mi przebieg wydarzeń developerów nie odczuł wsparcia ze strony szefowej studia, Leksy Gornovitz. Ta miała zbywać ich, kiedy prosili o informacje, twierdząc, że zarząd nie mówi jej o wszystkim.
Zapewniała przykładowo, że w przypadku osób zatrudnionych na umowę o pracę opłacane są składki pracownicze. Tymczasem – jak wynika ze screenów z wewnętrznego serwera Discord firmy – takich wpłat nie dokonywano, a dług w ZUS-ie podobno rósł. Gornovitz mówiła devom, że mogą odejść, jeśli chcą, lecz nikt przecież zwolniony nie zostanie, a sytuacja z wypłatami ma się niedługo ustabilizować. Usłyszałem od ekspracownika, że „Leksa ostrzegała nas, że zgłaszanie gdziekolwiek aktualnej sytuacji firmy może zaszkodzić kolegom i koleżankom z pracy, stawiając ich w niepewnej sytuacji”.
Pozostała grupa devów, z którą miałem okazję porozmawiać, widzi jednak postać Leksy zgoła inaczej. Uwypukla, że „dawała tyle informacji, ile miała, a to co miała, to musiała wyżebrać”. Czuli w niej wsparcie i widzieli, że stara się działać dla ich dobra. Uważają, że zrzucanie części odpowiedzialności za komunikacyjne problemy właśnie na nią bierze się z niemożnością poradzenia sobie z uzasadnionym stresem części ekipy.
Skontaktowałem się też z samą Leksą Gornovitz, aby poznać jej perspektywę. Okazuje się, że została zwolniona z Ironbird Creations przez Marcina Kawę 10 czerwca 2024. I ona miała nie otrzymywać w ostatnich miesiącach wynagrodzenia (z wyjątkiem kwietnia 2024 i czerwca 2024, kiedy to uzyskała zaległe pieniądze za grudzień 2023 i styczeń 2024). Podkreśla problemy komunikacyjne na linii zarząd-pracownicy i zaznacza, że pełniła „niewdzięczną rolę pośredniczenia pomiędzy jedną i drugą stroną”, nie otrzymując od szefostwa wystarczającej ilości informacji dotyczących choćby ZUS-u czy terminu uregulowania wypłat.
Przekazała mi również, że „ma nadzieję, iż zbudowała studio w fajnej atmosferze, w którym każdy mógł być wysłuchany”. Rozumie żal części pracowników, ale zaznacza, że nie okłamywała ich, „zależało jej na ich dobru”, a po prostu nie dysponowała odpowiednimi faktami. Jak twierdzi: „Musiałam dopasować sposób komunikacji do 60 różnych ludzi i kilku wersji kto czego potrzebuje, by czuć się dobrze”.
Informatorzy zaznaczają, że jeszcze przed grudniem 2023 otrzymywali spóźnione przelewy od firmy. Zaległości były regulowane, ale zwykle po jakimś czasie. Przez ostatnie pół roku sytuacja znacząco się pogorszyła, a pracownikom przekazywano, iż przelew zależy od decyzji akcjonariuszy. Jeśli zaś zakulisowe informacje wyciekną do przestrzeni publicznej, to nikt nie zdecyduje się zainwestować w Ironbird, wobec czego skomplikuje się kwestia przesłania należnych wypłat.
Zwolnieni pracownicy twierdzą, że zostali odcięci od list mailingowych i oficjalnych kanałów discordowych, na których omawiano codzienne kwestie projektowe. Developerzy doskonale wiedzieli, że zwolnienia mogą nadejść. Szefostwo nie przydzielało im w ostatnich miesiącach zbyt wielu zadań, więc faktycznej roboty było tyle, co nic. Niektórzy po prostu przestali pracować pełnoetatowo, widząc, że ich wysiłek nie jest w żaden sposób rekompensowany. Wobec tego już od miesięcy – z jednej strony działając po cichu, z drugiej zaznaczając na LinkedInie opcję „open to work” – szukają dla siebie innego miejsca w gamedevie. Twórcom trudno było zmotywować się do grupowego działania przeciw firmie, zważywszy na rzeczony strach przed karami zawartymi w umowach.
