Pięć gier, które nie miały prawa działać na Sega Master System
Szkoda, że oficjalnych danych nie poznamy prawdopodobnie nigdy – bardzo ciekawe, czego w Polsce było więcej: oryginalnych NES-ów, czy Master Systemów. Tym ciekawsze, że o ile NES w Polsce był dla pirackiego Pegasusa czymś, co można było potraktować jako zastępstwo, o tyle Master System – z zupełnie inną biblioteką – był po prostu konkurencją.
Konkurencją mocniejszą – procesor Zilog Z80 (4 MHz), 8 kB ROM, 8 kB RAM i 16 kB VRAM. Porażająca rozdzielczość 256 na 192 i wyświetlanie do 64 kolorów naraz. Przy NES-ie był w zasadzie bestią, więc nic dziwnego, że działające na nim gry robiły ogromne wrażenie.
Oto pięć gier, które – jak zdawało się wielu z nas, którzy zetknęli się w dzieciństwie z Master Systemem – nie miałyby prawa działać na konsoli. A już tym bardziej na sprzęcie jakiejś kompletnie nieznanej Segi.
OutRun Europa

Zaryzykuję tezę, że w czasach ośmiobitowych konsol największe wrażenie robiła grafika pseudo-3D. Dzisiaj doceniamy znacznie więcej – szczegółowe sprite’y, liczbę elementów wyświetlanych na ekranie i tak dalej. OutRun Europa mogło pochwalić się zarówno sprite’ami, jak i sporym zagęszczeniem różnych elementów otoczenia, a jednocześnie opierało się na prostym niby-trójwymiarze, po którym zasuwaliśmy na motocyklu, samochodem albo motorówką. Różne pojazdy to w zasadzie podmienione grafiki, ale mimo wszystko gra otrzymuje dodatkowe punkty, bo w 1991 roku nie miało to żadnego znaczenia. Kto by narzekał, mogąc samodzielnie brać udział w prawdziwych pościgach rodem z filmów akcji?
Phantasy Star

Japońskie erpegi narodziły się co prawda już na początku lat 80., ale prawdziwy ich rozkwit nastąpił na 8-bitowych konsolach. Nintendo Entertainment System miało swoje Final Fantasy i Dragon Questy, a Sega Master System miało Phantasy Star. Jednak podczas gdy erpegi z NES-a mogły ze sobą konkurować w kwestii audiowizualnej, Phantasy Star odstawało o lata świetlne. Gra wyglądała i brzmiała znacznie lepiej, co zobaczyć możecie na filmiku poniżej. Warto też wspomnieć, że była to jedna z pierwszych gier, w których główną postacią była kobieta.
Sonic the Hedgehog

Procesor Segi Master System był szybszy od tego, który znaleźć można było po rozbebeszeniu NES-a, co wykorzystywały gry z serii Sonic the Hedgehog. Co prawda pierwszy Sonic ukazał się na następcy SMS-a, Sedze Mega Drive (w USA – Sega Genesis), ale wersja z Master Systemu robiła wrażenie na przeciętnym użytkowniku sprzętu Nintendo. Najczęściej wrażenie to obracało się w zazdrość i nienawiść – trzeba pamiętać, że mówimy o generacji, w której tak naprawdę narodziły się wojny konsol. W każdym razie, Sonic pokazywał możliwości Master Systemu, mimo że zaprojektowany został dla konsoli znacznie młodszej i mocniejszej.
Castle of Illusion

Podobnym przypadkiem gry, która ukazała się najpierw na nowszej, a potem na starszej konsoli, jest Castle of Illusion Starring Mickey Mouse. To jeden z najlepszych przykładów tego, że kiedyś gra na licencji mogła być wybitna (i zarazem, że pozwolę sobie na odrobinę prywaty, moja ulubiona produkcja z Master Systemu). Stworzyło ją Sega AM7, czyli Team Shinobi – zespół odpowiedzialny za takie serie jak Streets of Rage, Sakura Wars czy Phantasy Star. To świetna platformówka, która ostatnio doczekała się całkiem niezłego rimejku na niemal każdą możliwą platformę. Jeżeli nie graliście, warto to nadrobić – zwłaszcza w oryginale.
Popularność 8-bitowej wersji Castle of Illusion sprawiła, że kolejna jej odsłona w ogóle nie ukazała się na Mega Drive’ie (choć wydano ją również na przenośną Segę Game Gear). Potem jednak nadeszło World of Illusion, ale o tym rozmawiać będziemy za tydzień…
Zaxxon 3D / Space Harrier 3D

