ReStart: klinika odwykowa dla graczy ? wywiad [cz. 1]
![ReStart: klinika odwykowa dla graczy ? wywiad [cz. 1]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/35f643b3-ae81-40d3-a413-218975c2249d.jpeg)
Wywiad, który przeczytacie poniżej trafił także do najnowszego numeru poświęconego grom online magazynu mmozin.pl, którego redakcja przygotowała ten materiał. Oficjalną stronę magazynu znajdziecie TUTAJ.
Witaj. Co możesz powiedzieć o sobie i swojej roli w klinice reStart?
Nazywam się Hilarie Cash i jestem współzałożycielką kliniki, otworzonej latem 2009. Udoskonalam swoją pracę z uzależnionymi od 1994 roku, kiedy to poznałam pierwszego uzależnionego od gier wideo. W minionym roku wdałam książkę „Video Games & Your Kids: How Parents Stay in Control„.
Grasz w gry? Jeśli tak, to jakiego rodzaju?
Nie gram, ale mam 19-letniego syna i on oczywiście lubi grać. Próbowałam z nim to robić, ale byłam tak kiepska, że wcale mnie to nie bawiło.
Klinika i historia
Jak poznałaś swojego pierwszego pacjenta uzależnionego od gier?
Przyszedł do mojego gabinetu zaraz po tym jak przeprowadziłam się w okolice Seattle. Miał depresję i jego małżeństwo się rozpadało. W trakcie naszej pracy stało się jasne, że był uzależniony od wczesnej, tekstowej wersji gry sieciowej Dungeons & Dragons. Mimo to był to klasyczny przypadek uzależnienia. Stracił prace, jego rodzina się rozpadła, bo nie mógł przestać grać.
Możesz nam opowiedzieć o samej klinice? Gdzie ona jest? Ilu ma pacjentów teraz, a ilu przez cały rok? Jak długo trwa terapia?
Pewnie. Klinika rozpoczęła pracę w lipcu 2009. Na razie mieliśmy czterech stałych klientów – trzech młodych mężczyzn w wieku 18, 19 i 25 lat oraz jedną kobietę po trzydziestce. Sama klinika mieści się w Redmond, czyli tam, gdzie siedzibę ma Microsoft. Ludzie, którzy do nas przychodzą, pozostają u nas przez 45 dni. Pacjentami mogą być tylko dorośli, czyli osoby powyżej 18 lat. Najpierw przez 2 dni zapoznajemy się ze sobą. Nie chcemy nikogo trzymać na siłę, więc jeśli się zdecydują zostać – zostają na przynajmniej 45 dni. Chodzi o to, że mózg potrzebuje przynajmniej 30 dni, żeby móc dokonać pewnych zmian w celu pokonania uzależnienia i przeprogramowania się do normalnej pracy. Terapia polega na uświadomieniu im dlaczego stali się uzależnieni, co napędzało ich uzależnienie i określamy umiejętności, których nie mają, a które są potrzebne aby odnosili sukcesy w dorosłym życiu. Staramy się budować fundamenty dla rozwijania tych umiejętności. Proces ten jest wielowątkowy. Żyją w sposób uporządkowany, z planem dnia rozpoczynającym się od wstawania o normalnej porze, śniadania, sprzątania po nim i wypełnianiu obowiązków w domu oraz na terenie posiadłości ze zwierzętami i w ogrodzie. Po tym wszystkim mają zajęcia z psychoterapii i edukują się w związku ze swoim uzależnieniem oraz umiejętnościami, jakie mają wypracować. Potem jest lunch i grupowa psychoterapia oraz ćwiczenie umiejętności życiowych. Wtedy przychodzi czas na pracę: chłopcy pomagali w projektach budowlanych na terenie posesji, a dziewczyna, zgodnie z własnym życzeniem, zajmowała się projektami artystycznymi. Wszyscy zbierają się wieczorem i rozdzielane są obowiązki związane z przygotowaniem kolacji, zaplanowaniem gotowania i temu podobne. Odbywają się też treningi medytacyjne oraz spotkanie tzw. dwunasto-krokowe w poniedziałek w ciągu dnia oraz w piątek wieczorem. Reszta wieczoru jest wolna.
