Queer wchodzi do gry

Queer wchodzi do gry
Rune Factory 5 na Switcha(*) zalegalizowało właśnie małżeństwa osób LGBT+, w Battlefieldzie 2042 pojawiła się pierwsza niebinarna postać, a syn Supermana dokonał bi-coming outu. Fikcyjni bohaterowie mogą w ten sposób uratować rzeczywiste życia.

Niemal dokładnie rok temu kol. Smuggler popełnił felieton o (niezbyt zręcznym) tytule: „Gejming”, którym przyszedł w sukurs CD Projektowi. Twórcy i twórczynie Cyberpunka 2077 zaprezentowali podczas Miesiąca Dumy (i, co nie jest bez znaczenia, w szczycie kampanijnej nagonki) tęczowe logo oraz puścili w Polskę komunikat, że tolerancja przyczynia się do innowacji. W beczce miodu redaktor znalazł jednak łyżkę dziegciu, „poniekąd zgadzając się” z zarzutem o koniunkturalizm Redów…

Choć polemika z najpopularniejszym autorem w historii magazynu to strzał na własną bramkę, amicus Plato, sed magis amica veritas. Niech oskarżenia o koniunkturalizm nigdy nie przysłaniają nam faktu, że gamedev coraz śmielej i z głębi serca wspiera osoby LGBT+. Zwłaszcza że potrzebują one takich wyrazów wsparcia ze strony branży. Na pewno potrzebowałem ich ja.

(*) Oraz Szwajcarzy w referendum.

Queerowy Dragon Age, transfobiczny Mass Effect

Nie wiem, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z wulgarnym słowem „p**ał”. Wiem, że dorastając, bałem się go. Bałem się, że jeżeli do mnie przylgnie – będzie określać mnie tylko ono. Że odwrócą się ode mnie bliscy. Że przestanę być sobą, a stanę się etykietką.

Nie był to strach nieuzasadniony. Gdy odbierałem pierwszy dowód osobisty, 66%(**) Polaków twierdziło, że osoby LGBT nie powinny mieć prawa do organizowania publicznych manifestacji. Siedmiu na dziesięciu badanych zakazywało im „publicznego pokazywania swojego stylu życia”, a raptem osiem procent uznawało homoseksualność za zjawisko normalne. Chcę to powtórzyć wielkimi literami: 92% ludzi, z którymi mieszkałem, którzy mnie wychowywali, uczyli, z którymi się przyjaźniłem i kochałem – uważało, że to, kim jestem, nie jest normalne.

Battlefield 2042 – Sundance
Sundance, niebinarna postać w Battlefieldzie 2042.

(**) CBOS, „Prawa gejów i lesbijek”, czerwiec 2008.

Dziś, gdy Harry Styles występuje na okładce „Vogue’a” w sukni, a Lil Nas X swobodnie łączy rap i country z queerem – trochę tracimy dystans do opresji, jaka towarzyszyła młodzieży LGBT+ w latach 90. ubiegłego wieku i na początku obecnego. W pop­kulturze byliśmy w najlepszym razie sensacyjną ciekawostką. W najgorszym: obiektem szyderstw i wytykania palcami. Wcale nie dziwi, że Freddie Mercury nie dokonał publicznego coming outu nawet wówczas, gdy oświadczał, że jest chory na AIDS. I że George Michael – by się ujawnić – musiał zostać przyłapany in flagranti.

Gry wideo też potrzebowały czasu, by w ogóle móc prezentować queer. Do głównego nurtu zaprosił nas dopiero BioWare, obsadzając w KotOR-ze Juhani, postać, z którą mogli romansować Revanowie obu płci. Kamieniem milowym był jednak Mass Effect 3 z pierwszymi romansami dostępnymi wyłącznie dla osób homoseksualnych. Dragon Age: Inkwizycja przedstawił natomiast Doriana (pierwszy jawny gej) oraz Krema (pierwszy bohater trans). Mimo poważnych wpadek (vide Mass Effect: Andromeda i deadname’ująca(***) się inżynier Abrams) – dziś studio z wrażliwością portretuje osoby LGBT+, dając milionom nieheteronormatywnych odbiorców jasny sygnał: jesteście dla nas ważni.

(***) Używająca „starego imienia”, a więc tego, którym do osoby mówiło się przed jej coming outem jako osoba niecispłciowa.

Sojusznictwo Kanadyjczyków nie dziwi, bo przecież w ich szeregach znajdziemy sporo osób LGBT+, w tym Davida Gaidera, głównego scenarzystę Dragon Age’a. Członkowie społeczności piastują też kluczowe role choćby w CD Projekcie (który konsultował scenariusz Cyberpunka 2077 z Fundacją Trans-Fuzja). Oni i one dobrze wiedzą, jak bardzo dorastający człowiek potrzebuje sygnału, że wszystko z nim OK… a któż może go wysłać, jeśli nie ludzie zawiadujący masową wyobraźnią?

Potrzebujemy Dumy

Nie potrafię uwierzyć, że istnieją ludzie źli. Wierzę natomiast, że istnieją nieuświadomieni. Tacy, którzy nie wiedzą, jak wielkim krokiem jest dla nas, osób LGBT+, coming out; jak wiele stresu mniejszościowego doświadczamy; jak – bywa, że przez całe życie – boimy się chwycić partnera czy partnerkę za rękę; jak jako nastolatki lądujemy na bruku, wyrzucani z domu przez homofobicznych rodziców. Sami nasiąkamy zresztą homofobią, tyle że zinternalizowaną. Widząc w prasie porównania do zwierząt lub pedofilów, czytając w sekcjach komentarzy życzenia, by zajął się nami kolejny Hitler, słysząc, jak minister edukacji odmawia nam człowieczeństwa, a poseł twierdzi, że jesteśmy chorzy psychicznie – podskórnie uważamy się za gorszych. Dosadnie ujęła to w swoim stand-upie jawna lesbijka Hannah Gatsby: „Nie ujawniłam się przed babcią, bo nadal wstydzę się tego, kim jestem. Nie intelektualnie. Ale w środku”.

Osoby LGBT+ potrzebują wsparcia gamedevu. Na pewno potrzebowałem go ja.

88% wyoutowanych nastolatków nie jest akceptowanych przez swoich ojców, a ponad 75% przez matki. Siedmiu na dziesięciu ma myśli samobójcze. Połowa: objawy depresji. Więcej niż 2/3 społeczności LGBTQ+ ma za sobą doświadczenie przemocy. Tym, którzy w swym besserwisserestwie twierdzą, że postacie LGBT+ są do naszego medium „wpychane na siłę”, by podreperować wizerunek studiów, chcę w ich imieniu powiedzieć jedno. Za każdym razem, gdy Life Is Strange: True Colors pokazuje, że biseksualność jest normalna, Psychonauts 2 prezentuje jednopłciowe małżeństwo, a The Last of Us Part II – zakochane lesbijki, życie tych młodych osób staje się odrobinę łatwiejsze. My, dorośli, damy sobie radę. Ale – wiem, co mówię – im naprawdę nie jest lekko.

84 odpowiedzi do “Queer wchodzi do gry”

  1. Tekst jak zawsze spoko, ale coś mnie ominęło czy Papkin dokonał właśnie coming-outu?

  2. Papkin jak zwykle kontynuuje kampanię obrzydzania CD-Action zwykłym odbiorcom poprzez wciskanie swoich lewicowych poglądów politycznych.

    • Jestem zwykłym odbiorcą, gdzie tu niby wciskanie lewicowych poglądów?

    • Ale przepraszam, komu je wciska? Nikt ci nie kazał klikać w artykuł ani go czytać

    • A gdyby napisał felieton o tym, że lubi szachy, to też czułbyś się obrzydzony wciskaniem pro-szachowych poglądów?

    • Też mam dosyć wpychania na siłę postaci homoseksualnych, kiedy gołym okiem widać że zostały napisane na szybko nie wnoszą nic do historii i ewidentnie zostały wtłoczone na końcowym etapie produkcji żeby „odchaczyć LGBT z listy”. Ale nie mam nic przeciwko takim postaciom jeżeli są integralną częścią historii i…. zwyczajnie dobrze napisanymi postaciami. W takim Life is Strange na przykład wątek lesbijski (jeżeli ktoś akurat wybrał tą ścieżkę), był poprowadzony bardzo naturalnie i pasował do postaci. Nie było tam sztuczności ani chęci wrzucenia czegoś na siłę. Ja mam tylko zarzuty co od tego 🙂 Poza tym artykuł uświadomił mi, że żyłem w pewnego rodzaju bańce. Też dorastałem w latach 90 i nawet znałem ludzi którzy za „p***edałami” delikatnie mówiąc nie przepadali ale zawsze była to jakaś mniejszość na obrzeżach bo moi znajomi i rodzice byli tolerancyjni więc myślałem że większość taka jest i to mimo że nie pochodzę z dużego miasta. Widocznie się myliłem.

    • Problem w tym, że dla homofobów każda postać nieheteroseksualna jest „wepchana na siłę”. Ostatnio przeczytałem nawet na jednym forum, że związek bohaterek w Arcane też był na siłę, choć całość była zrealizowana naprawdę pięknie, naturalnie i z wyczuciem. Także tego…

    • @TROLL1987
      Ale te postacie po prostu mogą tam być, nie trzeba uzasadnienia czemu jakaś postać jest gejem, nie musi być dobrze napisana tak jak wiele innych postacie nie jest dobrze napisana. Dwóch gejów całujących sie na ławce w jakiejś grze po prostu moze tam być, nie muszą pełnic rzadnej roli. Twierdzenie o wciskaniu na siłę pokazuje jak daleka droga nam jeszcze została przed pełna akceptacją i tolerancja.

