Ranking: Zapomniani bohaterowie gier

10.
Rash, Zitz i Pimple
Battletoads
Swojego czasu firma Rare słynęła jako wydawca najtrudniejszych gier dostępnych na rynku. Jeśli uważacie to za przesadę, powinniście się zapoznać z wydaną w 1991 na NES grą Battletoads. Ten przyprawiający o ból głowy tytuł niejednemu graczowi pomógł pozbyć się włosów, które wyrywane całymi garściami opadały majestatycznie na podłogę. Ukończenie Battletoads jest do dziś uważane wśród nintendomaniaków za dowód niezwykłych umiejętności oraz nadludzkiej wytrwałości. Sama gra jest bardzo ciekawą hybrydą platformówki, wyścigów i bijatyki, a jej wykonanie, poza absurdalnym poziomem trudności, nie pozostawia wiele miejsca do narzekań. Głównymi bohaterami są trzy zmutowane ropuchy płci męskiej o wdzięcznych imionach Rash (Wysypka), Zitz (Wrzód) i Pimple (Pryszcz), którzy, jak to grach bywa, są ostatnią nadzieją na ocalenie wszechświata przed siłami Dark Queen. Niestety, brak im rozpoznawalności i dziś nie są kojarzeni choćby nawet jako podróby Wojowniczych Żółwi Ninja, z grami z udziałem których mieli rywalizować – a wszystko przez ten szalony, szalony poziom trudności, z powodu którego mało kto przeszedł poza poziom piąty…
9.
Pitfall Harry
Seria Pitfall!
W czasach, gdy wyobraźnia musiała zastępować braki w grafice, gdy rynkiem niepodzielnie rządził koncern Atari ze swoją konsolą Atari 2600, pojawiła się gra, która z miejsca zdobyła serca graczy, stając się prawdziwym bestsellerem. Bohater wydanej w 1982 roku gry Pitfall!, Harry, ma zaledwie 20 minut aby zebrać 32 skarby. Na jego drodze stoją skorpiony, krokodyle, ruchome piaski i rozliczne pułapki, lecz dla naszego bohatera nie istniała przeszkoda nie do pokonania – radził sobie z nimi niczym sam Indiana Jones (a może i lepiej), choćby za pomocą lian przelatując nad rozpadlinami i stawami. Przygody Harry’ego doczekały się kilku sequeli, a w 2004 roku podjęta została próba wskrzeszenia niegdyś popularnej serii. Nowa gra była w pełni trójwymiarowym platformerem, nie zdobyła jednak ani szczególnie wysokich ocen ani dużej popularności wśród graczy. Bardzo wątpliwe, że Pitfall! doczeka się kolejnego restartu – choć fajnie byłoby znowu przeskakiwać po krokodylich grzbietach w celu przekroczenia jeziorka…
8.
Zeke i Julie
Zombies Ate My Neighbors
W 1993 roku LucasArts zaskoczył wszystkich posiadaczy konsol Super Nintendo i Sega Genesis wypuszczając wraz z Konami grę Zombies Ate my Nieghbours, w której dwójka dzieciaków z sąsiedztwa próbuje ocalic świat przed inwazją potworów. Są wśród nich takie gwiazdy horroru jak wampiry, wilkołaki oraz tytułowe zombie, a walczyć można z nimi za pomocą znajdowanych po drodze najróżniejszych broni (wśród nich podkaszarka do trawy, talerze, pistolet na wodę i bazooka). Aby było ciekawiej, na konkretnych wrogów pewne rodzaje broni są o wiele skuteczniejsze – wilkołaki giną błyskawicznie, gdy zostaną trafione srebrnym sztućcem, wampiry podatne są na krucyfiksy, itp. Cele gry są dwa: Zeke i/albo Julie muszą przeżyć, a na każdym poziomie trzeba ocalić przed potworami co najmniej jednego przerażonego sąsiada. Oprócz niezwykle zróżnicowanej i wciągającej rozgrywki, Zombies Ate my Neighbours oferowała typowe dla LucasArts luzackie podejście i poczucie humoru, dzięki czemu gra jest jednocześnie hołdem jak i pastiszem klasycznych filmów grozy. Sequel z 1994 roku, Ghoul Patrol, nie powtórzył jednak sukcesu poprzednika – być może dlatego, że za jego powstanie nie odpowiadał bezpośrednio LucasArts i w porównaniu z „jedynką” wypadł bardzo blado. Zombies Ate my Neighbours został jakiś czas temu wydany na Wii Virtual Console, gdzie z miejsca zdobył wielką popularność. Panowie z LucasArts, może czas na kolejną grę?
