Potrzebujemy więcej Aloy

Potrzebujemy więcej Aloy
Twarz rewolucji, nowa ikona gier wideo czy zwykła kobieta, która trafiła na okładkę popularnego magazynu o modzie?

Czy Aloy znajduje się na waszych listach ulubionych bohaterek gier wideo? Na mojej na pewno. I wcale nie z powodu jej charakterystycznej twarzy – to kwestia drugorzędna, zwłaszcza że każda postać w Horizonie to niezły popis wyobraźni projektantów. Bardziej zwróciłam uwagę na to, że dziewczyna wpisuje się w trend normalizacji wyglądu postaci w grach, jednocześnie należąc do całkiem pokaźnej grupy silnych bohaterek. Zamiast kształtów określanych w naszej kulturze jako ponętne, wyeksponowanego biustu czy talii, absurdalnego pancerza, który więcej odsłania, niż chroni, mamy protagonistkę dopasowaną do czasu i miejsca akcji. Odzianą w skórzane ciuchy, z barwami wojennymi na twarzy i piegami. Całkowite przeciwieństwo tego, jak kobiety były przedstawiane w grach przez dekady.

Za co jeszcze można ją lubić?

Zacznę od paradoksu: najbardziej podoba mi się fakt, że Aloy wcale nie stara się robić wszystkiego, bym ją polubiła. W Horizon Forbidden West jest nawet bardziej obcesowa i wygadana niż wcześniej. Widać, że po wydarzeniach z „jedynki” z wyrzutka wyrosła pewna siebie, niezależna kobieta. Nie marnuje czasu na tłumaczenie swoich motywów i w dialogu często prze do przodu jak taran, bez względu na to, jak ważne stanowisko zajmuje jej rozmówca.

Horizon Forbidden West

W stosunku do pierwszej części dopracowano relacje Aloy z innymi ludźmi. Dziewczyna chętniej korzysta z pomocy innych, choć jednocześnie budzi w niej to duży opór. Mimo to nadal brakuje osób, które pytają Aloy o jej samopoczucie czy przemyślenia, zaś niektórym relacjom brakuje głębi. Dziwi mnie, że w obliczu katastrofy i uginając się pod ciężarem odpowiedzialności za ratowanie świata, dziewczyna nie czuje pokusy, by się komuś zwierzyć. Z drugiej strony może właśnie dzięki temu uniknięto sytuacji, w której to romans staje się główną motywacją czy osią fabuły.

W Horizon Forbidden West Aloy jest pod wieloma względami bardziej autentyczna. I zawdzięczamy to nie tylko Ashley Burch, która użyczyła jej głosu (w polskiej wersji słyszymy świetną Julię Kołakowską-Bytner). Przede wszystkim za sprawą możliwości nowej konsoli język ciała dziewczyny jest wyrazistszy. Aloy nie zachowuje pokerowej twarzy, ucieka wzrokiem, marszczy czoło – i jest w tym wszystkim niezwykle szczera. Rzuciło mi się też w oczy to, że potrafi… uśmiechać się w naturalny sposób. A to w grach wideo prawdziwa rzadkość.

„Lubię swoje piegi”

Aloy pojawiła się we włoskim wydaniu Vanity Fair (jednego z najpopularniejszych magazynów o modzie, kulturze i sztuce, wydawanego w USA, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoszech), a konkretnie w jego cyfrowej wersji. Z okładki patrzy na nas nieco ogorzała twarz bez widocznego makijażu. Ma wprawdzie nałożony delikatny eyeliner, ale poza tym widać opuchliznę pod oczami, a jej włosy są wypłowiałe od słońca. Przypomina globtrotterkę, której zrobiono zdjęcie podczas jednej z ekspedycji w głąb puszczy. Lubię wyobrażać sobie, że podobnie jak Martyna Wojciechowska czy Kasia Nosowska wyśmiałaby próby retuszowania jej twarzy.

Horizon Forbidden West

Vanity Fair uznało Aloy za „symbol rewolucji”. I mimo że cieszy mnie taka rozpoznawalność postaci z gry wideo i fakt, że mainstream zauważa w naszej branży nie tylko negatywy, to jednak mam wrażenie, że spłyca niektóre zagadnienia. Tak naprawdę odkrycie Aloy przez Vanity Fair nieco mnie bawi, ponieważ jakkolwiek lubię tę bohaterkę, to jednak nie jest ona żadną rewolucją – podobnych jej „nieidealnych” kobiecych postaci jest całkiem sporo.