Większość naszych klientów będzie jak ci, o których mówiłam – zacofani w umiejętnościach społecznych, ponieważ ich życie społeczne odbywało się głównie online, a nie w „realu”. Idea terapii polega na uporządkowanym dniu pełnym zajęć, żeby stali się tacy jak większość młodych ludzi w ich wieku. Pomagamy im w rozwijaniu społecznych umiejętności, jakie muszą w sobie rozwinąć, jeżeli mają prowadzić niezależne, dorosłe życie. Dotyczy to również higieny osobistej, nauki gotowania, sprzątania przestrzeni wokół siebie i bycia dorosłymi w prawdziwym świecie.
Macie w swoim ośrodku doktora?
Pracujemy z doktorem z Redmond, którego nasi pacjenci mogą odwiedzać. Ważną rzeczą, którą odkryłam na przestrzeni lat to to, że depresja czy lęki są stanami biorącymi się od zbyt długiego spędzania czasu online. Kiedy ludzie mają od tego przerwę i zaczynają wdrażać się w życie, wytwarzając umiejętności potrzebne, by osiągnąć sukcesy w życiu, a depresja oraz lęki zanikają bez potrzeby lekarstw.
Uzależnienia od gier
Czy uważasz, że uzależniona osoba może pomóc sobie sama, czy jest to taki rodzaj uzależnienia, który wymaga pomocy specjalistów?
To zależy. Istnieją ludzie, którzy są w stanie rozpoznać swoje uzależnienie i ograniczają ilość czasu spędzanego online. Bądź po prostu przez jakiś czas trzymają się zupełnie z dala od komputera. Na pewno istnieją tacy ludzie i wielu to potrafi. Ale są też i tacy, którzy tego nie potrafią – są oni tak silnie uzależnieni, że stracili całkowicie kontrolę i wydają się bezsilni. Oni to właśnie muszą szukać profesjonalnej pomocy. Jeżeli dana osoba jest młoda i wciąż mieszka w domu, problem może być w bardzo łatwy sposób rozwiązany. Wystarczy, że rodzice zrozumieją, jak ustalać odpowiednie granice i efektywnie ich przestrzegać. W momencie, gdy opiekunowie usystematyzują życie dziecka w taki sposób, aby mogło odzyskać kontrolę nad komputerem i technologią, wyjdzie ono z uzależnienia. Dziecko musi być dostatecznie małe, żeby słuchało swoich rodziców, i nawet gdy w tym czasie się na nich złości, te emocje są bardzo dobre. Jeśli pacjentem ma być młodszy nastolatek, pracuję tylko z rodzicami i nie myślę o pracy z dzieckiem.
Jaka jest średnia wieku uzależnionych graczy?
Nie jestem pewna. Ludzie, którzy do mnie przychodzą są prawie zawsze z przedziału od 10 do 30 lat. Mimo to, wśród uzależnionych są też osoby starsze.
Rozumiem, że zazwyczaj więcej jest uzależnionych mężczyzn niż kobiet?
Sądzę, że jeśli weźmiesz Internet jako całość, wraz z sieciami społecznościowymi i zakupowymi, to pod względem uzależnienia wyniki są zbliżone. Jeżeli chodzi o MMO, to przeważają mężczyźni.
A jeśli chodzi o MMO, czy przychodzą do ciebie uzależnieni identyfikujący się ze swoimi wirtualnymi postaciami, czy jest to uzależnienie takie samo, jak spędzanie zbyt dużo czasu z grami?
Bardzo interesujące pytanie. Nie jestem pewna jak na nie to odpowiedzieć. Według mnie, gdy gracze tworzą swój avatar i grają nim, silnie identyfikują się z ze swoją postacią i lubią bardziej siebie w grach niż poza nimi. Preferują to, jacy są w grach od doświadczeń z prawdziwego świata. Sądzę więc, że istnieje bardzo silna identyfikacja ze swoimi avatarami. Jako terapeutka moim zadaniem jest pokazać ludziom, co w grach jest takiego dobrego, co lubią i pomóc im przenieść te wartości do prawdziwego świata.
