Często komentowane 297 Komentarze

SOPA, PIPA i ACTA, czyli jak zirytować internet

SOPA, PIPA i ACTA, czyli jak zirytować internet
Bardzo długo dyskutowaliśmy o tym, czy poruszać temat: “SOPA, PIPA i cenzura internetu” na stronie CD-Action i nie mogliśmy dojść do porozumienia. Nie chcieliśmy nakręcać spirali strachu przed końcem internetu, a tak ewentualny komentarz mógłby zostać odczytany. Dzisiaj jednak wypada wspomnieć o tym wszystkim chociaż kilkoma słowami.

W napisanej przez PratchettaGaimana książce “Dobry Omen” nowoczesny diabeł Crowley zablokował wszystkie telefony komórkowe w biznesowych dzielnicach Londynu na czterdzieści pięć minut w czasie lunchu. Potem zdał sprawozdanie swoim przełożonym, których średniowieczne umysły nie mogły zrozumieć czego tak naprawdę dokonał. Crowley stwierdził wtedy:

“Jak im to wytłumaczyć? Że co najmniej dwadzieścia tysięcy ludzi dostało piany. Że tysiąc gardeł zabulgotało z wściekłości, że potem ocean szału wylał się na sekretarki, policję drogową i każdego, kto akurat się nawinął i nieopatrznie pozostał w zasięgu głosu – czytaj: ryku rozszalałego szefa. Że wszyscy mścili się na wszystkich, wymyślając coraz to nowe i bardziej wyrafinowane podłości, byle tylko kogoś zgnębić? Trwało to tylko jeden dzień, do północy, a usunięcie skutków zajmie ładnych parę lat. I wcale nie trzeba było ich do tego namawiać. Dziesiątki tysięcy ludzi skutecznie sobie nawrzucało, a tak zwany diabeł wcale sie przy tym nie napracował.”

Z innych powodów, z całkowicie innych pobudek, ale mniej więcej w ten sam sposób postąpiła dzisiaj Wikipedia. Dostęp do anglojęzycznej wersji największej encyklopedii świata został utrudniony, a tysiące (jak nie miliony) ludzi na całym świecie zabulgotało z wściekłości. Nie wkurzyli się jednak na Wikipedię – wkurzyli się na propozycje ustaw, nad którymi debatuje amerykański kongres i senat. Na SOPA i PIPA.

SOPA i PIPA to skrótowce: pierwszy pochodzi od “Stop Online Piracy Act”, drugi od “Protect Intellectual Property Act”. Chociaż teoretycznie różnią się od siebie treścią, to ich cel jest identyczny – mają dać konkretnym organom państwowym (i nie tylko) władzę nad krajobrazem amerykańskiego internetu. Brzmi to dramatycznie, ba – można to przedstawić w inny sposób, który przywoła na myśl filmy katastroficzne, ale to jedno zdanie wystarczy. Tym bardziej, że nie istnieje coś takiego, jak “amerykański internet”. Istnieje tylko jedna, wspólna dla wszystkich sieć, z której chociażby Chińczycy są już wykluczeni.

O co chodzi? Obrazowo:
Na pewno wszyscy spotkaliście się już z zablokowanymi filmami na YouTube. Widzieliście informację, że “film jest niedostępny w twoim kraju”, albo notkę o tym, że treść należy do “Universal/EMI/Sony, którzy zablokowali ją z powodu naruszenia praw autorskich”. Zablokowano w ten sposób tysiące teledysków, tysiące piosenek wrzuconych z prywatnych kont, a nawet – dosyć popularny przykład – filmik przedstawiający tańczące dziecko, bo muzyka w tle należała do którejś z wielkich korporacji. Wszystko to działo się jednak w obrębie prawa, jakkolwiek głupie by nie było i jakkolwiek byśmy się z nim nie zgadzali.

Problem w tym, że niektóre firmy dopuściły się nadużyć swoich przywilejów, a w niektórych przypadkach zwyczajnej cenzury. Ledwie miesiąc temu ogromną popularność zdobył teledysk promujący MegaUpload, w którym wystąpili między innymi P Diddy, Will.i.am, Alicia Keys, Kanye West, czy Snoop Dogg.