Silny charakter Aloy wynika z przewagi gier z narzuconym bohaterem nad tytułami z gatunku RPG, w których gracz kształtuje swoją postać. W Horizonie mamy pewien wpływ na opcje dialogowe, ale żadna z nich nie nagina osobowości postaci. Aloy nie postępuje wbrew sobie – poszczególne decyzje wynikają z jej nastroju i/lub sympatii do interlokutora. Co prawda nie została wciśnięta w żadną stereotypową kobiecą rolę, ale z drugiej strony… czy Chloe Frazer z Uncharted: Zaginionego dziedzictwa nie stawała do walki na pięści z facetami? A co z Ellie z The Last of Us Part II, Kassandrą z Assassin’s Creed Odyssey, Emily z Dishonored 2?

Rewolucja czy ewolucja?

Angie Smets, producentka wykonawcza studia Guerrilla Games, powiedziała w wywiadzie dla Vanity Fair:

Wierzę, że udało nam się wykreować postać, którą gracze lubią niezależnie od tego, czy są mężczyznami, czy kobietami. 

Główny projektant narracji John Gonzales potwierdził te słowa:

Nigdy nie przypuszczaliśmy, że tym, co sprzeda grę, będzie kobieca protagonistka. Podejrzewaliśmy, że ważniejszy będzie fakt, iż jesteś najlepszą możliwą postacią, jaką można grać w tym świecie.

Horizon Forbidden West

Na ciekawą rzecz zwrócił uwagę Paul Tassi, dziennikarz Forbesa. Otóż uznał on, że wszelkie dyskusje o bohaterce Horizona w kontekście jej wyglądu mijają się z celem:

Sprowadzanie wszystkich kobiet ze wszystkich gier do prostego zagadnienia „Czy jest ona zbyt seksowna? A może niewystarczająco seksowna?” szkodzi całej idei istnienia kobiet w grach.

I coś w tym jest. Kobieta w grze może przybrać dowolną postać i w każdej z nich być tak samo spełniona. Jeśli wizerunek bohaterek w ciągu ostatnich lat się zmienił, to mamy do czynienia raczej z ewolucją niż rewolucją. Pamiętam moją córkę biegającą z różowym łukiem i strzelającą do wyimaginowanych maszyn. Kocha Aloy do dziś i widzę, że w innych tekstach kultury szuka równie silnych bohaterek.

Życzę i jej, i wam, byście nie mieli problemu z odnalezieniem takowych.

51 odpowiedzi do “Potrzebujemy więcej Aloy”

  1. MagickStalker 8 marca 2022 o 18:24

    Ellen Ripley lepsiejsza

  2. postapo mi się już nudzi

  3. Aloy jest super protagonistką, nie mogę się doczekać premiery na PC. Ubawił mnie też niezmiernie typ na Twitterze, który w życiu kobiety nie widział z bliska i myślał, że naturalnie odwzorowany meszek na twarzy to broda i hurr durr wokeism. Incels are the funniest.

  4. Nie.

  5. Śmieszy mnie ta burza w szklance wody. Z jednej strony prucie się o wygląd Aloy, z drugiej robienie z niej jakiegoś mesjasza pośród bohaterów gier. A twórcom przecież o to chodziło. Tyle, że to po prostu gra jak gra, za pół roku nikt nie będzie pamiętał.

    • Tak jak o jedynce nikt nie pamiętał, w ogóle, nawet sequela nie zrobili xD.

    • To, czy gra ma sequel czy nie nie jest żadnym wyznacznikiem czy o niej się pamięta. Ile osób mówiło o Red Dead Revolver? A przecież ma już dwa sequele 🙂

    • Serio chcesz twierdzić, że o Horizon nikt nie pamiętał i nie mówił? Ja rozumiem chęć bycia edgy i cool, ale no zachowajmy trochę rozsądku 😉

    • O Zero Dawn rozmawiano w kontekście tego, jaka to gra, o Forbidden West jak na razie gada się głównie w kontekście Alloy. Taka różnica.

      Nawiasem mówiac zabawne jest to gloryfikowanie Alloy, że nie daje się tym wrednym kulturowym stereotypom dotyczącym wyglądu, skoro taka Heather Manson też się nie dawała a jest starsza o jakieś 14 lat 🙂

    • No nie, dyskurs wokół H0 zawsze był podzielony między grę i protagonistkę, więc projektujesz dość hardo, brachu. A temat stereotypów wypłynął po inbie, gdzie komus nie podobał się aktualny model postaci i zasugerowal (używając arcykomicznego hashtaga hirethefans) swój projekt, wyglądający jak modelka Victoria’s Secret na dopalaczach, co oczywiście spotkalo się z huraganem śmiechu.