Czy jest jakiś limit czasowy, który określa, że graliśmy za dużo?
Nie spodoba ci się moja odpowiedź. Dokonano badań pokazujących związek pomiędzy czasem, a objawami i symptomami uzależnienia. Badania te są jeszcze we wczesnej fazie, więc nie wiem czy są prawdziwe. Mimo to wcześniejsze, dokonane w latach 90, pokazują, że ludzie spędzający przynajmniej 2 godziny dziennie na rozrywce – nie pracy, ale na udzielaniu się towarzysko i rozrywce – zaczęli okazywać objawy i symptomy uzależnienia. Zakładając z góry najgorsze ludzie pytają: „Jaki powinien być limit czasowy?”, a ja zawsze będę mówiła „Nie poświęcaj więcej niż 2 godziny dziennie, jeśli nie chcesz się uzależnić”.
Co sądzisz o opiniach psychologów, że gry są złe i uczą graczy bycia agresywnym? Czy myślisz, że gry są tak straszne jak mówią psycholodzy, czy raczej mają dobre strony? Jak widzisz to w świetle bycia terapeutką od uzależnień od gier?
Uważam, że większość gier przy umiarkowanym stosowaniu jest w porządku. Kluczem jest umiarkowanie. Cały temat agresji gier jest bardzo kontrowersyjny. Moim zdaniem nie należy dzieci narażać na przemoc, niezależnie czy to jest przemoc telewizyjna, filmowa, czy w grach wideo. To nie jest dobre dla ich rozwoju. Sądzę, że zaczyna to je zobojętniać na przemoc. Rodzice naprawdę muszą być krytyczni względem gier, w które pozwalają grać swoim dzieciom. Kiedy jest się już dorosłym, odpowiednio dojrzałym, nawet umiarkowane granie w brutalne gry wideo jest dobre. Brak umiarkowania jest problematyczny. Sądzę, że jest wiele gier wideo, które mogą wnieść pozytywne korzyści do życia ludzi, ale muszą one być postrzegane jako umiarkowana rozrywka, a nie jako „to jest mój nowy świat i ten prawdziwy zostawiam za sobą”.
Wywiad podzieliliśmy – ze względu na jego objętość – na dwie cześci. Kontynuacja rozmowy – już jutro.
Czytaj dalej
47 odpowiedzi do “ReStart: klinika odwykowa dla graczy ? wywiad [cz. 1]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wciąż głośno jest o klinikach odwykowych dla osób uzależnionych od gier (głównie online), które powstają w Chinach, USA i innych zakątkach globu. We współpracy z serwisem mmozin.pl przedstawiamy wywiad z założycielką jednej z takich placówek. Dziś część pierwsza.
Wypowiedzi Pani psycholog są bardzo, ale to bardzo uproszczone (i nie wiadomo z czego to wynika, czy ze starań przekazania info w pigułce czy po prostu Cash nie jest przypadkowym nazwiskiem 😀 ). Po pierwsze z wypowiedzi wynika, że uzależnienie pochodzi od samego grania. A gdzie kontekst społeczny? uzależnienia różnego typu często nie powstają same z siebie. Ucieczka w świat online nie jest więc problemem samym w sobie (o podłożu hormonalnym),s a odpowiedzią na mnogość problemów adaptacyjnych, zaburzony
I teraz widać co brak umiaru i silnej woli może spowodować. Zgroza,zgroza!|Dobrze że nie gram w Wow-a raz na ruski rok.