    • Ogólnie to bym powiedział, że masz przedstawienie takich związków czy sytuacji jak w Arcane, Life is Strange czy chociażby Dorian z Dragon Age. I ja to kupuję, bo jest to przedstawione w dobry i naturalny sposób. Natomiast jak oglądam kolejny serial na Netflixie, gdzie nagle połowa postaci jest homo bądź bi i ewidentnie jest to wciśnięte tylko po to żeby było, to po prostu chce mi się rzygać (inna sprawa, że większość związków hetero w tych serialach jest zrobiona tak paskudnie, źle i na siłę, że także zbiera mi się na wymioty). Wnioski są dwa – brakuje scenarzystów, którzy potrafili by postacie (homo, hetero czy bi, nieważne) i ich związki napisać dobrze, oraz jest to robione za bardzo na chama i pod presją ludzików wyżej, którzy chcą przypodobać się każdemu.

    • O wiele bardziej CD Action obrzydzają mi takie niemerytoryczne komentarze jak Twój.

    • „Dwóch gejów całujących sie na ławce w jakiejś grze po prostu moze tam być, nie muszą pełnic rzadnej roli. ”

      Postępowi natychmiast okrzyknęli by to tokenizmem i domagali się, aby przynajmniej jedna ważna postać była niehetero, a właściwie to dwie, bo jeśli nie można odpalić sceny łóżkowej to się nie liczy.

  3. Papkina zawsze miło zobaczyć 🙂 Edit: Yay, edycja działa!

  4. Mało mnie obchodzi czy ktoś jest gejem, bi, les czy marchewką. Nigdy mi to nie przeszkadzało. Ale wciskania na siłę „tolerancji” na każdym kroku autentycznie nie znoszę. Męczy mnie już to, że ka każdym razem gdy włączę jakąś produkcję Netflixa, dosłownie wszystko musi rzygać tęczą. A teraz na dodatek w grach to samo będzie. Dajcie już na luz…niech każdy sobie będzie kim chce, ale nie właźcie innym na głowy. Po cholerę się obnosić ze swoją innością? Na siłę szukać akceptacji?

    • Wyobraź sobie, że jesteś leworęczny. Żyjesz w społeczeństwie, które bardzo nie lubi leworęcznych, często słyszysz, że leworęczni nie powinni się z tym obnosić i w miejscu publicznym pisać prawą ręką, bo ci normalni (praworęczni) czują się zniesmaczeni obnoszeniem się z tą innością i nienormalnością. Praworęcznym bardzo się nie podoba, gdy ktoś głośno mówi, że leworęczni nie powinni się ukrywać z pisaniem lewą ręką. A już w ogóle ich skręca, gdy w filmie/grze pojawi się postać, która pisze lewą ręką i się tego nie wstydzi… okropieństwo!
      Też byłbyś zdania, że leworęczni powinni siedzieć cicho i się nie wychylać, żeby nie budzić uzasadnionego sprzeciwu ze strony praworęcznych?

    • Odnosząc się do tego wyżej – Tyle, że tak naprawdę wszyscy mają w du*** jakiej ręki używasz. Jednak wiecznie atakując i prowokując praworęcznych sam jesteś sobie winny.

    • No właśnie nie Michał. Gdyby tak było nie było by problemu. Już sam komentarz Daniela81UK pokazuje że niektórym bardzo przeszkadza że osoby LBGTA+ w ogóle istnieją a co dopiero że się nie ukrywają. Nikt cię nie zmusza do oglądania filmów czy grania w gry z takimi postaciami. Tak jak nikt cię nie zmuszał do czytania tego tekstu. Więc gdzie prowokacja?

    • @Michal9208 A niby jak leworęczni atakują praworęcznych? Tym, że sprzeciwiają się przesądom i uprzedzeniom mówiącym, że leworęczność to ohydna rzecz, z którą leworęczni mają się ukrywać?

    • @Michal9208
      34 minuty temu napisałeś, że blokujesz stronę , co tu jeszcz robisz? XD

    • @Witold212 Na każdym kroku, na każdym marszu, wyśmiewając drugą stronę, niszcząc zabytki, pomniki i ogólnie otoczenie. Raczej ciężko, żeby ktoś się nie rewanżował. Rozumiem LGB i nic mi do tego, jednak pójście dalej jest już raczej związane z presją społeczną i wręcz zachęcaniem, w pewnym procencie z zagubieniem czy problemami psychicznymi. Tak czy inaczej korzystając z okazji, że mam wybór chciałbym usunąć konto. Nie widzę nigdzie takiej opcji, a przy próbie zmiany maila, nie otrzymałem żadnej wiadomości.

    • @SENSEI312 Próbuję, ale coś nie chce współpracować 😀 Dobra, mail przeszedł w końcu. Jak usunąć konto? 🙂

    • Gdybyśmy nie cierpieli na notoryczny deficyt tolerancji, nie byłoby potrzeby jej promowania. Niestety jest inaczej…

    • Fallschirmjager 16 grudnia 2021 o 17:32

      Ten notoryczny brak tolerancji idzie z obu stron, nie jednej. Jak ktoś pobije kogoś spod znaku tęczy natychmiast zarzuca się owej osobie, że poszło o to, że jest inna, nikt nie poczeka na fakty. Obydwie strony są uprzedzone, ale rozwalanie pomników, wyśmiewanie się z dotychczasowych wartości, rodzinnych czy religijnych 100% nie sprzyja „gayborhood” (słowa pani, której jedynym argumentem był krzyk na cały głos na ulicy).
      Tolerancja też nie oznacza, że muszę daną osobę lubić. Wpychają nam na siłę ich przekonania, bo to są jedynie przekonania.
      W sumie bycie gejem czy lesbijką czy bi jest mi obojętne – ale należy dodać, że ich tzw. „normalność” została wypromowana dzięki aktywistom, młodsze pokolenia doktorów, otwarte na nowości, zaczęły powoli akceptować ich, bo im współczuli i rezultatem tego nie jest udowodnienie naukowo, że jest to normalne tylko konsensus, czyli powszechna zgoda, że coś jest normalne, a jak wiadomo, kiedyś powszechnie wierzono, że Ziemia jest płaska. Innymi słowy nie udowodniono acz przyjęto, że to nie choroba psychiczna czy odmienność, ale bycie odmiennym wcale nie oznacza, że jest się złym czy coś.
      Nie znoszę jednak Transów, nie muszę ich akceptować, nie chcę mieć z nimi do czynienia, nie oznacza to, że jak spotkam takiego, to zwyzywam go, obśmieję czy pobiję, bo nie jestem tego typu osobą, zwyczajnie ją zignoruję. Oczywiście pomogę „jemu/jej”, jak będzie trzeba, itd. Z jednej strony mnie obrzydzają i nie mogę pojąć takiego zachowania; drag queen itd. Dla mnie to chore i nienormalne a przede wszystkim nie naprawdę brzydkie jak cholera. Jeśli oni od nas wymagają zmiany zachowania i akceptowania, to nie ma tak, że wszystkiego jak leci, oni też muszą zmienić swoje zachowanie. Mierzi mnie, że takie osoby np. w szkołach w USA (gdzie, oczywiście u niebieskich) są tzw. Dragqueen hours, gdzie czytają dzieciom tacy ludzie jakieś bajki seksualne.
      Nie mogę znieść tego, że są ludzie na tyle popierdzieleni, by wychowywać dziecko neutralnie „gender neutral”, albo ci którzy wstrzykują swoim dzieciom blokery hormonalne, by zrobić z niej/go jakiegoś wykolejeńca, albo ten 10-letni „trans” (z ubioru może tak) manipulowany przez matkę, że to wszystko normalne i nawet pozwoliła mu tańczyć przed spoconymi panami w Gaybarze, albo Ci, którzy mają 20 zaimków (polecam Zeducation Cringe), albo rodzice, którzy wmawiają swemu 4-letniemu dziecku, że nie jest chłopcem tylko dziewczynką i mogę tak wymieniać do świtu.
      Są rzeczy, które są nieakceptowalne, nie można pozwalać na wszystko, prowadzi to do degradacji społeczeństwa, zresztą wystarczy popatrzeć na Kalifornię, tzw. Złoty stan, który stał się brązowy (poop map apk.), ludzie kradną ile wlezie, i mogą iść na shopping pod warunkiem że nie wydadzą na towar więcej niż 950 wyimaginowanych dolarów.
      Ciekawe, że mamy uczyć się „moralności” od Państwa, które nonstop prowadzi wojny dla biznesu, 1860 do dziś, a jeszcze wcześniej z Meksykiem itd. I to my jesteśmy tymi złymi…

      Należy dodać a propos CD Projekt – ich g obchodzi LBGT, tylko ich pieniądze. To są hipokryci, bo gdy wtedy sprawdzałem arabską wersję ich Twittera, ich logo nie zawierało tęczy, podobnie z innymi firmami zachodnimi, a to właśnie u Arabów macie nie lada walkę do stoczenia, by się do was przekonali. Transi jakoś nie zapuszczają się do arabskich stref no go, ciekawym jest czemu? Bo ci ostatni zrzucają takich tam skąd pochodzą z dachów. To z nimi powinniście przede wszystkim walczyć. Na patelni w Wawce uświadczysz pełno tęczowców i nikt im nic nie robi. A w Malmo to bym nie powiedział. Londyn jest 100x groźniejszy od Wawki.

