11.04.2024, 14:37Lektura na 8 minut

Jaka jest przedwojenna Polska w The Thaumaturge?

Rzadko mamy w grach komputerowych okazję liznąć rodzimej historii czy pokręcić się po ulicach polskich miast. Dzięki The Thaumaturge możemy nie tylko pospacerować po przedwojennej Warszawie czy poznać alternatywną wersję początków XX wieku, ale też raczyć się masą nawiązań zarówno do współczesnej, jak i dawnej kultury.


Paweł Kicman

Więcej o dziele Fool’s Theory możecie przeczytać w recenzji autorstwa Karola Laski, ja natomiast zostanę dzisiaj waszym przewodnikiem po Warszawie Anno Domini 1905. Oprowadzę was po znanych miejscach, opowiem nieco o tym, jak alternatywna historia z gry ma się do tej prawdziwej, a także sięgnę do starych legend i wierzeń, żeby wyjaśnić zawiłości zawodu taumaturga.


Rasputin, car i inne postacie historyczne

Mimo że w świecie wykreowanym w The Thaumaturge mamy do czynienia z magią, której obecność w jakimś stopniu wypacza historyczny kontekst, studio Fool’s Theory zadbało o to, żeby jak najlepiej oddać realia początków XX-wiecznej Warszawy, stolicy Królestwa Polskiego – obszaru pod zaborami Cesarstwa Rosyjskiego. W tle opowieści zetkniemy się więc nie tylko z biczem okupacji, ale też z socjalistyczną opozycją, która coraz śmielej się rozwija.

Echa tej drugiej odbijają się w grze, czas akcji pokrywa się bowiem z początkiem tzw. rewolucji 1905 roku, w trakcie której polskie ruchy robotnicze zaczęły duży strajk. Na ulicach miasta, a także na warszawskich salonach czuć więc napięcie związane z nadchodzącymi zmianami – nawet jeśli od upadku caratu i odzyskania niepodległości przez Polskę dzieli nas ponad dekada.

Dobrze widać to w jednej z pierwszych scen, tuż po tym, jak Wiktor Szulski przybywa do stolicy. Wizyta cesarza Mikołaja II Romanowa (swoją drogą, nie znalazłem żadnych zapisków o tym, żeby rzeczywiście się wydarzyła) oraz ogłoszenie Gieorgija Skałona gubernatorem Warszawy wywołuje tumult i nasz bohater szybko odkrywa, że socjaliści to nie tylko najubożsi pracownicy, a przyświecające im ideały podzielają też członkowie i członkinie wyższych warstw społecznych. Jednakże Romanow i Skałon to niejedyne postacie historyczne, które pojawiają się w grze.

Rasputin w grze The Thaumaturge.
Grigorij Rasputin – gra a rzeczywistość.

Ważną rolę odgrywa też Grigorij Rasputin, mistyk i kaznodzieja – mężczyznę poznajemy w trakcie jego duchowej wędrówki, na której staje się towarzyszem głównego bohatera. Co prawda jego historia wyglądała ździebko inaczej niż w The Thaumaturge, ale twórcom i twórczyniom udało się zgrabnie połączyć okultystyczne wątki fikcyjne z legendą Rosjanina. Rzekome jasnowidztwo i parapsychiczne zdolności Rasputina nie tylko odgrywają w przygodzie Szulskiego ważną rolę, ale zapowiadają też przyszłe wydarzenia – co jest doskonałym wykorzystaniem tła historycznego, bo legitymizuje mężczyznę jako prawdziwego wróżbitę.

Moim zdaniem najciekawsza jest jednak sama Warszawa, ludzie na jej ulicach czy znane miejsca. Szczególnie że wiele z nich możecie odwiedzić, bo wciąż istnieją! Podumamy zatem nad kruchością egzystencji na Powązkach, poczujemy zapach szlamu i ryby w Porcie Praskim, a także zrobimy zakupy na Bazarze Różyckiego (wciąż funkcjonujący na Targowej 54, na Pradze-Północ). Fool’s Theory dość wiernie odwzorowało ówczesną architekturę, więc zobaczymy m.in. synagogę im. Małżonków Nożyków (przy ul. Twardej 6) czy cerkiew Świętej Równej Apostołom Marii Magdaleny (na alei „Solidarności” 52) – oba budynki można też zwiedzić na żywo przy okazji wizyty w stolicy.