W ostatnim czasie poszkodowani zaczęli jednak zgłaszać naruszenia do PIP-u i komorników. Osoby zwolnione rozważają podjęcie kroków prawnych i skierowanie spraw do sądu. W tym tekście zaś upatrują platformy do wyrażenia swojego niezadowolenia i poczucia niesprawiedliwości. Pierwszy raz od dawna rozmawiają na ten temat z kimś z zewnątrz, w końcu się nie boją i chcą podjąć działanie. To o tyle ważne, że z moich rozmów wynika, iż osoby te miesiącami próbowały pogodzić się ze swoją sytuacją, miewały załamania nerwowe i mierzyły się z niewyobrażalnym stresem. Wspominają z przekąsem: „Przez pół roku zalegania z wypłatami dla pracowników firma dalej utrzymuje wielkie biuro. Biuro ze zjeżdżalnią”.
Stan firmy na przestrzeni miesięcy
W 2023 roku All in! Games odnotowało 6,22 mln zł skonsolidowanej straty netto przy 40,21 mln zł straty rok wcześniej. Grudzień 2023 przyniósł pierwsze zaległości wobec aktualnych pracowników. Na zebraniach unikano tematu nieuregulowanych wypłat, a jakakolwiek związana z nim komunikacja odbywała się za sprawą korespondencji mailowej prezesa Marcina Kawy i wiceprezesa Macieja Łasia z kadrą Ironbird Creations. Treść owych wiadomości zresztą mi dostarczono. Kwestia grudniowych wynagrodzeń została poruszona 30 stycznia 2024 roku.
Zarząd przeprosił za nieuregulowanie należności, zadeklarował, że „potrzebuje około tygodnia na realizację swojego zobowiązania”, a w ramach, wydaje się, rekompensaty zaoferował „przyspieszenie procedowania ESOP, czyli planu przydziału akcji pracowniczych” i włączenie do niego wszystkich zatrudnionych, a nie tylko kadry menadżerskiej. Miało to, jak stwierdzono w mailu, „pozwolić developerom stać się w pewnym stopniu współwłaścicielami spółki Ironbird Creations SA”.
W lutym zmieniono kapitał zakładowy z 6 mln na 7,6 mln złotych, a docelowy – z 2,6 mln na 1 mln zł (według raportu KRS). Zarząd próbował również szukać zarobkowych alternatyw. Wystosował list intencyjny do Monolithu, czyli znanej polskiej firmy z branży filmowej, „wyrażając chęć prowadzenia negocjacji celem ustalenia zasad współpracy polegającej na produkcji oraz dystrybucji filmu bazującego na IP gry Phantom Hellcat”.
Marzec 2024 minął All in! Games pod znakiem wielkich nadziei związanych z reklamą Phantom Hellcat na targach Game Developers Conference w San Francisco i spotkaniami z akcjonariuszami w celu uzyskania od nich pomocy, m.in. w kwestii funduszu inwestycyjnego. 5, 8 i 15 marca zapewniono, że zaczęto robić zaległe przelewy – pieniądze na koncie firmy pojawiły się ponoć dzięki inwestorom, którzy mieli „dotrzymać obietnicy” i jak najszybciej przekazać firmie zaległe pieniądze.
Kolejne kilkadziesiąt tysięcy wskakiwało podobno do kieszeni pracowników, a relacje z akcjonariuszami miały zostać zacieśnione na tyle, że sytuacja finansowa spółki zmierzała ku lepszemu. Zarząd starał się też budować korzystną narrację, chwaląc się postępami, jeśli chodzi o kontakty z zagranicznymi wydawcami i właścicielami platform.
Czytaj dalej
Zacząłem od Disco Elysium, skończyłem w dziennikarstwie growym. Dziś zajmuję się publicystyką w CD-Action, wcześniej pracowałem w podobnym obszarze na łamach GRYOnline.pl. Sławię wszystko, co niezależne, ale bez „The Last of Us” i „Johna Wicka 4” życie straciłoby smak.