      To samo zresztą z klimatem – Chiny produkują więcej syfu niż wszystkie państwa na świecie razem wzięte, a nikt się za nich nie bierze, żadna Greta czy inna firma się nie sprzeciwia Chinom – bo tam niewolnicy, często dzieci, są pracownikami i robią wszystko za półdarmo. Dlatego powiedzą, że popierają walkę ze zmianą klimatu, ale o Chinach, sza!
      CNN promowało feminizm, a teraz samo ma skandali co nie miara, dwóch „dziennikarzy” (opiniotwórców), jeden pomagający bratu (burmistrz NY), który obmacywał panienki, drugi sprzedający nielegalnie wiedzę Jussiemu (o tym co policja wie/myśli), tak, temu co zmyślił, że napadli go biali Trumpowicze i najgorsze – producent, który kazał przywozić do siebie niepełnoletnie dziewczynki (np. 9 lat), żeby ćwiczyć je na poddańcze s*ki gotowe na wszystko; tak to właśnie wygląda naprawdę za zamkniętymi drzwiami, z wierzchu ładnie a we wnętrzu g*wno. Zresztą już gdzieniegdzie pedofilię nazywają „minor attracted person”, żeby „zabawy” z dziećmi znormalizować.

      Gdzieś w Brukseli pary homo kupują na targach dziecięcych dzieci – płacą surogatce kasę i po 9 miesiącach… to chore, jak handel żywym towarem – https://www.menhavingbabies.org/surrogacy-seminars/brussels/ „surrogacy providers” czyli handel żywym towarem, nieważne jak ładnie to ujmiesz.
      Dasz palec, wezmą całą rękę. Dlatego ślepe akceptowanie wszystkiego jak leci jest dla mnie głupotą totalną i muszą być wyznaczone jakieś granice.

      Wracając do meritum, LGB spoko ale co do T mam bardzo ambiwalentne odczucia, gdzie przeważają te negatywne. I nie wolno zgadzać się ze wszystkimi roszczeniami.
      No i jak tam, panowie, pierdzielę wg was same głupoty, czy jednak mam choć trochę racji? Czyż nie jest tak, by coś osiągnąć trzeba czasami iść na kompromisy?

    • Udawanie, że leworęczność jest normą, to byłby absurd. Leworęczność nie jest niczym złym, prześladowanie leworęcznych jest złe. Ale faktem jest, że normą jest praworęczność i udawanie, że jest inaczej jest śmieszne.

    • Masz bardzo nieprzemyślaną definicję „normy”. Z powyższej „refleksji” (a raczej czkawce po podstawówkach sprzed kilkudziesięciu lat, w których zmuszano leworęcznych do pisania prawą ręką) wynika, że oznacza to dla ciebie coś, co dominuje statystycznie. Jeśli „nienormalni” są leworęczni (10-15% populacji), to kim w twoim małym rozumku są np. ludzie z grupą krwi AB (8% populacji) czy rudowłosi (1-2%) ?

  5. Matko, nowa strona jest ledwie od godziny, a już tyle rakowych komentarzy…

    Mateusz, szacunek za odwagę i za wysiłek w celu budowania normalnego, cywilizowanego stosunku do orientacji. Miłego wieczoru (y)

  6. Szacun Papkin, że miałeś odwagę na ten tekst, biorąc pod uwagę toksyczne środowisko graczy. Oraz polityczny klimat w Polsce.
    A tym, którzy definiują osobę przez jego orientacje seksualną, mogę powiedzieć jedno: dorośnijcie.

  7. Czytam teksty Papkina od lat i pod względem merytorycznym, lekkości pióra oraz poczucia humoru jest bez wątpienia moim ulubionym redaktorem. Szczere gratulacje. 🙂 Wierzę, że Twoje teksty i sam coming-out pomogą wielu osobom w zaakceptowaniu siebie takimi jakimi są (nie potrafię sobie wyobrazić, przez co muszą przechodzą młodzi ludzie, którzy nie do końca maja ukształtowany oraz samych siebie, dodakowo na każdym kroku borykając się z wszędobylskim hejtem, włączając w to najbliższych sobie ludzi).

  8. Gratulację za odwagę Papkinie!

    • W tych czasach odwaga to jest napisanie, ze propaganda LGBT w kazdym mozliwym medium jest niestosowna, a nie na odwrot.

    • Fallschirmjager 21 grudnia 2021 o 18:13

      Tja, normalnie stunning and brave. Stunning to nie wiem, ale brave jest napisanie czegoś niepopularnego. A społeczność alfabetowa dawno przestała takową być. Ciekawym kiedy i u nas walka o zaimki zacznie być rozważana, zir, zer i te inne dejdemy, słowotwórstwo typu: facetojaśnianie (co się stało z „patronising”), facetozszerzanie (ktoś tu nie zna anatomii człowieka i czemu tak robimy), bo musimy kopiować kropka w kropkę wszystko z
      Zachodu.
      Chciałem tylko dodać, że wg dzisiejszych lewackcikch nowalijek, to my, Słowianie, jesteśmy ludźmi koloru, Azjaci są z kolei… biali. I jak tu ich brać na poważnie? Na miejscu Nipon natychmiast rozebrałbym tą bazę usa na Okinawie i zaczął się zbroić. Czyli rasistami nikt nas już nie może nazwać, co najwyżej uprzedzonymi.

      Teraz stunning and brave to – nie wolno iść drogą Australii (tudzież zgniłego jabłka NYC), wiodącej prym w byciu pretendentem do spadkobierczości po osiągnięciach „Austro-Niemec” z lat 39-45 ubiegłego wieku.

  9. Dobrze jest czytać wartościowe treści i to od tak solidnej gwardii! Na jej własnej ziemi!!

  10. @Papkin, za dużo gwiazdek wstawiłeś i strona nie ogarnia.
    A co do tematu – jestem osobą, która to akceptuje, ale nie rozumie i nie uważa tego za coś normalnego i nic na to nie poradzę. Jednak sam problem z którym mierzą się osoby nieheteronormatywne jest taki sam dla osób szkalowanych za wygląd, zachowanie, poglądy, czy cokolwiek innego. I takie teksty są potrzebne.

    • A dlaczego uważasz, że to coś nienormalnego? Zapewne dlatego, że ktoś ci taką głupotę wpoił (rodzina, szkoła, otoczenie itd.). Czyli też w pewnym sensie zostałeś skrzywdzony, bo zakorzeniono w tobie irracjonalne i pozbawione uzasadnienia uprzedzenie do innych, niczemu niewinnych ludzi, przez które teraz ty sam krzywdzisz innych…

    • @Redcrow, być może dlatego, nie wiem, nie jestem psychologiem. Jestem pewien jedynie tego, że nie zostałem „skrzywdzony” bardziej niż mniejszość, która uważa to za normalne. Uważałbym też na twoim miejscu z takimi określeniami, bo jak widać nie tylko osoby uważające LGBT za szkodliwą ideologię ich używają. No i stwierdzenie, że krzywdzę innych jest mocno nie na miejscu.

    • @FYTYNY

      To pseudo-naukowa teoria, prawdziwa nauka nic na temat takich „mechanizmów obronnych” nie wie. Twoja niechęć nie jest biologiczna (ewolucyjna), tylko uwarunkowana kulturowo i nie ma sensu sobie wmawiać, że jest inaczej. Nikt nie rodzi się z określonymi sądami na temat otaczającej go rzeczywistości, nabywa się je z czasem, a dominującą rolę w tym procesie odgrywa otoczenie (środowisko).

      Na tej samej zasadzie istnieje np. wiele lokalnych przysmaków, charakterystycznych dla danej lokalizacji geograficznej, które są kompletnie „niejadalne” dla mieszkańców innych zakątków świata. Polacy w najlepsze zadają się np. kiszoną kapustą, a wielu turystów od samego jej zapachu dostaje mdłości. Na podobnej zasadzie w Azji jada się np. insekty, Duriana albo sfermentowane tofu, od których większość Polaków dostałaby pewnie odruchu wymiotnego.

      Skąd taka różnica? To nie kwestia genów czy ewolucji, tylko właśnie kultury i przyzwyczajenia, które nabywa się z czasem. Homofobia też nie jest naturalnym odruchem, jej się trzeba „nauczyć”.
      ————————–

      @2REAL4GAME

      Napisz proszę co rozumiesz przez „normalne” i „nienormalne”, jak definiujesz te pojęcia?

  11. Brawa za odwagę Papkin! Wolno bo wolno, ale jednak mury kruszeją i mam nadzieję, że osoby LGBT już niebawem będą mogły żyć tak jak pozostali, bez strachu, prześladowania, hejtu i tego całego szajsu, z którym muszą się zmagać w życiu.

    I zgadzam się, że gry mają spore pole do popisu, by zrobić w tej materii coś dobrego. Koniec końców wywierają one spory wpływ na młodych odbiorców i mogą pomóc w ich odpowiednim ukształtowaniu, bez uprzedzeń i fobii.

  12. Gratuluję felietonu i odwagi jaka potrzeba żeby o tym pisać. Jak byłem młodszy brakowało mi wsparcia wśród kolegów od gier czy właśnie czasopism które czytałem, naprawdę doceniam to co właśnie robisz.