7.
Allan, Brad i Zod
Z oraz Z: Steel Soldiers
Mało ktoś dziś kojarzy RTS-a o bardzo krótkim, lecz wdzięcznym tytule Z, a szkoda. W tej grze z 1996 roku graczom przyszło kierować w całości złożoną z robotów armią, za pomocą której zniszczyć miał roboty mu wrogie. Z nieco odróżniał się od typowego przedstawiciela swojego gatunku, gdyż zamiast typowego budowania baz i zbierania surowców, na tempo produkcji naszych żołnierzy wpływała jedynie liczba kontrolowanych terenów. Gra jednak nigdy nie wybiłaby się ponad przeciętność, gdyby nie spora doza humoru, w którą twórcy uzbroili swe dzieło. Głównymi bohaterami Z są dwa nieustannie wciągające paliwo rakietowe mechaniczne obiboki Allan i Brad, charakter których najlepiej oddaje angielskie słowo „dudes”. Te dwa wałkonie nie znalazłyby śniegu na Antarktydzie choćby od tego miało zależeć ich życie. Na szczęście dowodzi nimi jakby żywcem wyjęty z filmu Full Metal Jacket dowódca Zod, który ma zamiar wygrać tę wojnę albo przepalić swoje tranzystory próbując. To właśnie wzajemne relacje robotów, przedstawione w przerywnikach filmowych, dodawały grze całe tony uroku i klimatu. W 2001 roku powstał sequel, Z: Steel Soldiers, luźno kontynuujący wątki poprzednika i tak jak on pełen zwariowanego humoru.
6.
Billy Blaze
Seria gier Commander Keen
Nie tylko Epic zaczynał od platformówek. Na początku lat 90-tych id Software wypuściło na komputery osobiste klasyczną już serię gier pod tytułem Commander Keen. Tytułowy bohater to alter ego 8-letniego chłopca, który podróżuje po kosmosie i naprawia zło, zwykle uosabiane przez wszelakiej maści kosmitów. Na szczęście nasz dzielny ośmiolatek nie był całkowicie bezbronny – oprócz pistoletu laserowego miał do dyspozycji także swój niezawodny kijek pogo, tak więc paskudy z kosmosu nie miały żadnych szans. Cały cykl zachwycał jakością i płynnością obrazu, bardzo przyczyniając się do rozwoju rynku gier na PC, a wszystko to było zasługą silnika autorstwa samego Johna Carmacka. Co ciekawe, wydawcą gry było Apogee Software, szerzej znane jako 3D Realms. Dziecko twórców Dooma i Duke’a? Dlaczego jeszcze nie widać żadnych sequeli? Na osłodę pozostaje jednak dostępna na Steamie i śmiesznie tania reedycja tej wspaniałej gry.
5.