  6. Aloy jest super. Co prawda nie miałem jeszcze okazji pograć zbyt wiele w Forbidden West, ale sposób, w jaki już na starcie może zrugać króla Avada za zawracanie jej głowy zalotami, gdy świat wokół umiera naprawdę chwycił mnie za serce. Zdecydowanie za rzadko zdarzają się w tym medium bohaterki z krwi i kości, ale Aloy to jeden z najchlubniejszych wyjątków od tej reguły.

  7. Zastanawia mnie jak autorka widzi zwierzanie się Aloy… Już nie mówię o tym że nie mając za dobrze pojęcia o technikaliach musiałaby wytłumaczyć dlaczego to ona i tylko ona może uratować świat (wytłumaczyć ludziom którzy jeszcze mniej wiedzą o technikaliach). Na dodatek praktycznie wszyscy bohaterowie którym mogłaby się zwierzyć to mężczyźni albo kobiety o męskich cechach charakteru (więcej działać, mniej gadać). Co automatycznie, w realistycznym scenariuszu, zmieniłoby się w zorganizowanie armii i próbie przemaszerowania przez zakazany zachód… albo coś podobnego.

    • „Męskie cechy charakteru”… Czekaj, który my mamy właściwie rok? 😛

    • Mamy 2022 rok, a bańka informacyjna w której siedzisz niekoniecznie wyznacza standard dla całego społeczeństwa o czym można pisać, a o czym nie.

    • Ahaha, standardowy tekst spóźnionego na pociąg :’-)

    • Okeeeej… No to czym właściwie są te „męskie cechy charakteru”? Śmiało, to jest twój czas: sprecyzuj, co też czyni nas takimi wyjątkowymi.

    • Polsko, dlaczego tak bardzo nienawidzisz swoich synów, że wychowujesz ich w ten sposób xD.

    • @XEGA
      „Ahaha, standardowy tekst spóźnionego na pociąg :’-)”

      Możesz sobie zaklinać rzeczywistość ile chcesz, ale nie zmieni to faktu, że większość społeczeństwa popuka się w głowę na stwierdzenie, że nie ma różnic między kobietami, a mężczyznami.

      „No to czym właściwie są te „męskie cechy charakteru”?”

      Większa skłonność do współzawodnictwa, do agresji (aktywnej), czy rozwiązań siłowych. Mniejsza ugodowość (wpływ testosteronu).

      Mniejsze skupienie na ludziach, w większe na przedmiotach.

      Przywiązywanie mniejszej wagi do relacji międzyludzkich, a większą na wykonywanie zadań i rozwiązywanie problemów.

      Rzadsze uzewnętrznianie przeżywanych emocji i uczuć.

      Mężczyźni lepiej radzą sobie z kontrolą i regulacją SWOICH emocji, natomiast kobiety z kontrolą i regulacją emocji innych osób.

      https://www.youtube.com/watch?v=gNWuf18HR_8
      https://www.doz.pl/czytelnia/a326-Kobieta_i_mezczyzna_-_psychologiczne_roznice

      „(…) sprecyzuj, co też czyni nas takimi wyjątkowymi.”

      Zauważanie różnic nie jest równoznaczne w wartościowaniem cech na lepsze/gorsze, czy bardziej/mniej wyjątkowe

    • No tak jak mówiłem, lepiej coś o tematyce wiedzieć, zanim się wypowiesz, bo potem głupio się wygląda xD.

    • To dobrze, że w końcu to zrozumiałeś, bo cały czas się wypowiadasz, sam nic mądrego nie piszesz, a jedynie pasywno-agresywnie wyśmiewasz odmienne zdanie, nawet nie siląc się na żadne argumenty.

    • Żeby wyjaśnić, te „różnice”, które wymieniasz, to stereotypy, a nie jakkolwiek intersubiektywnie mierzalne czynniki, którymi psychologia już od dawna się nie zajmuje na poważnie, bo szkoda czasu – generalnie wynikają one z wychowania/spolecznych oczekiwań, a nie inherentnych CECH danej płci. Różnice populacyjne w wielkości ciała, sile fizycznej oczywiście znajdziesz, ale często nierównomiernie rozłożone (czyt. Średnio kobiety w danej populacji mogą być silniejsze niż mężczyźni w innej), ale to nie pozwala na wyciąganie żadnych szerszych wniosków. Dawno nieaktualne sa też przekonania o rzekomej różnicy w budowie mózgu obu plci, bo różnice psychologiczne to akurat kwestia tego, co napisałem powyżej – kultury. No ale pewnie znajdziesz jakiegoś jutubera, który powie z całą mocą swojego autorytetu i Chłopskiego Rozumu (R), że NIE :-P.

