[Po mojemu] Przemoc, czyli wieczna kość niezgody
![[Po mojemu] Przemoc, czyli wieczna kość niezgody](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/2b781edd-4718-410c-82a3-59dfbdec09d8.jpeg)
Wyjątkowo restrykcyjny system klasyfikowania gier w Australii to ewenement na skalę światową. Ilekroć pojawiają się doniesienia o banowaniu gier ze względu na treści potencjalnie szkodliwe, warto zastanowić się nad właściwym podejściem do spraw przemocy i tym podobnych. Na ogół widać dwa skrajne podejścia.
Pierwsze z nich to właśnie szkoła australijska. Sceny makabryczne, ucinanie kończyn, rozsmarowywanie wnętrzności na ścianach i libacje są tematem tabu. Zamiast dociekać, które grupy graczy będą tolerować podobne widoki, a które nie, odpowiednie władze po prostu wstrzymują ryzykowne produkty. Teoretycznie ludzie wrażliwi są pod ochroną, bo nie zdarzy się przypadek, że obejrzą niestosowne fragmenty rozgrywki. Szczególnie jest to ważne w kwestii młodszych odbiorców, którzy w krajach bardziej liberalnych względem gier (czyli większości świata) nie mają z reguły problemów ze zdobyciem produkcji dla pełnoletnich.
Z drugiej strony mamy – mówiąc w skrócie – frakcję Mortal Kombat. Gracze dużo bardziej tolerancyjni i zdystansowani, dla których wszelka brutalność i kontrowersje są umowne, a co za tym idzie – łatwiej je tolerować. Zarówno starający się podchodzić do wszystkiego ze zdrowym rozsądkiem, jak i przyzwyczajeni i niewzruszeni tym, co niegdyś budziło niechęć lub odrazę. Potrafią wyznaczyć wyraźną granicę pomiędzy wirtualem a realem, jednocześnie nie odnajdując w sobie awersji do krwi, narkotyków czy samobójstwa na ekranie. Zdjęcie martwego dziennikarza czy scena z Requiem dla snu, kiedy bohater wkuwa się strzykawką w niemal otwartą ranę, budzą jeszcze niesmak. Ethan Mars odcinający sobie palce już niekoniecznie.
Powracając do kangurów, na usta cisną mi się trzy słowa – bez, kurczak, przesady. Ktoś mądry kiedyś zastanawiał się, kto i dlaczego wyobraża sobie, że ludzie to idioci. Tak działa kultura masowa – w tym gry. Jedną z niewielu rzeczy, które łączą moje poglądy religijne z podejściem do gamingu jest niechęć wobec mocarnych instytucji myślących za innych. Czy Australijczycy naprawdę nie mają rozumu? Nie umieją zdobyć informacji o grach i o tym, co w nich się znajduje? Rozumiem dbanie o właściwe proporcje widoków mniej i bardziej kontrowersyjnych w życiu codziennym, ale jak się trzyma kogoś pod kloszem, to potem ból może być większy. Logiki w tym tyle, co w bezstresowym wychowaniu dzieci.
Pozornie drugi biegun wydaje się w pełni zgodny ze zdrowym rozsądkiem. Ale czy na pewno? Krzysztof Gonciarz mówił kiedyś o sprawie Andersa Breivika, że przedmiotem dyskusji nie powinno być „Czy gry wywołują agresję?” tylko „Czy mnogość przemocy w grach może przyzwyczaić nas do niej na tyle, że nie będziemy mieć oporów przed pewnymi zachowaniami?”. Czasem łatwo przekroczyć granicę pomiędzy rezerwą, a znieczulicą. Pamiętacie, kiedy goście ze „starszych klas” palący fajki pod szkołą i przekleństwa w Psach raziły nasze młode umysły? A jak jest teraz?
Trudno tutaj znaleźć złoty środek. Stosowanie mnóstwa surowych reguł poskutkuje Australią. Brak reguł oznacza tolerancję dla wszystkiego, desekrację tematów, które powinny być chronione dobrym obyczajem. Zresztą, anarchia nigdy nie jest dobrym wyjściem. Próba określenia stanów średnich to kolejne pytania. Co nas razi, a co nie? W czym dobry smak grupy A jest lepszy od gustu grupy B? Co i dlaczego razi bardziej – wymioty po tanim bimbrze czy wbijanie komuś igły w gardło? Jak to wszystko pogodzić na obszarze całego świata? I przede wszystkim – ile można jeszcze pokazać?