Bardzo ciekawe. Mówi jak profesjonalna terapeutka i nie zwala wszystkiego na gry. We wszystkim trzeba zachować umiar.
aff, bardzo ciekawy artykuł… jak sądzę, ponieważ go nie czytałem o_O Chętnie przeczytałbym go NA PAPIERZE w jednym z numerów CD-Action, a nie w internecie przed monitorem…
ciekawe|więc powinienym być już użalerzniony od komputera|jakby co to nie gram w mmo dużo,raczej mało
Sorry, miałem na myśli że gram w Wow-a raz na ruski rok.
bardzo ciekawe jest to, jak ludzie potrafia probowac sie ukryc w grach
proces socjalizacji i niemożność pogodzenia się z zastaną rzeczywistością społeczną. Gry online dają to czego brakuje w normalnym życiu, a więc poczucie własnego sprawstwa, akceptacji, kontroli. Stanowi ucieczkę w świat zdający się być lepszym, bezpieczniejszym nie wymagający wchodzenia w określone role społeczne znane z „reala”. należałoby popatrzeć na wydarzenia niepunktualne związane z zegarem społecznym i w nich szukać przyczyny. W wywiadzie widzę za to prosty schemat – jest sobie normalny chłopek,
wychodzi na to, że nie jestem uzależniony, bo nie zaniedbuję szkoły, sprzątania pokoju, jedzenia, mycia się i przynajmniej 5x w tygodniu wychodzę z domu. Miło 😀
gra w grę i „pyk”, jest uzależniony. Reasumując, należałoby najpierw rozwiązać problemy, które doprowadziły do uzależnienia, samo uzależnienie powinno być postrzegane w większości przypadków jako efekt, nie przyczyna zaburzeń adaptacyjnych.
Szkoda, że następna część dopiero jutro – czekam.
ja nie okreslilbym tego swiata z gier za lepsze, ale za bardziej mmm… motywujacy do podjecia „quesetow” ktorych w normalnym zyciu nie ma i na dodatek w normalnym zyciu nie dostajesz jakis tam super mieczyk przez to ze kupiles chleb
„muszą one być postrzegane jako umiarkowana rozrywka, a nie jako „to jest mój nowy świat i ten prawdziwy zostawiam za sobą”.” – taaa, muszą być. Ale co wtedy gdy świat gry nie jest postrzegany jako rozrywka, a jako jedyne miejsce, w którym można zaspokoić swoje potrzeby asocjacji, akceptacji itd.?
dla mnie ogromnym minusem jest to że babka nie gra w gry. W ten sposób nie może nas zrozumieć. tak jak byś mówił komuś żeby rzucił palenie, on mówi że nie może a ty się dziwisz w czym problem. troche zły przykład ale krew mnie zalewa jak prof.s.jonaliści mówią że gry szkodzą a sami w nie nigdy nie grali.
Psychoterapeuci (w sumie nie wiem czy ona nim jest czy też „tylko” doktorem psychologii) nie muszą znać uzależnienia od strony praktycznej by leczyć. Czy psychoterapeuta uzależnień od substancji psychoaktywnych bierze np. kokainę?
adams ma racje, po pierwsze gry nie sa wogule zle (nawet i Manhunt), ja po angliku umie mowic i pisac dlatego ze potrzebowalem rozumiec gry i w dodatku sa bardzo odprezajace, na koniec zrobili duzo badan na ten temat w ktorych sie udowadnia ze gracze maja iles tam procent wiecej szarych komurek
nie poruwnujmy gier do drugow, ale narazie chyba nie istnieja ksiazki w ktorych sie opisuje dokladnie objawy choroby i uzaleznienia od gier :^P
Ale ten przyrost szarych komórek nie wystąpił raczej u Ciebie (pisownia!).|Ponadto całkowicie nie rozumiesz tematu, o którym jest tu mowa. Nie mówimy o przeciętnym skutku gier na gracza, a o uzależnieniu, a więc wykształceniu się zachowań patologicznych.
Twoja znajomość literatury traktującej o uzależnieniach również jest znikoma.
Gram zwykle od 4 do 8 godzin dziennie (częściowo zależy od obowiązków w danym dniu), często zarywam sobie sen żeby dokończyć daną sprawę, mam tendencje do zaniedbywania własnej osoby.|Jestem zdrów jak ryba, mam dobre wyniki w szkole, zaniedbuje się w sensie, że przez pół dnia mogę nie odczuwać głodu i potrzeby wzięcia prysznicu.|Należy więc mi dać książką o uzależnieniach po głowie, wysłać do Redmond, tam mam pomóc zbudować szopkę, prowadzić demagogię z profesorem i wrócić tylko po to, żeby mi się nudziło ?