Cerkiew Świętej Równej Apostołom Marii Magdaleny – gra a rzeczywistość.
Synagoga Nożyków w Warszawie – gra a rzeczywistość.

Ferdek Kiepski i dem spotykają się w Warszawie

Nawet najwspanialsze i najpiękniejsze miasto jest jednak niczym bez ludzi zapełniających jego ulice. I choć The Thaumaturge raczej nie sili się na tworzenie choćby iluzji tętniącego życiem świata, ciekawie przeplata współczesność z początkami XX wieku właśnie za sprawą enpeców. Niekiedy popkulturowe nawiązania pasują idealnie, jak wtedy, gdy jeden warszawiak skarży się drugiemu słowami „W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem”, cytując wielkiego myśliciela naszych czasów, Ferdka Kiepskiego. Innym razem rzucony mimowolnie „Niszczyciel dobrej zabawy, pogromca uśmiechów dzieci” nieco wybija z klimatu, ale wywołuje szczery uśmiech. Dowiadujemy się też, że „Po szychcie chodzi się na kremówki”. Drobnych smaczków jest oczywiście więcej, jak hotelowy pokój o numerze 237 rodem z „Lśnienia” czy obecność Waltera Pinkmana, podróżnika z Albuquerque.

„Niszczyciel dobrej zabawy, pogromca uśmiechów dzieci”, czyli cytat z przerobionego Star Treka autorstwa Jakuba Dębskiego.

Nie tylko memami Warszawa stoi. Czasem napotykane postacie zdradzają trochę więcej o swoich poglądach na obecną sytuację polityczną. Nie ogranicza się to jednak do prostego „socjaliści vs. imperialiści”, bo sam Wiktor Szulski odnosi się m.in. do pozytywistycznych idei przedstawionych w twórczości Bolesława Prusa. Duch tego autora unosi się w powietrzu również za sprawą obecności dwóch gazet, z którymi pisarz był związany – Kurjera Warszawskiego i Kurjera Codziennego. W tym drugim, w odcinkach, publikowano „Lalkę”, a sam dziennik został zamknięty w 1905 roku, a więc w tym samym czasie, w którym dzieje się akcja gry.

Siedziba Kurjeja Warszawskiego w grze The Thaumaturge.

Nie brakuje też bardziej przyziemnych odniesień, choćby do kuchni. Gdzieniegdzie znajdziemy przepisy, np. na kapłona (czyli specjalnie tuczonego koguta), a także menu restauracji Kasztelańska. Czym raczyli się warszawiacy według Fool’s Theory? Proponowane w karcie dań zupy to barszcz, bulion lub zupa owocowa, a na drugie – potrawka z raków, gęś w galarecie czy młode indyczki. Do tego mizeria, kompot bądź czarna kawa, na barze zaś piwo żywieckie czy angielski porter. Zgadza się to z tym, co rzeczywiście serwowano w tamtych czasach – kapłony, raki, gęsi, wszystko to, co gości na naszych talerzach raczej rzadko, było dość popularne w przedwojennej Polsce. Chętnie jadano wtedy drób, ryby, rzadziej natomiast wieprzowinę. Kulinarne nawiązanie stanowi też nazwa baru Meta, Seta i Lorneta. Meta to miejsce sprzedaży alkoholu, a seta i lorneta to wódka (100 ml i jeden, dwa kieliszki) – do tego najlepiej serwowane z galaretą/meduzą, czyli mięsem wieprzowym/drobiowym w galarecie.