Odpowiedzi na te pytania pozostawiam wam. Ja, choć najbliżej mi do pasywno-tolerancyjnej postawy, mam nadzieję, że w wieku 50 lat nie będę nieczułym sukinsynem.
Czytaj dalej
67 odpowiedzi do “[Po mojemu] Przemoc, czyli wieczna kość niezgody”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Zamiast banować gry, mogliby wprowadzić ostre ograniczenia do sprzedaży tych tytułów. Skoro nie można kupić jakieś gry, to ludzie są bardziej zainteresowani i 1.) kupią za granicą lub w internecie 2.) znajdą pirata. Można wprowadzić ostre kary dla sklepów i uczulić społeczeństwo i już. Niestety to tylko teoria, a praktyka może być całkowicie inna. Na szczęście w Polsce tak nie ma.
Co do pytań w tekście. Gry muszą mieć ograniczenia co do pokazywania pewnych rzeczy. Dla mnie seria filmów „Piła” Zdobyła sobie popularność bezmyślną brutalnością, bez żadnego przesłania ani nic. Nie można pozwolić, by gry osiągnęły taki poziom, ponieważ staną się główną bronią w walce ze zbanowaniem gier i zwykłym mózgosraczem dla przygłupów, którzy podniecają się na filmach takich jak Hostel itp. Mnie razi bezmyślna brutalność pokazana ze wszystkimi szczegółami, chcę się bawić, a nie wymiotować.
hmmmm to troche dziwne…..
Gry mają, moim zdaniem, bardzo duży wpływ na umysły młodych odbiorców (3-16, a w bardziej brutalnych grach i 18 lat). Coraz więcej słyszy się o przemocy w szkołach, głównie gimnazjach (choć nie tylko). Wydaje mi się, że za moich czasów kiedy komputer w domu posiadało 5 osób na 30 (mieszkam na wsi), takie sytuacje zdarzały się sporadycznie i dotyczyły dzieci z tzw. „Trudnych rodzin”. A i gry była bardziej pixelowate przez łatwiej było odróżnić rzeczywistość wirtualną od prawdziwej.
Co do samej Australii, uważam że ich rząd ma prawo do stosowania takich restrykcji. W końcu to wolne i niepodległe państwo i nam nic do tego. Trzeba by zapytać jakiegoś gracza z Australii czy taka polityka mu odpowiada. Jeżeli nie mogą zebrać 100tys.podpisów (czy ile tam potrzeba u nich) i złożyć projekt ustawy.
@mientek Przyznaję, że gry mają duży wpływ na dzieci, lecz czy w naszych czasach tak nie było (nie wiem ile masz lat, więc wnioskuję, że podobnie jak ja, czyli 21-22). Po drugie czasy są inne, teraz widzę, że gównarzeria (bez obrazy dla normalnych osób) nie szanuje nikogo, czują się panami świata itp. Czy to wina gier, czy może raczej wychowania? CO do projektu ustawy, skoro teraz mówią nie, to czemu miałoby to się zmienić?
Nadal nie logicznym pozostaje fakt, że wszelakiej maści inne media obrazujące przemoc ( filmy, internet ) nie są WOGÓLE kontrolowane. Kończy się tym że dzieciak nie może pograć w sympatycznego Left 4 Deada, a może obejrzeć w kinach lub na necie najbardziej zwyrodniałe filmy bez problemu.
Robią jak chcą, w Niemczech też mają gry zakazane i jakoś nikt o tym nie mówi tak głośno jak o Australii. Ja mogę powiedzieć tylko tyle że gry prócz szkodzić też mogą nauczyć czegoś. |Napiszę tutaj mój własny przykład. Gram często, często gram w gry gdzie zabijam lub też jestem „katem” np. manhunt. Dwa lata temu pracowałem w DPSie (Dom pomocy społecznej lub jak kto woli Dom pogodnej starości) miałem tam na oddziale babcię która już prawie umierała, na mojej zmianie babcina umarła praktycznie koło mnie.
Jak ktoś nie widział śmierci, umarłego to na pewno by albo padł nie przytomny albo by uciekł, serio widok jest okropny, jako że trzeba takiego pacjenta przygotować do zabranie przez zakład pogrzebowy to jeszcze musisz dotykać nieboszczyka. Wątpię że gdybym nie widział tego na TV albo na kompie to czy dałbym radę na bank nie. Wiadomo że przypływ krwi na ekranie w zbyt dużych ilościach może być nie zdrowy gdyż może spowodować znieczulicę u człowieka ale też nie powinien być zabroniony.
