[Po mojemu] Autsajder
![[Po mojemu] Autsajder](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/31529c40-9a0e-4289-9aa7-99f3a0cd82ef.jpeg)
Dwa lata temu przy okazji Gamescomu telewizja RTL wyemitowała jednostronny materiał, w którym przedstawiła graczy odwiedzających targi niczym przybyszów z kosmosu. Brudni, śmierdzący, źle ubrani, paranoiczni w obecności kobiet. Grający za dużo, myślący zbyt mało. W Indiach z miejsca staliby się niedotykalni (czyli najniższą kastą – dop. MQc), a fundamentalny zakaz przenikania między kastami zostałby z pewnością czasowo zniesiony, byle tylko się tego elementu pozbyć. Telewizyjny bieda-news spotkał się ze spodziewaną krytyką. Że przecież gracze to normalni ludzie, wielu z nich ma dziewczyny, toteż o wygląd muszą dbać. Że gusta mają szerokie i zróżnicowane, a dziennikarze manipulują, wybierając najmniej atrakcyjne jednostki i budując na ich podstawie obraz całości. A pani redaktor to się nie zna wcale i nie wiadomo, dlaczego jej płacą.
Podobno na żywotność stereotypów wpływa fakt, że niezależnie od tego, jak krzywdzą ludzi, mają u podstaw ziarno prawdy. I do tego maleńkiego ziarenka pomagają dokopać się właśnie duże wydarzenia związane z grami. Byłem na takich imprezach nie raz i nie dwa razy, wcale nie musząc daleko się rozglądać, by boleśnie oddać „krytykom” część racji. Materiał RTL był do bani z wielu względów, jednak stronnicza teza nie wzięła się z powietrza. Możemy sobie wmawiać, że odbiorcy ewoluują, a krzykliwe dzieci sieciowych shooterów to głośny margines. Ponadto rozmawiamy o grach w sposób, o jakim lata temu nam się nie śniło… a do wielkich hal, koniec końców, i tak zawita legion fanów fantastyki w czarnych koszulkach.
Na Games Convention w 2007 roku Rockstar promował swój Table Tennis używając prostej i ciekawej metody – podrzucając przechodzącym ludziom piłeczki pingpongowe z logo gry. Wyobraźmy sobie, że staję przed publicznością na podobnej imprezie i też rzucam je w tłum. Pierwszy rzut – fan Tolkiena dostał w czoło, przepraszam. Drugi – trafiłem cosplayerkę. Trzy – o, kolega gra w LoL-a. Czwarta piłeczka dla erpegowca-weterana, lubi Cthulhu. Piąta leci do chłopaka z autografem Komudy zdobytym na konwencie fantasy. Do kieszeni zmieściła mi się jeszcze szósta, ale „ofiara” nie zauważyła rzutu, bo piłeczka wleciała do kostki, tuż pod naszywką Huntera, na plecach odwróconej tyłem dziewczyny. Siódmego nie liczę, bo od kilku godzin wgapia się w kieszonsolkę i strzał z armaty dla niego zbyt cichy. Zresztą trafiłem go w okulary i nie pomogło. Słucham? Pomyliłem się? Racja, nie Cthulhu, tylko Greyhawk i nie w LoL-a, tylko w Dotę 2. Przejęzyczenie.
Pamiętam dobrze – nie było to tak dawno – toczyłem jakąś zabawną walkę o dobre imię gier. Burzyłem się, kiedy ktoś mówił o nich przez zasłyszane uogólnienia. Broniłem graczy w ten sam sposób, jak sami bronili się przed materiałem RTL. Z dwóch powodów przestałem walczyć. Raz – uznałem że moja pasja ma zadowalać mnie i ewentualnie osoby, które chcą ją poznać lub już ją podzielają. Dwa – o grach rozmawiałem na luzie i po ludzku z tak różnymi osobami, że w moich oczach problem zniknął. Od inżynierów przez dziennikarzy po aktorów, od hipsterów po korposzczury, od dwulatków po średniowieków. Później przyszedł czas wybrania się na jakiś growy event. I niezależnie od tego, czy mówimy o większej imprezie, czy małym cyklicznym spotkaniu fanów pewnej konsoli, okazuje się, że żyję w bańce.
Powiecie pewnie, że nie powinno mnie to dziwić. Przychodzę na wydarzenie o konkretnym profilu, więc powinienem się tego i owego spodziewać. W końcu na DKF-y nie przychodzi się, by dyskutować o kulinariach. Z tym, że na wspomnianych spotkaniach można rozprawiać o tym, że Reznor nie chciał komponować muzyki do filmu Finchera, ale po kilku telefonach zgodził się i chcąc najpierw szpiegować Zimmera, w końcu jednak czegoś się nauczył, choć jego ostatnia płyta to kicha. Racja, święta racja, ale jak miałem lat 13, to jak się miało doła, to Right Where It Belongs pasowało doskonale. A doła miałem, bo koledzy się na boisku śmiali, że umiem tylko z czuba kopać, a w szkole same jedynki i rodzice wściekli. Dialog płynie. Tymczasem wśród monotematycznych rozmów nie złapię wiatru w żagle, jeśli nie jestem taki sam jak dwieście osób wokół. Jeśli nie czytam o smokach, jeśli nie wymiatam solo na midzie i nie kampię na esce, jeśli nie spędziłem pięciu lat w piwnicy nad kartą postaci, jeśli nie gram w Animal Crossing ani nie słucham gothic metalu. Nie pogadam, nie ma mnie.
Chcecie mnie przekonać, zniszczyć kontrargumentami, rozwalić łeb prawdą? Odkrywczo uświadomić, że bezczelnie się wywyższam? Nie krępujcie się, nie trzymam gardy i nie bronię się. Po prostu od kilku lat nie wyprowadziliście mnie z błędu.
Czytaj dalej
98 odpowiedzi do “[Po mojemu] Autsajder”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
elano może w polsce…
Co nie znaczy, że uważam ich za gorszych. Jeśli ich to bawi, to niech to robią. Ja się członkiem jakiegoś ogółu graczy nie czuję, tak jak nie czuję się członkiem, nie wiem, grupy studentów albo grupy blondynów.
@Mag123 – nie bardzo wiem, o co ci chodzi. Możesz wyjaśnić?
Nie do końca rozumiem o co chodzi autorowi tekstu (może jestem za głupi ?) Najpierw coś tam o graczach którzy są niechlujni, potem o rzucaniu piłeczkami i ogólnie żale na wszystko i na nic. Ze wszystkiego zrozumiałem tylko to że chyba nie ma z kim pogadać na tematy nie związane z grami…bo gracze niby niczym innym poza nimi się nie interesują ?|Generalnie wygląda to tak jakby ktoś miał zły dzień 🙂
tamta pani miała ładne nogi 😉
Cóż, jak bym pojechał na taką imprezę to o czym miałbym rozmawiać, o polityce? Jak nie chcesz gadać o graniu to nie nie jedź na takie imprezy, albo do nikogo się nie odzywaj.
W gry graja tylko nerdy, na na woodstock same brudasy jada 🙂 ja radzilbym sie innymi nie przejmpwac tylko robic co sie kocha. Teraz przepraszam, ide sie wysmarowac blotem.
Wspaniały tekst o niczym. Tak, to naprawdę przerażające, że ludzie na konwentach poświęconym graniu gadają o grach. Albo zbijają się w grupki i rozmawiają po przyjacielsku na własne, prywatne tematy. A autor jest taki wrażliwy, ojejku, nie ma jak z ludźmi pogadać, biedny „outsider”, co go nikt nie może zrozumieć, ale nawet nie próbujcie tego wyjaśniać, bo po co? I tak wie swoje, nawet się „bronić” nie będzie. Całość bardziej brzmi jak jakiś wpis z bloga dorastającego młodzieńca czy coś w tym rodzaju.
No właśnie, to ostatnie zdanie; wiedziałem, że coś jeszcze miałem napisać 😉 Wyjaśni mi ktoś, o co w nim chodzi? Do jakich nas/was ten apel? Kontrargumenty i prawda odnośnie czego – przekroju społecznego członków konwentów, graczy ogólnie czy może osobistych preferencji samego autora? Wybaczcie natłok krytyki, ale po szeregu niezłych i lepszych felietonów trafił się taki, którego końcówka w połączeniu z resztą ma wydźwięk „hahaha, rzuciłem kontrowersją, teraz się zabijajcie w komentach, a ja łapię popcorn”.
Tak nie na temat… FEZ 2 Anulowane 🙁
narazie póki co zapewniam mu dzieciństwo bez wirtualnej rozrywki, bo chce żeby tak jak ja poznawał zobaczył i przeżył wszystkie dobre rzeczy które ja przeżyłem żeby był otwarty i w dorosłym życiu miał szerokie horyzonty a nie tylko punkt myślenia jak większość społeczeństwa niestety. Mój mały wywód sprowadza sie do tego że można być nerdem będąc zarazem zwykłym człowiekiem, pozdrawiam 😉
kij mnie obchodzą media i zdanie innych ludzi, cała ta ogólnie sensacyjna papka podawana w „uwagach” i tym podobnych „faktach” dla ludzi którzy już lata temu porzucili samodzielne myślenie, jak będę chciał to na najbliższe targi&092;konwent (niepotrzebne skreślić) pojadę w różowej koszuli nocnej ze zdjęciem myszki miki po lobotomii i repliką p90 na ramieniu, lubie grać i sprawia mi to ogromną radochę i mam nadzieje że jak mój syn dorośnie też sobie z nim zagram
Gratulacje, 63(64) komentarze i zapewne kupa wyświetleń.
Gracze to w dużej większości normalni ludzie, których hobby jest granie. Ot co!
Konwenty fanów gier/fantastyki to siedliska życiowego przegrywu, mentalnej (i higienicznej) stulejki, wąskich horyzontów i kolektywnego posysania przy jękach o-jacy-to-my-fani-fantazy-nie-jesteśmy-lepsi-od-reszty. No i spierdo-metalu. Bawcie się w swoje smoki i lochy beze mnie. Tylko Quakecon mi zostaje.
HA! Teraz Adzior czuje się „autsajderem”, bo nikt go nie rozumie!!!
Panie Adzior, co pan w takim razie robisz na stronie CDA, po grzyba wyjeżdżasz na Gamescom? Wnioskuję że jeśli już tu jesteś to dlatego że gry to twoja pasja, dedukując dalej jeśli jedziesz na imprezę pokroju Gamescomu to chyba dlatego że lubisz (co najmniej swoje hobby). To normalne że na eventach dla graczy są gracze i głównie o grach się tam rozmawia, tak samo jak na meczu będziesz rozmawiał o piłce nożnej, a nie wyższości Bethovena na Mozartem…
org prosze ze swoimi sredniowiecznymi pogladami gdzie indziej
może adzior nie lubi gier i ktos go zmusza do pracy ? 🙂
Adzior, a może po prostu nie rozpocząłeś konwersacji z żadnym z tych „pryszczatych grubych nerdów” o czym innym niż gry, albo co bardziej prawdopodobne nie zacząłeś w ogóle? Wydarzenia takie jak Gamescom to wydarzenia dla graczy i chyba normalne że o grach tam się mówi? Zastanów się pan co mówisz, a jeśli już musisz podzielić się takimi przemyśleniami to opublikuj je na swoim blogu bo mało kogo interesuje to że się z ciebie śmiali jak byłeś dzieciakiem, a teraz się wywyższasz bo umiesz rzucać piłeczkami.
Jestem prawie pewien że nie rozpocząłeś rozmowy o czymś innym niż gry lub nie rozpocząłeś konwersacji w ogóle z żadnym z tych „brudnych, grubych, pryszczatych nerdów”. Na takim evencie każdy ma głęboko w dupie że się z ciebie śmiali jak byłeś mały, bo przyjechali tam dla gier. Jeśli na jakimś DKF czy innym kółku różańcowym tematy rozmów schodzą na opowieści z dzieciństwa to chyba znaczy że nie przyszli tam ludzie z pasją, żeby o niej podyskutować z podobnymi sobie zapaleńcami.
@Gurthang – fragment z DKF, boiskiem, jedynkami i resztą nie ma znamion autobiograficznych
Przeczytałem – ziewnąłem, przeczytałem parę komentarzy – ziewnąłem.|Nic sensownego nie wniosłeś tym artykułem, przykro mi. Nie chce mi się nic mądrego pisać.|Wniosek? Idę spać.
Zastanowiłeś się może nad tym, że to może ty jesteś problemem, a nie na odwrót? Masz myślenie typowego hipstera, który uważa się za unikalny płatek śniegu, a wszyscy wokół niego to plebs. Wybacz, ale już wolałbym pogadać o grach z ludźmi których opisałeś w swoim tekście, niż z tobą na tematy które być może nas obu bardziej interesują.
Adzior wiesz jak brzmisz? Jak ktoś kto pojechał na zlot motocyklistów i dziwi się, że nie ma tam nikogo na hulajnodze czy w rodzinnym kombi. Czego się dokładnie spodziewasz na takim konwencie? Byłem w Katowicach w spodku jak były mistrzostwa (akurat na LoLu byłem) i spokojnie dało się tam z ludźmi porozmawiać praktycznie o wszystkim (oczywiście w granicach dobrego smaku), a nie tylko o wyższości ignite nad exhaustem. Dziwne i niepojęte jest dla mnie to co piszesz.
@Foxfire – gdyby 3/4 motocykli okazało się harleyami o tym samym kolorze i z jednakową muzyką w radiu, to trochę bym się zdziwił
Ale co ma kolor do twojego dziwnego lamentu?
@Adzior – wybacz, ale sam wymieniłeś ponad poł tuzina różnych „podgrup” ludzi na konwentach, z których każda posiada odmienną tematykę rozmów (z erpegowcem pogadasz o rpg, z cosplayerką o strojach, z typowym graczem o grach), która zamyka się we wielkim wspólnym zbiorze gier. A twierdzenie, że dyskusje mają inny ogólny przebieg niż na konwentach motocyklistów/fanów 4 kółek/filmowych jest śmieszne. Parafrazując: „Na konwentach gier można rozprawiać o tym, że Force Unleashed 2 było kiepskim squelem. Racja…
święta racja, ale i tak okazało się być lepsze niż cała ta nowa trylogia. No, pamiętam jak dodawali lata temu tazosy do chipsów, kupowało się to z kumplami zawsze po meczach, do tego cola i szło się do parku. Ha, była taka jedna historia, urwaliśmy się kiedyś z lekcji do parku…”. I co, dialog również nie płynie? Wymiana zdań równie prawdopodobna jak Twoja. Jeszcze raz powiem: cały tekst to narzekanie bez większego sensu. „Gadają o grach, nie dla mnie. Gadają o fantastyce, nie dla mnie. Gadają o metalu…
…nie dla mnie. Gadają o fantastyce, nie dla mnie. Gadają o metalu, nie dla mnie…” A jak się chce, to z przyjemnością można pogadać i o wyższości lodówek nad erozją tektoniczną 😛
I co do sensowności tekstu, ogólne wnioski; z góry zakładasz, że:|a) czytelnik i tak się z nim nie zgodzi („Powiecie pewnie…”, „Chcecie mnie przekonać…” itp.)|b) czytelnik nie zmieni swych poglądów (patrz wyżej)|c) Ty również poglądów nie zmienisz („od kilku lat nie wyprowadziliście mnie z błędu” itp.)Ogólnie konflikt „Adzior vs reszta świata”. Będzie jałowa, pewno gorąca dyskusja, która niczego nie zmieni. Gdyby to nie było CDA i pisał to kto inny, zaleciałoby mi perfidnym, wyrafinowanym trollingiem.
Mamy prawo do własnego słowa, czyż nie?|Aha, nic mnie już nie zdziwi, czym tu się zamartwiać.|Wiadomo, że to co się dzisiaj dzieje na świecie jest co najmniej absurdem i nie mówię jedynie o grach/czach.|Niczym mnie Adzior nie zaskoczyłeś, ale też w niczym nie podbudowałeś.|Świat jest jaki jest, et cetera , et cetera…
Przeczytałem tytuł. Nie zrozumiałem. Przeczytałem resztę. Dalej nic.