    • „No ale pewnie znajdziesz jakiegoś jutubera, który powie z całą mocą swojego autorytetu i Chłopskiego Rozumu”

      Dr psychologii prowadząca wykład na Uniwersytecie Szczecińskim to nie byle Youtuber, ale ok.

      Ty możesz podać jakieś źródła swoich relacji, że różnice między płciami wynikają JEDYNIE z wychowania i społecznych oczekiwań? I że przekonania w różnicy budowie mózgu są DAWNO NIEAKTUALNE? Bo wiesz, ja się tutaj staram podawać źródła mojej wiedzy, a ty jedynie piszesz, że „tak nie jest”, „to jest nieaktualne” itp. bez podania skąd to wiesz. I jeszcze TY oskarżasz mnie o stosowanie chłopskiego rozumu.

      https://stanmed.stanford.edu/2017spring/how-mens-and-womens-brains-are-different.html

      Pewnie jakiś pomylony incelski blogger to napisał.

      https://en.wikipedia.org/wiki/Neuroscience_of_sex_differences

    • A moze po prostu przeczytaj moj komentarz i postaraj sie zrozumiec? Emocjonalnosc jest jednym z elementow psychiki, warunkowanym rowniez kulturowo. I tu jest pies pogrzebany – dla laika nie ma roznicy miedzy „istnieje roznica” a „roznica wynika z (x)”, a to jest dosc wazne – kobieta wychowywana w taki sam sposob jak mezczyzna bedzie miec zblizony do stereotypowo uznawanego za meski wzorzec wielu cech psychologicznych, ale w wielu kulturach roznice w wychowaniu chlopcow i dziewczynek sa bardzo duze. To nie oznacza jednak, ze esencjonalnie istnieja jakies istotne roznice psychologiczne wywodzace sie z faktu przynaleznosci do danej plci biologicznej. A przynajmniej nie takie, ktore wielu chcialoby widziec, bo nie uznaja, ze kobieta np. moze miec rowne prawa w spoleczenstwie, bo jest „nieracjonalna”. Do tego pije.

      A ze sa jestem psychologiem, to troche o tym wiem. Ksiazek na ten temat mnostwo, wykladow tez (posluchalem chwile tego, ktory zalinkowales i nie widze tam niczego, co by przeczylo temu, co napisalem. Ba, nawet w 10 minucie jest mowa o zmiennosci cech w czasie, bez rozroznienia na plcie, a o stereotypach jest doslownie w nastepnym zdaniu, gdzie mowa o tym, ze kobiety UWAZAJA, ze lepiej wyrazaja emocje).

      EDIT: No moze sam poczytaj to zrodlo na wiki, bo chyba sie nie zapoznales xD

    • „Emocjonalnosc jest jednym z elementow psychiki, warunkowanym rowniez kulturowo.”

      Tyle, że ja nie dyskutuję z tym, czy stereotypy i uwarunkowania kulturowe wpływają na cechy charakteru czy nie. JA twierdze, że wpływają na to również (a nie jedynie) cechy biologiczne. Na przykład łatwiejsze odczytywanie stanów emocjonalnych innych ludzi z mimiki twarzy. Oczywiście można tego nauczyć mężczyzna. Jednak czymś innym będzie umiejętność której w większym stopniu trzeba się wyuczyć, a czym innym umiejętność która przychodzi naturalnie łatwo.

      „A przynajmniej nie takie, ktore wielu chcialoby widziec, bo nie uznaja, ze kobieta np. moze miec rowne prawa w spoleczenstwie, bo jest „nieracjonalna”. Do tego pije. ”

      Nigdzie tak nie stwierdziłem.

