Polska rewolucja: Internet vs ACTA [UPDATE]
![Polska rewolucja: Internet vs ACTA [UPDATE]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/a8a91631-13ce-47a4-af01-8247d4411cae.jpeg)
ACTA to projekt podobny do SOPA i PIPA, ale jego działanie nie jest ograniczone lokalnie. To porozumienie handlowe podpisane do tej pory przez USA, Koreę Południową, Australię, Kanadę, Japonię, Meksyk, Nową Zelandię i Singapur, a wkrótce ma do nich dołączyć też Unia Europejska. Obecnie projekt został poparty przez kilka państw członkowskich Unii. Ostateczne głosowanie w tej sprawie ma się odbyć na początku tego roku, a zdecydowano o tym w trakcie obrad… komisji ds. rolnictwa i rybołówstwa za czasów polskiej prezydencji. Informacja na ten temat pojawiła się na ostatniej stronie biuletynu informacyjnego podsumowującego te obrady.
Polski rząd decyzję o podpisaniu ACTA podjął już w listopadzie ubiegłego roku. Odbyło się to jednak w tzw. trybie obiegowym, czyli ACTA zatwierdzono z powodu braku zastrzeżeń. Ciężko jednak wymagać od kogokolwiek zgłaszania zastrzeżeń na dwa dni przed zakończeniem kadencji poprzedniego rządu, kiedy to decyzja ta pojawiła się na biurkach posłów i – jak sugerują liczne strony w internecie – nikt jej nawet nie przeczytał. Ostatecznie porozumienie ma zostać podpisane przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego 26 stycznia w Tokio.
Informacja o tym pojawiła się jednak w mediach dopiero w zeszły czwartek, co wywołało oburzenie wśród polskich internautów. Zaczęli więc m.in. pisać petycje do posłów ze swoich okręgów wyborczych, oraz do europosłów. Na Facebooku powstały także liczne grupy, z czego samo „Nie dla ACTA” ma obecnie ponad 160 tysięcy członków.
Ale o co ten cały dym?
W ogromnym skrócie i ograniczając temat tylko do tego, co mogłoby zagrozić graczom: ACTA może doprowadzić do licznych nadużyć dokonywanych w świetle prawa, z powodu których ucierpieć może wiele, w gruncie rzeczy niewinnych, osób.
Przykładowo: nakręcisz filmik z gry i wrzucisz go na swoją stronę bez pytania o pozwolenie firmy posiadającej prawa autorskie do treści, którą nagrałeś. Firma ta, jeżeli będzie miała taki kaprys, będzie mogła zablokować zarówno twoje konto na YouTube, gdzie wideo prawdopodobnie wrzuciłeś, jak i całą twoją stronę, bo znajdują się na niej treści – w gruncie rzeczy – pirackie. Zablokować do czasu, aż sprawa zostanie rozwiązana, najprawdopodobniej w sądzie.
I teoretycznie nie ma w tym nic złego: kopiowanie treści należącej do kogoś innego jest przestępstwem i wielokrotnie niemal każdy użytkownik internetu balansował już na granicy prawa, czy nawet w szarej strefie, która istnieje od zawsze i na którą niektóre firmy przymykają oko. Problem polega jednak na tym, że przeciętnego człowieka nie stać na sądzenie się z wielką korporacją. Polega też na tym, że pozwolenie korporacjom i firmom na zdejmowanie z internetu treści bez zahaczenia o drogę sądową może prowadzić do licznych nadużyć przypominających sprawę Universal kontra piosenka promująca MegaUpload z zeszłego miesiąca.
Oczywiście ciężko jest wyobrazić sobie Epic Games irytujące się na graczy wykorzystujących np. materiały z Bulletstorma, czy Gears of War do tworzenia jakichś filmików, czy chwalenia się skillshotami. Takie rzeczy najprawdopodobniej nie miały by miejsca – o wiele gorzej miałyby się jednak treści pokroju podkładania ścieżki dźwiękowej z Psów pod Króla Lwa, czy memów bazujących na filmach i piosenkach. Jeżeli film, z którego wycięto fragment sceny należałby do firmy/korporacji, której nie podoba się jego wykorzystywanie, mógłby zostać wyrzucony w trybie natychmiastowym. A razem z nim konto autora i strona, na której go zamieścił.
ACTA otwiera także wiele innych furtek prawnych, które pozwoliłyby na liczne nadużycia i właśnie o to rozbija się cała „afera”.
Na swojej stronie Fundacja Panoptykon spisała zarzuty w kilku punktach:
Treść porozumienia uzgadniania była podczas tajnych negocjacji. Do tej pory, czyli przez ponad dwa lata, żadne państwo nie udostępniło wszystkich dokumentów związanych z procesem negocjacji ani nie przeprowadziło rzetelnych konsultacji społecznych. Porozumienie stwarza poważne ryzyko naruszenia prawa do prywatności i ochrony danych osobowych poprzez wprowadzenie możliwości dochodzenia prywatnej egzekucji praw autorskich, bez kontroli sądu, w której posiadacze praw autorskich będą mogli żądać od dostawców internetu ujawniania im danych użytkowników. ACTA może prowadzić do ograniczenia wolności słowa, jeśli pod presją właścicieli praw autorskich dostawcy internetu zaczną blokować legalne i wartościowe treści. Właśnie do tego zagrożenia odwoływał się protest Wikipedii. ACTA zobowiązuje dostawców internetu do monitorowania treści i działań, jakie podejmują użytkownicy, nadając im rolę „policji internetowej”. Przyjęcie ACTA może wywołać obniżenie konkurencyjności i innowacyjności europejskich podmiotów gospodarczych w stosunku do zagranicznych przedsiębiorstw, którym prawo nie narzuca podobnych obowiązków. ACTA w szczególności może powodować tzw. chilling effect u startujących przedsiębiorców, którzy w obawie przed miażdżącymi odszkodowaniami mogą hamować swoją innowacyjność.
Co się dzieje teraz?
Internauci już od czwartku hurtowo wysyłają do posłów i europosłów maile, w których wyrażają zaniepokojenie planowanym na 26 stycznia podpisaniem przez Radosława Sikorskiego ACTA. Zbierają się w grupy na Facebooku, komentują sprawę na Twitterze i szukają informacji na ten temat. Informacji szuka tyle osób, że strony je oferujące uginają się od ilości odwiedzin: serwery, na których stoją strony pokroju VaGla.pl, czy fundacji Panoptykon ledwo zipią.
Wczoraj wieczorem z kolei przestały działać strony rządu, sejmu, kancelarii prezydenta, ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, a także Stowarzyszenia Aktorów ZaiKS. W niektórych przypadkach sprawa jest jasna, jak tłumaczy Piotr Waglowski z VaGla.pl:
Weźmy tylko serwis MKiDN i tylko ruch z VaGla.pl. Dwa teksty, w których linkuje do PDF-ów ministerialnych mają teraz jeden 10 tysięcy wyświetleń, drugi 43 tys wyświetleń. Plik PDF MKiDN z wnioskiem w sprawie ACTA ma 25 MB (zeskanowane bitmapy w PDF-ie 88 stron) i sama uchwała rządu 307 Kb (jedna strona, też zeskanowana bitmapa). Do tych kwitów MKiDN linkowało setki, jak nie tysiące serwisów i setki tysięcy ludzi chcieli je przeczytać. Jednocześnie.
Niektóre strony przestały jednak działać z powodów, które tak oczywiste nie są. O ile ogromne zainteresowanie mogło zdjąć wiele stron z internetu z powodu “naturalnego DDoS-a”, o tyle wątpliwym jest, żeby strona rzecznika rządu, czy posła PSL cieszyła się tak ogromną popularnością. Specjaliści stwierdzili, że początkowo rzeczywiście mieliśmy do czynienia z niedomagającymi serwerami, ale później liczne strony dobili internauci “bawiący się” ogólnodostępnymi “zabawkami” pozwalającym na przeprowadzanie ataków DDoS.
Wytłumaczyć to można tak zwanym “fun factor”, czyli robieniem czegoś dla zabawy wynikającej z szerzenia chaosu, który uznawany jest w niektórych kręgach za wybitnie śmieszny. Zdejmowanie każdej strony po kolei może wydawać się doskonałą rozrywką, ale bardzo dobre porównanie – o wiele lepiej pasujące do sytuacji – znalazł Piotr Waglowski z VaGla.pl. Działania domorosłych hakerów, których hakerskie kompetencje zaczynają się i kończą na umiejętności obsługiwania narzędzi do DDoS-owania stron wyglądały według niego tak, jakby do legalnej manifestacji dołączyli się ci, którzy palą samochody i wybijają szyby. Przykładowo: na stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ciągu ostatnich kilkunastu godzin próbowano wejść kilka milionów razy, a do zwykłych internatuów dołączyli się ci, którzy generują dodatkowy ruch w sieci, żeby zablokować stronę na jak najdłużej. Korzystając z porównania rzecznika rządu i rozwijając je dalej: to tak, jakby na zablokowaną z powodu zainteresowania sprzedawanymi na niej biletami stronę UEFA weszło tyle osób, że serwer nie wytrzymał… a na to wszystko dołączyła jeszcze grupa chuliganów bijących leżącego, żeby jak najdłużej nie mógł wstać.
Zeszłej nocy ofiarą “ataków” padły m.in. strony kancelarii premiera oraz europarlamentu. Na kilkanaście sekund zniknął także portal Onet.pl. W chwili obecnej serwisy rządowe, a także strona sejmu wciąż mają problemy – co kilka minut powracają i znikają. Dzisiaj przestają działać także inne strony, w tym chociażby oficjalna witryna PSL-u. Wciąż nie wiadomo jednak na ile jest to wynikiem naturalnego przeciążania serwerów z powodu ogromnego zainteresowania, a na ile chuliganką. Chuliganką, która może pokojowym protestom w sprawie ACTA tylko i wyłącznie zaszkodzić. DDoS-owanie stron rządowych w ramach sprzeciwu wobec ACTA może uczynić więcej złego, niż dobrego. Jeszcze raz słowami Piotra Waglowskiego:
Nie pozwólcie, by zamiast mówić o rzeczach istotnych dyskurs publiczny zdominowały niesprawdzone, pełne fantastycznych hipotez doniesienia o atakach na rządową infrastrukturę teleinformatyczną. Nie chcę zakładać złej woli rządu (chociaż sprawa ACTA jest w moich oczach bardziej niż wątpliwa), ale to może być z powodzeniem wykorzystane przeciwko tym działaniom, które podejmowane są w imię zasad demokratycznych przez organizacje pozarządowe i zatroskanych sytuacją ludzi.
Dlatego też nie należy rozdmuchiwać wczorajszego „ataku„, ani żadnych kolejnych – poszukujące sensacji media, które nie uznały sprawy ACTA za wystarczająco wartościową, by w ogóle o niej wspomnieć na pewno wykorzystają temat hakerski, bo on nośny jest zawsze. Nagle okaże się, że spokojny protest, w którym udział wzięły tysiące (jak nie setki tysięcy!) internautów nic nie znaczy, bo przyćmiły go wybryki kilku zadymiarzy.
Co dalej?
Światełkiem w tunelu jest fakt, że minister administracji i cyfryzacji Michał Boni poprosił premiera Donalda Tuska o naradę w sprawie ACTA. Ma ona wyjaśnić wszystkie budzące wątpliwości kwestie. Odbędzie się ona we wtorek, 24 stycznia. Z kolei rzecznik rządu Paweł Graś zapewnił, że nic nie zostało jeszcze przesądzone i władze otwarte są na rozmowy z internautami. Jak mówi:
Nic w tej sprawie nie jest do końca przesądzone. Zostało zapowiedziane w zeszłym tygodniu specjalne spotkanie premiera, ministra Boniego, ministra kultury, ministra spraw zagranicznych. Dyskusje w tej sprawie będą się toczyć. […] Z jednej strony mamy na tej szali wartość, jaką jest wolność internetu, wolność słowa w internecie, swoboda przepływu informacji. Na drugiej szali mamy prawo do poszanowania praw autorskich, do poszanowania wysiłku tych, którzy by nie chcieli, żeby zupełnie za darmo ich dzieła były w internecie dostępne. Między tymi dwoma szalami trzeba znaleźć złoty środek. Nie jest to tylko problem Polski i nie jest to tylko problem europejski. To jest problem światowy, o którym musimy rozmawiać, dyskutować i debatować.
W sprawie ACTA nic nie jest więc jeszcze przesądzone. Najlepszym wyjściem jest więc informowanie znajomych i spokojne przekonywanie ich do poparcia walki z tym porozumieniem. Pokojowej walki, która zakłada wyrażanie niepokoju w e-mailach wysyłanych do posłów i parlamentarzystów. Pokojowej walki, która zakłada kulturalne wyrażanie zaniepokojenia i niechęci do modyfikowania obecnego prawa i otwierania w nim luk pozwalających na nadużycia. Pokojowej walki, która nie sprowadza się do atakowania każdej strony w internecie prymitywnymi środkami pokroju DDoS-ów, które mogą uczynić więcej złego, niż dobrego.
Co mogę zrobić?
Przede wszystkim: nie panikuj. Dowiedz się więcej i informacje bierz ze stron, które do tematu podchodzą rzeczowo i nie używają zbyt wielkiej ilości wykrzykników. Bardzo pomocne są strony Fundacji Panoptykon, czy VaGla.pl.
Nie panikuj i nie zakrzykuj innych, nie proś hakerów o pomoc, bo to aktualnie może sprawie ACTA w Polsce tylko zaszkodzić.
UPDATE:
Na Twitterze AnonymousWiki pojawiła się informacja, że „hakerzy” weszli w posiadanie dokumentów rządowych i „teczek z informacjami” na temat wielu polskich polityków. W tym samym wpisie grożą, że jeżeli ACTA przejdzie, dokumenty zostaną przez nich ujawnione. Nie wiadomo oczywiście czy to prawda, czy pogróżki. Wiadomo za to, że ofiarami ataków DDoS padły kolejne strony rządowe: policja.pl, mf.gov.pl, bor.gov.pl i inne.
Czytaj dalej
461 odpowiedzi do “Polska rewolucja: Internet vs ACTA [UPDATE]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
To było do przewidzenia – walka z kontrowersyjnymi ustawami mającymi ograniczyć wolność sieci nie została zakończona po odroczeniu głosowania nad SOPA i PIPA w amerykańskim kongresie. Wojna przeniosła się teraz do Europy i związana jest z podobną, ale europejską inicjatywą: ACTA. Pierwsza bitwa rozgrywa się w Polsce…
W tym momencie CDA całkiem straciło w moich oczach… Szanowany serwis o grach pomnaża kłamstwa rządu i mu sprzyja. Tragedia.
@Soap1922 Nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z twoją wypowiedzią.
ACTA to naprawdę przesada…
@Aargh: dzięki, że to napisałeś i ja nie muszę się wykłócać. Srsly – thx.
Czyżby Anonymous delikatnie potrzęsło portkami polityków?
Zupełnie się nie zgadzam z tym, że ataki hakerskie czynią tylko zło i przeszkadzają sprawie. Przed nimi – choć w Internecie głośno – w TV i radiu o ACTA nie było właściwie mowy. Dzięki tym atakom media zaczęły trąbić o sprawie, a przeciętny Kowalski zainteresował się, co to ta ACTA właściwie jest i dlaczego nikt (oprócz władz i wytwórni) jej nie chce.
tak drogie Cdaction przecież ACTA to nic takiego tylko tak jakby ja nie chce sądzić się z Sony/Betesha .Na Facebook-u widzałem komentarz usuniety w sprawie ACTA (czy jakoś tak) i to nie na jakiejś stronie Sony tylko przy prywatnych zdjęciach.
„nie proś hakerów o pomoc, bo to aktualnie może sprawie ACTA „|Zamiast tego sam ładuj LOIC’a/HOICA i na!@%!@ DDOSA ;]
Strona PO padła
Trzeba być kompletnym durniem, żeby wierzyć rządowi i w te całe ACTA, że to dla dobra ludzkości, jak widać znajdzie się taki Berlin, Aargh itp.
A co będzie ze stronami „od fanów dla fanów” jeśli ACTA zostanie podpisane?
@sebaomar Im nie chodziło o to, że nie wierzą w istnienie ACTA, ale co ja tam gadam zaraz Aargh Ci odpisze,(współczuje Ci bo nie wiem co z Ciebie zostanie) a Berlin Oleje(patrz poniżej).
Głupota ludzka nie zna granic. (kilka komentarzy niżej)
O ACTA zrobiło się głośno nie dzięki atakom, a dzięki SOPA/PIPA. Dowód – piątkowe gazety, np. GW – strona główna o ACTA.|Anoni zwietrzyli zabawę a ludzie wierzą im, jakby te ich krzyki mogły w jakikolwiek sposób nam pomóc.|Podpisujcie petycje, wysyłajcie maile, jeśli chcecie coś zmienić.
@kwanat popatrz, tu też już działają ROTFL 😛
A gdzie dopisek o Anonymous? Oni wspierają, jak sami uznali, „polską rewolucję”, kto nie wierzy, niech wejdzie na ich twittera.
Jakie kłamstwa w artykule?!
@2real4game super;)
mon.gov.pl|sejm.gov.pl|premier.gov.pl|ms.gov.pl|policja.pl|mf.gov.pl|bor.gov.pl|platforma.org|tusk.pl|cbs.policja.pl|cbs.com|Strony zablokowane od dziś rano, i co panie Graś to też zwiększona popularność tych stron sprawiła blokadę? ;D
http:www.mkidn.gov.pl/media/docs/20120118-wniosek_ACTA.pdfnajpierw przeczytajcie….potem komentujcie|no ja niemoge to juz nawet redakcja…paranoicy
Te strony zostaly rzeczywiscie zdjete przez DDoSy, pisalo to na oficjalnym Twitterze i forum Anonymous. Co do ACTA – ze niby jakis gosc z neostrady ma czytac moje maile i naruszac prywatnosc korespondencji bo jakas wytwornia majaca tyle kasy ze moze sobie kupic panstwo w afryce placze ze traci te 40 zl ktorych nie wydaje na plyte zespolu sluchajac piosenek na YT? Bez jaj 0_O
OMG, błagam was! Najpierw przeczytajcie ze zrozumieniem cały powyższy artykuł, a później komentujcie.
acta to nie SOPA, acta to trips
Aytor temat chyba dostał w łapę… byle co nie DDosujcie… Ta tylko gdyby nie Anonymous to ten parszywy Tusk i jego ministrowie by nawet tyłka nie ruszyli. Coś mówili przedtem o protestach? G..no mówili. Więc wkroczył Anonymous a za nim cała rzesza wkurzonych protestujących. Dawaliśmy kwiatka na zgodę a Tusk nas olał. Więc czas sprzedać mu cegłe w ryło.
Myślę, że autor tego tekstu myli się w kwestii tego że te „ataki” zaszkodzą. Bo takie protesty na FB czy jakieś petycje nie mają aż takiej siły przebicia. To jest coś w rodzaju strajku (te ataki) więc ostateczność co pokazuje, że społeczeństwo jest niejako zdesperowane. Jeśli nie nastąpi złamanie prawa podczas tych ataków to raczej nie będą odebrane jako bardzo negatywne, tylko właśnie jako forma protestów amen
Wszystkim komentującym polecam przeczytać CAŁY artykuł oraz treść ustawy, przemyśleć i potem komentować.|@palka7 – Oficjalne forum nieoficjalnej grupy? No ale jak anoni napiszą, to na mur-beton prawda. Jak z facebookiem, który padł 5. listopada, nie?
@Krax chciałem przeczytać, ale ktoś stronę blokuje
Aha, i przypomnienie – DDoS JEST niezgodny z prawem, polecam poczytać, zanim zaczniecie się wypowiadać.
@Paindemonium Internet dla tego Pana.
@Sergi Hm, a ankieta na tymze forum dzien przed atakami na temat jakie strony atakowac ( akurat strony z tej ankiety padly, WSZYSTKIE) na tymze forum to tez przypadek? 😛
@Sergi|Akcja zaplanowana na 5 listopada to był fake. Anonymous nie mieli z tym nic wspólnego.
@palka7 – A słyszałeś o czymś takim jak efekt kuli śnieżnej? I o tym że strony w tych samych domenach są od siebie zależne?
@Sergi tak slyszalem.. zreszta, poczytaj sobie sam to forum ;p anonymouswiki.forumotion.com/
Refundacje,ACTA,Prokurator strzelajacy do siebie……mam CZYSTE sumienie,nie glosowalem na PO,a ty ?
@Aargh – Przeczytaj dokładnie mój komentarz, właśnie o to mi chodziło 🙂
http:www.mkidn.gov.pl/media/docs/20120118-wniosek_ACTA.pdf
Kreax shut up!! Gdyby nie anonimowi to Boni i cała resta by się nie ruszyli i byśmy h…. zdziałali a tak zaczeli się interesować w końcu
No to szantaż jeśli to prawda co jest napisane w Update to dziecinada.
@Paindemonium, rzeczywiście „zamykanie ludzią ust” jest niezgodne z prawem, ale wydaje mi się, że twój debilizm szkodzi społeczeństwu bardziej, niż jakakolwiek ACTA. Czy jest na sali jakiś moderator z dużą skrzynką bananów do rozdania?
@Cyta1 – strajk, w trakcie którego stosuję się siłę i atakuje innych? Nie tędy droga, oj nie tędy. Wystarczy posłuchać wypowiedzi kilku polityków, którzy już opowiadają się za bardziej rygorystyczną kontrolą. A wszystkiemu winny te ataki DDoS.
Chyba już niektórzy zaczynają się gubić w ACTA, od pewnego momentu zauważyłem, że ludzie posługują się hasłami czy zwrotami, których nie ma w ACTA tworząc jakieś nowe teorie
Paindemonium- uciekaj za granicę. Antyterorrysci już jadą.
Serio? Tak czytam ten artykuł, i aż mnie w oczy kuje. Przecież to wygląda, jak oficjalna informacja prasowa napisana pod dyktando kogoś z góry…
@Piotrek66, chyba nie pamiętasz jak górnicy czy stoczniowcy strajkowali w Warszawie? Jak cegły latały i dym z opon? Tak się w Polsce przeprowadza strajki, tak samo było za prlu- tylko tamtych nazywamy bohaterami, a tych chuliganami. Ja nie widzę żadnej różnicy między tamtymi strajkującymi, a tymi.
Piotrek66 ok jednak czasem radykalne środki pomagają i są potrzebne bo inaczej nikt nic nie zrobi. Przykład z historii: gdyby we Francji podczas rządów Jakobinów Termidorianie nie zrobili przewrotu to ludzie nadal byliby terroryzowani (zapewne przez jakiś czas bo ktoś by w końcu coś z tym zrobił)
@Piotrek66 Jednak radykalne formy czasem się sprawdzają i przez nie w końcu zaczyna się na coś zwracać uwagę, bo bez powodu po te ostateczne formy się nie sięga.
Tylko że DDoS to nie jest coś, pod czym ugną się politycy. Oni nawet pewnie nie wiedzą jaki adres mają rządowe strony. To tylko dokładanie roboty informatykom, którzy tam pracują, posłowie NIC sobie z tego nie robią.
[Komentarz został usunięty przez ACTA]
Dla mnie to trochę za daleko idzie… choć czasem terapia wstrząsowa podziała lepiej…