Teledysk został zablokowany przez Universal. Bezprawnie.

Kim “Dotcom” Schmitz, właściciel serwisu MegaUpload w wywiadzie dla TorrentFreak skomentował sprawę tak: “Ci przestępcy z Universal Music Group wysyłają nieprawdziwe zgłoszenia naruszenia praw autorskich w treściach, które nie należą do nich. (…) Wypełniliśmy wniosek apelacyjny, film wrócił na YouTube, a po chwili został zablokowany raz jeszcze przez Universal, a automatyczny system zgłoszeń zagroził, że zablokuje nasze konto za powtórne naruszenie praw autorskich”.

Corynne McSherryElectronic Frontier Foundation stwierdziła: “To tylko kolejny przykład ściągnięcia treści, działania które widzieliśmy już wielokrotnie w obrębie obowiązującego prawa, a także kolejny powód dla którego kongres powinien całkowicie odrzucić ustawy pokroju SOPA i PIPA. Dają o wiele więcej możliwości właścicielom własności intelektualnych, a skoro nie można zaufać im, że będą używać dostępnych narzędzi w sposób zgodny z prawem… nie powinniśmy dawać im dodatkowych możliwości tłamszenia mowy internetu i jego kreatywności”.

Sherwin Siy z Public Knowledge dodaje do tego jeszcze jedno: “Jeszcze gorszym czyni to fakt, że UMG razem z innymi naciska na rozszerzenie swoich kompetencji by na mocy SOPA zamykać podobne inicjatywy i całe strony poprzez odcięcie ich funduszy. A wszystko będzie działo się w sposób identyczny z tym, w jaki zdjęto ten film – na podstawie nierozpatrzonego wniosku”.

I właśnie mniej więcej w ten sposób działać ma SOPA i PIPA.

Konkretniej?
PIPA, w skrócie, ma pozwolić amerykańskiemu rządowi m.in. na blokowanie domen, które w jakiś sposób naruszają prawa autorskie należące do korporacji, która zgłosi odpowiedni wniosek. Znaczy to tyle, że żaden obywatel Stanów Zjednoczonych nie będzie w stanie wejść na ThePirateBay, czy na Rapidshare wpisując te adresy w przeglądarce, a wszystkie strony tego typu zostaną “wyrzucone” z wyszukiwarek. Jest to jednak tylko kolejne dziurawe prawo, bo strony mają swoje adresy IP – wystarczy wpisać odpowiedni ciąg cyferek, by przechytrzyć blokadę domeny. Potwierdza to zresztą Fred WilsonUnion Square Ventures, który twierdził, że SOPA i PIPA są dziurawe całkowicie: “Te ustawy zostały napisane przez branżę contentu bez żadnej konsultacji z branżą technologii”.

O wiele bardziej niebezpieczne mogłoby być jednak coś innego, co także zaproponowano w ustawach PIPA/SOPA: korporacje i firmy mogłyby pozwać do sądu każdy serwis, wyszukiwarkę, czy nawet bloga, który ma u siebie odnośnik do dowolnej naruszającej prawo strony. Czarnowidząc w pełni: wystarczyłby nawet jeden link wrzucony przez kogoś w komentarzu pod newsem, albo na forum, żeby odpowiednia firma miała możliwość

  • a) pozwania kogoś za rozpowszechnianie nielegalnych treści
  • b) zablokowania domeny
  • c) odcięcia wszystkich funduszy, jakie dana strona czerpie z amerykańskich reklam
  • i prawdopodobnie d), czyli odcięcia jej możliwości otrzymywania dotacji za pośrednictwem, chociażby, PayPala.

    W skali globalnej znaczy to jednak tyle, że strony pokroju YouTube zostałyby zamknięte: kazdy film dodawany przez użytkowników musiałby być moderowany przed opublikowaniem, a każdy komentarz sprawdzony. Bob BoorstinGoogle stwierdził na konferencji prasowej miesiąc temu, że: “YouTube zgasłby natychmiast. Nie byłby w stanie funkcjonować”. Zamknięty dzisiaj na znak protestu blog BoingBoing podsumował sprawę tak:

    “Jesteśmy dzisiaj offline, bo senat rozważa ustawę, która zabiłaby nas na zawsze. Ta ustawa narażałaby nas na konsekwencje prawne, gdybyśmy zalinkowali do jakiejkolwiek innej strony internetowej, która ma u siebie linki do treści naruszających prawa autorskie. Jeden link wymagałaby od nas sprawdzenia milionów (lub nawet dziesiątek milionów) stron tylko po to, by upewnić się, że w jakiś sposób nie naruszamy możliwości maksymalizacji zysków pięciu Hollywódzkich studiów filmowych, czterech międzynarodowych wytwórni płytowych i sześciu ogólnoświatowych wydawców.”

    Teorie spiskowe, aha?
    Walka o SOPA i PIPA rozgrywa się na kilku frontach. Media określiły ją jednak jednak mianem “Dolina Krzemowa kontra Branża Rozrywkowa”, bo ustawy te popierają głównie korporacje i zrzeszenia pokroju Motion Picture Association of America (MCAA) i Recording Industry Association of America (RIAA), czyli odpowiedniki polskiego ZAiKS-u w przemyśle filmowym i muzycznym. Lista popierających zmienia się jednak co chwilę, bo “gniew internetu” może być szkodliwy dla biznesu: GoDaddy, czyli serwis sprzedający i rejestrujący domeny stracił ponad 70 tysięcy klientów w ciągu zaledwie tygodnia, od kiedy okazało się, że popiera SOPA i PIPA. Szybko wycofał się z poparcia, oczywiście.

    Głównym argumentem MCAA i RIAA jest klasyczne: “Piractwo sprawia, że ludzie w przemyśle rozrywkowym tracą zatrudnienie, bo nie otrzymują należnych im pieniędzy”. Senator Patrick J. Leahy, autor ustawy PIPA, uznał dzisiejszy protest za agitację i propagandę, która ma wywołać strach w użytkownikach internetu i całkowicie bezpodstawnie sabotować jego projekt. Dodał też, że: “Bronienie zagranicznych przestępców przed poniesieniem odpowiedzialności zamiast bronienia amerykańskich właścicieli znaków towarowych, handlowych i własności intelektualnych jest nieodpowiedzialne, będzie kosztować Amerykanów pracę i jest po prostu złe”. Internet ma oczywiście inne zdanie, a komentarze na stronach i niezależnych blogach szukają winnych po drugiej stronie barykady. Według nich to branża muzyczna i filmowa nie potrafi poradzić sobie z nowoczesnym światem i nowymi metodami dystrybucji. Powołano się już na zamknięcie Napstera (przodek dzisiejszych stron pozwalających na przeszukiwanie serwisów hostingowych pokroju Mediafire), które nie zmieniło niczego w krajobrazie internetu i na fakt, że to właśnie piractwo doprowadziło do powstania takich serwisów, jak iTunes. Niektórzy złośliwie podają też liczby wyświetleń różnych piosenek na YouTube i sugerują, żeby RIAA głęboko zastanowiło się czy rzeczywiście chce stracić możliwość darmowej promocji trafiającej do wielu milionów użytkowników.

    Niektórzy muzycy, w tym np. Peter Gabriel, odeszli od stowarzyszeń typu RIAA zgłaszając tym samym niechęć wobec SOPA i PIPA. Niestety nie można powiedzieć tego samego o firmach w naszej branży – zarówno Sony, jak i Nintendo ogłosiły publicznie, że nie popierają proponowanych ustaw, jednak cynicznie można zauważyć, że to tylko ratowanie nadszarpniętego PR-u. Należą bowiem do Entertainment Software Association (ESA), które z SOPA i PIPA problemu nie ma. Razem z wieloma innymi firmami zresztą.

    Penny Arcade dzisiaj “przekazało dalej” filmik promujący League For Gamers (LFG) stworzone przez szefa Red 5 Studios, Marka Kerna. Jest to organizacja non-profit, która ma zrzeszać graczy i twórców przeciwko ustawom szkodzącym branży, ustawom pokroju SOPA i PIPA. Pierwszą akcją LFG jest petycja, która ma zmusić ESA do porzucenia poparcia dla ustaw – protest poszedł jednak o wiele dalej: w filmiku opublikowanym na Penny Arcade założyciel Screw Attack, twórcy Extra Credits, producent Loading Ready RunKern z Red 5 Studios nawołują do bojkotowania targów E3, czyli największego źródła dochodu ESA.

    Internet ma siłę?
    Steve KingstoneBBC twierdzi, że dzisiejszy protest, w czasie którego razem z Wikipedią „zastrajkował” WordPress.com/org, blog Boing Boing, studio Mojang, serwis RPS, a nawet 4Chan i wiele innych stron jest bezprecedensowy. To “pierwszy wielki test dla zdecentralizowanego i niezorganizowanego internetu w walce przeciwko potężnym spółkom medialnym z wieloma lobbystami w Waszyngtonie”. Profesor Tim Wu, autor książki “The Master Switch: The Rise and Fall of Information Empires” stwierdził z kolei, że: “To pierwszy prawdziwy test politycznej siły internetu i niezależnie od tego, jak sprawa się potoczy, sieć pokazała, że nie jest już zwyczajnym popychadłem. Protest przeciwko największym lobbystom i osiąganie rezultatów? To już jest naprawdę osiągnięcie”.

    I nawet pomimo tego, że kilka dni temu Biały Dom zasugerował, że nawet jeżeli kongres i senat przegłosują SOPA, to ustawa doczeka się prezydenckiego weta, protesty nie ustąpiły. W jednym z oświadczeń opublikowanych na Wikipedii padły słowa zapowiadające, że dzisiejsze wygaszenia stron są w gruncie rzeczy tylko pokazem siły: “Nie wydaje nam się, żeby SOPA przestała funkcjonować, a PIPA wciąż jest całkiem aktywna. Co więcej, SOPA i PIPA są tylko przykładami o wiele większego i szerszego problemu. Na całym świecie obserwujemy powstające prawa, które mają zwalczać piractwo internetowe – czyli regulować internet, a tym samym naruszać wolność sieci”.

    W oficjalnym oświadczeniu Białego Domu stwierdzono, że rząd amerykański nigdy nie udzieli poparcia inicjatywom tego pokroju, brzmiało to tak: “Chociaż uważamy, że piractwo internetowe na zagranicznych stronach jest poważnym problemem, który wymaga poważnej odpowiedzi prawnej, nie będziemy wspierać zadnego prawa, które ogranicza wolność słowa, podważa bezpieczeństwo sieci, czy podkopuje dynamikę i innowację ogólnoświatowego internetu”.

    Jednak dzisiejsza akcja, czy organizowane od miesiąca protesty mają na celu więcej, niż ubicie ustaw SOPA i PIPA zanim zaczną obowiązywać, o ile kiedykolwiek to się stanie. Są tak naprawdę pokazem tego, że internet jest siłą, z którą trzeba się liczyć – a przynajmniej próbą pokazania koncernom, korporacjom i stowarzyszeniom, że taką siłą może się stać, jeżeli zbytnio go zirytują. Jaki będzie wynik starcia? Tego nie wiadomo, a i prawdopodobnie nieprędko się dowiemy. 24 stycznia senat ma głosować w sprawie ustawy PIPA, co może pogrzebać ją podobnie, jak pogrzebana została już SOPA – odłożyć bezterminowo do czasu, aż zostanie napisana porządnie. Tak naprawdę jednak to tylko początek: jak nie SOPA, jak nie PIPA, to pewnie coś innego. Coś, z czym prawdopodobnie internet walczyć będzie tak samo zajadle, jak walczy teraz. Albo bardziej.

    Notch stwierdził kilka dni temu, że: “Żadna trzeźwo myśląca osoba nie może popierać SOPA. Nie wiem, czy my myślimy trzeźwo, ale jesteśmy całkowicie przeciwko SOPA i wszystkim podobnym prawom. Poświęcanie wolności słowa dla korzyści korporacji jest ohydne i gorszące”.

    A miliony osób przytaknęły.

    Ale co nam do tego?
    Jeżeli SOPA i PIPA zostaną przyjęte, nawet w obecnej formie, nie dotknie nas to bezpośrednio – przynajmniej teoretycznie. Amerykańskie problemy mogą nas nie dotyczyć (gorzej z tym, że zniknąć mogą tysiące amerykańskich stron, z których korzystamy codziennie), ale dotyczyć może nas za to europejski bliźniak tych ustaw – ACTA.

    To kolejny skrótowiec, tym razem od Anti-Counterfeiting Trade Agreement, który jest projektem mającym walczyć z „naruszeniami własności intelektualnej”. Brzmi to pięknie i heroicznie, ale pierwsze rozmowy na ten temat prowadzono na tajnych spotkaniach, zapisy z których zostały odkryte dopiero w maju 2008 przez WikiLeaks. Dopiero dwa lata później do internetu wyciekł pełny tekst porozumienia, który zmieniano jeszczę parę razy, a zaakceptowano pod koniec 2010 roku.

    Unia Europejska (i wiele innych krajów na świecie) poparła ACTA i ostateczne głosowanie w tej sprawie czeka nas na początku tego roku, chociaż nie wiadomo niestety kiedy dokładnie. Najważniejszą konsekwencją wprowadzenia ACTA w życie będzie coś, co może dotknąć wszystkich: dostawcy internetu mogą zostać zobowiązani prawnie do odpowiadania za strony, które przeglądają ich klienci. Znaczy to tyle, że provider internetu będzie musiał wyłączyć użytkownikom dostęp do stron, które naruszają prawo, by „zrzec się odpowiedzialności”. Stron przeróżnych, bo w przeciwieństwie do SOPA i PIPA, ACTA nie ma ograniczenia terrytorialnego.

    Jak pisze fundacja Panoptykon:

    ACTA dopuszcza monitorowanie i rejestrowanie działań podejmowanych w sieci przez miliony użytkowników, mimo braku uzasadnionych podejrzeń co do niezgodności ich zachowań z prawem. Przykładem takiej metody może być szczegółowy monitoring danych przesyłanych między użytkownikami przy użyciu technologii głębokiej analizy pakietów (ang. Deep Packet Inspection). Dla użytkowników Internetu oznacza to rażące naruszenie ich prywatności, a dla dostawców postawienie ich w roli „policji internetowej”. ACTA obliguje dostawców Internetu do ujawniania danych osobowych osób podejrzanych o naruszanie prawa własności intelektualnej domniemanym posiadaczom praw autorskich (por. art. 11 ACTA). Dane te podlegają ujawnieniu na podstawie niejasnych standardów, przez organy, które trudno uznać za niezależne i bezstronne. Już dziś prawnicy i właściciele praw autorskich korzystają z tej możliwości, strasząc nierzadko niewinnych internautów kosztownymi procesami sądowymi i proponując zawarcie ugody w zamian za rezygnację z roszczeń.

    Polska znajduje się na razie wśród krajów, które ACTA nie podpisały. Nasz rząd odmawia jednak komentarza.

    Co zrobić w sprawie ACTA?
    Co zrobić w sprawie SOPA/PIPA?

    PS. A tu mała ciekawostka.

    297 odpowiedzi do “SOPA, PIPA i ACTA, czyli jak zirytować internet”

    1. Jak to wejdzie w życie to YouTube padnie po 3 dniach ,Facebook po 4 , Wikipedia po tygodniu a po 13 dniach ja tworze nowe strony na ruskich serwerach :Tube you, bookface, oraz Pediawiki, i zarobie miliony hehe

    2. @RavebowDash|Angielską Wikipedię oglądasz? 😀 Polska nie jest zablokowana i gdyby nie to, że trąbią o tym wszędzie, nawet bym o tej blokadzie nie wiedział…Co do tematu – chyba tylko debil chciałby, aby te inicjatywy weszły w życie. Przecież to zrujnuje internet. Nie wiem, kto to wymyślił, ale musi on mieć coś nierówno w głowie.

    3. Czytam ten artykuł i mam wrażenie, jakby to było SF… Absurd po prostu :/

    4. A tfu! Nie trzecią tylko czwartą wojnę. : ]

    5. @KB1 Dowiedziałem się o tym rano na Equestria Daily, a potem chciałem to zweryfikować 😛 |Poza tym zwykle korzystam z angielskiej wiki, bo polska przy niej jest hmm…średnia-tak, to odpowiednie słowo.

    6. Hmm, w końcu III Wojna ma mieć początek właśnie w internecie… Trochę dziwne, ale coraz bardziej zaczynam w to wierzyć.

    7. I co tu powiedzieć… Jak widać amerykańscy raperzy (nie użyję słowa „artyści”…) gardzą przychodzem ze sprzedanych płyt, skoro promują kolejny piracki serwis, ale czemu w takim razie ich „muzykę” wciąż można kupić? Sam jestem przeciwko piractwu, ale z tego, co tu czytamy, trudo znaleźć złodziei bez naruszania praw uczciwych ludzi…

    8. Straszna jest nie tylko sama treść tych aktów. Sposób wprowadzania ich jest jeszcze gorszy. ACTA idzie takim cichcem, że aż strach pomyśleć co by było jakby się udało to przepchnąć. Czy nie byłaby to zachęta do dalszych takich działań? Kilka lat tajnych konsultacji, wielka niechęć do ujawniania jakiejkolwiek treści. Gdzie tu demokratyczne zasady, jawność prawa itd.? Nie ma co się oszukiwać. Nasi przedstawiciele przestają być nimi po zakończeniu wyborów. Później już tylko interesy wielkich się liczą…

    9. Nie mam problemu z inicjatywami przeciwko piratom. Mam problem z debilnie napisanym prawem i lobbystami napchanymi kasą. A SOPA i PIPA wiążą się z oboma tymi elementami.

    10. Gdyby ta ustawa przeszła to rząd USA mógłby się podać od razu do dymisji. 😀

    11. Mam tylko nadzieję, że Polska zaopatrzy się, w jakąś broń nuklearną… Jak już mam umierać, to chcę chociaż zobaczyć fajne fajerwerki na niebie… No nie, je na pewno zobaczę… To chce zobaczyć ich o wiele więcej. : ) I „Hobbita” nie oglądnę? Smutne, a nawet bardzo. : ( Korzystajmy z życia panowie i panie, skoro za kilkanaście miesięcy już będzie po nas. : ) Ja jutro wychodzę z domu i spędzam cały dzień na podwórku z kumplami… i pokazuje dziewczynie, jak bardzo ją kocham. : ) Bez podtekstów, proszę.

    12. Wczoraj czytałam artykuł na stronie CDA o rozwoju OnLive itp., a także artykuł w ostatnim numerze CDA o tym jak świat technologii zmienił się od 1996. Skłoniło mnie to to przemyśleń. To jest raptem 12 lat a jak ogromne zmiany zaszły. Ogromną rolę w tym wszystkim miał internet. Jak świat będzie wygąadał za kolejne 12 lat, 50 lat. Nie możemy dać sobie odebrać wolności, bo to ona napędza rozwój. Każda nowa informacja jest dostępna natychmiast dla każdego.

    13. Jeśli uchwalono by te ustawy, kto wie jaki byłby następny krok. Rozumiem walkę z piractwem ale nie kosztem wolności wszystkich innych ludzi.

    14. Gdzie są hakerzy? Przepraszam, ale jeżeli coś zrobią, to jestem ich nowym fanem. Mam nadzieje, ze róż jadą wszystko w pyl

    15. „wystarczyłby nawet jeden link wrzucony przez kogoś w komentarzu pod newsem, albo na forum(…)”|Już widzę potajemne zebrania trolli i spamowanie wszędzie linkami…to jest nonsens, który mógł powstać tylko w umyśle jakiegoś amerykańskiego polityka.|A niech mnie- niech to wejdzie w życie! Chcę zobaczyć coś ciekawego w końcu (bo to, że zrobiłoby się ciekawie to jest prawie pewne). Wszyscy ludzie zjednoczyliby się, zaprzestali walki między sobą skupieni na wspólnym wrogu. Różnice przestałyby mieć znaczenie…

    16. Zróbmy tak, że jeżeli CDA nie będzie bojkotować PIPA, SOPA oraz ACTA (co oznacza bojkot E3 również) to jak jeden mąż doprowadźmy do ich upadku za hipokryzje! ta co ja mówię… już widzę jak to robicie. A CDA i tak woli kasę aniżeli kilku g**nianych fanów :/

    17. Internet piszemy z dużej litery.

    18. Jeśli mamy demokrację i wszyscy jesteśmy równi, to wszyscy powinniśmy myśleć to samo (to co wygodne dla władzy) – śmierdzi komuną…

    19. dxdiag99, to nie jest piracki serwis. To jest hosting plików, podobnie jak RapidShare, Hoftile, Filesonic itp. Założenia tych serwisów są jak najbardziej legalne, a to że bardzo ułatwia to piractwo to inna sprawa. Podobnie jak torrenty, jest to sposób przesyłania danych między komputerami i wykorzystanie go jako narzędzia pirackiego jest tylko jednym z zastosowań.

    20. Czyli totalna cenzura internetu się szykuje, jeśli SOPA i PIPA zostaną wprowadzone 90 % stron internetowych zarejestrowanych w USA wyemigruje do Europy i głównie straci na tym USA, mi to nie przeszkadza; znacznie większy problem jest z ACTA, jeśli to wprowadzą to komuna powróci ! Unia Europejska będzie jak Chiny, wszystko jest tam ocenzurowane !, jeśli ACTA zostanie wprowadzone to ja jestem za odejściem Polski z Unii Europejskiej.

    21. Patrząc Twoim sposobem, za pirackie więc można uznać WSZYSTKIE aplikacje i usługi pozwalające na pobieranie lub wymianę między użytkownikami Internetu lub to ułatwiające, bo przecież każda MOŻE posłużyć do nielegalnych działań, więc nawet skrzynki pocztowe, różnego rodzaju komunikatory, pakery, przeglądarki internetowe, oprogramowanie nagrywarek itd. powinny być zakazane. Nie popadajmy w paranoję.

    22. Jeśli to przejdzie to zaraz zaczną się jakieś strajki, rozróby…Ten gościu co powiedział że III wojna światowa zacznie się w internecie,miał rację.

    23. niech blokuja takie stony jak rapidshare i torrenty piractwo sie skonczy w koncu a nie wikipedie i youtube

    24. Ołłłł… Jak 4 Chan strajkuje, to szykuje się coś MOCNEGO… Ciekawe czy hakerzy się zmobilizują i coś zdziałają. Hmmmm… „you have my keyboard”…

    25. @Shaker|W zasadzie to ci, co to zaprojektowali powinni odejść z polityki i zamieszkać gdzieś w Amazonii, żeby nikt więcej o nich nie słyszał.

    26. @stach122 nie przeczytałeś tego co napisał Angrenbor? Rapidshare nie jest przeznaczony do piractwa, ta samo ja torrenty. A że są do tego wykorzystywane to inna sprawa…

    27. o_O x 1 dla tekstu|o_O x 5 dla komentarzy

    28. Chciałem napisać, że takie bzdury tylko w Ameryce można wymyślić, ale doczytałem do ACTA.

    29. @KoweK: słaby troll. Nie ma liter „dużych” są tylko „wielkie”.

    30. Jest tylko jedno wytłumaczenie, Carol Marks i jego przyjaciel Englert maczali w tym palce. Cenzura jak za komuny, brawo Amerykanom…

    31. kraje o mniej restrykcyjnym prawie już czekają na nowych klientów 😉

    32. …konkres? Literówka się wkradła 😉

    33. Niech nasz rząd spróbuje zagłosować za ACTA to zobaczą prawdziwą siłę ludu. Będzie to pierwszy od jakiegoś czasu wielki zryw ludności. Oby, jednak nas rząd był trzeźwo myślący, inaczej sam wyjdę na przeciw tej ustawie z innymi, by pikietować.

    34. Sku*wiele|Od|Porąbanych|Aktów

    35. SlowedGiant041 18 stycznia 2012 o 19:38

      Wogóle co to ma być to nie jest zgodne z demokracją, wolność słowa panowie Amerykanie obrońcy właśnie tej demokracji!, no ale co z tego, że jakieś 7 miliardów ludzi jest temu przeciwne…

    36. @Xardas80|Mają władzę to im się w głowie przewraca. Niech znajdą się na miejscu przeciętnego obywatela to zrozumieją, jaką głupotę chcą wprowadzić w życie. Już od dawna widać opozycję przeciw podobnej przyszłości, w której cenzura i kontrola byłaby codziennością. Gra Mirror’s Edge itd. te wszystkie rzeczy pokazują niebezpieczeństwo, które może stać się codziennością. Wtedy zaś ludzie będą żyć w sztucznym spokoju, bezpieczeństwie i zdrowiu, jednak pod całkowitą kontrolą i bez wolnej woli. HELL NOOOO!!

    37. Jak się Anonymous sie skrzyną to wtedy bedą mieli cieplo. Oni niby są zli bo hakerzy,ale walczą o dobro ludzkości i woloności. Wtedy będe stal za nimi murem.

    38. Na pornhub.com też są napisy free censorship czy coś takiego

    39. Nic tylko ziemiankę zbudować i mieć wszystko w pupie…

    40. Kapitan Fandom 18 stycznia 2012 o 19:53

      Czekam tylko na ruch Anonymous.

    41. Powinni wreszcie skumać ze internet nie jest wirtualną rzeczywistością, tylko nowym kontynentem na naszej planecie: wielonarodowym, wielowyznaniowym. To my internauci powinniśmy nadzorować sieć, cóż pomarzyć można.

    42. Ale Post Scriptum mnie rozwaliło:)|@MegaStorm- to mógłby być ich pierwszy i największy ruch przeciwko jak najbardziej rzeczywistemu zagrożeniu dla wolności sieci.

    43. moze ktos mi wytłumaczyc o co chodzi bo nie rozumiem.

    44. @aleksdraven coś takiego 😀 ?|http:pinkie.ponychan.net/chan/files/src/132405441885.gif

    45. Ameryka kraj demokracji… FAIL COUNTRY. Ja jestem pewien, że polski rząd przystanie na ustawę…

    46. Jeśli to przejdzie, to będzie po prostu kolejny krok (zaraz po utworzeniu Związku Socjalistycznych Republik Europejskich, szerzej znanych jako UE oraz wprowadzenia tzw. traktatu lizbońskiego) do rzeczywistości „Roku 1984″… Trzeba szybko kolonizować Marsa, bo na Ziemi niebezpiecznie zwiększa się odsetek świrów.

    47. @lansik99 – chodzi o to, ze wspominane w tekscie ustawy sa wynikiem nie troski o prawa autorskie, a interesy wielkich korporacji. Dodatkowo najbardziej ucierpia na tym NIE piraci i przestepcy, a serwisy takie, jak YouTube. Upraszczajac – YouTube bedzie musialo wyplacac bardzo wysokie odszkodowania (lub tez zostanie zamkniete) za to, ze jakis uzytkownik wrzucil do serwisu film prezentujacy dane bedace wlasnoscia jakiejs z wiekszych korporacji. Przeciez to oznacza natychmiastowy koniec YouTube…

    48. btw http:di.com.pl/news/42795,0,Autor_SOPA_jest_zlodziejem_znaczy_naruszyl_wlasnosc_intelektualna.html

    49. Co się dzieje z tą „demokracją”. Niby politycy tak różni, przez różnych wybierani, a cichaczem przy jednym korycie ustawy przepychają. A w mediach cisza, bo i po co?

    50. wielki brat czuwał pod czerwonym sztandarem, dziś czuwa pod biało-czerwonym i z gwiazdeczkami. Żadnarm świata, phi…

    Dodaj komentarz