  13. O tym kraju najlepiej świadczy chyba to, jakie komentarze pojawiają się pod tym artykułem. Mamy zaraz 2022 rok, nauka rozwija się w niesamowitym tempie, odbywamy turystyczne loty w kosmos, generalnie jako gatunek idziemy mocno do przodu. Tymczasem tutaj dalej są ludzie, którzy jakąkolwiek wzmiankę o LGBT i ich prawach traktują jako propagandę/ideologię/(cokolwiek ze słownika kuca). Gry są takim samym nośnikiem emocji i historii jak chociażby filmy czy książki. Dlaczego takie tematy miałyby być nieporuszane? Bo polaczkowi dupa pęknie? Zamiast skupiać się na tym, jaki dobry warsztat pisarski ma Papkin, to ludzie toczą pianę z pyska o to, o czym pisze/kim jest. Propagandę i podlizywanie się to Wam funduje wspaniała telewizja rządowa, a nie ten tekst.

    • Raczej bo są jakieś różne, odmienne opinie. I chyba pomyliłeś komentarz z forum wszechstronnej adoracji, na tym właśnie polega komentowanie, że odnosisz się do tego co ktoś napisał, a nie wklejasz peany pochwalne. Dyskusje kim jest Papkin to inna sprawa.

      No i o czym można dyskutować pod artykułem o darmowym Raymanie po raz n-ty?

  14. To już wiemy skąd tyle poprawności politycznej w CD- Action. Ciekawe czy ma to również związek z wysokimi notami przyznawanymi słabym vn?

  15. W przypadku Rune Factory to super bo czekam na grę. Zawsze byłem niechętny gdy w takich grach miałem zablokowane połowę ubrań bohatera, do tego nie mam dylematu z wyborem postaci gracza.

    Co do reszty to jako rowerzysta jestem przeciwny używaniu słowa pedał z wykropkowaniem jako jakieś słowo wulgarne. Ci co chcą wyzywać osoby homoseksualne znajdą sobie i 100 nowych kolejnych słów, a człowiek musi lawirować gdy pisze o normalnej części pojazdu.

    Nie mam nic przeciwko LGBT, uważam natomiast, że cispłuciowość i ten deadnaming jest trochę wbrew wcześniejszym grupom, bo utrwala stereotypy płciowe. Nie pasujesz do stereotypu – znaczy ty jesteś nieodpowiedniej płci i powinieneś ją zmienić. Dopasowuje się płeć ludzi do jakiegoś stereotypowego wzorca, a że to nie zawsze się da robić to tworzy się kolejne, zamiast po prostu uznać, że sam stereotyp jest zły. Jak to robi dorosły człowiek to jego wola, ludzie sobie zmieniają imiona, wydłużają i pomniejszają różne części ciała, jak komuś to poprawi samopoczucie niech robi, mi to rybka.

    Ale gdy słyszę jak „diagnozuje się” dzieci, to nie rozumiem dlaczego chłopak lubiący zabawę lalkami i haftowanie zaraz musi zostać dziewczynką, bo jego zachowanie nie pasuje do tego co społeczeństwo uznaje za cechy chłopięce. Bo skąd ktoś wie, że „nie czuje się jako mężczyzna/kobieta”? Ano z tego, że od otoczenia ma pewien wzorzec jak taki kobieta/mężczyzna powinien się czuć. Dzieci tego nie biorą z powietrza i ciekaw jestem ile w tym wpływu rodziców którzy takie a nie inne wzorce zachowań chłopca/dziewczynki przekazali. I smutne, że zamiast walczyć ze stereotypem to zmienia się płeć by dopasować dziecko do wzorca (do którego i tak nikt nie pasuje)

    • Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
      Transpłciowość nie ma związku z stereotypowym/kulturowym postrzeganiem płci.

      Transpłciowość polega tym, że tożsamość płciowa danej osoby (czyli to jak mózg tej osoby postrzega własną płeć) jest inna niż ta przypisana tej osobie przy narodzeniu (co jest kwalifikowane na podstawie genitaliów). To jak się ubierasz, co lubisz robić, jaki masz charakter, itd. nie ma tu znaczenia.

      Nikt nie zmienia płci. Osoby trans (te które chcą tego) dokonują korekty płci by czuć się lepiej ze sobą.

      Transpłciowości nie mogą zdiagnozować osoby z zewnątrz. To całe pseudo diagnozowanie powstało w wyniku niezrozumienia osób trans przez osoby cis (osoby cis to te które nie są trans, bo z wypowiedzi wnioskuje, że nie do końca ogarniasz terminy) i po to by się przypodobać/przekonać osoby które są negatywnie nastawione do osób trans „No zobacz, zrobiliśmy masę badań i wyszło nam, że rzeczywiście ta osoba jest trans” (plus, w moim odczuciu to też sposób by zwyczajnie żerować finansowo na osobach trans, które i tak mają domyślnie dosyć przewalone).

      A co do tego „skąd dziecko wie, że jest trans” – jak mówiłam transpłciowość polega na tym jak mózg postrzega własną płeć. Zazwyczaj po prostu się czuje, że coś jest nie takie jak powinno i zrozumienie co jest nie tak przychodzi po jakimś czasie. Trudno to opisać i zależnie jaką osobę trans zapytasz tak możesz dostać różne opisy. Jednakże w uproszczeniu można to nazwać uczuciem zamknięcia w niewłaściwym opakowaniu lub zamknięcia w klatce.

      I tak, stereotypy szkodzą, zarówno osobom trans jak i cis. Trans dziewczyna która lubi grać w strategie będzie męczyła się w ciszy i zamknięciu zaszczuta przez społeczeństwo dla którego nie jest „dostatecznie dziewczęca”, a cis chłopak który lubi sukienki i lalki może zostać zabrany do lekarza na „diagnozę” bo jego rodzice uznają, że „zachowuje się jak dziewczynka”. Od twojej wypowiedzi także biją stereotypy, tylko nie ogólnie płciowe tylko konkretnie skupione wokół transpłciowości.

      Jeśli masz jakieś pytania to wal, mogę spróbować wyjaśnić.

      PS. Jeszcze odnośnie wspomnianego przez ciebie „deadnamingu” czyli używania wobec osoby trans takiego imienia jakie nadano tej osobie przy narodzinach (a więc imienia przy którego nadaniu kierowano się stwierdzoną na podstawie genitaliów płcią) – jest to znęcanie się psychiczne nad tą osobą, to jest jak szeptanie tej osobie ciągle do ucha „Patrz, przy narodzinach stwierdzili, że jesteś chłopakiem/dziewczyną, więc jesteś tej płci!”

    • Ale skąd bierzesz to, że twoja tożsamość płciowa jest taka a nie inna? Jedyną tożsamość którą możesz znać to twoja własna. Przecież się nie rodzimy z jakimś społecznym poczuciem płci, nie znamy żadnej poza własną. Więc musisz wziąć jakiś wzór męski/żeński z którym porównujesz i próbujesz się dopasować. I ten wzorzec to właśnie jakiś stereotyp który przyjąłeś od otoczenia.

      Przy podziale jest zawsze jakaś arbitralna granica. W przypadku preferencji seksualnych sprawa jest prosta, natomiast „samookreślenie” to zawsze jakaś szara strefa.

      Tak, trochę mi się ta cispłuciowość pomyliła, choć nadal uważam, że jedynie to utrwala jakiś stereotypowy, nieprawdziwy podział.

      Rozumiem, że są ludzie co się źle czują we własnym ciele, jak pisałem ich wola, gdy są dorośli. Ale wiem jak łatwo dzieciom wmówić praktycznie wszystko, szczególnie gdy to mówią osoby z autorytetem.

      Jedni sobie lepią nosy inni powiększają czy pomniejszają biusty. Podobnie z imieniami. Znam osobę która nienawidziła swojego imienia, i jak tylko mogła zmieniła je na inne (oba żeńskie), ale uważam, że jest pewna przesada z tym deadnamingiem i trans.

      Nie podoba mi się to żądanie by inni widzieli cię tak jak sobie tego życzysz, bo to zabawa w szaty cesarza. Według mnie, nie masz prawa żądać i narzucać by inni myśleli o tobie i widzieli w tobie to co ty chcesz. Można narzucać tolerancję, ale nie można zmusić kogoś do akceptacji.

      Nie oczekujmy, że każdy na świecie interesuje się tym kim się czujesz czy w ogóle go to obchodzi. Jeżeli wyglądasz jak facet to większość będzie cię traktowała jak faceta, i podobnie z kobietami. Nie ze złośliwości, ale ponieważ jesteś jednym z tysięcy ludzi która ta osoba spotyka. Nikt nie przeznaczy dodatkowej „pamięci” i „mocy obliczeniowej” z uwagi na twoją wewnętrzną „wyjątkowość” od pozostałej reszty tłumu. To się zmienia gdy dla danej osoby staniesz się wystarczająco ważny, ale nie podoba mi się to żądanie specjalnego traktowania.

    • Okay, już widzę do czego to prowadzi, ale spróbujmy jeszcze raz.

      Transpłciowość i tożsamość płciowa są wrodzone. Mamy szereg rzeczy w organizmie, które są kwalifikowane płciowo (i każda z tych rzeczy ma dwa skrajne bieguny + spektrum pomiędzy) i jedną z nich jest tożsamość płciowa, czyli to jak mózg danej osoby postrzega własną płeć. I u części populacji ta tożsamość płciowa jest inna niż choćby genitalia (które służą do kwalifikacji płci przy narodzinach). Wynika to najpewniej z ostrych wahań hormonalnych podczas ciąży (które mogą znów wyniknąć np. ze zwykłego stresu osoby będącej w ciąży), przez co mózg danej osoby i reszta lub część (bo reszta organizmu też może się wykształcić różnych płci) jej organizmu nie są ze sobą kompatybilne.