      Nawet nie kłócę się, że „korinogaro” ma rację co do Aloy. Ja jedynie stwierdzam, że istnieją cechy charakteru, które można nazwać żeńskimi oraz takie, które można nazwać męskimi (a do tego stwierdzenia już nawet wystarczy samo istnienie różnic, bez konieczności dowodzenia, że wynikają one z biologii)

      „A ze sa jestem psychologiem, to troche o tym wiem. Ksiazek na ten temat mnostwo, wykladow tez”

      Wystarczy mi jedno nagranie z wykładu, lub jedna książka/artykuł

      „posluchalem chwile tego, ktory zalinkowales i nie widze tam niczego, co by przeczylo temu, co napisalem. Ba, nawet w 10 minucie jest mowa o zmiennosci cech w czasie, bez rozroznienia na plcie, a o stereotypach jest doslownie w nastepnym zdaniu, gdzie mowa o tym, ze kobiety UWAZAJA, ze lepiej wyrazaja emocje”

      7:34 jest powiedziane, że różnice międzypłciowe dotyczące rozpoznawania wyrazu twarzy stwierdzono w rożnych kulturach

      27:42 „Wyjaśnienia obserwowanych różnic”
      Oprócz czynnika społeczno kulturowego wymieniony jest również czynnik biologiczny oraz ewolucyjny i etiologiczny.

      „EDIT: No moze sam poczytaj to zrodlo na wiki, bo chyba sie nie zapoznales xD”

      Zapoznałem się i nie widzę tam absolutnego stwierdzenia, że nie ma różnic między męskim, a żeńskim mózgiem, czy, że biologia nie ma wpływu na różnice między cechami charakteru mężczyzn i kobiet.

    • „A twierdze, że wpływają na to również (a nie jedynie) cechy biologiczne. Na przykład łatwiejsze odczytywanie stanów emocjonalnych innych ludzi z mimiki twarzy” – Żeby coś takiego stwierdzić, musiałbyś mieć konkrety, inaczej to tylko intuicja.

      „Jednak czymś innym będzie umiejętność jedynie wyuczona, a czym innym umiejętność posiadana naturalnie” – Ponownie, to stwierdzenie intuicyjne, niepoparte niczym innym.

      „Nigdzie tak nie stwierdziłem.” – zgadza się, miałem na myśli szerszy kontekst tego typu dyskusji, nie twoją wypowiedź.

      „istnieją cechy charakteru, które można nazwać żeńskimi oraz takie, które można nazwać męskimi (a do tego stwierdzenia już nawet wystarczy samo istnienie różnic, bez konieczności dowodzenia, że wynikają one z biologii)” – rozumiem, że w to wierzysz, ale to jest właśnie ów „chłopski rozum”, o którym mówiłem. W rzeczywistości to stereotypy i nie ma żadnych dowodów ani podstaw, żeby tak myśleć. Jeśli nie trzeba czegoś dowodzić, to mówimy właśnie o wierze i dogmatach, a nie wiedzy.

      „Wystarczy mi jedno nagranie z wykładu, lub jedna książka/artykuł” – nie robię tego z przyjemnością, ale GIYF: https://www.apa.org/research/action/difference

      „7:34 jest powiedziane, że różnice międzypłciowe dotyczące rozpoznawania wyrazu twarzy stwierdzono w rożnych kulturach” – Oczywiście, że tak, dlaczego miałoby tak nie być? Chodzi o konkrety biologiczne, samo stwierdzenie, że istnieje taka a taka różnica to POCZĄTEK zadawania pytań dot. przyczyn. Wiesz, biologicznie nie ma nawet tak jasnego rozróżnienia na dwie płcie, jak popularnie zwykliśmy uważać (że XX i XY), więc to tylko komplikuje sprawę.

      „Zapoznałem się i nie widzę tam absolutnego stwierdzenia, że nie ma różnic między męskim, a żeńskim mózgiem, czy, że biologia nie ma wpływu na różnice między cechami charakteru mężczyzn i kobiet.” – Jeśli oczekujesz absolutnego dowodu na stwierdzenie negatywne, to trochę raczej poczekasz, bo logicznie nie da się tego udowodnić. Nie możesz mi udowodnić, że wokół Saturna NIE LATA akurat imbryk z gotującą się wodą. Mówimy o braku dowodów i konkretnej wiedzy o różnicach i ich przełożeniu na zachowanie. Są domysły, są pojedyncze wyniki, ale meta-analiza pokazuje różnice na poziomie 1%, czyli wniosek, że mogą być incydentalne i/lub nieistotne w stopniu pozwalającym na ich wyodrębnienie jako jedynej przyczyny występowania danej cechy, jest uprawniony.

    • „Żeby coś takiego stwierdzić, musiałbyś mieć konkrety, inaczej to tylko intuicja.”

      Podparłem się źródłami. To ty się niczym nie podpierasz, poza swoim autorytetem jako psychologa (a badanie budowy mózgu nie jest do końca dziedziną zainteresowania psychologii).