Prawdopodobnie słyszeliście o Virtual Boyu i o tym, jak bardzo wyprzedził swoje czasy. Że technologia nie była gotowa na dobrze zrealizowaną wirtualną rzeczywistość i tak dalej. Tymczasem przed Virtual Boyem istniały okulary 3D do Segi Master System – SegaScope 3D – i działały całkiem nieźle. Pomimo prymitywizmu technologicznego – w szczegóły warto kiedyś zagłębić się w innym tekście, wspomnę tylko, że wyświetlany obraz składał się z alternatywnych (przesuniętych) obrazów, wyświetlanych naprzemiennie tak, by oszukać mózg, że widzi dwa naraz, a więc w trójwymiarze.
SegaScope miało jeszcze jedną przewagę nad Virtual Boyem – w przypadku tego drugiego mówi się zazwyczaj, że wydano nań tylko kilka gier i zaledwie jedną dobrą. Z liczbą tytułów obsługujących SegaScope było podobnie (wyszło sześć), jednak tutaj można już było naprawdę pograć. Nie mogłem zdecydować się, czy wybrać Zaxxon, czy Space Harrier, więc wybrałem oba.
Na dzisiaj to wszystko. Za tydzień powrócimy, rzecz jasna, z Mega Drive’em. Nie mogę się doczekać – to jedna z najfajniejszych platform w historii, między innymi z powodu pewnego akcesorium, które sprawi, że kolejne zestawienie powstawać będzie prawdopodobnie dwa razy dłużej. Pamiętajcie, żeby pisać, co wam się podoba, co nie podoba, sugerować i krytykować. W komentarzach poniżej albo bezpośrednio w moim kierunku za pośrednictwem Twittera lub Facebooka. Tymczasem – do zobaczenia w przyszły piątek.
Czytaj dalej
-
„Czołgi” przejęły Gamescom 2025, czyli relacja z Wargaming Day w Kolonii
-
1Szef Diablo odchodzi. W końcu! I to mimo że Diablo 4… było dobrą grą. W swoim gatunku
-
8Poświęciłem 2 lata i 2000 godzin, aby wygrać Ligę Mistrzów Stalą Brzeg
-
3Czy to mniejsze Kroniki Myrtany? Przybliżamy modyfikację do Gothica – Złote Wrota 2: Serce Bogini

Tydzień temu obiecałem wam, że dzisiaj cofniemy się w czasie. W kategorii retro przerobiliśmy cały dział Nintendo, więc teraz, zgodnie z logiką, pogadamy o Sedze. Na pierwszy ogień – Master System, 8-bitowy rywal NES-a (a u nas – Pegasusa).
Jej! Tak sobie myślałem że skoro skończył się wątek Nintendo to wypada sięgnąć po Segę i nie myliłem się. Co prawda Master Systema miałem tylko przez kilka miesięcy wraz z kilkoma grami, z czego tylko we dwie dało się grać (Golvellius i właśnie Sonic), ale to tylko zaostrza mój apetyt na przyszłe piątki.
Jak to jest, że zwykle mocniejsza konsola ma słabsze wyniki sprzedaży ?
Bo twórcy zamiast w design gier inwestuję w grafikę. A to tak nie działa, a przynajmniej kiedyś nie działało. Bo dziś design gier zastąpił marketing.
@rumbur: To wynika pewnie z wielu różnych rzeczy, ale najprościej powiązać to z ceną. Konsole, które odniosły największy sukces sprzedażowy, jak Game Boy, Wii czy DS, były po prostu bardzo tanie w porównaniu do konkurencji – technologia tak ma, że tanieje z każdym rokiem, więc jeśli twoja konsola ma pod kopułą stary sprzęt, możesz sprzedawać ją na przykład dwa razy taniej niż konkurencja. Dla klienta kilkaset złotych to ogromna różnica.
Hmm, masz racje. Ale jak pomyślę ile gier pozostało niedocenionych, bo wyszły na mniej popularne systemy, to aż mnie coś skręca…
@rumbur|Zawsze pozostanie ktoś niedoceniony… Zresztą trochę mity opowiadasz, bo N64 nie sprzedał się, a Okaryna i tak jest uznawana za najlepszą grę świata.
Jesss… Pora na jakieś ciekawe platformy!