Wczoraj po raz kolejny skończyłem Crusader: No Regret. Gotowanie ludzi żywcem, rozsmarowywanie ich po ścianach, zamrażanie i rozpuszczanie kwasem jest tak samo obłędnie zabawne jak 15 lat temu. Stanowcze „nie” dla wszystkich durnych cenzur.
Każdy normalny człowiek odróżnia rzeczywistość od gier, a nienormalni nie potrzebują komputera/konsoli, żeby zrobić coś złego, więc nie rozumiem dlaczego wirtualna przemoc miała by szkodzić. Moim zdaniem jedyne zagrożenie ze strony gier to uzależnienie.
@Vantage:|Nikogo to nie rusza, bo wszyscy wiedzą, że to bajka, że to sztuczna krew, sztuczne flaki. Dodatkowo skoro to horror, to sorry, ale właśnie takie sceny w horrorach wzbudzają uśmiech politowania. Psychol wbija nóż nastolatkowi? Łoezu. Niesamowicie to głupie, a więc nierealne. Jak chcesz zobaczyć, że prawdziwe mocne sceny wzbudzają emocje, to pokaż kolegom sceny z prawdziwego wypadku. Wtedy zobaczysz. Aha – nie przypominam sobie, aby w średniowieczu ludzie pomagali tym na ulicach. …
@Vantage:|Przestań wierzyć w te bajki, że kiedyś było lepiej i w ogóle raj na Ziemi. Bullshit!
Z tym paleniem nastolatków się zgodzę sam mam 16 lat i nie pale, ale nie razi mnie gdy pali ktoś inny. Sprawa przekleństw wygląda inaczej, przeklinanie w grupie paru osób bez innych ludzi mnie nie denerwuje, ale jeżeli idzie ktoś ulicą w grupie to jest to dość wkurzające, bo ja wcale nie chce tego słuchać. Zawsze gdy jestem z kumplami w miejscu publicznym i zaczynają kląć to im mówię, żeby się zamkneli, bo zachowują się jak kretyni.
Gry mają wpływ na rozwój emocjonalny. O ile ktoś potrafi oddzielić fikcję od rzeczywistości jest dobrze. Niestety ludzie kupują dzieciom gry nie zwracając uwagi na to czy ich zawartość będzie odpowiednia. Dziecku trudniej oddzielić to co na ekranie od rzeczywistości. Nie chodzi nawet o patrzenie na oznaczenia PEGI. One są tylko (często kiepską) wskazówką a każdy rozwija się w różnym tempie. Trzeba się zainteresować fabułą i scenami przedstawionymi w grze.
Jeżeli ktoś zaczął strzelać do ludzi to nie dlatego bo grał w gry tylko dlatego że już wcześniej coś z nim było nie tak. Jeśli nie gry to zainspirowała by go telewizja, książki albo i własna wyobraźnia. Znieczulica to też nie wina mediów. O dziwo pokolenia które nie były „wychowywane przez media” często omijają potrzebujących albo tylko się gapią i komentują. Mimo przyzwyczajenia do krwi i flaków w grach/filmach byłem mocno „poruszony” zdjęciami ofiar wypadków samochodowych podczas lekcji nauki jazdy.
Co innego sztuczne/wirtualne flaki a co innego rzeczywiste.|Wiadomo że powinny istnieć pewne ograniczenia w sprzedaży gier. W Australii, blokada sprzedaży gier które nie pasują do żadnej z istniejących kategorii wiekowych jest przesadą. Teraz właśnie mają wprowadzić w końcu kategorię R18+ przy której sprzedaż gry do niej należących będzie całkiem zabroniona osobom poniżej 18 roku życia.
@Vantage: to nie śmianie się z krwawych scen jest godna politowania, ale jakość przeciętnego amerykańskiego horroru, który jest tak schematyczny i głupi… 😀 Owszem, nadal zdarzają się dobre filmy z gatunku, ale masa jest tylko krwawa i niesmaczna i słabo pokazana. Mnie to śmieszy 🙂
Cóż, osobiście uważam to za nieco śmieszne – Australijczycy, potomkowie najgorszego ścierwa jakie Imperium Brytyjskie miało do zaoferowania, obawia się odrobiny wirtualnej przemocy.
ziecku trudniej oddzielić to co na ekranie od rzeczywistości. <- zwłaszcza, że teraz gry prezentują sobą niemal fotorealistyczną grafikę.
Nie wiem czy teraz dzieci są jakieś inne, ale kiedy ja i mój brat graliśmy w np. Contrę w wieku 6 lat, a potem w gry typu GTA, jakoś nie sprawiło to, że jesteśmy w jakiś sposób spaczeni, lub nieczuli na cierpienie. Jeśli jakiś film wygląda prymitywnie to może wzbudzić śmiech. Ale kiedy wracam wieczorem do domu, kiedy jest już ciemno i widzę leżącego człowieka, to po prostu boję się do niego podejść, bo może mnie zaatakować. To raczej teraz są takie czasy, które sprawiają, że nie można czuć się bezpiecznie.
Co jest tego przyczyną? Mogę tylko się domyślać, że powodem tego jest pusta papka puszczana w mediach, że rodzice nie znajdują czasu dla swoich dzieci. Potem wyrastają ludzie bez ambicji, bez marzeń, którzy chcą zwracać na siebie uwagę poprzez agresję. Ale nie lepiej zwalić to na gry. Powinno się zachęcać od młodego do czytania książek, oglądania dobrych filmów, do zabaw z rówieśnikami na dworze a nie TYLKO granie czy siedzenie przed telewizorem, bo to prowadzi do monotonii.
Myślę że z grami będzie podobnie jak z filmem. Sory,że wybrałem sobie akurat taki temat, ale pokaże wam to na przykładzie erotyki w grach czy w filmie. Kiedyś w początkach istnienia kina jak kobieta pokazała pół nogi to była wstyd i hańba. Dziś w każdym „dorym”, „hollywoodzkim” filmie musi być jakaś scenka erotyczna, no bo bez niej by się nie obyło. |Tak jest z grami. Dziś wszyscy mówią że to wstyd i hańba, że takie złe rzeczy ukazuje się na ekranach komputerowych……..
….w końcu jednak „pospółstwo” zrozumie , że gry też dorastają, opowiadają o rzeczach kontrowersyjnych.Kiedyś gry były jedynie do pustego grania, żeby przeskoczyć platformę czy pokonać jakiegoś bossa. A dziś? Jaki nacisk kładzie się na samą historię? Nie ma sensu zabraniania gier, w końcu w takich filmach czy nawet i książkach są ukazane rzeczy paskudne, ale czy jest sens odgradzania ich od społeczeństwa? To już zależy od tego, jak ktoś do tego podchodzi, czy odróżni świat realny od fikcji
Próba wprowadzenia Utopi (tzn. Komuny)? Państwo wie, co jest dobre dla ludu, nieważne że lud sądzi inaczej…
Eh. W pierwszych klasach podstawówki się z kumplami w GTA grało i nikt jakoś nie był bardziej agresywny. Dzieci przecież mają rozum i odróżnią grę od rzeczywistości.
😀 Jasne grafika jest taka realna, że trudno ją odróżnić od świata realnego. BF3 ma najładniejszą grafikę jaka kiedykolwiek powstała, ale świata realnego (według mnie) ani trochę nie przypomina. Nawet film nie wyglądda do końca jak życie szczegóły są widoczne, a animacje z Mortal Kombat i z innych? litości, dla mnie to tylko cyferki.
Każda skrajność jest do zadka. W USA można wyrobić licencję na broń oseskowi i choremu psychicznie, a byle kawałek gołego tyłka w grze wywołuje dyskusję w kongresie. W Australii za to niedługo za brutalne okażą się nowe przygody Barbie czy coś podobnego. Zgoda, trudno znaleźć złoty środek, ale do ciężkiej choroby TRZEBA GO SZUKAĆ! Ale spójrzmy prawdzie w oczy, kto będzie to robił skoro dogmatyzm jest o wiele łatwiejszy, a i łatwiejszy do poparcia dla co głupszego wyborcy. Gry przestaną być chłopcem do bicia
dopiero gdy znajdzie się coś nowego. Wtedy nagle przestaną być zbyt erotyczne, brutalne, wulgarne czy co tam jeszcze szukający łatwej popularności politycy i prof. Esjonaliści wymyślą
Jak dla mnie zamiast zakazywać, powinno się więcej o tym dyskutować i przeprowadzać badań, żebyśmy wiedzieli z czym mamy do czynienia, bo odnoszę wrażenie, że nikt nie ma pojęcia co gry powodują. Ale faktem jest, że zakazywanie czegoś w obecnej erze globalizacji wyjdzie tylko Australii na złe.
Może ktoś pomoże?|http:forum.cdaction.pl/index.php?showtopic=171264
Jedno zasadnicze pytanie: Czy ktoś do jasnej anielki kogoś zmusza do kupowania gier które mu się nie podobają? Każdy ma chyba własną wolę i sam potrafi określić co mu się podoba a co nie. A dzieci nie trzeba chronić, tylko po prostu dobrze wychować. Zabraniając sprzedaży brutalnych gier, musielibyśmy zakazać sprzedaży np Hamburgerów – żeby chronić dzieci od otyłości i niezdrowego jedzenia. Opanujcie się ludzie z takimi problemami. Nie chcesz – nie kupujesz i nie zabraniasz innym kupować.
Całe to zamieszanie wynika z idiotycznego założenia, że gry mają wpływ na dzieci. WRONG. Typ charakteru częściowo jest wpisany w genach, a częściowo kształtuje się w pierwszych latach życia poprzez kontakt z INNYMI LUDŹMI. Dlatego tak ważna jest zabawa z dzieckiem. Każdy psycholog Wam to powie. A kiedy rodzic wyręcza się, grą, to zanika KONTAKT z dzieckiem. To nie wina gier, że jakieś dzieci są np. brutalne wobec zwierząt, tylko rodziców, którzy zamiast dawać właściwe wzorce, zostawiają sam na sam z grami.
A znieczulica społeczna jest tak stara, jak samo społeczeństwo. Media znalazły sobie po prostu kolejnego(po rapie) kozła ofiarnego do zapełniania czasu antenowego.
Jak to mówią: „Zakazany owoc smakuje najlepiej”, więc im więcej będą zakazywać tym bardziej innych będzie do tego ciągnęło… Zresztą jeżeli tych zakazów by nie było to każdy by się przyzwyczaił i miał to głęboko w d…
Australia jak Szwecja ma „socjal” myśli za obywatela .
Zastanawiam się nad tym wątkiem religijnym i skojarzeniem go z czymś, co autor nazwał „mocarnymi instytucjami myślącymi za innych”. Można przypuszczać, że chodzi o sektę, bo parę ładnych świadomych latek poczuwam się do bycia częścią sporej instytucji religijnej, ale żeby ona kiedyś myślała za mnie, to się nie zdarzyło. Wie o czym pisze autor, czy nie wie?
@endargo – jako były członek wspólnoty Kościoła i sekty, autor wie doskonale.
@Czechoslaw – ale ty gadasz głupoty. Logika mowi tak rodzic olewa dziecko, dziecko co robi odpala kosole, kompa, tv i co tam widzi ??? Morduja, gwałcą, ćpaja ale żeby jeszcze tego było mało sam to robi no ale tak w wirtualnym świecie powiedz jak mu sie krztałtuje umysł? Więkrza wina pada na rodziców ale co gdyby nie było tego syfu i to dziecko mimo ze pozostawione bylo sobie jednak swiat by go nie niszczyl wyjdzie wtedy na psychola czy odpowiedzialnego, inteligentnego czlowieka? Weście ludzie sie zastanówcie…
… kazda rzecz, czynnosc, zdarzenie ma na nas na nasz umysl wplyw i nie o to chodzi ze mordujesz w grze a wymiotujesz jak zobaczysz w rl. Powiedz to rodzicom dzieci ktore nie majace swiadomosci co jest prawdziwe a co nie morduja czlonkow rodziny. Powiedz to ludziom ktorzy przezyli „amoklauf” lub rodzicom ktorzy dzieci tam stracili. Media tak nas zatrowaja tym calym syfem ze ludziom odbija codziennie od malenkosci sie tym karmiac.
Oczywiscie rozeznanie jest wazne ale skad bedziesz wiedzial co jest dobre a co zle? SKad sie tego nacuzysz z telewizji? Z gier? Nie i to jest wlasnie ten problem z ktorym walczy Australia czy Niemcy. Niech robia jak chca nie mieszkam tam a jakbym mieszkal to bym sie wyprowadzil bo osobiscie sam nie lubie jak ktos decyduje za mnie ALE kilku rodzicom ulatwia tym napewno wychowywanie. Jeszcze raz powwtorze wszystko co nas otacza ma na nas wplyw i przestancie sie oszukiwac szkoda czasu.
Male sprostowanie chodzilo mi o mieszkanie w Australi. W Niemczech nie jest az tak zle. Mieszkam tu i nie odczowam jakichs problemow. Coraz gorzej z tym polskim eh
Mocne słowa panie Adzior zwłaszcza na końcu. Jednak nie przesadzajmy, wszyscy dobrze wiedzą, że widok krwi nikogo jeszcze nie zabił… Rozumiem womitowanie czy inne tego typu odruchy po widoku kogoś wbijającego igłę w gardło. Obojętnie czyje. Jednak to co robi australijski rząd to kawał dobrej, rzetelnej i nikomu nie potrzebnej roboty. Przynajmniej jeśli idzie o skalę tego zjawiska. Dzieciaki jak się uprą to i tak dostaną to co chcą, a potem mogą mieć pretensje tylko do siebie. Jak w każdej dziedzinie życia
@RaZzzZoR to że Kowalski nie umie posługiwać się piłą mechaniczną nie znaczy, że mam zabronić jej używania Nowakowi. Dlaczego cały naród ma cierpieć z powodu jednostek? Dlaczego kilka osób ma ustalać co jest dobre dla całej reszty? Nie rozumiesz jednej rzeczy. Fajnie jest zakazać palenia gdy samemu się nie pali. Pomyśl sobie o rzeczy którą TY lubisz (np czekolada) i wyobraź sobie, że jacyś „naukowcy” odkrywają jej szkodliwość, a rząd następnego dnia jej zakazuje… rozumiesz do czego zmierzam?
Pan RF poruszył ważną kwestię: jak brutalna może być treść ukazana w grze? Jeśli to bezmyślna okraszona flakami sieczka jak Postal czy Manhunt czy co gorsza jeszcze coś bardziej brutalnego to fakt – nie jest to zbyt wyrafinowany pomysł na spędzenie wolnego czasu ;8-] Z kolei pan Czechosław rozwinął temat w innym kierunku – sprawa wychowania – dziecko puszczone samopas w kwestii gier popędzi za tym co grają rówieśnicy w szkole, o czym się mówi, o czym kto się przechwala – oczywiście – nie jest to regułą…
… każdy ma swój gust, ale w szkole dyskutuje się o najnowszym GTA, które to jest marzeniem wielu, powiedzmy przykładowo rówieśników. Rozmowy o tym kto komu odstrzelił łeb kiedy uciekał przed trzema gwiazdkami policji ;8-) albo kto odciął kataną łapy i głowę gangstera strzelającego do niego z pistoletu. I znowu przeskakujemy do innego zagadnienia jakim jest wizualizacja przemocy w grze. Dziś mówi się o fotorealistycznej grafice, taka grafika jawi się nam dziś jako ideał, a co było kiedyś? jak grywało się w
…takie tytuły jak Cannon Fodder na przykład? Tak naprawdę to wydaje mi się, że niewiele się w zasadzie zmieniło od tamtej gry wydanej przez Sensible… Sensible studios? Sensible software? entertainment? Jakoś tak ;8-] Tamże ludzik dostawał „nabojem” i padał raniony pojękując „ow! ough! auw!” iczekał aż ktoś litościwie go nie dobije. Mamy brutalność? Mamy. Jest krew? Jest. A czym to się różni od tego co mamy w czasach dzisiejszych? Powiecie: techniką! grafiką! motion capturem itp. itd ale brutalność jest
…ta sama zawarta we krwi naszego adwersarza którego należy dobić albo pozwolić aby się wykrwawił sam. I tutaj jest pies pogrzebany, bo to właśnie rozróżnianie tego co jest brutalne nas różni. Każdy inaczej się wychował. Ja na przykład 18 lat temu zagrywałem się w Cannon Fodderze i Desert Strike’u i twierdzę, że w dzisiejszych czasach nic podobnego nie ma, czego żałuję niezmiernie i przepraszam – Cannon Fodder został wydany przez firmę chyba Virgin a stworzony przez firmę sensible cośtam, nie pamiętam ;8-]
Czy to normalne, że w wieku 16 lat nie rażą mnie sceny drastyczne (w realnym i wirtualnym świecie) to znaczy, że coś jest ze mną źle? :O
Tak, to znaczy, że jest z tobą źle, bądź tak Ci się wydaje. Są dwa osobne światy – świat realny i świat fikcyjny. Do świata fikcyjnego należą filmy, gry, wszystkie „tuby” itp. Jeśli niewrażliwość na przemoc itp. przeniesie się ze świata fikcyjnego do świata realnego, to wiedz, że coś się dzieje. Jeśli zobaczysz np. w telewizji wypadek samochodowy (realny, nie fikcyjny), jego skutki itp. i to Cię nie wzruszy, chociaż odrobinę, to lepiej odpuść z przemocą w grach, pograj Sobie w Transport Tycoon czy coś.