Jazz Jackrabbit
Seria Jazz Jackrabbit
Widzicie tego zielonego królika? Tego z opaską na czole, spluwą w garści i marchewką w ustach? To właśnie Jazz, największy wróg każdego żółwia. Można się spierać, że Mario też przecież z tymi gadami walczył, ale włoski hydraulik nigdy nie miał do dyspozycji karabinów, laserów ani rakiet samonaprowadzanych, niech więc grzecznie ustąpi miejsca lepszemu od siebie. Wydana w 1994 roku na komputery osobiste przez Epic MegaGames (tak, późniejszych twórców serii Unreal) platformówka Jazz Jackrabbit z miejsca podbiła serca graczy – była szybka, zróżnicowana i pozwalała rozwalić mnóstwo najróżniejszych przeciwników za pomocą najbardziej wybajerzonych pukawek. Ale przede wszystkim była zabójczo wręcz grywalna. Cztery lata później Epic wypuścił kontynuację, która choć udana, to jednak nie powtórzyła sukcesu pierwszej części. Planowano także trójkę, zrealizowaną w pełnym 3D, lecz projekt całkowicie zarzucono w roku 2000, a Cliff Bleszinski i ekipa całkowicie skupili się na swojej nowej pasji – shooterach. I choć dzięki temu możemy cieszyć się seriami Unreal oraz Gears of War, to nieobecność sympatycznego zielonego królika (a może to raczej zając?) troszkę jednak smuci. No bo kto inny wygląda tak uroczo ze spluwą?
4.
Kurt Hectic
MDK
Ziemia została zaatakowana przez gigantyczne statki-fortece zwane minecrawlerami. Zniszczyły one żałosny opór naszych sił zbrojnych i rozpoczęły ogałacanie planet ze wszelkich zasobów naturalnych (i ziemniaków). Na szczęście zwariowany doktor Fluke Hawkins był na to przygotowany – stworzył bowiem zaawansowany technicznie kombinezon bojowy, zdolny przetrwać trafienia „pocisków, pszczół i małych, ale ostrych patyków”, z unikatowym spadochronem umożliwiającym szybowanie oraz wmontowanym w hełm karabinem snajperskim. Tym, który miał przywdziać kombinezon i zostać zbawcą ludzkości okazał się Kurt Hectic. Nie jest on jednak napakowanym herosem, lecz… Woźnym pracującym w laboratorium doktorka Hawkinsa. Niechętny swemu zadaniu, Kurt począł samodzielnie odpierać inwazję kosmitów, niszcząc jednego minecrawlera za drugimi w jednej z najbardziej zwariowanych i najgrywalniejszych gier wszechczasów – MDK. Mnóstwo humoru, ciekawie zaprojektowane poziomy i tony grywalności. Czego chciec więcej? Sequela? A proszę – w 2000 roku wyszedł MDK2, w którym mogliśmy kierować już nie tylko mającym serdecznie dość ratowania ludzkości Kurtem, lecz także doktorem Hawkinsem oraz jego mechanicznym psem Maxem (wkrótce ma wyjść jego – sequela, nie psa – rimejk w HD). To kiedy następna część? Społeczność graczy musi sobie przypomnieć o najdzielniejszym cieciu w historii branży.
3.
Eryk, Olaf i Baleog
The Lost Vikings
Wydana w 1992 roku The Lost Vikings to druga, po RPM Racing, gra produkcji firmy Silicon & Synapse. Dzisiaj znamy tę spółkę lepiej jako Blizzard Entertainment. W grze przyszło nam kierować trzema wikingami, którzy porwani do kosmicznego zoo, z którego za wszelką cenę chcą uciec. Aby doprowadzić wikingów do domu, trzeba opanować specyficzne umiejętności każdego z nich – Eryk jest szybki i potrafi wysoko skakać, Baelog potrafi walczyć mieczem i łukiem (strzałami można też przełączać odległe przyciski), Olaf zaś nosi ze sobą tarcze, którą chroni siebie i towarzyszy, a także używa jej jako dodatkowej platformy dla Eryka lub spadochronu amortyzującego upadek. Do ukończenia gry niezbędne jest takie kierowanie poszczególnymi wojownikami, aby maksymalnie wykorzystać ich mocne strony i bezpiecznie doprowadzić dzielnych wojowników do końca poziomu. Gra w 1996 roku doczekała się kontynuacji Norse By Norse West: The Return of the Lost Vikings, a Eryk, Olaf i Baleog do dziś są wspominani w innych grach autorstwa Blizzarda (WoW i StarCraft 2). Może Blizzard zrobi nam kiedyś niespodziankę i pozwoli ponownie wcielić się w sympatycznych wikingów?
2.
Klaymen
Neverhood
To zestawienie nie mogłoby się obyć bez najbardziej plastelinowego bohatera ze wszystkich – Klaymena, głównego bohater wydanej w 1996 roku na PC przygodówki Neverhood. Gra wydana przez Dreamworks Studios z miejsca podbiła serca graczy. Wykonany w całości przy użyciu plasteliny (do produkcji zużyto jej ponad 30 ton!), Neverhood ujmował w zasadzie wszystkim – kaczym chodem głównego bohatera, zakręconym humorem, rewelacyjną animacją, wspaniałą oprawą muzyczno-dźwiękową, ciekawymi zagadkami oraz niezwykłym, magicznym wręcz klimatem. Kierując nieco głupkowatym i totalnie zagubionym Klaymenem poznawaliśmy historię tej niezwykłej krainy, a na końcu musieliśmy zadecydować o jej losie. Niestety, gra wydana została w okresie upadku popularności gier przygodowych, nie znalazła więc wielu nabywców, pomimo doprawdy rewelacyjnych recenzji. Jednak ci, którzy w Neverhooda zagrali, są zgodni – mało było w historii gier równie udanych tytułów i równie sympatycznych bohaterów jak Klaymen.
1.
Ben
Full Throttle
Listę zamyka prawdziwy twardziel – to harleyowiec, członek gangu motocyklowego, mocny zarówno w pięści jak i w gębie, któremu nie straszne są żadne świry, chciwe korporacje ani niemożliwe do wykonania numery kaskaderskie. To Ben, bohater gry Full Throttle, wydanej przez LucasArst przygodówki z 1995 roku. I nie jęczcie, że „znowu przygodówka” – bo ta jest wyjątkowa. Gdzie indziej zamiast przeklikać drogę miedzy dwiema lokacjami, możemy ją PRZEJECHAĆ na motorze? Mało tego, w trakcie jazdy toczymy na drodze regularne pojedynki z członkami konkurencyjnych gangów, okładając ich po głowach pięściami, deskami i łańcuchami! Gdyby gry miały jaja, to Full Throttle miałby największe ze wszystkich. Akcja tego małego arcydzieła rozgrywa się w futurystycznym świecie, gdzie większość pojazdów zamiast trzymać się drogi, swobodnie się nad nią unosi. Ale nie motory, o nie – ich dumni właściciele, najczęściej zrzeszeni w gangach, są ostatnią grupą ludzi prawdziwie wolnych. Ben jest przywódcą jednego z takich gangów. Los sprawił, że on i jego ludzie zostali wrobieni przez chciwego biznesmena w morderstwo. I to nie byle kogo, gdyż nieboszczykiem jest szef ostatniej na świecie fabryki motorów. Ten jednak przed śmiercią zdąża wyjawić Benowi plany swego nikczemnego współpracownika i zlecić mu odnalezienie jego wnuczki – jego prawowitej dziedziczki. Mamy więc podwójny cel: zemstę i ocalenie motocykli przed zamianą w latające mydelniczki. Przez całą grę pomagamy Benowi oczyścić imię swojej grupy, zemścić się na grubym draniu w garniturze i odnaleźć spadkobierczynię nieboszczyka, co pozwoli założonej przez niego firmie przetrwać a motorom nadal szusować po drogach. Jak skończy się przygoda w klimacie Harleya-Davidsona i rock’n’rolla – to musicie sprawdzić sami. Niestety, wszystkie próby wskrzeszenia Full Throttle spełzły na niczym, a wszelkie związane z marką projekty zostały zawieszone. Pozostaje mieć nadzieję.
>>>
Bonus: Polski akcent
Franko
Franko The Crazy Revenge!