      „Ponownie, to stwierdzenie intuicyjne, niepoparte niczym innym.”
      Taka sama intuicja jak twoje stwierdzenie, że „Dawno nieaktualne sa też przekonania o rzekomej różnicy w budowie mózgu obu plci, bo różnice psychologiczne to akurat kwestia tego, co napisałem powyżej – kultury.”

      Nie podajesz żadnych konkretów. Wymagasz tego tylko ode mnie.

      „rozumiem, że w to wierzysz, ale to jest właśnie ów „chłopski rozum”, o którym mówiłem. W rzeczywistości to stereotypy i nie ma żadnych dowodów ani podstaw, żeby tak myśleć. Jeśli nie trzeba czegoś dowodzić, to mówimy właśnie o wierze i dogmatach, a nie wiedzy.”

      Ja ci podałem kilka źródeł dowodzących, ze istnieją różnice w cechach kobiet i mężczyzn. Ty nie podałeś ŻADNYCH i twierdzisz, ze po prostu nie mam racji. Dodatkowo zmieniłeś temat, a ja dałem się wmanewrować w dyskusję o tym, czy te cechy wynikają tylko z wychowania, czy również z biologii. Tutaj również podałem źródła, a ty nie. A ty dalej piszesz o „chłopskim rozumie”.

      „nie robię tego z przyjemnością, ale GIYF: https://www.apa.org/research/action/difference

      Ależ dziękuję łaskawco, że zniżyłeś się do poziomu mnie nie godnego i podałeś w końcu jakieś źródło. Chętnie się zapoznam.

      „Jeśli oczekujesz absolutnego dowodu na stwierdzenie negatywne, to trochę raczej poczekasz, bo logicznie nie da się tego udowodnić.”

      Nie oczekuję DOWODU tylko zapisu w tym konkretnym artykule na wikipedii, które poparłoby twoje twierdzenie o tym, że nie ma różnic w mózgach kobiety i mężczyzny. Wiem, że dałeś w końcu inne źródło, ale ten akapit dotyczył konkretnie artykułu na wikipedii i mojego rzekomego nie zapoznania się z nim.

    • „Podparłem się źródłami” – twoje źródła niczego takiego nie stwierdzały, bo i stwierdzić nie mogły. Źródła naukowe zajmują się nauką i faktami, ty podajesz ich interpretacje i swoje projekcje, które oczywiście masz prawo mieć, ale nie są zgodne z obecnym stanem wiedzy.

      „Nie podajesz żadnych konkretów. Wymagasz tego tylko ode mnie” – w tym fragmencie, który cytujesz rzeczywiście posłużyłem się hiperbolą – różnice w budowie mózgów w różnych badaniach są wykrywane, tak, ale znowu odsyłam do metaanalizy – niewiele z tego wynika, a na pewno nie konsekwentne i stałe zróżnicowanie.

      „Ja ci podałem kilka źródeł dowodzących, ze istnieją różnice w cechach kobiet i mężczyzn.” – wracamy do punktu wyjścia – różnice w ZACHOWANIU kobiet i mężczyzn, PERCEPCJI emocji u kobiet i mężczyzn to nie są cechy inherentne, nie można na ich podstawie wyciągać wniosków o esencjonalnych różnicach między płciami. Choćby ze względu na istnienie komponentu kulturowego.

      I możesz się oburzać, ale tego w istocie dotyczy ta dyskusja, bo na początku wymieniłeś szereg stereotypów twierdząc, że są to cechy charakteru różniące kobiety i mężczyzn. Co jest okropnym uproszczeniem opartym właśnie o „chłopski rozum”. I tylko z tym zamierzam się spierać, nie zmieniam tematu ani na chwilę.

      EDIT: „Nie oczekuję DOWODU tylko zapisu w tym konkretnym artykule na wikipedii, które poparłoby twoje twierdzenie o tym, że nie ma różnic w mózgach kobiety i mężczyzny.” – parafrazując: nie oczekuję, że nie coś pokażesz, tylko że mi to przedstawisz – mniej więcej tak to brzmi.

    • Nie chce mi się odpowiadać na całość ale XEGA wpada w pułapkę statystyki i skali zjawisk. Stwierdzenie takie jak „nie ma większych” jest oczywiście prawdziwe dla całych populacji bo mężczyźnie i kobiety są zdecydowanie bardziej do siebie podobni niż różni (w końcu to ten sam gatunek) tylko że najwięcej „akcji” dzieje się na ekstremach. A przy miliardach te ekstrema zamieniają się w olbrzymie grupy ludzi. Np. mężczyźni są nieco bardziej agresywni od kobiet (jeśli weźmie się losową grupę) ale na ekstremum agresywności prawie wszyscy ludzie to mężczyźni (i dlatego populacja więzień jest zdominowana przez mężczyzn). Z innej strony kobiety są nieco bardziej zorientowane na ludzi (w losowej grupie ludzi) ale na ekstremach prawie wszystkie osoby hiper nastawione na ludzi to kobiety. Dlatego pielęgniarstwo jest zdominowane przez kobiety. Dodatkowo eksperyment Skandynawski pokazuje że im bardziej egalitarne społeczeństwo tym większe średnie różnice charakterologiczne między kobietami a mężczyznami. W ogóle nie pojęte jest dla mnie skąd się wzięło to „prucie się” niektórych gdy się tylko wspomni że są cechy typowo męskie i typowo żeńskie. Wygląda to trochę tak jak by feminizm wyprał niektórym mózgi wprowadzając szkodliwy podział że „męskie” to dobre a „kobiece” to złe. Więc nie można rozróżniać tendencji behawioralnych bo to w jakiś sposób umniejsza kobiety.

    • 1) Z poziomem agresji nie będę polemizował, natomiast nie jest ona cechą charakteru, bardziej zachowaniem, które można w dużej mierze socjalizować, a socjalizacja dziewczyn i chłopców jest inna, w przypadku chłopców znacznie bardziej dla agresji tolerancyjna.

      2) „Kobiety są nieco bardziej zorientowane na ludzi” – to jest właśnie stereotyp wynikający z kulturowego podziału płci, niekoniecznie z biologii. Poza tym jest to tak niejasny czynnik, że można pod niego podłożyć w zasadzie co się chce, a w przypadku jakiejkolwiek nauki ważna jest precyzja. Stąd „wszystkie osoby hiper nastawione na ludzi to kobiety” to jakaś kompletna projekcja imo. Musi być definicja i badanie, inaczej to argument z kapelusza.

      3) „Dlatego pielęgniarstwo jest zdominowane przez kobiety” – nie. Podział płciowy zawodów jest skutkiem oragnizacji społecznej i kultury, nie biologii. Czyli – oczywiście, że w niektórych zawodach w tej chwili dominują kobiety, a w innych mężczyźni, ale nie możesz na tej podstawie stwierdzić, że to dlatego, że są kobietami albo mężczyznami. Czynników jest więcej, a podział jest arbitralny i zależny od danego społeczeństwa i jego kultury.

      4) Cały akapit o „eksperymencie skandynawskim” wypadałoby czymś poprzeć, wydaje mi się. Ponownie mówisz o „różnicach charakterologicznych” jakby te były wyraźnie zdefiniowane i zmierzone, więc chętnie bym się czegoś dowiedział.

      5) Cechy typowo męskie i kobiece to nieprecyzyjne wyrażenie – STEREOTYPOWO męskie i kobiece jest jak najbardziej na miejscu. I nie wynika z ich wartościowania, a raczej chęci ucieczki od determinizmu płciowego, o którym cały czas mowa. Mężczyźni i kobiety nie mają swoich unikalnych cech, których druga płeć nie może przejawiać, a niestety funkcjonujące w wielu społeczeństwach przekonania cementują taki podział.

    • Dla mnie się to podoba.
      Podobne dyskusje kończą się dość szybko jak trzeba wnieść szafę na drugie piętro.

  8. Ah, kolejne kolektywne podniecanie się kolejną damską protagonistką jako największego osiągnięcia stulecia. Jeszcze nie tak dawno było jaranie się Ellie z Last Of Us, to już się znudziło, to widzimy się za pół roku-rok na kolejną kobitkę z konsolowej gry AAA, która też przez kilka tygodni pobędzie sobie „twarzą rewolucji” (bo odnoszę ostatnio wrażenie że obecnie tylko takim postaciom pozwala się nimi być), o której też zapomnimy na rzecz kolejnej. Rewolucja, ta, Samus Aran tylko chichocze z politowaniem. 😀
    SerwusX najlepiej to wszystko skwitował niżej.

    • Wiesz, wszystko może być arcyważne lub żenująco głupie w zależności od tego, kto ocenia i w jakim kontekście. Przypuszczam, że gdyby standardem w grach od zawsze były postacie kobiece, to taki wprowadzony nagle Kratos czy Nathan Drake byłby dla Ciebie objawieniem.

    • Kolega walnął komentarz w stylu „dzień kobiet dniem kobiet, a MĘŻCZYZNA TO CO?”

