[Po mojemu] EDI wygrywa wszystko
![[Po mojemu] EDI wygrywa wszystko](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/5374552a-3e04-4c74-9833-042d110246f1.jpeg)
Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że EDI jest najlepiej nakreśloną postacią, jaka w całym kosmicznym uniwersum BioWare się pojawiła. Obok niej występuje całe mnóstwo innych person – stęskniona za ojczyzną i nieco fajtłapowata Tali, Jack – dzika kobieta po przejściach, perfekcjonistka Miranda czy nieuchwytna Samara. Każdy z członków załogi wzbogacał rozgrywkę i dokładał coś od siebie do mozaiki zwanej grywalnością i immersją. Pamiętajmy jednak, że każda postać miała swoje przeżycia, pragnienia i słabości i jasno wynikające z tego wszystkiego plany czy wizje przyszłości. Wszystko było czytelne na długo PRZED spełnieniem tych celów. Choć wszystko potrafiło wciągnąć gracza, nie było niespodzianek w tym, że Grunt szuka klanu (niczym żółtodzioby w Counter-Strike) a Thane chce naprawić relacje z synem. Z EDI jest inaczej – wiemy, jak i do czego jest stworzona, a podczas dialogów obserwujemy każdy krok przemiany ze sztucznej inteligencji w sztuczną osobowość.
Jest coś magicznego w robotach i androidach. Coś sprawia, że lubimy z nimi obcować i często zostawiają w tyle inne postacie z gier. GLaDOS polubiliśmy za chłodną bezwzględność w pierwszym Portalu, by docenić w sequelu budzące się w niej wspomnienia i ludzką stronę. Wheatley zdobył wszystkich humorem i brytyjską flegmą, obecną nie tylko w stosowanym języku. HK-47 z Knights of the Old Republic rządził zarówno swoimi tekstami, jak i nazywaniem ludzi workami mięsa. I chyba właśnie w tym tkwi podstawa naszej sympatii do bohaterów z procesorami zamiast mózgu. Ich uwagi pozwalają nam spojrzeć na samych siebie i ludzi w ogóle z innej strony. Kalkulacja kontra myśl, logika kontra żywioł – te różnice przywiązują nas do postaci-robotów. Śmiejąc się z ich dowcipów, śmiejemy się z siebie i uświadamiamy sobie, jak dziwnie – logicznie rzecz biorąc – możemy się zachowywać.
Tak właśnie było z EDI, gdy podczas kolejnych dialogów dopytywała Sheparda o różne strony ludzkiego myślenia. Odpowiedzi pozwalały jej zrozumieć Jokera, choć nieraz była zdziwiona, że ludzie zachowują się tak, a nie inaczej w granicznych sytuacjach. Lubimy takie odmiany, bo z ludźmi mamy do czynienia codziennie, a tego typu dystans i spostrzeżenia powodują, że możemy uśmiechnąć się i przyznać – tak właśnie jest. A im więcej takich rozmów się pojawia, tym bardziej doceniamy, że EDI rozwija się na oczach gracza. Od kulistej wizualizacji, służącej jedynie do pomocy w misjach, przez pierwszy żart, po ostateczną formę robota o ludzkich uczuciach. Mogliśmy obserwować każdy rozdział tej historii i na niego wpływać – bo choć w Mass Effect 3 nie czuje się siły wyborów zbyt mocno, mamy poczucie, że związek Jokera i EDI to po części nasza zasługa.
Inna sprawa – EDI subtelnie odrywa nas od całego zgiełku wojennego, Żniwiarzy i wszystkiego, co może zawrócić głowę nadziei wszechświata. Garrus patrzy na memoriał poległych i ubolewa nad losem swojej planety, Hackett z Andersonem walczą na pierwszym froncie, wszystkie inne rasy też skupiają się na walce, choć niekoniecznie z tym, co zagraża najbardziej. Choć EDI nie można odmówić zaangażowania w wojnę, ona jako jedyna wydaje się mieć inne problemy. Chce stawać się coraz bardziej ludzka i spełnić oczekiwania szalonego pilota, siedzącego z nią ramię w ramię – nawet kosztem typowo babskich problemów (vide narzekania na to, że z mokrymi włosami nic nie da się zrobić). To sprawia, że chętnie biegamy do kokpitu, by sprawdzić co słychać u EDI. Właśnie dlatego, że wprowadza mały, ale jednak nowy i interesujący wątek, będący wytchnieniem od przewidywalnego – z wyjątkiem finału – toku historii.
Po przejściu Mass Effect 3 zauważyłem, że Piotrek w swojej recenzji zapomniał dopisać trzech plusów, mianowicie EDI, EDI oraz EDI. Gra ledwo zipie w kilku aspektach, a bez tej postaci byłoby jeszcze gorzej. Chcemy więcej podobnych bohaterów w grach – podatnych na wpływ gracza, choć z własnym zdaniem i sztucznych, ale zarazem prawdziwych. Tylko niech nie będą to tylko roboty…
Czytaj dalej
33 odpowiedzi do “[Po mojemu] EDI wygrywa wszystko”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Komandor Shepard z serii Mass Effect spełnia tradycyjne pojęcie „postaci gracza” – ustalamy jego przeszłość, specjalizację, wygląd i podejmujemy fabularne decyzje. Moim zdaniem jednak prawdziwą postacią gracza jest EDI. To ona gra pierwsze skrzypce w zespole, a my przez cały czas kształtujemy jej ostateczny obraz.
Szkoda tylko, że nie ważne jak EDI została przez nas ukształtowana to i tak w rzeczywistości nie zobaczyliśmy co nam z niej wyszło finalnie. Nie było żadnego epilogu ani nic z tych rzeczy… no i sami wiecie co się z nią w jednym z zakończeń stało…
EDI taka Mass Effectowa GLADOS, ale szczerze średnio mi się podoba w roli członka drużyny, wolę ją jako obsługa statku niż wojowniczy członek drużyny, który szczerze mówiąc średnio się przydaję
Szczerze? Byłem zniesmaczony gdy zamiast Thane’a albo Jack dostałem błyszcząca się EDI. Sam wałek i moment pojawienia się EDI w drużynie uważam za fajną rzecz,ale… na miłość Boską… nie po to zbierałem drużynę z połowy galaktyki, żeby potem latać z jakimś robotem 🙁 No i Jeff latający za EDI… ocb?
Jak to mówią człowiek najsłabsze ogniwo wśród nowoczesnych maszyn lub jak kto woli koło boku EDI
Trochę racji w tym tekscie jest. To samo uczucie miałem werbując Legiona w ME2. Nadal bawi mnie jego „Shepard, komandor.” 🙂
Co do treści to coś w tym jest … Jednak co do EDI jako członka drużyny to niestety jest to jakieś nieporozumienie moim zdaniem. Pomysł fajny, owszem, i gdyby wykonanie go było inne to pewnie by mi się spodobało. Jednak czy EDI musi być aż tak wyuzdana? Dostajemy walecznego sex-robota, który wygląda jakby uciekł z jakiegoś cyber-burdelu (już wiem dlaczego J tak ciągnie za nią jęzorem).
olson6897 zabierałem ją do prawie każdej misji, była bardzo pomocna 😛 |a zakończenie jak wyszli razem z tego statku i się przytulili najbardziej mi się spodobało 😀
Akurat dla mnie EDI po transformacji to najgorsza postać w serii 😛 Uwielbiałem ją jako WI Normandii, ale potem czar prysł. Zaba dobrze napisał, że oczywiście jeszcze musiała wyglądać jak cyber-dziwka po tej swojej transformacji : Dobrze, że chociaż w moich save’ach Ashley zginęła w pierwszej części, bo bym chyba puścił pawia już na samym początku trójki.
Chociaż nie ukończyłem jeszcze ME3, to dziwi mnie fakt jak Jocker lata z jęzorem za EDI.|Najwidoczniej chłopak ma fetysz, i puknie nawet cyber-babe 🙂
Wrex, Thane, Mordin, Legion, Miranda, Grunt… Nawet Jack i Samara. Bez chwili wahania zamieniłbym EDI na każdą z tych postaci. Nie mogę zgodzić się z gewloh że to najgorsza postać, ten tytuł należy się Jackobowi:P jednak wyprzedzenie go to żadne osiągniecie. Nawet bucowaty, ale na swój sposób sympatyczny, Vega jest w mojej opini ciekawszą postacią. Wolałbym żeby EDI została przyklejona do statku. (A jeśli chodzi o wycieczki do kokpitu to znacznie większa frajdę sprawiało mi wysłuchiwanie jej utarczek z…
… Jockerem w części drugiej)
EDI jest ogólnie spoko, nie przeszkadza mi, ani też nie jestem nią zbytnio zachwycony, myślę, że BioWare chciało w ten sposób przypomnieć parę innych swoich gier.; )
Ja tam wolę Legiona i Tali. 😛
Ja nie za bardzo popieram pomysł z EDI i Jokerem, ale cóż… |Zdecydowanie wolę Garrusa i Liarę.
Sądzę jednak że tachikomy z ghost in the shell były fajniejsze. Miały nie tylko swoje zdanie ale także duszę która rozwijała się z odcinka na odcinek. Czasami żałuję że obejrzałem ostatnie odcinki 2nd GiG.
I tak nie wiem o co come on
Po tym artykule przypomniał mi się film „S.I. Sztuczna inteligencja” naprawdę bardzo polecam
S.I. Sztuczna inteligencja… kojarzę… to od szpilberga? Również polecam, film, że tak powiem, intrygująco dziwny i dziwnie intrygujący zarazem.Lellandra – nope, odpada. Liara jest moja, won!
S.I sztuczna inteligęcja o czym to bo coś mi świta ale se przypomnieć nie mogę
Ja tam biegałem do Ashley a najbardziej bylo mi szkoda Mirandy 😛 A w kokpicie nawet nie byłem 😉
@DillerD nic dziwnego, „inteligęncjo”. BTW. Dzieciak android z przebłyskami osobowości(nie obejrzałem całości).
@DillerD – wyobraź sobie takiego cyber-pinokia ;]
Adzior ty NERD’zie:D
Świetna postać, fakt. Dość humorystyczna jest ich relacja. Ale sytuacja jak się Garrus z Jokerem (A może to był Vega… hmm…) przerzucają dowcipami (sucharami) o swoich rasach też bardzo zabawna…
To był Garrus z Jokerem :] Z Jamesem porównywali swoje doświadczenie bojowe próbując wykazać, który z nich jest większym kozakiem 😛 A co do EDI- fajna postać ale nie pasuje mi do oddziału naziemnego. Wolałbym na jej miejscu ujrzeć Thane, Wrexa, Grunta czy Mirandę.
EDI fajna postać… najbardziej rozwalił mnie jej trolling… spam siedmioma zetabajtami pornosów Jokera hehe 😀
EDI fajna jest-tylko zastanawia mnie jak Joker może podrywać syntetycznego robota 🙂
EDI jest spoko chociaż wolałem jak nie miała ciała chociaż najbardziej jej humor (7 zetabitów poronolów przesłanych jako odpowiedź na próbę włamania hackerskiego cerberusa 😀 ) Ale z załogi najbardziej lubię garusa, liare i Tali.
Ale nieskładnego posta napisałem. Dajcie możliwość edycji postów.
A mi w załodze brakowało kroganina 🙁
Mi też brakowało kroganina,(Grunta, który z niewyjasnionych przyczyn nie jest w team nie to co Wrex, który dowodzi armią). Według mnie team z 3 jest najsłabszy(po za Garrusem), zawsze brałem Garrus + ktos.
najlepsze było z pornolami jokera