Często komentowane 167 Komentarze

[Po mojemu] Jak nie zostałem e-sportowcem, czyli nauka od podstaw

[Po mojemu] Jak nie zostałem e-sportowcem, czyli nauka od podstaw
Adziorro, what a fail you are – brzmiały ostatnie słowa mojej pierwszej (i ostatniej) gierki w League of Legends. I choć zarzuty co do mojego kalectwa były słuszne, a nakląłem się soczyście, to jedno się nie zmieniło - nie lubię uczyć się gier na pamięć od podstaw.

Sam nie wiem, co mnie pokusiło, żeby odpalić LoL. Może była to długość rozgrywki, dzięki której produkcja Riot Games może służyć jako dobranocka dla graczy. Może kilku znajomych, którzy zarywają przy niej noce. Może transmitowany na żywo turniej, który oglądałem z większym zainteresowaniem, niż niejedno spotkanie w Lidze Mistrzów. A może wszystko po trochu. W każdym razie doświadczyłem brutalnego uczucia, typowego dla pierwszy raz odpalonego multiplayera. Człowiek myśli sobie, że wie dużo, że umysł tęgi i palce zręczne, a potem po dziesięciu minutach spotyka go gorzka prawda. W sumie podobnie było z moimi „wyczynami” na Battle.necie, gdy początkowo nie przypuszczałem, że moje umiejętności w Warcraft III są żadne. Ja w ogóle chyba nie jestem stworzony do gry w sieci z dużą rolą taktyki i planowania, bo multiplayer w Gears of War 3, Mass Effect 3 i Assassin’s Creed: Brotherhood zjadał mi czas całkiem sprawnie i nie szkodziłem drużynie, za to skutecznie pomagałem. Cóż, widocznie „Pambuk” mnie powołał do nieco innych zadań.

Chociaż z matematyki i fizyki byle licealista pewnie by mnie teraz zagiął, to w kwestii gier – nawiązując do Rejsu – ja, proszę państwa, jestem umysł ścisły i mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Szkoda mi czasu na naukę takiego LoL-a, w którym możliwości rozgrywki są ogromne i z umysłem pierwszoklasisty trzeba wkuwać je na pamięć, uprzednio rozgrzewając do białości kości palców u rąk. Podobnie załamałem ręce, gdy FIFA 12 okazała się niesamowicie irytująca przez nowy, mniej dynamiczny system obrony. Czternaście lat wirtualnych treningów i nabytych w tym czasie przyzwyczajeń poszło na odwyk, bo tego samego trzeba się uczyć na nowo. Ludzie, przecież na tym właśnie polega poetyka grania w piłkę na komputerze i konsoli – żeby zasuwać po boisku i zdobywać masy goli. Na tym polega frajda! Dlatego na podwórkowym boisku każdy chce grać w napadzie, dlatego największe gamonie stały na bramce, do diaska. Ostatecznie w ostatniej FIFIE rozegrałem z pięć spotkań, a potem znów rozpłakałem się, gdy wyłączyli mi serwery „dziesiątki”. Trudno, nie ma FIFY po sieci, kuzyna muszę wołać.

I pewnie myślicie, że znajduję filozoficzne wytłumaczenia tego, że nie umiem grać. Fakt faktem, LoL i FIFA 12 są w mojej obecnej sytuacji poza zasięgiem. Ale w takich momentach jestem podświadomie zadowolony z tego, że obecnie mało która gra nie ma w nazwie numerka. Ja nie chcę niczego nadmiernie kalkulować, nie chcę opracowywać swojej taktyki korzystając z sekundnika i calówki, nie chcę traktować gry jak kolejnej dyscypliny nauki. Chcę grać, kurka blaszka, cieszyć się rozgrywką, bo warto śmiać, cieszyć się, warto kochać! A jeśli dostanę po piórach, to dlatego, że czegoś nie zauważyłem, nie schowałem się za ścianę, nie kupiłem amunicji czy coś w tym rodzaju, a nie ze względu na maksymalną wydolność 150 akcji na minutę i nieprzyłożenie się do nauki. I to nie jest tak, że każdej gry trzeba uczyć się na blachę od zera – wspomnę chociażby Minecrafta, który ustalał sporo nowych reguł, a do ich opanowania wystarczyła kartka papieru i otwarty umysł.

Być może dlatego też nie przepadam za ortodoksyjnymi RPG-ami. Jakoś nie przypominam sobie, by bohaterowie jakiegokolwiek dzieła fantasy chodzili dookoła z liczydłem i pergaminem. Takie cuda nie były potrzebne, by pomyśleć, czy lepiej zajść kogoś flanką i ciąć na odlew sztyletem, czy wjechać od frontu i wyrąbać toporem. Decyzje i planowanie nie opierały się na bzdurnych kalkulacjach, tylko na rozsądku i intuicji. Tego wymagam od gier, na szczęście jest takich wiele, więc posłanie do śmieci tych, które na siłę chcą zrobić ze mnie żółtodzioba, nie sprawia mi specjalnego bólu.

Mam duży respekt do e-sportowców. Szanuję ich za to, że rozwinęli swoją pasję i umiejętności do poziomu gwarantującego dochód, o którym ja mogę co najwyżej z zazdrością opowiadać. Na tym jednak moja sympatia się kończy, bo ja ambicji w tym kierunku nie miałem i nie planuję mieć. Nie lubię, kiedy gra prowadzi mnie przez korytarz za rękę nagradzając workiem złotych medali, ale tak samo nie znoszę, gdy muszę z wytrwałością uczyć się w chwilach przeznaczonych na rozrywkę. Ruszyć głową – zawsze, wkuwać i szlifować – nigdy w życiu.

167 odpowiedzi do “[Po mojemu] Jak nie zostałem e-sportowcem, czyli nauka od podstaw”

  1. LazarusGreyPL z n o P 19 maja 2012 o 18:23

    No tak, @Kelin. Pokaszaniło mi się, ech w każdym razie w mojej grze ciężko mówić o jakiejś wyrafinowanej taktyce, raczej moje szczęście pozwoliło mi te kilka razy roznieść przeciwnika, ale, zamierzam w wakacje się bardziej przyłożyć do rozgrywki i grać by wygrać, albo sromotnie przegrać, po czym pewnie bym się srodze zniechęcił, ale podobno Blizz zmienił kryteria doboru potyczki między graczami, przez co szanse na wygraną są równiejsze dzięki zbalansowaniu doboru graczy. Tak przynajmniej czytałem na stronie

  2. LazarusGreyPL z n o P 19 maja 2012 o 18:48

    To znaczy, może to nie o kryteriach doboru potyczki mowa jak pozwoliłem sobie to ująć, ale o: „złagodzonych ustawień systemu dobierania graczy”. echhh w każdym razie mam zamiar w te wakacje trochę pograć w SC2 ;8-]

  3. Ostatnia gra w ktora gralem i musialem sie od podstaw uczyc to byl Tribes Ascend, sek w tym ze samo uczenie sie tej gry to przyjemnosc! Ludzie sa bardzo przyjazni, caly system dosc intuicyjny, naprawde polecam wszystkim ktorzy nie grali.

  4. A ja polecam GW2. Społeczność już jest świetna, a sama gra… niesamowita. Zarówno dla „pro” jak i dla noobów. Moją laske wciągnęło na maxa (mesmer<3), a jak ona ogarnęła to każdy ogarnie xd|to będzie hit, mówię wam.

  5. @QuadDamage przelozenie dzialan gracza na akcje na ekranie i ich wyniki jest bardziej klarowne w bijatykach niz w LoL

  6. @Adzior nie wypowiadaj się skoro grałeś w tągre raz ;]|Bo teraz zaczynasz gnoić tą gre ^^|Nie mów że dziadziejesz skoro umiesz posługiwać się myszką i pisać na klawiaturze (humor).|Jak już powiedziałem, jak chcesz to potrawisz, jak ci nie pasi to szukaj co ci pasi, ale oceniać gre po przegraniu, gdzie grając z 9 innymi graczami, real time, gdzie kazdy ma równe szanse na starcie, … w taki sposob, to siem tego powoli po tobie nie zpodziewam;>

  7. mnie tez zastanawia powaznie, czy tutorial byl przerobiony, bo po nim to wszystko jest jasne ;]|jeden i drogi dla jasności ;P

  8. MannyCalavera 19 maja 2012 o 20:55

    „Pambuk” – epic 😀

  9. Mam wrażenie, że autor tego felietonu jest takim „growym” gamoniem, który skomle, że „nie przebiegnie następnego kilometra” nie dla tego, że nie może, tylko dlatego, że mu się nie chce. Sorry, ale konkurencyjne PvP wymaga aby brać grę na poważnie… albo robi się coś porządnie albo się tego w ogóle nie robi i to samo myślę o wspomnianej grze w piłkę na ataku.

  10. Zaraz, zaraz… Że niby LoL jest trudny? Lol! On jest intuicyjnie zrozumiały, nie trzeba specjalnie być mistrzem klawiatury czy planowania, żeby wygrać grę, nawet rankingową. Każdy znajduje sobie paru bohaterów, którymi gra mu się najlepiej i skupia się na nich, gra wtedy jest o wiele przyjemniejsza. Bardzo często wychodzą nowi bohaterowie, więc można znaleźć coś nowego także dla siebie.

  11. Proszę uprzejmie o wybaczenie, jeżelibezczelnie zrzynam czyjąś myśl, ale palce świerzbiły mnie żeby coś szybciutko tu naskrobać.|LoL nie jest już przyjazny dla nowicjuszy. Na pierwszolevelowych grach roi się od różnych takich, co to dawno mają kilka setek gier rozegranyh, mechanikę i dynamikę danej postaci dawno opanowaną, zachowanie na danej planszy w małym palcu. Jestem ciekaw jaki, tak naprawdę jest stosunek n00bów, do różnorakich „smerfów”, na pierwszych levelach właśnie.

  12. Kontynuując myśl, LoL, poprzez swój model F2P i finansowanie gry poprzez zakup min nowych postaci przez graczy, musi w regularnych odstępach czasu wydawać nowych championów, inaczej na siebie nie zarobi. To w połączeniu z masą itemów, run, mistrzostw oznacza masę materiału do wykucia, z tego też powodu rozumiem Adziora. Wyciągam też „pomocną” dłoń do wszystkich którzy też by chcieli (grać w LoLa), a wiedzy potrzebnej nie mieli:|Napiszcie PM do mnie, a umówimy się na kilka gier, by ułatwić start. Cheers.

  13. @Krampski Widać nie grałeś w DOTE/dote2 i Hon … to bys zrozumial co znaczy pojecie noobfrendly.|Chodzi o gre jej system a nie o ludzi co sa weteranami w noobowskiej skorce.|a jezeli chodzi o championow i ciagle ich wychodzenie, … LOL na nich nei zarabia… jest juz na taki poziomie ze streamoje mecze ktore oglada wiecej osob niz superball w USA a na reklamach z stremowania zarabia cos tyle co uefa … |Wciaz daje ci przyjazne klepniecie po plecach ze chcesz kogos nauczac , powodzenia !

  14. @alkair4 Dyskusja nie toczy się o to czy LoL to najtrudniejsza gra wszechświata. Ja po prostu rozumiem, wyrażany przez Adziora pogląd, że na obecnym poziomie rozwoju LoLa można się od niego łatwo odbić. Tutorial uczy, że dobrym pomysłem jest budowanie Aszowi thornmaila, co pierwsza rozgrywka na normalu boleśnie skarci.|Nie wmówisz mi że RIOT nie zarabia na championach ( ściślej rzecz biorąc, na RP, które min na to idą). |A od Doty zaczynałem swoją z MOBAmi przygodę. Bolało 🙂

  15. Są 2 tutoriale w mierze ścisłości, i ten 2 wieeele uczy. http://www.sprawdzto.pl|Ja nie powiedzialem ze nie zarabiają, po prostu mi chodzi, ze nie muszą wytwarzać non stop dla kasy nowych chamów, a dlatego żeby gra była świeża.

  16. @Alkair4 „a jezeli chodzi o championow i ciagle ich wychodzenie, … LOL na nich nei zarabia…”.|Dyskusja o wydawaniu nowych championów to już chyba zbytni offtop. Na koniec dodam od siebie (po cichutku), że życzyłbym sobie i innym Ligowcom, aby LoL nie zaczął cierpieć na bolesny „syndrom Duel Masters”. W skrócie: problemy ze zbalansowaniem nowych (i nie tylko) championów.|Nowoligowców zapraszam do PMowania mnie po kilka „gier instruktażowych” i mykam coś jeszcze zagrać póki noc jeszcze młoda 🙂

  17. Zawsze stałem na bramce. Sam jesteś gamoń.

  18. Pambuk zniszczył wszystko 🙂

  19. kumpel33333 20 maja 2012 o 04:47

    dla mnie lol nie jest trudny ale poprostu nudny, trudny to dla mnie jest runes of magic ale jak to gdzies napisalem to wszyscy odrazu byli obuzeni, wynika to z tego ze nie kazdy rozumie gry tak samo jak wszyscy albo nie ktorzy lubia sie uczyc 🙂

  20. Bo w League of Legends nie zaczyna się od razu na PVP ( Czyli przeciw żywym graczom, tutaj widzę Dominion, najgorsza z możliwych opcji na start, bo mimo iż gra się w nią 15 minut, to jest strasznie trudna do opanowania ), tylko idzie się na Boty i tam dowiadujesz się, czym jest LoL, potem, po paru/parunastu grach idziesz na PVP, najlepiej z minimum jednym kumplem. Ja nic nie musiałem wkuwać w LoLu, po prostu grałem po kolei jak powinno się grać.

  21. LoL = troll, DOTA 2!

  22. @alkair4 'LOL na nich nei zarabia… jest juz na taki poziomie ze streamoje mecze ktore oglada wiecej osob niz superball w USA a na reklamach z stremowania zarabia cos tyle co uefa’. |Dawno większych bzdur nie czytałem.

  23. „nie lubię uczyć się gier na pamięć od podstaw” – a ja uwielbiam.<3 Jak pomysle ile godzin spedzilem z Dangerous Waters, zeby tylko uswiadomic sobie, ze uzywanie Towed Array Sonar w kazdej sytuacji do ustalenia pozycji wroga jest niemozliwe to do teraz czuje, ze moglbym zagrac moja dwu setna godzine gry i wciaz nie rozumiec polowy z rzeczy, ktore trzeba brac pod uwage. Z LoLem jest podobnie tylko to nowa gra i obecnie ludzie 'ucza' sie gry razem z sama topka.

  24. I to mi sie podoba w LoLu – gra sie zmienia, a wszyscy wciaz sie ucza w nia grac. Jak sobie przypomne ostatnie turnieje i to, co widzielismy jeszcze rok temu to widac po prostu przepasc w jakosci.

  25. RalfTriclinum 20 maja 2012 o 12:07

    DotA 2!

  26. Gier, w które trzeba grać jak bezbłędna maszyna jest naprawdę mało. No nie przesadzaj, Adzior. A i tak wiele produkcji ma podobny system sterowania (choćby chodzenie klawiszami WSAD, atak LPM), więc te całe „wkuwanie go na pamięć” to często kwestia kilku minut.

  27. „DotA 2!” – powodzenia, że jeżeli komuś nie idzie w LoLu, to tam będzie lepiej. Się uśmiałem.I wkuwać nic nie trzeba – dziwne podejście, zupełnie mylne – by nie powiedzieć głupie.Poza tym – są mapy treningowe – może trzeba od tego było zacząć, przed wylewaniem żali na kartkę papieru.

  28. @Razqer go g… wiesz. Posprawdzaj sam w necie jezeli ci zalezy, jak nie to przestan trolować.|@Elfhelm Dota 2 nie jest noob frendly, jak tam giniesz to tracisz wlasną kase, potyczki (teamfights) trwają 3 razy szybciej niż w LOLU a w HoN juz nie wspomne…|W dodatku tam zbalansowanie czegokolwiek jest nawet nie brane pod uwage, tu w LOLu są granice, Bycia „przegiętym”.

  29. A jeszcze co do Doty … tam 1 osoba moze wygrac mecz, w Lolu to mało prawdopodobne, bez druzyny.

  30. Ja uważam Ze do gier takich jak Dota czy HoN trzeba mieć skilla w LOLu bardziej postawione jest na team-play i wolna rozgrywkę której po kilku grach w LOLa aa miałem jakieś 1500 ^^ taki Armadon w HoNie nie wiem czy w to ktoś gra ale ja polecam jest przesadzanym hero tak samo jak Jax albo Trynda |LoL za bardzo prowadzi za rączkę co kupować jak polepszać aa w taka dote z W3 to niezłe wkuwałem i kombinowałem z itemami najczęściej na botach.

  31. Jeżeli masz czas na chociaż 1 mecz w LoLa dziennie, nie możliwe jest abyś tej gry nie ogarnął. Na początku wybierasz sobie poziom doświadczenia w tego typu grach, gdy dasz expert to będziesz z takimi grał, gdy dasz początkujący to na odwrót. Moim zdaniem LoL to nie jest wcale taka trudna gra jak się może wydawać. Co do Doty to są całkiem inne gry, o ile w LoLu mógłbym nazwać się weteranem, to podczas partyjki w Dote 2 nie umiem NIC. A przecież te gry są teoretycznie do siebie mocno podobne.

  32. @alkair4, l2sarcasm. I tak, w DoTA istnieje coś takiego jak hyper-carry; co nie zmienia faktu, że taki nowy gracz stanowczo długo nie znajdzie się w tej roli. @NoNamePL – LoL nie bez powodu jest wskazywany jako „casualowy”, co jednak nie przeszkadza grze mieć głębi rozgrywki; po prostu podstawy są banalnie łatwe – JEŚLI ZAGRA SIĘ W TRENING. Ale lepiej narzekać – bo tak łatwiej.

  33. Pwnd

  34. RalfTriclinum 20 maja 2012 o 16:56

    @alkair4 tak tyle ze wtedy cały team musi grac pod carry i bez babysittera sie nie obędzie.

  35. @Adzior.Trening->gra z botami->oglądamy poprawnie rozegrany mecz na YT->customy->normalna gra(najlepiej spróbuj z Monkiem/P_aulem/Enkim)x20->wypowiadamy się.

  36. Taka drobna myśl – W dzisiejszych czasach bardziej niż kiedykolwiek gra „casualowa” zanika i nawet gra dla zabawy wymaga wielu dni analizy i treningu. A wszystko dlatego, że e-sport i zawodowa gra to bardziej sposób na życie/stałą pracę niż gra z kumplem w piwnicy. Może to brzmi strasznie dla niektórych „casuali”, ale pracowanie na własne wyniki bardziej niż kiedykolwiek daje teraz więcej satysfakcji z wygranych i powiem wam… warto 😉

  37. @c00rtka i wielu innych.|Czytajcie ze zrozumieniem. Adzior pisze ze nie chce mu się wkuwać gry na pamięć, więc co mu polecasz? Oglądanie meczu na YT+20 gier (wypełnionych nie tylko szlifowaniem mechaniki, ale i uczeniem się możliwości innych champów) i dopiero wtedy ma prawo się wypowiadać?|Jak to i niektóre inne bzdury czytam, to zaczynam nosem pisać, bo ręce opadają.|Tezy Adziora nie śą do końca trafne, bo LoL z nikogo nie robi na siłę żółtodzioba. Każdy nim jest na początku…

  38. Ale poświęcając czas szlifowaniu skilla i nauce postaci (oraz itemków) czas, przeistoczy się w „pięknego łabędzia”. Nie może być inaczej, skoro LoL jest jedną z najpopularniejszych dziś, platform e-sportu. Z rugiej strony, Adzior ma rację co do przystępności LoLa. Chcesz pograć z koegami po godzince dziennie? Śmiało. Gwarantuję, że w gronie znajomych, w meczach W PEŁNI premade (10 osób o podobnym nastawieniu) można się świetnie bawić. To jednak jest zdecydowanie za mało…

  39. Na czym polega gra? Na graniu wedlug scisle okreslonych zasad. Jesli ktos chce grac i jednoczesnie nie uczyc sie gry na 'pamiec’ to powinien sie zatrzymac na Tetrisie i tym podobnych. Zreszta LoL oferuje bardzo duzo dla ludzi, ktorzy graja kazualowo. Tam naprawde nie trzeba sie niemal niczego uczyc, zeby czerpac przyjemnosc z gry. Ale jak sie zaczyna pierwsza gre od pvp… rece opadaja. Jesli ktos pierwszy raz gra w FPS to chyba nie idzie od razu grac w multi, prawda? W LoLu sa przeciez boty…

  40. By próbować swoich sił w normalach. |KewL ładnie ujął to w swoim poście, który jest IMO niejaką pointą tego artykułu.|Z góry przepraszam c00rtka, jeżeli złamałem Twój prywatny regulamin odnośnie wypowiadania się, proszę uprzejmie o przedłożenie mi literatury pomocniczej, umożliwiającej ubieganie się o prawo pisania komentarzy. NA PEWNO zastosuję się do nich następnym razem.

  41. @Professor|Co do FPS’ów to akurat nie trafiłeś, znam masę ludzi, którzy uczyli się zasad rozgrywki, mechaniki, taktyk od razu rzucając się na głęboką wodę multiplayer’a. To brutalna metoda, ale poparta odpowiednią analizą i trzymaniem nerwów na wodzy daje najlepsze rezultaty jako metoda treningowa. Prawda jest taka że Boty nie uczą niczego dobrego, a w niektórych przypadkach tylko upośledzają graczy.

  42. @KewL jestem świadom jak to zabrzmi, ale czy zostaniemy przyjaciółmi? Usta twe rodzą same myśli złote, a mądrośći Twej nieprzebyta jest rzeka.|But srsly, mądrze prawisz. Bratpięść dla Ciebie.

  43. @KewL – slucham? Jezeli masz pierwszy raz stycznosc z gatunkiem FPS to idzesz na multi? W takiej sytuacji nikt nie powinien sie dziwic, ze ginie, ani irytowac, ze team jest zawiedziony naszymi slabymi wynikami. Wtedy to nie gracz ma sie prawo irytowac, a osoby korym wlasnie zniszczyl gre. A jak ktos nie ma wystarczajaco pokory, zeby zaczac przygode z nowym gatunkiem od botow to juz jego problem. LoL jest stosunkowo prosta gra, ale boty ucza m.in. uzywania skilli, farmienia i innych waznych aspektow.

  44. Pisanie, ze boty nie ucza niczego dobrego, to zwykla ignorancja. Zagranie co najmniej 5 gier z botami to kwestia wlasciwie jednego lub dwoch dni nawet dla kazuali. Do tego to tez daje przyjemnosc, bo bez wzgledu na to, czy gramy przeciwko ludziom, czy botom to nasze pierwze gry beda wygladac tak samo. Poza tym caly ten artykul jest dowodem na to, ze pojscie na gleboka wode bylo tutaj po prostu bledem, bo Adzior sie calkowicie odbil od gry.

  45. Moim zdaniem wszystkie najpopularniejszy gry multiplayerowe osiągnęły swój sukces dzięki swojej prostocie mechaniki gry. Każda z tych gier niezależnie od gatunku czy to SC, CS, Quake, UT, BF3, COD, LOL, DOTA2, Diablo, Warcraft 3 itp. są grami prostymi do nauczenia, żeby grać czerpiąc z nich przyjemność. Jeśli jednak chcesz być wymiataczem musisz grze poświęcić multum czasu wylać wiadro łez i potu. Z założenia mechanika tych gier jest prosta tyle, że pro-gamerzy z tych prostych mechanizmów tworzą…

  46. zaawansowane akcje, które wydają się się skomplikowane dla zwykłych lub początkujących graczy. W każdej z tych gier musisz mieć wiedze o mechanice gry, o mozliwościach taktycznych, przewidziec czym dysponuje przeciwnik. Owszem w niektórych gracz oprócz myślenia liczy się też skill pod względem reflexu, celności i apm. Prawda jest taka, że nie ma co płakać dobrze jeśli cały czas się uczymy gry, kiedy znamy ją juz na wylot to gra się po prostu nudzi. Najlepiej uczy się z żywym przeciwnikiem lepszym od nas.

  47. Niestety serwery odstraszają szeroką plagą chamstwa i braku akceptacji dla „gorszych” graczy. Wiele osób zapomniało chyba, że gry są po żeby bawić. Jak ktoś widzi w grze tylko chorą rywalizację i obraża innych tylko dlatego, że nie poświęca grze 16 h dziennie i nie jest tak zaawansowany jak on to chyba ma nierówno pod kopułą. Chore jest też to, że wiekszość tych „pro” wyzywających innych to banda głupich dzieciaczków, którymi się rodzice nie zajmują. Smutne, ale taka prawda starsi gracze mają więcej kultury

  48. Najgorsze jest, że takim nie dogodzisz nie wyjdzie ci akcja w LOL’u zaraz poleci fala nienawiści jakim jesteś noobem. Wyjdzie ci runda w CS’ie gdzie zabijesz 4 osoby w jednej akcji zaraz leci hasło że grasz a aim’em. Masakra jakaś. Myśle, że twórcy gier powinni opracować lepszy sposób dobierania przeciwników oparty na statystykach gracza tzn. Nie to jaki ma lvl ale jak szybko go osiągnął, ile meczy rozegrał, jaki ma % trafień, ile robi APM itd.

  49. W niemal każdej grze rts, moba, rpg widać różnice w potyczkach. Co z tego że mam 30 lvl a mój przeciwnik też ma 30 lvl – skoro mnie osiągnięcie tego levelu zajeło pół roku a jemy 2 tygodnie. To nie znaczy że powinniśmy grać na jednym serwerze. Bo po tym jak mnie ten przeciwnik wgniecie w ziemie – nasłucham sie jaką jestem lamą – nie o oto chodzi. Dlatego najlepsze potyczki multiplayerowe są na zamknietych serwerach ze znajomymi albo na lan-party.

  50. Boli też to, że ludzie nie potrafią przegrywać. Dla nich się tylko liczy ich osobista tablica wyników. Niejednokrotnie, gracz któremu ktoś innym zawalił statystyki np. ilość przegranych meczów, która do tej pory raziła po oczach noobów „zerem” – zalewa innych falą wulgarnej krytyki bo kim ty jesteś żeby jemu zawalić wynik, na który tak długo pracował. Ile razy kiedyś gracze uciekali przed przegranym meczem w FIFIE bo jakby to wyglądało jakby w statach mieli przegraną. DNO!

Dodaj komentarz