    • Kobiece postacie istnieją od zawsze, ale media gamingowe lubią celebrować je jakby to był jakiś zupełnie nowy twór. Ale rozejrzyj się. W „singlówkach” protagonistki pojawiają się regularnie (i z jakiegoś powodu to „singleplayerowe” protagonistki są najczęsciej celebrowane, ale mniejsza o to). W hero shooterach jest ich po równo jak facetów, jak nie więcej (jak choćby obecny roster Apex Legends). Możemy często stworzyć sobie damską postać, bo czemu nie, nawet jeśli w kontekście świata postać męska ma więcej sensu (Elden Ring, Ghost Recon, etc). Nawet realia historyczne są naginane żeby dorzucić więcej różnorodności (Battlefield V, CoD Vanguard), choć jak pozytywnie to ostatnie jest odbierane można polemizować.
      Twierdzić, że konieczna jest jakaś rewolucja to ignorować to co ma się przed oczami.

    • Och jeju. Widzisz, różnica między nami polega na tym, że ja zanim wypowiem się na jakiś temat, lubię coś o nim wiedzieć. Polecam trochę poczytać, nauczyć się, wtedy będziesz może miał coś do powiedzenia, a nie tylko recykling w kółko tych samych – nieprawdziwych – argumentów, które nijak mają się do istoty rzeczy. W skrócie – nie chodzi o sam fakt, że kobiety w grach istnieją, ale ich reprezentację. Doucz się, to ci na pewno nie zaszkodzi. Peace out.

    • Nie pisałem nawet do ciebie, ale ojej jakiś ty mądry i douczony lmao.

    • copium.png xD

    • Zgadzam się. Potrzebujemy większej reprezentacji kobiet, ogólnie. Także w mediach, na kierowniczych stanowiskach, nazwach ulic, na ambonach, platformach wiertniczych, kutrach rybackich, w wojsku, fabrykach, rolnictwie i kanałach.

    • Najlepsze jest, że myślisz że to jakiś pocisk, a to po prostu prawda xD.

      Może poza ambonami, bo tam akurat potrzeba mniej ludzi w ogóle.

    • Zaraz, zaraz… Chcesz powiedzieć, że kobieta zabijająca smoki nie ma sensu, ale mężczyzna to już co innego? Kontynuuj, proszę.

    • Różnica, Cormacu, jest taka, że postaci męskich nie traktowano jako reprezentacji. Duke jeżeli reprezentował kogokolwiek to chyba tylko pewnego byłego gubernatora stanu Kalifornia. Zresztą ogólnie wiele postaci z dawnych czasów gier było mniejszym lub większym nawiązaniem do bohaterów kina akcji. Tylko właśnie dzięki temu można było zrobić pełen przekrój, od mięśniaków z wielkimi spluwami po fajtłapów z wielkimi marzeniami (albo mniejszymi, w końcu taki Larry nie chciał niczego ani nikogo ratować, on chciał tylko zaliczać panienki).

      Tymczasem żeńska wersja Guybrusha w obecnych czasach by nie przeszła, zaraz ktoś by zrobił aferę, że to atak na kobiety.

  9. Barnaba „b-side” Siegel 9 marca 2022 o 12:51

    Nie da się ukryć, że przez te wszystkie dyskusje w sieci z ostatniego roku Aloy urosła do rangi symbolu. Mnie się najbardziej podoba właśnie ta naturalność, której przez lata grom zwyczajnie brakowało 🙂

  10. Chyba niektórzy nadal wierzą, że ostatnio wydaną grą, która ma coś do powiedzenia w kwestii reprezentacji kobiet w grach wideo, jest Tomb Raider z 1996 roku.

  11. MagickStalker 9 marca 2022 o 18:26

    Skrajna lewica cieszy się, że mają bohaterkę na miesiąc. Skrajna prawica pluje się o same posty o tym. Pozostali mają dosyć obu i nie zwracają uwagi, czy grają/oglądają kobietę/mężczyznę, bo to nie ma żadnego wpływu na świat prawdziwy… XD

    • O boziu, oświecony centrysta xD

    • MagickStalker 9 marca 2022 o 22:24

      A wiesz jaki szczęśliwszy?

    • No raczej, w końcu nie na darmo mówi się „ignorance is bliss” xD.

    • Póki co, to mam wrażenie, że sam zmagasz się z jakimś niezrozumiałym bólem tyłka, a pisanie o „bohaterce na miesiąc” tylko mnie w tym utwierdza.

  12. A kogo tam jakaś Alloy obchodzi… Fem Shepard Renegant to jest świetna kobieca postać.

Dodaj komentarz