      I to właśnie ta niekompatybilność powoduje, że u osób trans jest znacznie większe poczucie własnej tożsamości płciowej. Osoby cis tego nie mają ponieważ ich tożsamość płciowa i reszta organizmu są kompatybilne. U osób trans nie są, przez co mają informację alarmową od swojego mózgu, co powoduje, że u nich świadomość własnej tożsamości płciowej jest znacznie większa.

      Tożsamość płciowa NIE JEST społecznym poczuciem płci. Takie postrzeganie tożsamości płciowej jest szkodliwym stereotypem. Powstałym, jak wspomniałam, w wyniku niezrozumienia osób trans przez osoby cis.

      Twoje i masy innych osób stereotypowe postrzeganie transpłciowości powoduje, że masa osób ma zniszczone dzieciństwo albo i całe życie. No tak, ignorujcie słowa dzieci bo „co one wiedzą”, a potem dalej róbcie wielkie oczy jak kolejne trans dziecko się zabije bo zostało zaszczute przez tobie podobnych.

      Nawet w przypadku osób cis używanie wobec danej osoby imienia którego ona nie chce jest przejawem złośliwości i też jest formą znęcania się. W przypadku osób trans to znęcanie się ma po prostu dodatkowy wymiar i jest bardziej dotkliwe.

      Jak dla ciebie postrzeganie dziewczyny jako dziewczyny i zwracanie się do niej takim imieniem jak ona chce jest jakimś wygórowanym żądaniem to źle świadczy wyłącznie o tobie.

      Zresztą, po ostatnich akapitach widzę, że twoja rzekoma niechęć do stereotypów była wyłącznie przykrywką do jechania po osobach trans xD

      Co, jak poznajesz dziewczynę o zbyt „męskich” rysach (nie ma znaczenia czy jest trans czy cis, bo cis dziewczyny też mogą np. mieć problemy z hormonami albo po prostu specyficznie wylosowane geny) i ona ci się przedstawia „Cześć, jestem Ania.” to ty w odpowiedzi wyskakujesz z „Nie jesteś żadna Ania, masz zbyt męską twarz, jesteś facetem! Będę mówić do ciebie Tomek i nie masz prawa żądać by mówić do ciebie Ania!”? xD
      Okay, przyznaje, że to dosyć pytanie retoryczne, bo przecież do mnie jedziesz w męskich formach mimo, że masz moje imię w nicku, a ja sama używam wobec siebie żeńskich form, a jedyne wyobrażenie o moim wyglądzie daje ci mój wilczy avek (na którym w mojej narcystycznej opinii wyglądam cool, ale to swoją drogą). No, ale podejrzewam, że sugestia o tym, że mogę być trans spowodowała, że w twojej głowie wytworzył się jakiś urojony obraz tego jak wyglądam xD

      No i tutaj chyba zakończymy. Przyznaje, że cała ta moja wypowiedź była kierowana bardziej do innych osób które ewentualnie to przeczytają niż do ciebie, bo po twojej drugiej wypowiedzi zdaje się, że nie masz żadnych chęci by spróbować zrozumieć transpłciowość i wolisz trzymać się swoich ukochanych stereotypów.

    • Twierdzisz więc, że osoba która np. nigdy nie spotkała by innego człowieka innej płci miała by poczucie własnej płci i z urodzenia czuje się mężczyzną lub kobietą? Widocznie jest to więc cecha tylko osób trans, bo dla mnie to podchodzenie do sprawy od złej strony. Te stereotypy o trans są zresztą tworzone w znacznej mierze i przez „przychylne” media.

      Kwestią wątpliwości ostatni akapit nie był jako tako bezpośrednio do ciebie, to, że napisałem facet a nie kobieta wynika z tego, że w tą stronę ten problem się częściej przejawia w mediach i budzi więcej kontrowersji np. w sporcie.

      Ale możesz mi uwierzyć, że nawet nie zwróciłem uwagi na tą jaką płeć masz w gramatyce. Może to przyzwyczajenie z angielskiego, gdzie się nie da się tego zrobić, więc się nawet nie próbuje. Na nicki i avatary nie zwracam uwagi, bo to naprawdę nic nie sugeruje (mnóstwo ludzi wklei ulubione postacie, albo stosuje jakieś przerobione formy). Starałem się pisać raczej bezosobowo, ale widocznie gdzieś wygrało przyzwyczajenie.

      I może źle zostałem zrozumiany. Chodzi mi o to oczekiwanie, że jakaś osoba którą spotkałem raz przez minutę oczekuję, że będę pamiętał dwa miesiące później jak chce się tytułować, kiedy jak po godzinie nie pamiętam żadnego jej imienia ani jak wyglądała. Podobnie nawet sekundy nie pomyślałem o twoim wyglądzie, płci i preferencjach, bo dla mnie nie ma to znaczenia dla mojej czy twojej odpowiedzi. Szczególnie w internecie.

    • Mam propozycję, zanim napiszesz kolejny komentarz to dokładnie przeczytaj moje słowa, najlepiej kilkukrotnie, bo po raz kolejny odnoszę wrażenie, że czytasz je po łebkach bez najmniejszej próby zrozumienia. I teraz właściwie powtórzę część mojej poprzedniej wypowiedzi (tylko innymi słowami, może lepiej ogarniesz).

      Osoby cis także posiadają tożsamość płciową tylko ponieważ wszystkie płciowe puzzle w ich organizmie pasują do siebie (wyjątkiem tu są osoby inter, ale nie gmatwajmy za bardzo), to nie zwracają na nią uwagi. To coś jak to, że nie zwracasz uwagi na to, że oddychasz. Albo na to, że twoje serce stale pracuje. U osób trans te płciowe puzzle nie pasują do siebie więc mózg daje sygnał alarmowy. I tak, jeśli by przyjąć ten mało możliwy scenariusz w którym osoba trans by się wychowywała w kompletnym odseparowaniu od reszty ludzkości, to i tak by miała podobne odczucia jak inne osoby trans. To, że nie znałaby słów „kobieta” czy „mężczyzna” jedynie by powodowało, że nie miałaby słów by nazwać swoje odczucia.

      Poza tym, można spowodować, że osoba cis stanie się w pewnym sensie trans. Wystarczy tej osobie cis przymusowo zaserwować korektę płci (choć w takim scenariuszu warto zastosować cudzysłów przy tych słowach). Co prawda odczucia tej osoby nie będą dokładnie takie same jak w przypadku osób trans, bo do powstania niekompatybilności doszłoby na pewnym etapie życia tej osoby, a nie byłaby wrodzona (no i sama korekta płci nie jest idealna). Jednak ciągle byłaby to dla tej osoby cis pewna pokazówka jak się czują osoby trans.

      Pytanie jak dużo osób które psioczą na osoby trans, że tożsamość płciowa jest nieistotna by się posunęły do czegoś takiego by „udowodnić tym głupim transom, że się mylą” xD Odnoszę wrażenie, że bardzo nie wiele, z jakiegoś powodu, ciekawe czemu 😛

      I tak, stereotypy o osobach trans są także tworzone przez „przychylne” (cudzysłów bardzo na miejscu) media, jak także już mówiłam wynika to także (oprócz ze zwyczajnego niezrozumienia tematu) z chęci „przypodobania” się osobom, które są negatywnie nastawione do osób trans.

      No i tak, o trans chłopakach zawsze się zapomina (jeszcze bardziej niż o osobach niebinarnych chyba). Typowe xD A odnośnie kontrowersji w sporcie to najczęściej przytaczanym przykładem jest dziewczyna która jest inter (ma nadwrażliwość na męskie hormony z tego co pamiętam), a nie trans tylko niesamowicie ogarnięte społeczeństwo przypięło jej łatkę, że jest trans xD To tak bardziej jako ciekawostkę mówię.

      Twoje dziwne przyzwyczajenie w używaniu form męskich do nieznanych osób wygrało już jakoś w piątym zdaniu poprzedniej wypowiedzi xD Ale dobra, przyjmijmy, że jestem w stanie uwierzyć, że ci się przeoczyły używane przeze mnie formy patrząc na to jak po łebkach czytasz moje wypowiedzi xD

      Okay, teraz twoje dowalanie się do osób trans na siłę wbiło na kolejny poziom xD Oczekiwanie, że ktoś po krótkim spotkaniu będzie pamiętać twoje imię i to kim jesteś nie jest w żadnym wypadku domeną osób trans. Masa osób cis tak ma, a spotykam się z tym notorycznie na moim kanale youtubowym kiedy jakieś osóbki po kilku latach nieobecności (i przed tą nieobecnością napisaniem ledwie kilku komentarzy) nagle wracają z pytaniem „pamiętasz mnie?” xD Nie wiem jakie procesy myślowe zaszły w twojej głowie, że zostało to przez ciebie uczynione domeną osób trans.

      Wspomniany przez ciebie deadnaming to sytuacja w której jakaś osoba używa z premedytacją wobec osoby trans tego imienia które nadano tej osobie przy narodzeniu (czyli deadname’a) zamiast właściwego imienia tej osoby którego ona chce używać. CZYLI ta osoba musi ZNAĆ deadname osoby trans i z premedytacją go używać. Nie wiem w jaki sposób udało ci się związać deadnaming z rozmową z przypadkową, nieznaną ci osobą.

      Możliwe, że chodziło ci o misgendering (czyli używanie wobec danej osoby złych form płciowych) i że o to ktoś się oburza (jeśli się to przypadkiem zrobiło, to wystarczy się poprawić, jak z premedytacją=złośliwie to wtedy oburzenie jest słuszne), ale misngederować można też osoby cis i one też potrafią się o to oburzać, więc to też nie jest wyłącznie domena osób trans (choć z oczywistych względów dla osób trans misgendering ma zabarwienie traumatyczne).

      Ale wiesz, mam na to banalne rozwiązanie, wystarczy nie używać wobec kogoś form płciowych dopóki się nie wie jakich używać 😛 Można o to zapytać, albo wywnioskować z tego jakich ta osoba używa wobec siebie. W internecie jest to jeszcze łatwiejsze bo rozpowszechnia się zwyczaj wpisywania zaimków do bio. Co także jest działaniem przeciwko stereotypom bo inne osoby nie „muszą” się domyślać twojej płci na bazie wyglądu czy czegoś tylko mają klarownie wypisane to w bio 😛

    • Co do definicji to mnie to niespecjalnie przekonuje, słyszałem też już inne definicje, Wikipedia ma też inną definicję, która wprost mówi o związku trans jako różniące się z kulturowym postrzeganiem płci, stąd na początku na tym się oparłem. Dziwne dla mnie, że coś ma biologiczne podstawy, ale „nikt z zewnątrz tego nie może zdiagnozować”,ale biologiem nie jestem więc nie rozstrzygnę tu prawdy.

      Co do słówek to wygląda na to, że człowiek cały słownik potrzebuje bo przecież wszystko musi mieć swoją angielską nazwę i chorągiewkę. Owszem to nie jest tak, że wszystko tyczy się tylko do osób trans, ale to w ich przypadku zlatuje się zaraz grupa obrońców(obrończyń) przy najmniejszej krytyce czy pomyłce i jest to mocniej zaznaczane. To jest to jak odbieram to jako osoba z „zewnątrz” obserwując różne zdarzenia z udziałem takich osób.

      Możesz mnie też posądzać o najgorsze, ale nawet nie myślę o tym by zaglądać w czyjeś bio, przed pisaniem komentarza. Albo analizować nicków pod kątem tego czy mają sugestię płci czy są po prostu imieniem ulubionej postaci z gry. Dlaczego domyślnie forma męska? Bo częściej taka jest jednak stosowana w komentarzach w których biorę udział, działa przyzwyczajenie. Nawet nie wiesz ile mi zajęło znalezienie tych źle użytych form męskich. Zazdroszczę tu trochę anglikom.

      Dla większości osób jest się tłem, nawet nie postacią NPC, i właśnie takie uważanie, że każdy zwraca szczególną uwagę na daną osobę i musi stąpać na palcach zachowując szczególną ostrożność zadając sobie dodatkowego trudu w kontaktach, zamiast móc traktować ją po prostu jak każdą inną osobę na świecie jednak zniechęca.

      To i fakt, że o ile homoseksualizm łatwo jednak zdefiniować nawet jednym zdaniem, to w przypadku trans człowiek napotyka całe kolumny przeróżnych słów i definicji, z czego (po pobieżnym przejrzeniu internetu) nikt nawet nie jest wstanie określić jednej zbieżnej definicji transpłciowości i kto właściwie się w niej zawiera. Trudno jednak akceptować coś czego się nie rozumie.

    • O zagmatwanie definicyjne możesz winić przede wszystkim inne osoby cis a nie osoby trans, bo to cisy robią zamieszanie z definicjami. Nie dojść, że ta definicja na wiki nie ma żadnego sensu (kiedyś się do niej dobiorę i ją poprawię, ale to swoją drogą) to potem cisy które ją czytają zaczynają innym cisom tłumaczyć i robią wyłącznie burdel i gówno osobom trans.

      Definicja transpłciowości jest prosta: Osoba trans to taka, której tożsamość płciowa jest inna niż płeć innych elementów organizmu (przede wszystkim bierze się tu pod uwagę genitalia).
      Tożsamość płciowa: To jak mózg danej osoby postrzega własną płeć.

      Nie da się tożsamości płciowej u danej osoby stwierdzić z zewnątrz bo za mało wiemy o działaniu mózgu. Jednakże badania wskazały, że ogólna budowa mózgu u trans dziewczyn jest zbliżona do tej u cis dziewczyn, podobnie ma to się u trans i cis chłopaków. Tylko, że ta ogólna budowa mózgu jest zbyt płynna płciowo by na jej podstawie stwierdzać transpłciowość. Dodatkowo był choćby przypadek, gdzie pewien lekarz wpadł na „genialny” eksperyment i zafundował niemowlakowi korektę płci. I wiesz co? Zrobił przez to z tej osoby osobę trans, która potem musiała się jebać z przechodzeniem korekty w drugą stronę.

      Nie no, łał, niesamowite, że w przypadku grupy osób, która jest notorycznie opluwana, mieszana z błotem, wyśmiewana i pogardzana (jakby samo to, że jest trans nie było dostatecznie dużym utrapieniem w życiu) znajdą się osoby które będą chciały tych osób bronić xD Inna sprawa, że wątpię by to były „najmniejsze” pomyłki. Przy najmniejszych pomyłkach po prostu ktoś się poprawia i tyle, sprawa załatwiona.

      Poza tym mam takie straszne XD bo już któryś raz z kolei trafiam na osobę, która na wspomnienie o sprawdzeniu bio reaguje jakby to był jakiś niesamowity wysiłek lub jakieś święte naruszenie prywatności xD
      Wiesz, bio w social mediach jest właśnie po to, by umieścić tam podstawowe informacje o sobie które każda osoba może zobaczyć 😛

      Jak dla ciebie tak nieistotne są inne osoby, że mówienie do danej osoby tak jak ona chce jest dla ciebie zbyt dużym wysiłkiem, to może po prostu nie rozmawiaj z innymi osobami? Bo po co? One są tylko tłem dla ciebie 😛

    • Jak to dobrze, że wszystkiemu są winni ci „źli” cis, a reszta taka wspaniali i w ogóle. No cóż… wikipedia jest otwarta, można zmieniać to nie źródło, tym bardziej nieomylne, ale nie jest też nim komentarz pod artykułem na stronie o grach komputerowych. Wikipedia ma jednak źródła swoich rewelacji i pobieżne przeszukanie internetu, pokazuje jednak, że nawet w samym środowisku trans są różne definicje, czasami sprzeczne i nikt nie ustalił jednej wspólnej, ale też często uważa, że ich definicja jest tą jedyną słuszną i właściwą. Więc nie przerzucał bym jednak odpowiedzialności za ten brak konkretnej definicji i mnóstwo sprzecznych całkowicie na jakąś złą wolę nietransseksualnych. Podobnie z mnogością kategorii i nazewnictwa.

      W ogóle samym podejrzewaniem u każdego złej woli można wielu zniechęcić.

      Zdajesz sobie sprawę jak ciężko uwierzyć w coś co opiera się na tym, że ktoś „twierdzi, że ma takie odczucie” i jednocześnie „tylko osoby trans to odczuwają”. Bo tak naprawdę opiera się to wszystko na „uwierz mi na słowo”.

      Przy głębszej analizie mogę na przykład u siebie rozdzielić cechy „narzucone” kulturowo, więc rozumiem, że ktoś może mieć tu konflikt. Natomiast nie wiem jak mam stwierdzić płeć swojego mózgu czy tej wewnętrznej tożsamości. Brakuje mi czegokolwiek z czym mogę to porównać, by stwierdzić czy to co czuje jest męskie czy jednak nie. I jak sama potwierdzasz nie jest to nic wyjątkowego.

      Co do przykładu z niemowlakiem to są tu jednak dwa zdarzenia z odmiennym skutkiem.

      Co do sprawdzania bio, może to wynika z tego, że praktycznie nigdy tego nie wypełniam, albo wpisuję jakieś losowe bzdury i nie czuję potrzeby dzielenia się ze światem swoim? Wysiłek to różny, ale zazwyczaj jednak większy niż to jaki chcę przeznaczyć na losową osobę w internecie. Ale w twoim przypadku kliknąłem w tą ikonkę przy nicku i nawet nie wiem gdzie w profilu jest ta płeć zaznaczona.

      Dodaj do tego, że jednak jest to strona o grach, a w samych grach jednak często unika się podawania płci gracza z różnych powodów z tym z uwagi na zachowania niektórych pozostałych graczy, wiele osób też wpisuje niewłaściwe. Dlatego raczej nie zwraca się uwagi na płeć na profilach graczy, a bardzo często nie jest ona nawet podawana, wręcz odwrotnie zbytnie zwracanie uwagi na płeć jest raczej źle widziane w grach.

      Ps. Zupełnie na boku, widać nie jestem osamotniony z tym domyślnie męskim bo w liście gier na profilu jednak ktoś wpisał „ukończyłem”. Za to dzięki temu klikaniu po profilu zauważyłem, że można zmienić nick.

  16. Bardzo dobry i potrzebny wpis 🙂
    Dzisiaj można złożyć na koniunkturalizm dowolną decyzję dowolnej firmy jeśli tylko jest publiczna i nie zmienia to dobra które te decyzję robią.
    Nikt nie krzyczy o koniunkturaliźmie producenta soków, że na pokaz produkuje tylko z polskich jabłek, albo z tego, że nie dosładza ich grając od publiczkę bo tak się spodoba klientom.

  17. Papkin, z całym szacunkiem, ale wolałem Cię kiedy pisałeś na bardziej zróżnicowane tematy. Abstrahując od Twoich poglądów i orientacji (która szczerze i gorąco guzik mnie obchodzi) obserwuję że odkąd Twoje felietony zaczęły się znów pojawiać w CDA to przestały dla Ciebie istnieć inne tematy niż lgbt i tęcza. Nudne się to już zrobiło.

    • To ciekawe, bo ja pamietam jak niedawno ukazal sie jego artykul o Psychonauts 2 i zdrowiu psychicznym. Chyba ze zakladamy juz, ze kazda osoba LGBT+ w tym z****nym kraju musi korzystac z pomocy psychiatrow/psychoterapeutow i dlatego to rowniez byl temat z tej kategorii.

  18. Cieszy mnie, że pomimo tak polaryzującego ludzi tematu, dyskusja tutaj jest w większości przypadków kulturalna. Często czytam o piłce i niedawno popełniłem błąd zaglądając w komentarze pod postem na popularnym serwisie piłkarskim, dotyczącym coming-outu australijskiego piłkarza – Josha Cavallo. Tak paskudnych i głupich wpisów nie widziałem nigdy.

  19. @Zaggi, z całym szacunkiem, ale wolałem Cię, kiedy czytałeś ze zrozumieniem.

    Od czasu, gdy znów zacząłem w CDA publikować, w magazynie pojawiły się…

    – felieton o sztuczkach, jakie stosują na giełdzie producenci gier, by podnieść swoją wycenę
    – felieton o traktowaniu chorób i zaburzeń w charakterze narracyjnego instrumentu
    – felieton o tym, że remastery gier potykają się na podobnych problemach, co kontynuacje sitcomów
    – felieton o potencjalnym spadku przychodów polskiego gamedevu, końcu programów dotacyjnych i bessie na GPW/Newconnect (aktualne wydanie)
    – felieton, do którego się tutaj odnosimy
    – felieton o słabostkach krajowej publicystyki (wciąż czeka na publikację)

    Abstrahując od Twoich poglądów i orientacji (która szczerze i gorąco guzik mnie obchodzi), obserwuję, że przestały dla Ciebie istnieć inne tematy niż LGBT i tęcza. Nudne to się już zrobiło.

    • Widzę że poczułeś się dotknięty moim komentarzem. Zupełnie niesłusznie gdyż nie było moim celem Cię obrazić. Ale od osoby o Twojej inteligencji spodziewałem się nieco większej finezji w ripoście niż tylko wykorzystywania moich cytatów przeciwko mnie 😉

      Na swoje usprawiedliwienie dodam że z lekturą CDA jestem parę numerów do tyłu (aktualnie 10.2021) i widząc kolejny z rzędu felieton Twojego autorstwa plus aktualnie komentowany (o wiadomym temacie, okraszonym kolejnym tęczowym artem, który nawiasem mówiąc wygląda mi trochę jak prowokacyjny środkowy palec wymierzony w tych wszystkich troglodytów, którzy najchętniej wysłali by osoby Twojego pokroju do komór gazowych) odniosłem wrażenie że inne tematy do zaprezentowania w CDA przestały się już dla Ciebie liczyć. Co stało się już trochę nudne i przewidywalne. Bo ileż można w kółko wałkować ten temat?

      Co do ostatniego akapitu, pozwól że też posłużę się parafrazą: Orientacja seksualna jest jak kuśka. Fajnie że ją masz i jesteś z niej dumny ale gdy zaczynasz nią wymachiwać przed oczami innych to przestaje już być fajnie. Peace 🙂

  20. Ubolewam, że CDA promuje lewicowo-dżenderowe ideologie poprzez umożliwianie narodowo-prawej części społeczeństwa masowe nabijanie wyświetleń w artykułach na tematy, które ich w ogóle nie interesują 🙁

  21. A serio: Papkin jak zwykle dostarcza tekstów, które czyta się z przyjemnością

  22. Problem w tym że wsadzanie tego na siłę nic nie rozwiązuje. Całe to LGBT nie zajmuje się mniejszościami a tylko ideologią i tym że oni chcą przywilejów. Nie wspomnę że wpychanie tego na siłę odbija się na sprzedaży a coraz to więcej incydentów z tym wszystkim coraz mocniej się odbija echem na świecie (choćby to co się stało w Argentynie).

  23. Osoba która przeklejała art na stronę zapomniała o gwiazdkach. BTW, ten artykuł jest sprzed miesiąca, był w piśmie najpierw. Jak widać komentujący niżej nawet nie czytają.

  24. Gratuluję odwagi Papkin. Trzeba to przeżyć, żeby wiedzieć jak męczące jest siedzenie w szafie.

    Homofoby jak zwykle lecą automatycznie z „wciskaniem orientacji na siłę”. Nie warto zwracać uwagi na takie komentarze.

    • Jeśli pijesz w tym komentarzu do mnie to niestety strzał chybiony. Nie uważam się za homofoba, nic mi do tego kto z kim sypia itp. Nie wątpię też w to „jak męczące jest siedzenie w szafie” i wszystko inne co się z tym wiąże. Ale czy naprawdę musimy o tym w kółko czytać na każdym kroku? Czy nie ma innych równie, a może i nawet bardziej pasjonujących tematów do przedstawienia i omówienia? W pewnym momencie następuje po prostu przesyt i automatyczna niechęć.

  25. Jaka ciemnota, glupota i ewidentny brak jakich kolwiek dzialan ze strony rodzicow komentujacych tutaj widac. Widac ze matka z ojcem nie nauczyli szacunku do drugiego czlowieka nie zaleznie czy go lubimy, rozumiemy, popieramy. Nikt wam baranki niczego nie wciska na sile (sa skrajnosci wszedzie oczywiscie), pokazuje wam w filmach i grach ze swiat nie sklada sie tylko z bialych 30 letnich heteroseksualnych mezczyzn i kobiet, przyjaznych, zdrowych, ladnych, zawsze milych ludzi, ale jest troche bardziej roznorodny od tylko tyle.

  26. Dzięki Papkin za ten artykuł! Dla mnie bardzo ważna jest widoczność osób queerowych i dzięki za Twój głos.
    Jeżeli kogoś wprowadza w dyskomfort taka treść, to mogę rzec tyle: żyjemy w czasach emancypacji środowisk LGBT+. Jak sufrażystki domagały się swoich praw, to część opinii publicznej też miała dość ciągłych żądań o równe prawa kobiet i o to, że non stop o tym się mówi. Czemu tak się dzieje?
    Ano dlatego, żeby działania społeczne zadziałały. Nigdy nie było żadnej zmiany, gdy ludzie siedzieli cicho i nie sprawiali innym ludziom dyskomfortu. Jeżeli ciągła debata wywołuje zniechęcenie, rozumiem. Jednak wybaczcie, ale społeczność LGBT+ chętnie by nie prowadziła tej debaty, gdyby nie spotykała ją systemowa dyskryminacja i nietolerancja.

    • „Jednak wybaczcie, ale społeczność LGBT+ chętnie by nie prowadziła tej debaty, gdyby nie spotykała ją systemowa dyskryminacja i nietolerancja.”

      To spójrz sobie na zachód, gdzie większosć, jeśli nie wszystkie, postulaty gejów i lesbijek zostały spełnione i co? Nic, teraz wojują transpłciowi (doprowadzajac zresztą swoją wojnę do granicy absurdu). Po nich pewnie głośniejsi staną się niebinarni, potem gender fluid itd. Show must go on, zwłaszcza, że wielu aktywistów żyje według zasady „nie chodzi o złapanie króliczka ale o to, by go gonić”.

  27. Zaznaczę na dzień dobry, że osobiście nie mam nic przeciwko osobom LGBT (nawet się do Netflixa przyzwyczaiłem i jego mody na LGBT głównie w amerykańskich produkcjach). Póki mnie nachalnie nie podrywają to mi to rybka, kto co lubi. Powiem nawet, że jestem daleki od zabraniania komukolwiek parad, nawet w bardzo dziwnych ubraniach (na niektórych pokazach mody to przechodzi, to czemu nie na paradach). Jak jakiś fanatyczny katolik (bo to zwykle tacy wnoszą ostry sprzeciw), mówi, że nie należy obnosić się ze swoimi poglądami na ulicy, to wspominam o zakazie procesji na Boże Ciało. No i już ciężko zabronić obnoszenie się z poglądami, więc kombinują za co innego by zakazać (zwykle wtedy nieobyczajność wchodzi w grę, ale wtedy możemy długo dyskutować co to znaczy nieobyczajność).

    Ale głównie piszę, bo chciałbym się odnieść do tego zdania z artykułu:
    „Chcę to powtórzyć wielkimi literami: 92% ludzi, z którymi mieszkałem, którzy mnie wychowywali, uczyli, z którymi się przyjaźniłem i kochałem – uważało, że to, kim jestem, nie jest normalne.”
    Patrząc na definicję ze Słownika języka Polskiego (sjp.pwn.pl) normalny to:
    1. «taki, jaki powinien być»
    2. «najczęściej spotykany»
    3. «zdrowy psychicznie i fizycznie»
    4. «mający wszystkie przypisane sobie cechy, typowy»
    To chyba tylko trzeci punkt pasuje dla osób których wg różnych badań jest w najlepszym razie poniżej 10%, a chyba przy tych bardziej realnych to znacznie mniej (choć niektórzy mają do dziś tutaj wątpliwości i chcieli by elektrowstrząsami leczyć).

