Piątkowy przegląd blogów: Przeludnienie w sportach

Zaczynając od wpisów na zadany w zeszłym tygodniu temat…. mogę w zasadzie odesłać was do wszystkich, bo pojawiły się całe trzy. Wielka piątka dla Ketro za całkiem fajne opowiadanie – TUTAJ, Sefnira za krótki felieton – TUTAJ i MAGneta za wierszyk – TUTAJ. Wszystkie wpisy są przyjemne, a autorom dzięki za… chęci?
Dla Ketro i kilku innych forumowiczów dodatkowo wielki plus za inicjatywę – nie zapominjcie, że zorganizowali dla was świetny halloweenowy event forumowy, po szczegóły kierujcie się TUTAJ.
### A co na tych blogach, hm?
Halloweenowo zaczynając – poczytajcie, co Vantage ma do powiedzenia na temat horrorowatych gier i dajcie znać w komentarzach, w jakie wy graliście. Wpis jest ciekawy i znajdziecie w nim prawdopodobnie parę fajnych smaczków – TUTAJ.
W tym tygodniu polecam też pierwsze kilka części prawdziwej telenoweli, którą dzieli się z nami Yilmaz. Pierwszą część znajdziecie TUTAJ, a historia jest niezła, bo z życia najwidoczniej rzeczywiście wzięta. Wyłudzanie odsetek, pożyczki SMS-em… Jak to się kończy, do czego prowadzi? Poczytajcie sami, ku przestrodze.
Miło także zobaczyć wpis od DracoNareda, który rozprawia się tym razem z muzyką w polskim Afterfall: Insanity, która – krótko mówiąc – porywająca i powalająca nie jest. Wpis znajdziecie TUTAJ.
I żeby podtrzymać tradycję – musi być coś naukowego, prawda? Tym razem wrzucił to na swojego bloga Amdarel, a całość jest o tym, że już niedługo zaczniemy stać sobie na głowach, bo nie będzie miejsca na planecie. Serio – już niedługo będzie nas siedem miliardów, a za kilka lat… – wpis jest TUTAJ.
Trochę japońsczyzny nikomu też nigdy nie zaszkodziło – gavron88 i kolejny odcinek serii przedstawiającej mangaków, czyli artystów rysujących mangę – TUTAJ, oraz jego autorstwa recenzja gry eroge – TUTAJ. Recenzję wrzucam głównie dlatego, że w zachodnie tytuły wszyscy graliśmy i rzadko kiedy jest sens roztrząsania po raz setny Diablo, ale wschód… to już jest egzotyczne!
Chociaż świat sportu zaczyna sie u mnie na Wii Sports i kończy na snookerze, to interesujący był wpis autorstwa HacKNslasHMonsteR21 (ludzie, skąd wy bierzecie te ksywy?) poświęcony motocykliście, który umarł niedawno w wyniku wypadku na torze – TUTAJ. Dojrzale, bez płaczu, z przemyśleniami – bardzo przyjemny tekst, który tłumaczy kim jest jego bohater nawet takiemu ciemniakowi, jak ja.
No i to by było na tyle. Nie zawiedźcie mnie za tydzień – chcę, żeby mi czytnik RSS-ów eksplodował od waszych wpisów!
Czytaj dalej
7 odpowiedzi do “Piątkowy przegląd blogów: Przeludnienie w sportach”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie wiem dlaczego, ale ten tydzień był tak męczący, że pisząc tytuł udało mi się zrobić z niego „pjontek”. Nie powinienem był sie do tego chyba przyznawać, ale cóż – stało się, więc zapraszam was do kolejnego piątkowego przeglądu najciekawszych tekstów z naszej ekszynowej blogosfery!
Byłby i czwarty tekst „konkursowy”, ale za długo zwlekałem i w końcu do domu na czas nie dotarłem dzisiaj, żeby go wrzucić. Ale i tak go niedługo dodam 😉
Ludzie, moją ksywkę można odmieniać! Piszcie „Wielka piątka dla Ketra”. Koniec frustracji. Swoją drogą to miłe tak wszędzie na forum być- konkursy, news na głównej. I przy okazji jeszcze raz dziękuję Berlinowi. To dzięki Tobie ta inicjatywa została wcielona w życie.:)
Nie który umarł niedawno, tylko zginął niedawno w wypadku… No ale to szczegół – jestem trochę czepialski… Ale tak to, bardzo dziękuję za docenienie mojego bloga, lecz nie czuję się z tego powodu w jakimś stopniu dumny, ponieważ niestety mój wpis, który znalazł się w w/w liście przeglądów blogów, jest… no wiadomo. I tak BTW – @Berlin – Co ma znaczyć to „przeludnienie” w sportach w tytule newsa?
poprawka: *który niedawno zginął w wypadku… – no bo tak według mnie brzmi to poprawnie językowo…
@HacKNSlasHMonsteR21 – A jak zginął w wypadku to nie umarł niby? Bo to się chyba nie wyklucza…
@Thug – Chodzi o to, że Simoncelli zginął (umarł) tam na miejscu, pomimo tego że oczywiście ekipa medyczna próbowała go uratować… To zdanie napisane przez Berlina, odebrałem tak jakby Simoncelli umarł nie na torze, tylko dopiero w szpitalu… Zresztą, nie będę się już czepiał – niepotrzebnie to ruszyłem chyba…