1
14.12.2023, 12:40Lektura na 9 minut
Wywiad

TYLKO U NAS! Związków zawodowych w gamedevie będzie jeszcze więcej. „Chcemy zatrzymać falę zwolnień”

Związki zawodowe w Polsce zaznaczają coraz wyraźniej swoją obecność i silną pozycję. Po inicjatywie pracowników CD Projektu Red przyszła pora na deweloperów z 11 bit studios, a to ponoć dopiero początek działań na szeroką, ogólnopolską skalę.

Idea związku zawodowego to oddanie głosu pracownikom i zapewnienie przeciwwagi dla zarządu firmy, który prezentuje perspektywę biznesu. W ten sposób regularnie powstaje kompromis zamiast odgórnych nakazów – argumentują osoby członkowskie prezydium  Związku Pracowników Branży Gier. W październiku ogłoszono powstanie komisji związkowej w CD Projekcie Red, teraz jej działalność rozszerza się na 11 bit studios. CD-Action było pierwszą redakcją, która szerzej rozwinęła temat, publikując wywiad ze współzałożycielami związku. Ten nie zwalnia tempa i chce mieć swoich przedstawicieli w każdym dużym polskim studiu. O jego planach mówią Hubert Ogrodowczyk z 11 bit studios oraz Tolly Kulczycki i Paweł Myszka z CDPR. Sytuację opisaliśmy także wstępnie w naszym newsie.

Dokumenty informujące o objęciu 11 bit studios działaniem związku zostały dostarczone we wtorek 12 grudnia. Fakt ten ogłoszono też wewnętrznymi kanałami komunikacji i spotkał się z bardzo pozytywną reakcją załogi studia, otrzymując kolejne deklaracje członkowskie jeszcze przed końcem tego samego dnia. Zarząd firmy zapowiedział, że odniesie się do sytuacji i będzie przestrzegał przepisów prawa pracy odnośnie do związków zawodowych.

Grzegorz Burtan: Ogłosiliście, że CDPR uznał istnienie waszego związku. Zarząd obawiał się PR-owego koszmaru związanego z potencjalnym union bustingiem czy też macie cichych sojuszników na górze?

Tolly: Otwarta walka ze związkiem to nie jest rzecz dobra, tylko bardzo zła wizerunkowo, zwłaszcza jak prześledzimy ostatnie doniesienia o firmach, które zwalniały związkowców za to, że byli związkowcami. Ale myślimy, że jest tu więcej dobrej woli – zarząd widzi, jak się wypowiadamy w mediach, jakie kierujemy postulaty. Widzi, że chcemy być partnerem, nie traktujemy CDPR jako wroga, tylko miejsce, w którym dobrze się pracuje, a może być jeszcze lepiej.

Paweł: Wierzymy, że możemy pomóc osobom zatrudnionym w firmie. Ruch CDPR jest bardzo dobry i zakładamy, że zarząd ma dobrą wolę. Liczymy, że dzięki temu inne firmy pójdą za tym przykładem.

Chcemy wyznaczyć pewien trend. Pokazać, że współpraca ze związkiem zawodowym jest czymś, co przyniesie wszystkim korzyści, wbrew antyzwiązkowej propagandzie. Pragnę też zaznaczyć, że uczestnictwo w związku jest w pełni anonimowe. Jeśli ktoś chce, to może oczywiście ogłosić swoje członkostwo. Tolly i Paula zrobiły to, zanim firma uznała nasz związek, i przetarły szlak pozostałym, którzy postanowią pójść tą drogą. Jeśli jednak ktoś czuje, że mogłyby spotkać go z tego powodu represje, to nie, nie musi tego robić.


Nie traktujemy CDPR jako wroga, tylko miejsce, w którym dobrze się pracuje, a może być jeszcze lepiej.


Reprezentujesz komisję w 11 bit studios. Czyli wasz postulat o tym, by związek był inicjatywą branżową, jest już wdrażany w życie.

Hubert: Zgadza się, jednocześnie przekształcamy związek z zakładowego w międzyzakładowy, dzięki czemu nie jesteśmy ograniczeni limitem 10 osób, który był wymagany ustawowo dla założenia związku w CDPR. Pomimo tego nie poszliśmy na łatwiznę, zaczęliśmy od wybadania nastrojów, rozmów z ludźmi i przyjęcia pierwszych członków. Do tej pory temat związku w 11 bit pojawiał się jedynie w rozmowach półserio, teraz jednak okazuje się, że koncepcja trafiła u nas na podatny grunt, a znalezienie chętnych nie było trudne.