Okultyzm, taumaturgia i mitologia chrześcijańska

To, o czym piszę wyżej, to w najlepszym wypadku ważne fabularnie tło, ale wciąż tło. Na pierwszym planie stoi przede wszystkim wątek osobisty oraz taumaturgia, czyli według podań moc czynienia cudów – tutaj „ultraempatii” – obecna choćby w mitologii chrześcijańskiej. I z mitologią, nie tylko chrześcijańską, związane są salutory, potężne istoty, które możemy „łapać” i wykorzystywać m.in. w walce. Większość z nich to mniej lub bardziej swobodne interpretacje stworzeń i bóstw znanych z legend i wierzeń judaistycznych, słowiańskich czy kaukaskich. Pewnie niemal każdy bez trudu rozpozna Upyra, czyli po prostu upiora, który w grze jest duchem dumnego szlachcica poległego w bitwie. Do grona swojskich salutorów należy też Lelek, w staropolskich legendach niesforny duszek utożsamiany przez Kaszubów z głupotą, czy Weles, słowiański bóg magii i bogactwa. Piszę ten tekst wiosną, więc nie mogę pominąć Moreny, czyli Marzanny, istoty, której spalenie bądź utopienie ma zakończyć zimę.

Lelek, czyli duchowe ucieleśnienie głupoty i niesforności wedle Kaszubów.

Wspomniane wpływy chrześcijańskie i judaistyczne są widoczne choćby w postaciach Dybuka czy Paimona, demonów z kabały. Golem zaś to gliniana istota animowana poprzez umieszczenie w niej zwoju z konkretnym słowem. Ciekawym przypadkiem jest też Baalberith, który wydaje się połączeniem dwóch piekielnych istot z okultystycznych tradycji – Baala i Beritha. Część salutorów, jakie możemy sobie podporządkować, sięga jednak kultur nieco bardziej egzotycznych. Sirin, syrena, jest bowiem stworzeniem kojarzonym raczej z mitologią grecką, ale przeniknęła do wielu innych tradycji w krajach bałtyckich, choć pod rybią, a nie ptasią – jak w Grecji – postacią. W grze możemy spotkać też Djinna, czyli dżina, wywodzącego się z arabskich wierzeń duch pustyni.

Golem to element żydowskich legend i mistycznych, rytualnych korzeni.

Okultystyczne stowarzyszenia działające w cieniu w Warszawie, a także sposób funkcjonowania taumaturgii to już jednak autorska wizja studia z Bielska-Białej. Choć cudotwórstwo było obecne w wielu różnych religiach, od hinduizmu, przez chrześcijaństwo, po buddyzm, to utożsamiano je raczej z mocami pokroju uzdrawiania czy przewidywania przyszłości. W grze taumaturdzy potrafią nie tylko widzieć i wykorzystywać salutory, ale też odczytywać emocje z przedmiotów i sytuacji, wyciągając na wierzch najgłębiej skrywane sekrety, lęki i marzenia innych osób. Idea ta jednak doskonale wpisuje się w mechanizmy rozgrywki, ułatwiając prowadzenie śledztw i poznawanie ludzkich losów i problemów, które – mimo ponad stu lat różnicy – potrafią być bardzo podobnego do naszych.

Mnogość nawiązań do historii czy kultury, w międzynarodowej produkcji przeznaczonej w sumie bardziej na eksport (brak polskiego dubbingu!), jest ogromną szansą, żeby pokazać przedwojenną Polskę zachodnim odbiorcom. The Thaumaturge robi to nienachalnie, stawiając w centrum osobistą opowieść, turową walkę i elementy okultyzmu. Ale dzięki wiernemu oddaniu realiów, a także przemycaniu treści w wątkach pobocznych, wypowiedziach enpeców czy znajdowanych notatkach osoba grająca poznaje Warszawę roku Pańskiego 1905 mimowolnie. Wydaje mi się, że to dobry kierunek, choć czy tak jest naprawdę – czas pokaże.


Czytaj dalej

Redaktor
Paweł Kicman

Za dnia projektuję gry tabletop RPG, w nocy zajmuję się dziennikarstwem popkulturowym (m.in. dla CD-Action, Nowa Fantastyka, Pismo, dwutygodnik). Uwielbiam grać w koszykówkę, poznawać lore Soulsów i pić mleko waniliowe.

Profil
Wpisów33

Obserwujących1
The Thaumaturge
Ocena redakcji
7
Ocena użytkowników
-
Platformy
PC
Gatunek
RPG
Producent
Fool´s Theory
The Thaumaturge

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze