[Po mojemu] Zwiastuny na Sybir!
![[Po mojemu] Zwiastuny na Sybir!](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/1b1e8240-3e55-453c-96b3-635fe7191e69.jpeg)
Przywołam tutaj przykład trzech ogrywanych przeze mnie ostatnio gier, po których hype już zdążył ostygnąć, ale są to produkcje stosunkowo świeże. Skyrim, Assassin’s Creed: Revelations i Kingdoms of Amalur: Reckoning – jest wiele różnic pomiędzy nimi, ale w moim wypadku miały pewną cechę wspólną. Otóż starałem się omijać możliwie całą marketingową otoczkę, z jaką mamy do czynienia przed premierą każdej większej gry. Kiedy tylko miałem możliwość, wyrzucałem z ekranu wiadomości, które wykraczały jakkolwiek ponad moje obowiązki i konieczność jako takiej orientacji w tym, co dzieje się na rynku. Bethesda publikowała z grubsza podobne fragmenty gameplayu, co bardzo mnie cieszyło, gdyż wiedziałem, że wiele pozostaje przede mną do odkrycia. A im mniej wiem o tak ogromnej grze, tym większe tempo biegu na przystanek, tym szybszy sprint do kasy i tym mocniej wściubione ślepia w czarne pudełko. W przypadku Reckoning materiałów było mniej, to i mniejsza szansa, bym nadział się na coś, czego nie chciałbym widzieć. Przypomniały mi się stare czasy – wiem o grze minimum potrzebne do życia i funkcjonowania w pracy, idę w miłym towarzystwie do centrum handlowego i kupuję coś, co dopiero będę poznawał. Notabene – wciąż poznaję i budzi to we mnie całą gamę odczuć od furii do ekstazy, ale tym kiedy indziej się podzielę. „Asasyn” z kolei nieco mniej mnie rozochocił, bo zewsząd dobiegały krytyczne głosy, ale przynajmniej Ubisoft był na tyle pokorny, że pokazywał tylko te fragmenty, które mnie nie bawiły ani trochę. Przy okazji trailery wszystkich powyższych produkcji, nastawione raczej na estetykę, niż pokazanie rozgrywki, nie dość że świetnie wyglądały, to jeszcze utrzymywały w pewnej niewiedzy.
Nawet nie wiecie, jak ten stan mi się podobał.
Ale, jak to mówią, suma szczęścia i nieszczęścia równa się zero. Tak samo, jak Arkham City jest moim zdaniem wzorem gry akcji, który zasługuje na wystawienie w Sevres, podobnie premierowy trailer Mass Effect 3 stanowi przykład zwiastuna zasługującego na emisję. Razem z dwutlenkiem węgla do atmosfery, po uprzednim spaleniu nośnika w węglowym piecu. Wiecie, szczególnie sobie cenię serie, które mogłem obserwować od początku. Nie zawsze mam czas na ogrywanie klasyków (choć nadrabiam) więc z częścią zawsze będę na bakier – albo byłem za młody, albo za biedny, albo po prostu mój dziecięcy umysł nie ogarniał zasad rozgrywki, powodów jest szebrenaście. Mass Effect, jaki by nie był, jest więc szczególną pozycją na mojej liście i na powierzchni moich mózgowych zwojów. To jednocześnie jedna z najmocniejszych obecnie marek w katalogu EA, nie dziwię się więc, że jest silnie promowana. Jednak słowa „Shepard? Nie ma pojęcia, na co się porywa”, które przed trzema laty mogliśmy usłyszeć nawet w lodówce, były miłym kompromisem. Gra cały czas o sobie przypominała, a jednocześnie nikt nie ryzykował, że wraz z nowymi materiałami promocyjnymi gracze zobaczą coś, co im się nie spodoba.
Nie wiem, co gorsze – czy moje niezamierzone wbicie się na spoiler w jednym z komentarzy na naszej stronie, czy odkrycie tak wielu kart w premierowym zwiastunie Mass Effect 3. Tak, doskonale wiem, że będziemy oglądać ostateczną bitwę ze Żniwiarzami – na nic innego się nie zanosiło. Zdaję sobie też sprawę, iż pojawią się motywy damsko-męskie, bo to przecież BioWare, a poza tym import save’ów nie służy tylko do przeniesienia umiejętności postaci. Ale czy to dostateczny powód, żeby w jednej klatce zwiastunu pokazywać flotę Sojuszu lecącą na wrogie maszyny, a wcześniej Sheparda z czarnowłosą kobietą podczas pieszczot? Po to gram, by budować sobie pewne wyobrażenia (i nie obchodzi mnie, jak niezręcznie to brzmi w wypadku wspomnianych cielesnych igraszek) i konfrontować je z tym, co twórcy przygotowali dla mnie pod sam koniec. Jasne, trailer „dwójki” też grzeszył w podobny sposób – zawierał zarówno fragmenty z ostatniej misji, jak i bliskie spotkania ósmego stopnia z Mirandą. Ale…
Raz – kwestia „umarłeś, powstałeś, zbierz ludzi, zaskarb sobie ich lojalność i leć przez Omega 4 tam, skąd nikt nie wrócił” pojawia się praktycznie na początku gry. Sekwencje z końcówki, które widzimy w premierowym zwiastunie Mass Effect 2, nie są aż tak proste w wymowie. Widać po prostu lokacje i niektóre cut-scenki, których nie umiejscowimy sobie w historii, jeśli nie przeszliśmy gry. Solą w oku jest Miranda – wiadomo, że kobieta genetycznie podrasowana, by być perfekcyjną, to idealna kandydatka na ukochaną głównego bohatera, więc fragment sceny miłosnej rozwiewa resztkę tajemnicy. To wszystko nie tłumaczy jednak, dlaczego zabieg powielono. Do „dwójki” łatwiej nabrać mi dystansu, bo po jej pięciokrotnym przejściu wiem, że gra zawiera więcej ciekawych scen, niż znane ze zwiastuna. Trailer Mass Effect 3 podobnego komfortu nie daje, bo dopiero za tydzień produkcja pojawi się w moim napędzie, ale tak jednoznaczny przekaz (podbudowany też tymi trailerami, które z różnych powodów musiałem obejrzeć) wywołuje we mnie lekki niepokój, że najbardziej widowiskowe i charakterystyczne momenty już widziałem. I moje nastawienie nie ma szans się zmienić przed obejrzeniem napisów końcowych.
Dlatego też chciałbym przenieść się do równoległego wszechświata – nie na zawsze, na miesiąc choćby – w którym nie ma zwiastunów w ogóle. Wtedy byłbym pewny, że podobny zawód mnie nie spotka. Szkoda, że tak samo daleka, choć paradoksalnie dużo prostsza, jest wizja branży, w której „trailery” rymują się do „spoilery” jedynie w sferze języka i wymowy.
Czytaj dalej
63 odpowiedzi do “[Po mojemu] Zwiastuny na Sybir!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ludzie lubią zwiastuny, co dowodzą liczne zachwyty nad trailerami publikowanymi w czasie największych imprez branżowych. Bardzo słusznie, że są one potem nagradzane na dorocznej gali VGA. Ale! Jeśli twórcy mają pokazywać nam takie materiały, jak premierowy zwiastun Mass Effect 3, to chyba już lepiej, żeby trailerów nie było w ogóle.
Omijałem szerokim łukiem wszelkie newsy o Mass Effecie 3, specjalnie nie zagrałem w demo, nie czytałem na forach wątków na temat gry, ale jak naiwniak skusiłem się na premierowy trailer. No i niestety okazało się, że to nie trailer tylko streszczenie fabuły. Mam nadzieję, że się mylę.
Malkontenci.
Ze swojej strony dorzucę Uncharted – Naughty Dog uparcie maglowało jedne z najbardziej efektownych scen w serii w trailerach dwójki i trójki.|@Layne – Może nie wiesz, ale gry mają coś takiego jak fabuła, która cieszy, gdy poznaje się ją stopniowo, swoim tempem, podczas gry. Jeśli poznasz ją przed kupnem, to już tylko odgrywanie scenariusza.
Przyznam się, większość informacji o ME3 omijałem (podobnie jak karolduch1) a pozwalałem sobie jedynie na zapoznanie się z tymi dotyczącymi mechanik rozgrywki. Obejrzałem trailer premierowy… I w zasadzie nic z niego nie przyswoiłem. Nie wiem jak bardzo nieuważnie musiałem go oglądać, ale poza dość enigmatycznym ostatnim kadrem zupełnie nic z niego nie wyniosłem. Można i tak.
Bez przesady, pokazano tylko urywek bitwy. KAŻDY wiedział, że takowa się odbędzie.|Pokazano także scenę zbliżenia, ale KAŻDY kto grał w poprzednie części wie, że to tylko opcja.|I teraz co, mam napisać MEGA SPOILER: Istnieje szansa, że Shepard pokona Żniwiarzy. KONIEC MEGA SPOILERA.|Trailer ma więcej hype’a niż zdradza fabuły. Gorszy spoiler to ogłoszenie DLC z Proteaninem.
idzie wiosna, przesilenie wiosenne juz działa na niektórych…
Nie rozumiem o co takie wielkie halo: podobnie jak Ch3rry uważam, że trailer nie pokazał nic nowego – nie zdradził też zawiłości fabuły. Nie podoba mi się tylko scena z Ashley – chcę z powrotem Mirandę:(
Ja już obejrzałem chyba wszystkie trailery, zwiastuny i filmy na temat ME3 jakie są na świecie, grałem w demo, czytałem opisy i recenzje i tak naprawdę to dużo w tym spoilerowania niema bo 99% contentu i tak jest jeszcze „ukryte”. A czepianie sie urywków bitwy jest śmieszne, bo fakt że taka nastąpi można było wywnioskować już w ME1, więc skad zaskoczenie? Po za tym nie pokazano jej finału. A ilość zalończeń > 1.
Chciałbym też tak umieć pisać jak autor w tym artykule:(
Na tym screenie Szepard wygląda jak jakiś pedofil
Więcej spoilerów jest w tym artykule niż można wywnioskować z trailera, bez przeczesywania klatki po klatce. Oj, nieładnie.
Adzior na Sybir!
Dlatego nigdy nie oglądam żadnych trailerów 🙂 Robię to od momentu jak nie mogłem doczekać się na jakiś film (tytułu nie pamiętam, bo daaaaawno temu to było) i później się okazało, że trailer posiadał wszystkie dobre sceny z filmu, a cała reszta była… W sumie mogło jej nawet nie być.
Moja krótka pamięć okazuje się blogosławieństwem w niektórych sytuacjach, bo choć obejrzałem trailer to nic z niego nie pamiętam 😀 A może po prostu nie analizowałem każdej jego klatki.
MAMUUUSIU!!! A Shepard dziwnie się na mnie patrzy!!
EA robi z ME dokładnie to samo co z BF3. To w co chciałem zagrać to zobaczyłem na trailerze, w grze nic więcej ciekawego już ie będzie. Mam nadzieje że sie to nie sprawdzi w ME3
Adzior, czuje się niestety tak samo.. z początku wogle nie chciałem oglądać trailerów ME3, jednak się nie udało. Premierowy chciałem obejrzeć trochę a potem posłuchać muzyki (bardzo fajnej zresztą ;d) i tu wyskoczył głos i miniatura pewnej osoby,SPOILER która miała zginąć na początku dema (admirał Hathet czy jak mu tam) SPOILER END i nie wiedziałem że przeżył, dla mnie to byłby wielki ZONK a tutaj .. ;/
Adzior dobrze prawi, z trailera już wynika jaki będzie model rozgrywki(wcale nie taki inny niż to co znamy z me2), czyli „leć do jakiejś tam ekipy zrób parę questow, ekipa pomaga ziemianom i tak x razy”. A nawet jeśli będzie inaczej, to i tak niepotrzebnie mnie zrazili do me3 🙂
Zgadzam się z felietonem i jego autorem. Dodam tylko, że na bardzo podobnej zasadzie są skonstruowane trailery większości średnich lotów filmów (czytaj- duży budżet, marna historyjka) gdzie w trailerze widzisz absolutnie bez wyjątku wszystkie efekty specjalne ( np Skyline, gdzie WSZYSTKO było w trailerze, nei było sensu iść do kina). Ktoś się zajara, a potem się okazuje że widział dosłownie wszystko a historyjka jest za słaba żeby to nadrobić 😛 zawsze patrze z niepokojem na trailery filmów 😛
Dlatego ja trailerów nie oglądam, a także ograniczam oglądanie gameplay’ów (te tylko po to, aby zobaczć z czym to się je i o co z grubsza biega w danej grze). Czy warto zagrać czy nie dowiaduję się z recenzji pisanych (w dema nawet nie gram, bo twórcy zawsze wybierają te najlepsze fragmenty).|Poza tym, Adzior, zrozum twórców – milion trailerów odkrywających wszystko jest po to, aby nakręcić hype i żeby wystawiać minimum 9/10, broń Boże mniej. Proste? Proste. Skuteczne? W dzisiejszych czasach niestety tak.
Panowie, bez przesadyzmu. Wiele bardzo ważnych i nie mogących być pokazanymi rzeczy nie pokazali.. Zwykły trailer ot co. Przecież wiadomo było, że będą sceny lozkowe, gwiezdna bitwa i takie tam, trza na luz wrzucić.
Akurat trailery renderowane przykładowo w Deus Ex 3 to mistrzostwo,ale gameplaye z gry to już cos całkowicie innego.Najbardziej pod tym względem wkurzyło mnie U3,które właściwie pokazało wszystko,a człowiek liczył w grze na drugie tyle:'(
Woomba dobrze mówi, polać mu. Co z tego, że widzieliśmy sceny z totalną rozwałką, a nawet fragment zakończenia – i tak bez zagrania w grę nie da się ich logicznie połączyć. Trailery mają to do siebie, że są napakowane akcją do granic możliwości tylko po to, żeby się dobrze sprzedać.
Adzior jedna z osób która wie co mówi. ;D Polać mu! Akurat ja w spoilerach lekko się taplałem, to nic co było pokazane mnie nie raziło…
Nie sądzę by ktoś po obejrzeniu trailera Mass Effecta 3 powiedział: „E tam, wszystko już widziałem. Po co mi gra?”.
Co do pretensji, że trailer pokazał admirała Hackett’a żywego – demo jedynie mocno sugerowało jego śmierć. W żadnym momencie dema nie znamy dokładnego przebiegu początkowej bitwy między flotą Przymierza a Żniwiarzami, wiemy jedynie że się odbyła. Może nawet będzie fragment jak na pokładzie Normandii Shepard ratuje admirała? Taka opcja nie jest wykluczona. Generalnie – nie pokazali ciała to nie przyjmuj, że ktoś nie żyje. Jak pokazali to też nie bierz tego za pewnik bo jeszcze jak Saren weźmie i ożyje.
Sie musze zgodzic z Adziorem, że promocja gier niszczy wrażenia z nich. Ot żeby daleko nie szukać, ME2. Cały początek gry byłby zupełnie inaczej(lepiej czy gorzej, na pewno bardziej zapamietany) odebrany gdyby nie to że każdy i jego pies wiedział że Shep umrze. Gra jest tworzona jako całość, opowiada historie bez udzialu marketingu, wiec marketing niszczy wszystkie elementy bazujące na zaskoczeniu.
Ale grymas. Jak u dentysty….
geeez, to jest marketing… tak się zachęca ludzi do zakupu danej gry. gupi artykół…
faktem jest, że większość gier posiada sceny, których pierwsze obejrzenie powoduje opad szczęki; niestety większość zwiastunów – szczególnie ostatnio – pokazuje te sceny, więc poźniejsza rozgrywka jest już… nijaka taka 🙁
Przesadzona reakcja (bo zwiastuny istnieją od wczoraj, a motyw życia seksualnego Sheparda jest najistotniejszy dla serii…) i nakręcanie marketingu, nic więcej… Trochę wstyd, Panowie – tak odrobinkę…
Mnie naprawdę do gry zachęciło kika sekund z samego końca gry.Jestem tak zachęcony, że grę kupię najwyżej w EA Classics
Bierne oglądanie trailera to co innego niż aktywne granie. Może jestem dziwna, jednak po obejrzeniu go wręcz nie mogę się doczekać kiedy sama zasiądę do gry i przeżyję to wszystko. Lubię wiedzieć o czym na być gra, na co mam się nastawić, czego spodziewać po rozgrywce. Trailery 'o niczym’ są dobre na początek, na koniec robi się takie, aby ten, kto go obejrzy wiedział o co toczy się gra i nie mógł się doczekać kiedy się rozpocznie.;]
Widziałem jak trailer pojawił się tu na stronie ale widząc narzekania na ostateczne sceny i spoilery nie oglądałem go gdyż z całą pewnością zgadzam się z Tobą Adzior. Jednocześnie wielkie dzięki za to że dokładnie mi napisałeś to co na tym trailerze było i tym samym umożliwiłeś mi obejrzenie go… No nie spodziewałem się czegoś takiego w tekście który krytykuje spoilery…
Adzior: pocieszę/zniechęcę Cię – w ME3, z tego co sobie pogrywam (IP Korea xD) mniej więcej po tym samym czasie co w „dwójce” dowiadywałeś się o akcji z Omega 4 i tym, że to będzie Twój cel (w międzyczasie zbierzesz załogę), w „trójce” też już wiesz, do czego zmierzasz. Dlatego cały tekst to pomyłka – napisałbyś go po premierze – zrozumiałe – widziałeś grę, wiesz co Ci zdradzono, natomiast teraz to mi wygląda na czepialstwo na siłę. Zagrasz to się ze mną zgodzisz :)Pozdrawiam 🙂
Przy okazji zwiastunów, czy to prawda, że żniwiarze chcą zniszczyć życie organiczne, żeby życie syntetyczne, które zostało stworzone przez życie organiczne nie zniszczyło całego życia organicznego? Słyszałem, że w którymś z trailerów coś takiego mówią. Sam nie oglądałem, a informację mam z niewiarygodnego źródła.
@Larsen0 aleś ty zawiły.Żniwiarze mają zniszczyć wszystkie istoty organiczne.Ja o syntetykach nic nie słyszałem.A co do tego marketingu to nie wiem co powiedzieć.Nie wiem jak wy,ale ja odliczam godziny 🙂
Ja się zgadzam z Fall-From-Grace. Też nie lubię grania w ciemno i lubię wiedzieć o czym jest gra zanim ją kupię, a trailery w tym pomagają. A tak poza tym o tm, co sie będzie działo w następnych częsćiach ME (przynajmniej główny wątek) już można było się domyślać po przejściu pierwszej części. Według mnie trailer ME2 nie zdradza najciekawszych wydarzeń gry.
Autor ma rację. Jeśli chcemy kupić jakąś grę, to lepiej nie oglądać trailerów, bo to często psuje rozgrywkę. Zresztą trzeba też uważać na intra, bo np. w takim CoD4 były tam sceny spod końca gry…|Nie rozumiem ludzi, którzy śledzą wszystkie informacje na temat danej gry, by potem mieć wrażenie powtórnego jej przechodzenia.
„Czarnowłosa kobieta” to nasza dobra znajoma z jedynki, Ashley Williams. Podobno w czasie gdy Shephard kopał tyłki Zbieraczom, ta siedziała w salonie piękności.
Ja praktycznie do samej premiery nie miałem zielonego pojęcia o powstawaniu Skyrima i nie oglądałem żadnych trailerów poza jednym, gdzie prezentowane były smoki. Owe stworzenia przekonały mnie słabo do tej gry, ale jak przeczytałem na cdaction.pl recenzję, w której Skyrim dostał 10/10, postanowiłem dać mu szansę, jako że to jeden z moich ulubionych gatunków, RPG. I ten świat mnie tak olśnił, że przez pierwsze 7-10 godzin tylko go zwiedzałem i czytałem książki nie robiąc żadnych zadań. Gdybym oglądał trailery i na nich zobaczył Czarną Przystań, to z pewnością podczas mojej gry nie spędziłbym w tej lokacji kilkunastu minut wyłącznie podziwiając baśniowe piękno tego miejsca. Co do ME3 i trailera premierowego, to jestem nieziemsko wdzięczny autorowi newsa (chyba to był Adzior), że ostrzegł zainteresowanych przed takimi „kosmicznymi” spojlerami. Ja swoje zdanie podtrzymuję – a twórcy mi to prawie że udowodnili – i uważam, że trójka to będzie fail, a przynajmniej najgorsza część trylogii. Osobiście materiałów promocyjnych nie oglądam, bo są obecnie tworzone – mam takie dziwne wrażenie – dla ludzi z zerową wyobraźnią, dla których przeczytanie książki jest takim wyzwaniem, jak dla mnie skok z 20-metrowego wodospadu do jeziora.
W sumie trudno się nie zgodzić. Może Adzior trochę przesadza, bo kilkusekundowe sceny bitwy, o której wiadomo było, że będzie, czy też romansu (co też było oczywiste) nikogo nie pozbawi przyjemności z grania. Gorzej z „ukrytymi” spoilerami. Nie będę wdawał się w szczegóły, żeby nikomu nie zepsuć humoru, ale wydaje mi się, że w trailerze ME3 jest duuużo większy spoiler, choć nie pokazany bezpośrednio – raczej da się to wywnioskować. Jeśli faktycznie tak będzie w grze jak mi się wydaje, to będę bardzo zły.
@Larsen0 Nie bez powodu nazywają się Żniwiarzami. Życie organiczne to ich plon. Dzięki temu mogą się rozmnażać.
Ja tam się zgadzam z Fall-From-Grace. Zwiastuny – przynajmniej mnie – bardziej zachęcają do kupna gry. Nie wiem jak wy, ale ja lubię obejrzeć dobry zwiastun 🙂 A właśnie mówiąc o nich, to czy zwiastuny filmów, w których jest pokazana walka z głównym złym, albo jakaś ważna kwestia, to czy przez to nie będziecie go oglądać? Jak komuś się nie podobają zwiastuny to niech ich nie ogląda, a nie potem marudzi, że mu się nie podobają. A no i właśnie: zwiastuny to najlepiej raz oglądać przed kupieniem gry – tak na p
na przyszłość
multi dema ME3 juz wyłączyli?
@gewloh – pójdźmy krok dalej, to przecież gry są tworzone dla ludzi z zerową wyobraźnią.;] Co do spojlerów, oglądałam zwiastun kilkanaście razy i nie dostrzegam tam jawnego spojlera, można się domyślać czym jest ostatnia scena, ale pewne jest tylko to, że będzie to coś ważnego dla fabuły. Nie ma tam żadnej pewnej informacji, a własna interpretacja nie jest spojlerem. Ogólnie jeśli kogoś irytują trailery i mają mu popsuć grę, to nie ma sensu ich oglądać. Ja należę do tych osób, dla których one są tworzone…
więc nie ma sensu abym miała ich unikać.;]
Kiedyś to faktycznie było inaczej. W latach 1995 – 2004 człowiek czytał w branżowych czasopismach, że np. ID Software pracuje nad Quake 2! Każdy po przeczytaniu takiej zapowiedzi mając za sobą setki godz. w Quake’u pierwszym wpadał w ślinotok. Ale jakoś każdy potrafił przeczekać pół roku, rok od czasu zapowiedzi aż się ukaże recenzja wyczekiwanego tytułu. Czasami pojawiały się jeszcze artykuły gdzie redaktorzy korzystając z zaproszeń producentów opisywali wrażenia tuż przed premierą. I to było OK…