Od lewej: Paula Mackiewicz-Armstrong (CDPR), Paweł Myszka (CDPR), Hubert Ogrodowczyk (11 bit) i Tolly Kulczycki (CDPR). Wszyscy działający w ramach świeżo uformowanego związku zawodowego.

Ciekawa dynamika. CDPR się odbija i jest na fali, a 11 bit notuje straty. W obu miejscach potrzeba związku.

Hubert: To, co obecnie najbardziej interesuje nas w 11 bit studios, to stabilność zatrudnienia, ochrona i wsparcie prawne. A związkowcy mają inną, komplementarną wobec zarządu perspektywę.

To znaczy?

Hubert: Że reprezentujemy perspektywę pracowniczą jako przeciwwagę do biznesowej. W tym obszarze możemy wcześnie wychwycić potencjalne problemy i odpowiednio je zakomunikować. Momenty kryzysowe są często poprzedzone złymi decyzjami w sferze ludzkiej. Niestety ze słuchaniem takich obaw jest różnie, zwłaszcza kiedy zgłaszane są indywidualnie. A związek wzmacnia głos jednostki i prezentuje wspólne stanowisko, które trudniej zignorować. W ten sposób można nie tylko skuteczniej zwalczać crunch, niestabilność zatrudnienia czy nierówności płacowe, ale ostatecznie tworzyć lepsze i mniej zabugowane gry.

Macie jakieś gotowe rozwiązania?

Tolly: Uświadomiliśmy sobie ważną rzecz – zanim pokażemy rozwiązania, musimy bardzo jasno nakreślić problemy. Poziom wiedzy o związkach jest na tyle niski, że konieczne jest wskazanie, na jakie potrzeby one w ogóle odpowiadają. Podczas walnego zgromadzenia omawialiśmy cele, do których chcemy dążyć. Osobie spoza branży trudno je zrozumieć, dlatego skupiamy się na tym, by przedstawić je maksymalnie prosto. Wyróżniliśmy pięć filarów: stabilność zatrudnienia, edukację, wynagrodzenia, crunch oraz prawne aspekty AI.


Znalezienie chętnych nie było trudne.


Trochę klasyki, trochę nowoczesności. Jak konkretnie wyglądają te problemy?

Paweł: Po pierwsze zwolnienia. Na całym świecie obserwujemy ten sam trend, czyli obiecanie nierealnego terminu i zatrudnianie na już ludzi, którzy muszą siedzieć całymi dniami, by w ogóle dało się coś wypuścić w dzień premiery. Oczywiście po zakończeniu projektu dochodzi do zwolnień, a cykl powtarza się, kiedy kolejna firma przeszacowuje swoje możliwości produkcyjne. Takie działanie nie jest racjonalną odpowiedzią na problem, tylko próbą naprawy błędów zarządu.

Z kolei pracownik żyje w ciągłej niepewności, nie wiadomo, kiedy wpadnie kolejna fucha. Chcemy zatrzymać zwolnienia poprzez lepszą ochronę prawną oraz większy wpływ na cykl wydawniczy, który np. zazębiałby się tak, by osoby kończące jeden projekt mogły płynnie przejść do pracy nad drugim. Interes developerów, firm i graczy jest wspólny – robienie jakościowych gier. Tylko twórzmy je w sposób zrównoważony i w odpowiednich warunkach. Bezpieczeństwo zatrudnienia to warunek powstawania dobrych gier!

Hubert: Jeśli podnoszone są argumenty typu „zwolnienia są efektem koniunktury”, to związek jest po to, by te decyzje zweryfikować. Czasami sytuacja ekonomiczna faktycznie nie pozostawia innego wyboru, ale źródła i metody oszczędności powinny być poddane pod konsultację. W przeciwnym razie ucierpią najsłabsze ogniwa, czyli szeregowi pracownicy. Zwłaszcza ci na samozatrudnieniu i śmieciówkach, których można potraktować najbardziej elastycznie.

Tolly: Edukacja to dość oczywista kwestia. Chcemy powołać oddzielny zespół, który zajmie się tworzeniem szeroko pojętych materiałów edukacyjnych – broszur, szkoleń, materiałów na social media. Zwłaszcza w kwestii wyboru formy zatrudnienia, by zmniejszyć udział umów śmieciowych w branży. To także ważne dla pracowników z zagranicy, którzy mogą znać tylko perspektywę firmy na prawo pracy.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz Burtan

Nałogowy zbieracz - od pandemii do płyt CD i komiksów dołączyły winyle i erpegi. Prywatnie koci tata i fan black metalu.

Profil
Wpisów10

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze