Często komentowane 461 Komentarze

Polska rewolucja: Internet vs ACTA [UPDATE]

Polska rewolucja: Internet vs ACTA [UPDATE]
To było do przewidzenia – walka z kontrowersyjnymi ustawami mającymi ograniczyć wolność sieci nie została zakończona po odroczeniu głosowania w amerykańskim kongresie nad SOPA i PIPA. Ognisko sporu przeniosło się do Europy i koncentruje się na podobnej, ale europejskiej inicjatywie: ACTA. Pierwsza bitwa rozgrywa się w Polsce…

ACTA to projekt podobny do SOPAPIPA, ale jego działanie nie jest ograniczone lokalnie. To porozumienie handlowe podpisane do tej pory przez USA, Koreę Południową, Australię, Kanadę, Japonię, Meksyk, Nową Zelandię i Singapur, a wkrótce ma do nich dołączyć też Unia Europejska. Obecnie projekt został poparty przez kilka państw członkowskich Unii. Ostateczne głosowanie w tej sprawie ma się odbyć na początku tego roku, a zdecydowano o tym w trakcie obrad… komisji ds. rolnictwa i rybołówstwa za czasów polskiej prezydencji. Informacja na ten temat pojawiła się na ostatniej stronie biuletynu informacyjnego podsumowującego te obrady.

Polski rząd decyzję o podpisaniu ACTA podjął już w listopadzie ubiegłego roku. Odbyło się to jednak w tzw. trybie obiegowym, czyli ACTA zatwierdzono z powodu braku zastrzeżeń. Ciężko jednak wymagać od kogokolwiek zgłaszania zastrzeżeń na dwa dni przed zakończeniem kadencji poprzedniego rządu, kiedy to decyzja ta pojawiła się na biurkach posłów i – jak sugerują liczne strony w internecie – nikt jej nawet nie przeczytał. Ostatecznie porozumienie ma zostać podpisane przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego 26 stycznia w Tokio.

Informacja o tym pojawiła się jednak w mediach dopiero w zeszły czwartek, co wywołało oburzenie wśród polskich internautów. Zaczęli więc m.in. pisać petycje do posłów ze swoich okręgów wyborczych, oraz do europosłów. Na Facebooku powstały także liczne grupy, z czego samo „Nie dla ACTA” ma obecnie ponad 160 tysięcy członków.

Ale o co ten cały dym?
W ogromnym skrócie i ograniczając temat tylko do tego, co mogłoby zagrozić graczom: ACTA może doprowadzić do licznych nadużyć dokonywanych w świetle prawa, z powodu których ucierpieć może wiele, w gruncie rzeczy niewinnych, osób.

Przykładowo: nakręcisz filmik z gry i wrzucisz go na swoją stronę bez pytania o pozwolenie firmy posiadającej prawa autorskie do treści, którą nagrałeś. Firma ta, jeżeli będzie miała taki kaprys, będzie mogła zablokować zarówno twoje konto na YouTube, gdzie wideo prawdopodobnie wrzuciłeś, jak i całą twoją stronę, bo znajdują się na niej treści – w gruncie rzeczy – pirackie. Zablokować do czasu, aż sprawa zostanie rozwiązana, najprawdopodobniej w sądzie.

I teoretycznie nie ma w tym nic złego: kopiowanie treści należącej do kogoś innego jest przestępstwem i wielokrotnie niemal każdy użytkownik internetu balansował już na granicy prawa, czy nawet w szarej strefie, która istnieje od zawsze i na którą niektóre firmy przymykają oko. Problem polega jednak na tym, że przeciętnego człowieka nie stać na sądzenie się z wielką korporacją. Polega też na tym, że pozwolenie korporacjom i firmom na zdejmowanie z internetu treści bez zahaczenia o drogę sądową może prowadzić do licznych nadużyć przypominających sprawę Universal kontra piosenka promująca MegaUpload z zeszłego miesiąca.

Oczywiście ciężko jest wyobrazić sobie Epic Games irytujące się na graczy wykorzystujących np. materiały z Bulletstorma, czy Gears of War do tworzenia jakichś filmików, czy chwalenia się skillshotami. Takie rzeczy najprawdopodobniej nie miały by miejsca – o wiele gorzej miałyby się jednak treści pokroju podkładania ścieżki dźwiękowej z Psów pod Króla Lwa, czy memów bazujących na filmach i piosenkach. Jeżeli film, z którego wycięto fragment sceny należałby do firmy/korporacji, której nie podoba się jego wykorzystywanie, mógłby zostać wyrzucony w trybie natychmiastowym. A razem z nim konto autora i strona, na której go zamieścił.

ACTA otwiera także wiele innych furtek prawnych, które pozwoliłyby na liczne nadużycia i właśnie o to rozbija się cała „afera”.

Na swojej stronie Fundacja Panoptykon spisała zarzuty w kilku punktach:

Treść porozumienia uzgadniania była podczas tajnych negocjacji. Do tej pory, czyli przez ponad dwa lata, żadne państwo nie udostępniło wszystkich dokumentów związanych z procesem negocjacji ani nie przeprowadziło rzetelnych konsultacji społecznych. Porozumienie stwarza poważne ryzyko naruszenia prawa do prywatności i ochrony danych osobowych poprzez wprowadzenie możliwości dochodzenia prywatnej egzekucji praw autorskich, bez kontroli sądu, w której posiadacze praw autorskich będą mogli żądać od dostawców internetu ujawniania im danych użytkowników. ACTA może prowadzić do ograniczenia wolności słowa, jeśli pod presją właścicieli praw autorskich dostawcy internetu zaczną blokować legalne i wartościowe treści. Właśnie do tego zagrożenia odwoływał się protest Wikipedii. ACTA zobowiązuje dostawców internetu do monitorowania treści i działań, jakie podejmują użytkownicy, nadając im rolę „policji internetowej”. Przyjęcie ACTA może wywołać obniżenie konkurencyjności i innowacyjności europejskich podmiotów gospodarczych w stosunku do zagranicznych przedsiębiorstw, którym prawo nie narzuca podobnych obowiązków. ACTA w szczególności może powodować tzw. chilling effect u startujących przedsiębiorców, którzy w obawie przed miażdżącymi odszkodowaniami mogą hamować swoją innowacyjność.

Co się dzieje teraz?
Internauci już od czwartku hurtowo wysyłają do posłów i europosłów maile, w których wyrażają zaniepokojenie planowanym na 26 stycznia podpisaniem przez Radosława Sikorskiego ACTA. Zbierają się w grupy na Facebooku, komentują sprawę na Twitterze i szukają informacji na ten temat. Informacji szuka tyle osób, że strony je oferujące uginają się od ilości odwiedzin: serwery, na których stoją strony pokroju VaGla.pl, czy fundacji Panoptykon ledwo zipią.

Wczoraj wieczorem z kolei przestały działać strony rządu, sejmu, kancelarii prezydenta, ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, a także Stowarzyszenia Aktorów ZaiKS. W niektórych przypadkach sprawa jest jasna, jak tłumaczy Piotr WaglowskiVaGla.pl:

Weźmy tylko serwis MKiDN i tylko ruch z VaGla.pl. Dwa teksty, w których linkuje do PDF-ów ministerialnych mają teraz jeden 10 tysięcy wyświetleń, drugi 43 tys wyświetleń. Plik PDF MKiDN z wnioskiem w sprawie ACTA ma 25 MB (zeskanowane bitmapy w PDF-ie 88 stron) i sama uchwała rządu 307 Kb (jedna strona, też zeskanowana bitmapa). Do tych kwitów MKiDN linkowało setki, jak nie tysiące serwisów i setki tysięcy ludzi chcieli je przeczytać. Jednocześnie.

Niektóre strony przestały jednak działać z powodów, które tak oczywiste nie są. O ile ogromne zainteresowanie mogło zdjąć wiele stron z internetu z powodu “naturalnego DDoS-a”, o tyle wątpliwym jest, żeby strona rzecznika rządu, czy posła PSL cieszyła się tak ogromną popularnością. Specjaliści stwierdzili, że początkowo rzeczywiście mieliśmy do czynienia z niedomagającymi serwerami, ale później liczne strony dobili internauci “bawiący się” ogólnodostępnymi “zabawkami” pozwalającym na przeprowadzanie ataków DDoS.

Wytłumaczyć to można tak zwanym “fun factor”, czyli robieniem czegoś dla zabawy wynikającej z szerzenia chaosu, który uznawany jest w niektórych kręgach za wybitnie śmieszny. Zdejmowanie każdej strony po kolei może wydawać się doskonałą rozrywką, ale bardzo dobre porównanie – o wiele lepiej pasujące do sytuacji – znalazł Piotr WaglowskiVaGla.pl. Działania domorosłych hakerów, których hakerskie kompetencje zaczynają się i kończą na umiejętności obsługiwania narzędzi do DDoS-owania stron wyglądały według niego tak, jakby do legalnej manifestacji dołączyli się ci, którzy palą samochody i wybijają szyby. Przykładowo: na stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ciągu ostatnich kilkunastu godzin próbowano wejść kilka milionów razy, a do zwykłych internatuów dołączyli się ci, którzy generują dodatkowy ruch w sieci, żeby zablokować stronę na jak najdłużej. Korzystając z porównania rzecznika rządu i rozwijając je dalej: to tak, jakby na zablokowaną z powodu zainteresowania sprzedawanymi na niej biletami stronę UEFA weszło tyle osób, że serwer nie wytrzymał… a na to wszystko dołączyła jeszcze grupa chuliganów bijących leżącego, żeby jak najdłużej nie mógł wstać.

Zeszłej nocy ofiarą “ataków” padły m.in. strony kancelarii premiera oraz europarlamentu. Na kilkanaście sekund zniknął także portal Onet.pl. W chwili obecnej serwisy rządowe, a także strona sejmu wciąż mają problemy – co kilka minut powracają i znikają. Dzisiaj przestają działać także inne strony, w tym chociażby oficjalna witryna PSL-u. Wciąż nie wiadomo jednak na ile jest to wynikiem naturalnego przeciążania serwerów z powodu ogromnego zainteresowania, a na ile chuliganką. Chuliganką, która może pokojowym protestom w sprawie ACTA tylko i wyłącznie zaszkodzić. DDoS-owanie stron rządowych w ramach sprzeciwu wobec ACTA może uczynić więcej złego, niż dobrego. Jeszcze raz słowami Piotra Waglowskiego:

Nie pozwólcie, by zamiast mówić o rzeczach istotnych dyskurs publiczny zdominowały niesprawdzone, pełne fantastycznych hipotez doniesienia o atakach na rządową infrastrukturę teleinformatyczną. Nie chcę zakładać złej woli rządu (chociaż sprawa ACTA jest w moich oczach bardziej niż wątpliwa), ale to może być z powodzeniem wykorzystane przeciwko tym działaniom, które podejmowane są w imię zasad demokratycznych przez organizacje pozarządowe i zatroskanych sytuacją ludzi.

Dlatego też nie należy rozdmuchiwać wczorajszego „ataku„, ani żadnych kolejnych – poszukujące sensacji media, które nie uznały sprawy ACTA za wystarczająco wartościową, by w ogóle o niej wspomnieć na pewno wykorzystają temat hakerski, bo on nośny jest zawsze. Nagle okaże się, że spokojny protest, w którym udział wzięły tysiące (jak nie setki tysięcy!) internautów nic nie znaczy, bo przyćmiły go wybryki kilku zadymiarzy.

Co dalej?
Światełkiem w tunelu jest fakt, że minister administracji i cyfryzacji Michał Boni poprosił premiera Donalda Tuska o naradę w sprawie ACTA. Ma ona wyjaśnić wszystkie budzące wątpliwości kwestie. Odbędzie się ona we wtorek, 24 stycznia. Z kolei rzecznik rządu Paweł Graś zapewnił, że nic nie zostało jeszcze przesądzone i władze otwarte są na rozmowy z internautami. Jak mówi:

Nic w tej sprawie nie jest do końca przesądzone. Zostało zapowiedziane w zeszłym tygodniu specjalne spotkanie premiera, ministra Boniego, ministra kultury, ministra spraw zagranicznych. Dyskusje w tej sprawie będą się toczyć. […] Z jednej strony mamy na tej szali wartość, jaką jest wolność internetu, wolność słowa w internecie, swoboda przepływu informacji. Na drugiej szali mamy prawo do poszanowania praw autorskich, do poszanowania wysiłku tych, którzy by nie chcieli, żeby zupełnie za darmo ich dzieła były w internecie dostępne. Między tymi dwoma szalami trzeba znaleźć złoty środek. Nie jest to tylko problem Polski i nie jest to tylko problem europejski. To jest problem światowy, o którym musimy rozmawiać, dyskutować i debatować.

W sprawie ACTA nic nie jest więc jeszcze przesądzone. Najlepszym wyjściem jest więc informowanie znajomych i spokojne przekonywanie ich do poparcia walki z tym porozumieniem. Pokojowej walki, która zakłada wyrażanie niepokoju w e-mailach wysyłanych do posłów i parlamentarzystów. Pokojowej walki, która zakłada kulturalne wyrażanie zaniepokojenia i niechęci do modyfikowania obecnego prawa i otwierania w nim luk pozwalających na nadużycia. Pokojowej walki, która nie sprowadza się do atakowania każdej strony w internecie prymitywnymi środkami pokroju DDoS-ów, które mogą uczynić więcej złego, niż dobrego.

Co mogę zrobić?
Przede wszystkim: nie panikuj. Dowiedz się więcej i informacje bierz ze stron, które do tematu podchodzą rzeczowo i nie używają zbyt wielkiej ilości wykrzykników. Bardzo pomocne są strony Fundacji Panoptykon, czy VaGla.pl.

Nie panikuj i nie zakrzykuj innych, nie proś hakerów o pomoc, bo to aktualnie może sprawie ACTA w Polsce tylko zaszkodzić.

UPDATE:

Na Twitterze AnonymousWiki pojawiła się informacja, że „hakerzy” weszli w posiadanie dokumentów rządowych i „teczek z informacjami” na temat wielu polskich polityków. W tym samym wpisie grożą, że jeżeli ACTA przejdzie, dokumenty zostaną przez nich ujawnione. Nie wiadomo oczywiście czy to prawda, czy pogróżki. Wiadomo za to, że ofiarami ataków DDoS padły kolejne strony rządowe: policja.pl, mf.gov.pl, bor.gov.pl i inne.

461 odpowiedzi do “Polska rewolucja: Internet vs ACTA [UPDATE]”

  1. Onet padł akurat przez przypadek… Przeprosili…. Dobrze, że wszystkie rządowe strony padają jak muchy. Chociaż media się zainteresowały, co oznacza, że więcej ludzi dowiedziało się o ACTA. Co prawda zakłamane w dużej mierze, ale zawsze coś. I nie przeginajcie z tym „huligani”. Nasi dziadkowie nie o taka Polskę walczyli, z inwilgacja i blokadą informacji! Gdyby oni nie wyszli walczyć, a organizowali petycje tylko…. Nie wiem jak wyglądałaby współczesna Polska. Trochę więcej obiektywności!

  2. BARDZO PIĘKNO MOWA Tetragon! Świat bez wikipedii, google, youtube, forów, blogów itp. bedzie przecież TAKI WSPANIAŁY! Kolorowy, wesoły…. Istna utopia! A i nie słuchaj też muzyki w miejscu publicznym, bo jeszcze pójdziesz siedzieć za udostępnianie!

  3. Filesonic podkulil ogon :/ Z rana chcialm sobie zaciagnac pokaznq paczke tekstur do Obliviona. Na Filesonic zostalm przywitany komunikatem o nastepujacej tresci: All sharing functionality on FileSonic is now disabled. Our service can only be used to upload and retrieve files that you have uploaded personally.|If this file belongs to you, please login to download it directly from your file manager. Noz sie w kieszeni otwiera.

  4. NIE! Czemu akurat filesonic? Najlepszy hosting. 🙁

  5. …a to dopiero początek prawdziwa wojna rozegra się jeśli ACTA zostanie podpisana

  6. Nie może zostać podpisana! To byłby koniec!

  7. Wtedy można by równie dobrze router wyrzucić przez okno….

  8. Jesli Sirkorski podpisze ACTA, to obecny rzad moze juz zbierac manatki. Najlepsze jest to, ze politycy nic nie robia dla dobra kraju, wszystkie ich dzialania kreca sie wokol poprawy wizerunku. 1% dolozony do vatu to nic innego jak podwyzki dla urzednikow panstwowych. Caly ten cyrk, ktory widzielysmy w slyzbie zdrowia to nic innego jak „madre” decyzje politykow. Ten kraj nie ma przyszlosci z takimi ludzmi jako przedstawicielami narodu.

  9. Mało problemów na tym świecie? Głód, bieda, kryzys…

  10. Co to jest ddosowanie stron ? Bo nie bardzo zrozumiałem o co w tym chodzi ?

  11. @jakubo – ot, i cała prawda. Mamy demokrację, PODOBNO, a za naszymi plecami powstaje tak ważne porozumienie „handlowe” które w rzeczywistości nadaje prywaciarzom uprawnienia większe niż ma sąd. A gdzie domniemanie niewinności? Wolność wymiany informacji? Pod żadnym pozorem nie bronię piractwa, ale nie możemy być na tyle naiwni, by nie spodziewać się że tak zapisane „prawo” będzie nagminnie nadużywane!

  12. @Kylo200 Denial of Service, to tworzenie sztucznego ruchu na atakowanym serwerze, tak by prawdziwi użytkownicy mieli trudności (lub w ogóle nie mieli możliwości) skorzystać z przeciążonej strony.

  13. Co to DDOS? Do wikipedii odsyłam (póki istnieje)… W skrócie to odmiana DOS polegająca na zapytaniu strony i wymuszenia uzyskania odpowiedzi. Każdy wysyła wiele takich zapytań, a bierze w tym udział mnóóóóóóśtwo osób. DDOS łątwy dość do wykrycia o ile nie az chociażby VPN. Do DDOS jednym z najprostszych programów jest chociażby LOIC. Wtyczka od Anonimowych: hivemind.

  14. Że co?! Anonimowi nie powinni przeprowadzać ataków ?! To może tylko zaszkodzić ?! CDA ogarnijcie się i zrozumcie , że ich ataki nagłośniły całą sprawę, bez nich wolnego internetu już by nie było, a tak jest szansa , że ACTA nie zostanie podpisane… a tak poza tym : niech te cwaniaki w rządzie się troszkę podenerwują , może zrozumieją , że internetu nie mogą zabrać wolności , tak jak np. telewizji. | Pozdrawiam

  15. @Strugacki21 tyle, że CDA nie może oficjalnie nawoływać do działań sprzecznych z prawem, więc nawet gdyby popierali Anonymous, nie mogliby się do tego publicznie przyznawać. Zwłaszcza, że po, nazwijmy to, incydencie z Sony, nieźle się nagadali na Anonów w bardzo negatywnym świetle.

  16. No i dobra, niech nie nawołują , ale niech nie piszą też , że nie powinni tego robić, bo to BZDURA .

  17. Niepotrzebnie, Anonimowi są nam potrzebni. Nie popieram ich każdego ataku, wiele jest dla mnie dziecinną zabawą, ale wiele jest faktycznie ważnych i potrzebnych!

  18. A tu chodzi tylko o o pokaz sił w tym DDOS tak naprawdę… Symbolika ledwie. DDOS to zawsze pokaz siły i przykrywka pod prawdziwy atak.

  19. A po za tym jak myślicie, że branie udziału w DDOS zrobiwas hackera, to się mylicie. 😉 A obawiam się, że wiele „dzieci’ będzie to robiło dla tzw. 'zwały’, nie znając prawdziwych motywów. Wykrzykując tylko slogany… Musicie być świadomi celu i i idei, a także ryzyka, które też występuje. Zwłaszcza, że te dzieci, które często biorą udział nic nie wiedzą. 😀

  20. Mam nadzieję że cała ta wataha siedząca na stołkach przejrzy, że z ACTA jest więcej kłopotu niż to jest tego warte. Sprzeciw społeczny, zubożenie internetu i problemy z opanowaniem chaosu jaki to wszystko spowoduje, i oczywiście jak zwykle w przypadkach silnie restrykcyjnych rzeczy – wzbogacenie się czarnego rynku. Nie da się sprawić by siłą zaprowadzić czystki i pozbyć się 100% czarnych owiec. To zawsze ma kompletnie odwrotny skutek. Korzyści niewielkie dla nie wielkiej grupy a problem duży.

  21. Ale cóż… nawet jak to wprowadzą to taki chaos będzie w necie , że szybko wycofają tą uchwałę. Okej niech nam zabiorą wolność słowa w telewizji, radiu … ale internetu tknąć nie mogą! Jak tak dalej pójdzie to w Polsce nie będzie można wchodzić na zagraniczne strony http://www…. jednym słowem – Białoruś :/

  22. To i to 😉

  23. Pisalem, ze filesonic podkulil ogon. Fileserve zrobil identycznie

  24. No, no jak to podpiszą(oczywiście mam nadzieję że nie) to się będzie działo…

  25. Szkoda, choć fileonic było lepsze… Mam nadzieję, że jak poddadzą ACTA, to wrócą.

  26. @Aargh, nie spodziewałbym się po tobie tak ignoranckiej opinii. Co się z tobą dzieje? |@iHS http:forum.cdaction.pl/blog/aaa/index.php?showentry=34336 szukanie nie boli. BTW, wypowiadało sie na ten temat, wielu prawników, i tylko ci, powiązani z rządem wychwalali ACTA. Coś tu chyba nie halalo.

  27. Zostałaby zniszczona wolność. Jakakolwiek. Nie tylko piracenie… Nie zawężajcie tego aż tak. Słuchacie bełkotu TV i wierzycie w to co tam pier@@!

  28. hosting plików już teraz pada, YouTube będzie tylko swoim cieniem, jak pozamykają wszystko, to co nam zostanie w tym necie? |nasi politycy muszą wiedzieć, że stracą ogromna część poparcia w Polsce, jeżeli podpiszą te papiery (odpukać). A to wszystko w imię czego się pytam? Piractwa? Jakbym chciał się pozbyć karaluchów w mieszkaniu to powinienem zbombardować całe miasto?|Może o ten koniec świata chodziło w 2012… Totalna inwigilacja jednostki, ograniczona wolność słowa, dokąd ten świat zmierza ludzie? ;(

  29. Nie dobrze mi jak tak patrze na polski rzad. Zawsze cwaniaki, zawsze tacy inteligentni a co oni soba reprezentuja? Tzw. „dno”? Robia sobie obrady, narady za zamknietymi drzwiami i sie dziwia ze ludzie a w szczególnosci internauci ktorzy moga sie postawic maja cos do powiedzenia?! smieszne. Bedzie wojna bardzo krwawa jezeli ta ustawa wejdzie w zycie. Mozecie byc tego pewni.

  30. Szkoda że w tym całym zamieszaniu nie pada słowo o tym że ACTA dotyczy nie tylko internetu. To przede wszystkim umowa handlowa. Kopnie to także przemysł, między innymi farmaceutyczny – czyli tańsze zamienniki leków. ACTA nie tylko ogranicza wolność w internecie ale także wspiera monopol wielkich korporacji.

  31. już wiadomo że to prawda że mają te dokumenty. oby się władza obsrała ze strachu przed ludem tak jak powinna to robić od dawna.

  32. smutne jest to jak koledzy zauważyli że dziennikarze karmią masy bzdurami że to walka z piractwem, ACTA jest tak niejasno sformułowana że daję spore możliwości ograniczania treści pod pozorem walki z naruszeniem intelektualnym, od ścigania piractwa i przestępstw jest prokuratura oraz policja a nie firmy prywatne.

  33. @Skydevil to przypomnę jak było przed 89.|Powiedzmy pięść PRL’u to ZOMO i wtedy lud się bał władzy.|Widać że boisz się swojego wieku i nie wiesz o takich rzeczach ja się nie wstydzę mam 12 lat i to wiem!

  34. Zahmatwałeś troszkę. 😉 Jak już takie wyznania to i ja się przyznam. Mam 15 lat…

  35. @Zdzisiu poruszył bardzo ważną sprawę, ACTA oznacza również możliwość całkowitego opatentowania również żywności i leków. Czyli przykładowo firma produkująca penicylinę, powiedzmy największy producent, złoży wniosek patentowy, zostanie on rozpatrzony pozytywnie. Wielu mniejszych producentów Penicyliny upadnie, albo zostanie wchłonięta przez producenta głównego. To samo może zrobić Bayer z Aspiryną, która jest wszak również produkowana przez polską Polfarmę.

  36. I dobrzę niech rozpierniczą ten grajdołek. Bo tłuki siedzą w tym rządzie i tylko problemów przysparzają.

  37. POTWIERDZAM ŻE MAJĄ TE DOKUMENTY. Niestety nie moge zdradzić żadnych innych informacji na ten temat.

  38. @iHS Jak ja lubię takich ludzików jak ty. Dzięki wam umiera we mnie wiara w rodzaj ludzki. |Regularnie czytam blog …AAA…, czytałem i ten tekst. Autor sam się ze mną zgodził w ogólnym założeniu, do czego prowadzić będzie ACTA. |Smutno mi, że inteligentne jednostki takie jak ty zostały uwarunkowane na to, by myśleć tak jak im media (to jest rząd poprzez narzędzia medialne) karze.

  39. Żałosne. Myślisz, że jesteś fajny, bo chyba jako jedyny uważasz, że ACTA jest dobre? Za dużo telewizji i manipulacji…

  40. http:www.joemonster.org/filmy/41224/ @iHS przeczytaj sobie wypowiedź usera @miron73 to jedna z najciekawszych wypowiedzi które ostatnio czytałem, na ten temat.

  41. Brak wzmianki o uprawnionym odbiorze |Prawo rozszerzone na inne rzeczy nie tylko Internet (wspomniane leki itp.)|Ustanowienie braku odpowiedzialność urzędników za ich decyzje |Niemal automatyczność sankcji by dopiero następnie „wyrównać szkodę”|I kilka innych. Nawet jeżeli część już obowiązuje to nie oznacza że należy złe prawo jeszcze raz powielać i utrudniać jego zmianę. Swoją droga za stary się na to robie jeżeli tak dalej pójdzie może znajdę sobie inne hobby.

  42. 1.Przez uprawniony odbiór miałem namyśli funkcjonujące w polskim prawie ograniczania praw autorskich takie jak: dozwolony użytek prywatny |I dozwolony użytek publiczny (przywilej biblioteczny, naukowy, prawo cytatu, zamieszczania fragmentów) Prawo przedruku.|2. tak o to chodzi jest to umowa handlowa która nie opłaca się krają rozwijającym w tym Polsce |3. nie ma czego rozumieć błądzi nie wyraźnie jest napisane o tym iż urzędnik nie może ponosić odpowiedzialno ść |4. mowa jest o zastosowaniu sirodkuw

  43. Na wniosek właściciela praw bez wysłuchania strony oskarżanej

  44. *Środków inb4 Wszystkie argumenty do kosza i rozmawiamy o ortografii

  45. http:gizmodo.pl/gadgets/36332/filesonic_woli_nie_czekac_na_federalnych_i_zamyka_swoj_interes_juz_teraz.htmlFilesonic próbuje chociaż trochę uniknąć losu Megaupload’a. Zobaczymy jak to się dalej potoczy ;

  46. Rozjechało się 🙁 …

  47. @ iHS oczywiście nie usłyszysz odpowiedzi bo większość nie zdała sobie trudu przeczytania projektu a do tego strach przed tym, że nie będzie torrentów… Dodatkowo nikt jakoś nie zdaje sobie sprawy z tego, że jeżeli ktoś ma prawa własności do określonej rzeczy to trzeba uzyskać jego zgodę na to by opublikować treść lub fragment treści. I bez znaczenia jest fakt, że tak się robi – robi się ale wbrew obowiązującemu prawu. Nie ma więc co płakać bo takie prawo już jest tylko nikt go nie egzekwuje.

  48. Tetragon i IHS. 2 czarne owce… Pewno Tusk i Sikorski…

  49. @Vantage Widzę że myślimy podobnie. Nie da się złego wyplenić na dobre, a im większe restrykcje godzące w uczciwych, tym bardziej zyskuje czarny rynek i więcej w niego pompuje się pieniędzy. Już widzę te stoiska na ryneczkach z płytkami ukrytymi gdzieś pod ladą lub cholera wie gdzie. Ot cofniemy się do starych czasów.

Dodaj komentarz