@AdamsS123 – Ja paliłem i pewnego dnia pomyślałem: Czy potrafiłbym rzucić? (zaznaczam, że paliłem codziennie, ale raczej dlatego, że inni palili) i od tamtego dnia w ogóle nie palę. Czyli nie jest tak trudno… Ale bez kompa nie wiem czy dałbym radę.
I nie zapominajmy o „należnym” za pogaduszki, łóżko, wyżywienie i możliwość budowania wspomnianej szopki.Psychoterapeuta też lekarz, jego praca ma służyć ludziom. Z tego co widzę, to teraz większość „Specjalistów od uzależnienia” rzuca się na gry z tego względu, że jest to ich era rozwoju, wyrosły z C64 i Amigi do potęgi rynku przemysłu rozrywkowego i każdy coś o nich wie, w większości (dzięki Prof.S.Jonalistom) niestety coś niechlubnego.
Ludzie kochani @ManuelCzaszka – zwolnij…rozluznij zwieracze.. wogole jestescie strasnie nastawieni na atak…czy ktos do was mowi…ze juz jestescie zli i macie sie leczyc?? matko|Ta profesorka tez sama sie uczy…dopiero co wszystko caly ten pociag ruszyl z tym leczeniem…i bardzo dobrze ze takie cos jest…uzaleznienie jak uzaleznienie…ja osoboscie za takowego uzaleznionego moge sie uznac bo spedzam wogole przed kompem wiecej niz 2godzinki ale niezaniedbuje zycia dookola ani obowiazkow wiec jest ok.
@RaZZeK20 – zwolnij, zacznij pisać poprawnie („wogóle” i inne). Nie wiem gdzie w mojej wypowiedzi widzisz atak. Możliwie najbardziej rzeczowo skomentowałem wywiad i związane z nim niejasności i uproszczenia, które dostrzegłem. Źle odczytałeś moje intencje, przemyśl moje posty raz jeszcze.
polecam również miast wywiadu poczytać o sposobach stawiania trzykropków.
@ManuelCzaszka – Dobrze prawisz… Dobrze i w ogóle… ;D
Zwykle pisze długie komentarze ale tym razem nie będę powtarzał słowo w słowo tego co napisał ManuelCzaszka, + dla Ciebie, dobrze prawisz 😉 |@RaZZeK20|Efekt rozluźnienia zwieraczy może Cie zaskoczyć 😛
@ManuelCzaszka|Aleś się rozgadał…|BŁAGAM!!! NIE ATAKUJ MNIE!!!!!!
2 godziny dziennie? Pięknie, czuję się teraz jak Amy Winehouse, bo ja tak średnio gram… Eee, lepiej pominąć.
Eeeee…tam. Jak ktoś ma silną wolę to nie będzie uzależniony…identycznie jak z np. papierosami.Niektórzy palą od czasu do czasu i nie są uzależnieni, a są tacy, którzy jak raz zapalą to wpadają w nałóg…
„Nie poświęcaj więcej niż 2 godziny dziennie, jeśli nie chcesz się uzależnić”.|Hmm… Ciekawe, acz wg. mnie bzdurne jak nie wiem co. Wg tego powiedzenia nie ważne jakiej rozrywce byśmy się oddawali, jesteśmy od niej uzaleznieni. Chociaż z drugiej strony codzienne i stałe powtarzanie pewnych czynności faktycznie prowadzi do przyzwyczajeń a w rezultacie – uzależnień. Resumując- trzeba mieć wiele róznych zainteresowań i każdej poświęcać tylko kawałek wolnego czasu. Ciekawe, muszę spróbować
@FREEDOM|Bredzisz. W papierosach jest nikotyna, narkotyk. Wpisz sobie to słowo w Google.