    Dlatego dziwię się, dlaczego tak często osoby chcące walczyć o równouprawnienie wychodzą z normalnością, gdzie ja, żaden przeciwnik, zbijam ten argument zaglądając do słownika, a nie próbują mówić, że różnorodność jest potrzebna ( i jakby się uprzeć to każdy w jakieś kategorii jest nienormalny). Nie ma znaczenia, kto ma jaki kolor skóry, włosów, płeć, w co wierzy, kogo kocha, z kim sypia, jaką ręka pisze, albo jakie ma IQ i czy rozumie matematykę. Różnorodność jest potrzebna i to powinno być (wg mnie) podnoszone jako najważniejsze w tym wszystkim.
    Więc jak ktoś jest nienormalny w jakimś obszarze, ale nikomu nie wadzi, to zostawmy go w spokoju. Może dzięki temu jako społeczeństwo zyskamy nowy punkt widzenia i pójdziemy do przodu.
    Wszyscy jesteśmy różni i to jest piękne. I walczmy o to, aby nikogo z powodu tej inności, różnorodności, nie stygmatyzować.
    Może też nie jestem najlepszą osobą aby tutaj próbować wchodzić w buty osób dyskryminowanych, bo te moje nienormalności nie powodują, że rodzice mogą mnie przestać akceptować (choć kilku znajomych miało z nimi problem). To że coś się jakiemuś ułamkowi społeczeństwa nie podoba, aż tak bardzo mnie nie dotyka, jak na przykład nastolatków z odmienną orientacją. Ale staram się pokazywać które argumenty w tej walce łatwo zbić, a które (wg mnie oczywiście) nie są wystarczająco mocno eksploatowane.

  28. „jak minister edukacji odmawia nam człowieczeństwa” O matko, naprawdę po zawodowym dziennikarzu można by się spodziewać umiejętności rozumienia tekstu na tyle, by oczywiste było dla niego, że fraza „LGBT to nie ludzie, tylko ideologia” nie jest odczłowieczaniem, tylko stwierdzeniem „kiedy wypowiadam się negatywnie na temat LGBT, mam na myśli określoną lewicową ideologię, a nie ludzi będących lesbijkami, gejami itd”. Ja też odróżniam homoseksualistów od działaczy LGBT (i te dwie grupy bynajmniej się nie pokrywają, ani jedna nie zawiera się w drugiej). Co do dumy… Nie rozumiem, jak można być dumnym z powodu upodobań seksualnych? Zwłaszcza, jeśli przyjmiemy – wbrew nauce, która wypowiada się dużo bardziej dwuznacznie – że „orientacja” jest zawsze wrodzona i niezmienna… Jak można być dumnym z postępowania zgodnie z własną naturą? Nie mówię, że trzeba się zawsze tego wstydzić, ale prawo do dumy daje tylko przezwyciężanie własnej natury.
    I oczywiście, że twórcy mają prawo umieszczać w swoich utworach postaci takie, jakie zechcą. Zaś odbiorcy tych utworów mają prawo to krytykować z dowolnego powodu, jaki im przyjdzie do głowy. Wynika to z wolności słowa. Wolności słowa, którą chcą nam odebrać zarówno abrahamiści spod znaku „obrazy uczuć religijnych”, jak i działacze LGBT spod znaku „walki z mową nienawiści”.

    • LGBT to akronim od Lesbians, Gay, Bisexual, Transexual. Mowa zatem o osobach. Używanie słowa „ideologia” jest uprzedmiotowieniem tych osób i odebranie im podmiotowości. Zdecydowaniej łatwiej jest mówić o „ideologii LGBT” (w skrócie „LGBT”) niż o osobach niehetoronormatywnych. W debacie publicznej zaś nie jest to używane, żeby być precyzyjnym (no bo przecież mówimy o tym, co mówią aktywiści i nie aktywistki, a nie o nich jako ludziach, duh), tylko przeważnie żeby ukryć odrazę w stosunku do całej społeczności. Za każdym razem jak się używa „ideologia LGBT” to po prostu odbiera to człowieczeństwo ludziom, którzy są nieheteronormatywni.
      Co zaś do dumy to wzięła się ona jako kontra do zawstydzania osób LGBT+. Idąc Twoim tokiem rozumowania, to pewnie, nie ma powodów być dumnym z tego, że jest się mężczyzną czy kobietą, osobą biało- czy czarnoskórną, Polakiem czy Amerykaninem. Nie mamy na to wpływu. Jednakże jeżeli non-stop ludzie Ci mówią: „nie wychylaj się, nie pokazuj tego kim jesteś, to jest złe, to jest grzech, nigdy nie będziesz szczęśliwy będąc sobą” to pojawia się forma sprzeciwu. W tym przypadku sprzeciwem jest właśnie duma, środkowy palec w stosunku do wszystkich, którzy chcą zawstydzić.

  29. @Papkin: „(…) gamedev coraz śmielej i z głębi serca wspiera osoby LGBT+. Zwłaszcza że potrzebują one takich wyrazów wsparcia ze strony branży.”

    Papkin, zdajesz sobie sprawę, że korporacje w tej branży umieszczają i promują się tęczowymi produktami, tylko dla zdobycia medialnych punktów?

    • Filie korpo na Bliskim Wschodzie nie zmieniające loga na tęczowe na początku czerwca to już coroczny mem.

  30. Świetny felieton! najbardziej mnie zszokowała ta część: „88% wyoutowanych nastolatków nie jest akceptowanych przez swoich ojców, a ponad 75% przez matki”. Sam jestem ojcem. Syn jest jeszcze za młody by mógł się określić seksualnie ale nie wyobrażam sobie by to w jakikolwiek sposób miało zmienić moje nastawienie do niego. Kocham go od pierwszych chwil jego narodzin i kochać będę do mojego ostatniego tchu. A to czy będzie hetero, gejem, non-binary nie będzie miało najmniejszego znaczenia. Koniec końców to moje dziecko!

  31. „Członkowie społeczności piastują też kluczowe role choćby w CD Projekcie (który konsultował scenariusz Cyberpunka 2077 z Fundacją Trans-Fuzja)”

    I świetnie im to pomogło, pamiętam, jak lewicowy Twitter bił brawo i z sympatią, wręcz odbytolistwem, komentował każdą wzmiankę o grze.

    A, czekaj, przecież juz od pierwszego trailera było rozkręcanie afery, bo w skleconym na szybko kreatorze postaci był wybór płci(!!!!), a potem to mieliśmy już tylko eskalację

  32. Świat… oszalał. Kiedy ten armageddon?

  33. wszystkopozajmowane 30 grudnia 2021 o 08:01

    Co ja przeczytalem xD

  34. Nie miałem nic do LGBTQ+ itd. moja filozofia? „Niech sobie żyją jak chcą”, niech mają rodziny jakie chcą. niech się ŻENIĄ LEGALNIE (TAK!) jeśli chcą. Niech MOGĄ adoptować dzieci, bo NIE ma nic gorszego niż mieszkanie w bidulu! Czyli co? Jestem progresywnym „sojusznikiem”, czy nie jestem?
    A potem, a dokładnie jakieś nieco ponad pół dekady temu wszystko się zmieniło. coraz więcej „gejostwa” w TV, filmach, grach. Forsowanie „stylu życia” „Cool i trendy być LGBT…” itd. itp. I mówiąc szczerze zaczęło mnie to IRYTOWAĆ.
    Drogi autorze. Twoje wnioski sa błędne. Agresywne lansowanie światopoglądu (każdego!) wzbudza opór. Przez ostatnie lata moje poglądy zmieniły się dość radykalnie. Na WASZĄ niekorzyść.

    • Czyli geje nie przeszkadzali ci dopóki nie miałeś z nimi najmniejszej styczności, a kiedy przestali być w twojej głowie magicznymi jednorożcami i okazało się, że istnieją naprawdę zaczęli cię IRYTOWAĆ? Wyborne wyparcie.

    • O proszę twój komentarz to najlepszy przykład dlaczego LGBT+ zaczęło mnie wkurzać.
      Ach jak bardzo zwolennicy i sojucznicy LGBT+ jesteście zero-jedynkowi. ALBO z nami ALBO przeciwko WAM. A więc dobrze jestem PRZECIWKO WAM i NIEstety nie zrozumiałeś zupełnie tego co napisałem.
      „Styczność” człowieku większość wypowiadającyh się RADYKALNIE (obojętnie czy pro, czy przeciwko) NIE MA i nie miało oraz NIE będzie miało ŻADNEJ styczności z gejami/lesbijkami itd. Napisałem chyba jasno że wk*** wnie lansowanie światopoglądu. Przede wszystkim w mediach głównego nurtu i dlatego teraz NIGDY już nie poprę praw gejów i lesbijek. Powiem więcej przez takich komentujących jak ty jeśli zauważyłbym geja bitego przez np. Narodowe ścierwa-troglodytów bejsbolami to odwróciłbym wzrok i poszedł dalej.
      DO TEGO DOPROWADZILIŚCIE. Gratulacje WY

    • Jeśli fakt pojawiania się osób LGBT w filmach i serialach jest dla ciebie wciskaniem ich na siłę to nie wiem co innego mam o tobie myśleć. Szukasz dla siebie wymówek bo wolisz wizję siebie jako otwartego i tolerancyjnego, ale twoje słowa pokazują, że jesteś zwyczajnym obrzydliwym homofobem niczym nieróżniącym się od tych narodowych ścierw-troglodytów. Po prostu łatwiej ci się było kryć jak geje siedzieli cicho i nie istnieli w popkulturze.

Dodaj komentarz