Jak można byłoby zapomnieć o pierwszej polskiej mordoklepce? Akcja gry toczy się w Szczecinie, gdzie jako Franko wyruszamy na morderczą krucjatę celem pomszczenia śmierci naszego kumpla Alexa. Naszymi przeciwnikami są kolesie winni jego śmiertelnego pobicia – Klocek oraz jego banda. W grze walczymy też jednak z milicją, ZOMO, metalami, skinami i punkowcami. Franko nie zatrzyma się jednak, dopóki Klocek nie odpowie za pozbawienie go przyjaciela. Proste, nieskomplikowane, a wręcz prymitywne – ale ileż dawało kiedyś radości! Możliwość rozkwaszenia twarzy kolesiom żywo przypominających „tych wkurzających gości z podwórka” bardzo przemówiła do polskich graczy, a Franko The Crazy Revenge! zdobyła u nas sobie sporą popularność. Biorąc pod uwagę jak bardzo poprawili się ostatnio polscy twórcy gier dziwi, że nikt z nich nie spróbował jeszcze stworzyć czegoś na wzór kultowego dziś Franko.
—
Są jacyś inni zapomniani bohaterowie? Na pewno, ale najwyraźniej o nich… zapomnieliśmy. A kogo wy zapomnieliście?
Czytaj dalej
113 odpowiedzi do “Ranking: Zapomniani bohaterowie gier”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Grałem w Jazz Jackrabbit i MDK, nawet jeszcze mam! Na piętnastoletnim kompie, co prawda, ale mam. Jazz wymiatał. Do dziś pamiętam, jak przed każdym etapem pojawiała się planeta. i te „biegane” etapy… 😉 No i MDK. Jako pięciolatek grałem cały czas tylko w pierwszy poziom, ale mój tata całą przeszedł… Ech, to były czasy!
commander keen! uwielbiałem to jak miałem, hm, 6 lat? lost vikings, neverhood,jazz jackrabbit, któryś z sequeli pitfall też męczyłem.
Neverhood. Grałem w tą grę jak byłem młodszy (dużo młodszy 😛 ). Tak najlepszy filmik daliście. Nie mogłem jej przejść pamiętam.
Jazz Jackrabbit też jak najbardziej 🙂
Stary chyba jestem, bo mniej lub bardziej, ale kojarzę wszystkie wymienione tytuły.
a ja żadnego…
Z tych gier znam jedynie Z, ale chyba będę musiał się zabrać również za Neverhood, bo prezentuje się znakomicie.
Ja bym dodał jeszcze Superfroga.
Lost Wikings ^^|A ja w sumie to zapomnialem na dlugi czas … samolot z gry Raptor, bo to byl chyba glowny bohater 😉 |Jazz Jackrabbit, tego sie niezapomina 😉
Ha, a ja właśnie oram Keena. Dobra lista. Mi brakuje wielu różnych ciekawych postaci, np. Captain Commando z zapomnianej, dziwacznej gry Capcomu pod tym samym tytułem, Avatara z Ultimy, Majora Strykera – postaci, która wyewoluowała później w Duke Nukema, i paru innych.
Grałem a Jazzy Jackrabit jak miałem tak z 5 lat. To były piękne chwile. A 7 lat później dowiedziałem się, że to było demo…Czy wie ktoś skąd można Jezziego ściągnąć?
Battletoads ta gra to prawdziwy hicior ,mimo że że straciłem kilka dni na przejście 3 etapu ale było warto.Było jeszcze jedna cześć ,która miała jeszcze bohaterów z Duble Dragon .
Dobra ta lista ale o pary tych postaciach ludzie nie zapomnieli.Ale brakowało mi tego Majora Strykera o którym dopiero przypomniał mi RamzesXIII
Brakuje mi na tej liście Dungeon Keepera
Prehistorik by sie przydal 😛
Taa, ja też w Jazza grałem jak byłem mały 😀 Pamiętam że grałem także w Neverhooda i MDK ale te gry były wtedy za trudne jak dla mnie i skończyłem je znaaacznie później. Jako mały uwielbiałem Clawa(po polsku to chyba kapitan pazur jest) jakoś też nikt go nie kojarzy
Kapitan Pazur :<
Jak widać po moim awatarze ja o Klaymenie nie zapomniałem:)
dokladnie dk nadaje się na liste
Ktoś nieudolnie nagrał ten gameplay z MDK 🙁 |MDK1 to nadal czołówka najlepszych gier jakie się ukazały.|Grałem praktycznie w większość wymienionych gier pomijając Zombies i Battle Toads. Sądzę że jeszcze parę by tu się znalazło, co by można dodać.
@GGrzebyk|Nie, blagam, nie przypominaj mi go!! Horror mojego dziecinstwa, wszyscy w to grali a ja wolalem Simsy albo Red Alert. I bylem odludkiem. Zlamac, zakopac plytki!
Ja tylko skauta kwater mastera zapomniałem jak ktoś jeszcze pamięta ta produkcje z amigi
Na liście zapomnianych bohaterów mógłby się znaleźć Rick Dangerous, i para niezapomnianych szpiegów z gry Spy Vs. Spy.
Ja z tąd pamietam jedynie MDK. To pewnie dlatego że mam 13 lat 😛 |A w MDK grałem jeszcze na PS ,ukończyłem go ale sama gra była przeciętna jak dla mnie.|Ale mam dobry dowód na to ,że są to zapomnieni bohaterowie. Jakoś niedawno był news o remake MDK2 a ja tej gry w ogóle nie z kojarzyłem ,dopiero teraz po obejrzeniu gameplay’a ;] A i Klaymen też mi się przypomina.
Z tej listy to pamiętam Jazz’a no i ostatnio dowiedziałem się głównie dzięki Doom’u Starców na tvgry.pl o Franko, Neverhoodzie i MDK (tą drugą grę nawet kupiłem na gog.com za CDPunkty, ale szkoda, że nie ma na gog’u Neverhooda).|A teraz jakiś bohater – hmm.. może Lomax? Lemming jeśli dobrze pamiętam, który ratował inne lemmingi przemienione np. w zombie, albo piratów i ostatecznie walka z bossem, który (chyba) nazywał się Edek (albo, że tak po prostu nazywałem go jak byłem mały)
Jak dobrze poszukacie na You Tube, to jest tam CAŁE przejście gry: od plansz początkowych do niezłego zakończenia. Muzyka kolejnych level-i do dziś mi nie może wyjść z głowy. No i te bonusowe etapy pomiędzy etapami, polegające na rozjeżdzaniu punków i skinów poczciwym maluchem ^^ . Pamiętam, jak ta gra wyszła na Amigę 500, to był nasz lokalny hit na dużą skalę. Niedawno czytałem w Internecie wywiad z autorem ścieżki dźwiękowej. Siedzi teraz w Wielkiej Brytanii i tam zajmuje się swoją twórczością.
Oczywiście pisałem o Franko: The Crazy Revenge.|P.S. Po jakimś czasie wyszedł jego sequel, czyli Doman (z akcją osadzoną w średniowieczu 😉 ) .
Ja bym tu jeszcze chętnie zobaczył Little Big Adventure. Jedyna gra w swoim rodzaju i także zapomniana.
Skauta to ja akurat jeszcze mam na dyskietkach działającego na kompie Xd
zapomnieliście o wielu grach między innnymi o grze agent gliniarz
Neverhood akurat wczoraj zainstalowałem hehe
Żadnych nie pamiętam ;D
Ja pamiętam Battletoads, ale z gry Battletoads & Double Dragon. Tutaj jest filmik z gry: http:www.youtube.com/watch?v=pF5zwKhm4bc&feature=related|A także Jazz Jackrabbit, dwojke mam nadal na kompie xD i uważam ja za jedną z lepszych platformówek.