Rozumiem autora. Też nie identyfikuje się z ogółem graczy. Może mam szersze spojrzenie, a może tak tylko mi nadmiernie ego dyktuje.. cholera wie – przyszło z latami. Chyba normalna kolej rzeczy.
Zdarzają się jednostki, które rozmawiają, tak jak ująłeś na końcu, tylko z tymi którzy „wymiatają na midzie”, albo „spędzają 5 lat w piwnicy nad kartą postaci”. Ale, skoro żyjesz u siebie i z wieloma osobami rozmawiasz o grach normalnie, tak samo powalająca większość innych graczy, którzy traktują to jako rozrywkę, obawiam się ,że bierzesz to ze złej strony. Na gamescomie, są tylko fanatycy gier, poza wyjątkami, którzy przyjechali, ot tak sobie. To właśnie większość jest takimi „outsajderami”, jak ty.
Masz tu Adziorze link to fajnego tekstu o podobnej tematyce i tonie co twój:|http:jawnesny.pl/2013/07/jacy-my/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=jacy-my
@tatarzyn16 „marzenie o cudownej, jednolitej grupie ludzi o podobnych preferencjach, którzy będą tworzyć zamknięty krąg, cyfrowy zakon rycerski. Marzenie, oczywiście, straszliwie naiwne, i bardzo silnie oparte na licealnych frustracjach i kompleksach obu twórców. Ale to właśnie poglądy takie, jak u Bleszinskiego i Levine’a wyznaczają tok myślenia o grach wideo i ludziach, którzy w nie grają.” dzięki, zakochałem się
W ogóle polecam ci całe te Jawne Sny. Naprawdę świetna strona/blog o grach, gdzie patrzy się na nie od innych, niespotykanych perspektyw. Coś pięknego.
znam JS, nie do końca mój styl, ale dobrze że istnieją 😉
prometeusz, twój komentarz powisiał jeden dzień, możesz go już usunąć jak to masz w zwyczaju XD oslo, byłem na kilku kucwentach, więc jako-tako mogę podsumować tę żałosną zbieraninę przegrywów aka fandom XD sotosumup-idź na gameplay
@tatarzy16 – bardzo ciekawy tekst, ale za porównywanie Bleszyńskiego i Levine’a należy sie czerwona kartka dla autora tekstu 😉
@Nezi23 nawet skrajne wizje mogą mieć punkty styczne 😉
Hmmm, czy ty aby na pewno żyjesz na Planecie Ziemia zamieszkanej przez Homo Sapiens? Bo mi się wydaje, że jednak w jakimś alternatywnym uniwersum. Na imprezy tego typu chodze od dawna, na WCG Poland byłem, na ESL Pro Series byłem, na SEC w halach EXPO byłem, i na wielu innych imprezach byłem, nigdy nie czułem się tak jak ty. jak leciał WoT, to nie sterczałem nad ekranem, oglądając nudne dla mnie czołgi, tylko robiłem coś innego, bo nie wszystko wszystkim pasuje. Takie eventy obejmują wiele zupełnie różnych
tematów, mimo to zawsze znalazłem kogoś kto wymiata w SC, kogoś kto lubi dobre RPG-i tak jak ja, więc zupełnie nie rozumiem sensu tego artykułu.
tematów, mimo to zawsze znalazłem kogoś kto wymiata w SC, kogoś kto lubi dobre RPG-i tak jak ja, więc zupełnie nie rozumiem sensu tego artykułu.
Parafrazując Wieśka ,,Ale ty pieprzysz, Adzior.”
Słaby artykuł, słabe argumenty z [beeep]. „Chcecie mnie przekonać, zniszczyć kontrargumentami, rozwalić łeb prawdą? Odkrywczo uświadomić, że bezczelnie się wywyższam?” Nie wiem jak reszta, ale ja nie chcę. Nie warto. Całość brzmi jak tania prowokacja. „Napiszę coś, żeby było inaczej, niezgodnie z powszechnym poglądem!” – niezbyt odkrywczo pomyślał Adzior.
No ludzie, żeby jeszcze w dodatku cenzurować słowo d.u.p.a.? Toż to nawet nie jest wulgaryzm!