@Tressela|Co nie zmienia faktu, że niektórzy wcale się nie uzależniają.|Np. mój tato palił (na szczęście rzucił dobre lata temu), ale do tej pory czasami wspomina coś o papierosach. Boi się jednak go zapalić, żeby nie wrócić do nałogu.|Moja mama natomiast czasami popala. Przypada jakieś 5 papierosów na rok. Uważa, że dla towarzystwa, a sam papieros nigdy jej nie smakował.
od 2 godzin jest uzaleznienie to co o mnie mowic ??? 15 godzin dziennie 100% no life
Zielu od tej ilości kompa zaczynasz wyglądać jak Wojewódzki ;p
eee… coś tu nie gra!
BRAWO DLA TEJ PANI! W KOŃCU PIERWSZA OSOBA, KTÓRA ZNALAZŁA ZŁĄ STRONĘ GRANIA W GRY!|… A mianowicie, zobojętnienie na przemoc. Przez gry i filmy strasznie stała mi się obojętna… i zabawna. Horrory/filmy gore mnie śmieszą, a nie straszą. Coś jest nie tak ^^Tak samo z grami. W zasadzie uwielbiam oglądać brutalne sceny w takim hitmanie czy choćby Watchmenie. Całkiem interesujące.Oczywiście broń Boże nie mam zapędów psychopatycznych! 😀 Po prostu… krew i posoka nie robi na mnie wrażenia. 🙂
A ja się nie zgodzę z tym zobojętnieniem. Dlaczego? Wytłumacze na dwóch przykładach. Po pierwsze można na sprawę patrzeć różnorako. Gry z przemocą powodują zobojętnienie i wyzwalają agresję, co przekłada się na zachowania w realu i powoduje wystąpienie zachowań przestępczych (pobicia itp.). Z drugiej strony, być może właśnie takich zachowań jest mniej, bo większość osób z takimi skłonnościami wyzwoli swoja agresję w świecie gier. A może jest zupełnie inaczej i gry wyzwalają/hamują zachowania, które są
skutkiem jeszcze innych czynników i predyspozycji psychicznych? Z jeszcze innej strony patrząc – mamy takich np. żołnierzy, a więc ludzi szkolonych do zabijania. Wydawałoby się, że przy ich „treningu” gry to pikuś. W końcu oni mają zabijać prawdziwych ludzi, widzieć prawdziwą krew, strzelać z prawdziwej broni. I co? jakoś te osoby mają wiele problemów związanych z zabijaniem, widokiem śmierci i przemocy. Powinni zacząć grać w gry by się zahartować?
IMHO gry i filmy z brutalnymi scenami powodują zobojętnienie, ale tylko na komputerowo/filmową krew i taką też śmierć i przemoc. Nijak nie można tego porównać do widoku lub co więcej, uczestniczenia w prawdziwej sytuacji.
Ja gram ok.3godz dziennie i nie jestem uzależniony wszystko mam poukładane oceny w szkole dobre czego chcieć więcej
Ja przestałem grać w WoW’a sam, 10 miesięcy temu. Na początku ciężko było przestać grać i przez kilka miesięcy miałem silne napady chęci powrotu, co pewien czas. To nie znaczy, że i teraz nie mam. Ale dobrze, że się skończyło, jestem całkiem innym człowiekiem, niż przed rokiem. 🙂
ja albo nei gram wogole danego dnia albo po prostu gram caly dzien … xD |roznie
Ja jak mam fazę to nieraqz gram nawet 12h dziennie ale to rzadko i tylko w okresie wolnym od szkoły. Normalnie gram max 4h dziennie i mam dobre oceny,dziewczyne itp.
Ja to teraz się ludzie licytują. „ja mam dobre oceny”, „a ja dziewczynę”, „ja pracuję nawet!”. Strach i terror. Wywiad zasiał zwątpienie i trwogę w sercach graczy ;D
To teraz licytujemy się na dziewczyny itp. (czyli oceny, praca) ? Super! |No to tak: Ja nie mam pracy, ale w szkole mam bardzo dobre – wręcz celujące! – oceny i… i… mam dziewczynę!