Chyba nie jest ze mną tak źle, bo połowę tych jegomościów pamiętam. A w grę z jednym, obecnie gram:)
To mają być nieznani herosi? 9/10 z tych to klasyka absolutna (zaczynając od Pifalla). :/
Zapomniani/nieznani – jeden pies. Zapomniany to na przykład mógłby też być Gabriel Knight albo SuperFrog. Albo Messiah z nowszych. Ale ci co grali, nigdy nie zapomną.
Jaki IDIOTA wcisnął na tą listę Full Throttle i The Lost Vikings -.-|Te gry to legendy, szczególnie ta pierwsza – Full Throttle, możemy nadal kupić ją w sklepach, ja ostatnio widziałem w Empiku masę egzemplarzy, gdyż gra jest z wznowionej edycji „LucasArts Classic”
O tak, Neverhood. Mimo iż nie jestem zbyt wielkim fanem przygodówek to uwielbiałem tą grę. Wspaniała. No i JJ i Battletoads też pamiętam. Mam gdzieś nawet(bodajże na pendrive) JJ2. Battletoads i Lost Vikings zresztą też. A „Zombies Ate My Neighbours” właśnie pobieram… :>
W ogóle to polecam: http:romhustler.net/|Nie pozwólcie aby zostały zapomniane wspomniane tu klasyki, czy inne gry w stylu Zeldy, Harvest Moon, Megaman Zero oraz Battle Network czy Summon Night. To wszystko gry wcale nie gorsze(a dla niektórych nawet lepsze) niż obecne produkcje….
A kogo wy zapomnieliście? – Zapomniałem.
Hmm.Dajcie w nastepnym CDA pełniaka NEVERHOOD.Pewnie jest niedrogi i bez problemu można by dołączyć do CDA bo w necie trudno znaleśc oryginał. Kto jest za?
Lost Vikings. Fajna to była gra.
A klasyk gdzie? Zapomnieliście zapomnieć o Prehistoriku… i może jeszcze Superfrog. Eh…
@Maciejka01 taaaa… Jak czytałem reckę Trine to się Lost Vikings samo cisnęło przed oczy, a tu recenzentowi się zapomło 😉 Albo, co gorsza, nie grał… Buuuuuuu…
Huh, daje się we znaki późne rozpoczęcie przygody z PC. Ze wszystkich wymienionych powyżej gier to kojarzę jedynie serię Jazz Jackrabbit, Z orz MDK.Marzy by mi się aby na płycie w kolejnym numerze znalazło się miejsce na którąś z tych produkcji xD
O, kolega shrek35 ma fajny pomysł. Ale mogą być problemy z licencją takiego starocia, albo, co gorsza, już kiedyś dali (wstyd przyznać, ale nie pamiętam). Bo niestety wbrew pozorom to nie jest freeware.
A niech to, nigdy jakoś specjalnie za przygodówkami nie przepadałam, ale Neverhood był genialny! MDK znam tylko ze słyszenia i czytania, trzeba poszukać, może na jakiś aukcjach będzie. Jak dwójka ma mieć remake, to nie ma co się przejmować. Właśnie, może CDA powinno sypnąć zestawem klasyków w którymś z przyszłych numerów? Wiem, to nie jest proste, ale z pewnością byłoby ciekawe.
Miło zobaczyć swój filmik na cdaction.pl(Franko). Polecam jak ktoś nie widział filmik o PES parodiujący Gmocha. To tak w ramach mistrzostw świata:)|http:www.youtube.com/watch?v=NeOBiRjoH98
Ryo Hazuki z Shenmue bardzo zapominamy postać na dreamcaście.
Keena się zgodzę, przeszedłem po kilka razy przeszedłem części 4-6 (nie wiem czemu nie 1-3). Ale moim zdaniem brakuje tu też polskiego akcentu w przygodówkach, a mianowicie Teen Agenta stworzonego przez twórców Infernal i Two Worlds (jeśli się nie myle). Była świetna dzięki ogromnej dawce humoru.