rek

[Sprawdzam] Dieta wysokowęglowodanowa

[Sprawdzam] Dieta wysokowęglowodanowa
Bardzo lubię WitchHanda i jego wiedźmie klimaty, ale nie ma nic bardziej magicznego niż chleb. Niech żyje gluten!

WitchHand

Jon Nielsen | PC | strategiczna • crafting



Jeżeli lubisz Stacklands, Cultist Simulatora i Book of Hours, koniecznie rzuć okiem na WitchHanda – to zwłaszcza jeśli okultystyczne dzieła Weather Factory okazały się na dzień dobry za trudne. W produkcji Jona Nielsena także chodzi o przekładanie kart zasobów, postaci, akcji i miejsc oraz patrzenie na liczniki czasu, lecz jest zdecydowanie lżejsza i bardziej przystępna. Na start wybiera się jedną z trzech czarownic, z których do tej pory miałam okazję przetestować dwie: pierwszą, podstawową, w demie, a drugą, kucharkę, już w pełnej wersji. Wiedźmą mającą zdolności kulinarne faktycznie gra się trochę inaczej, bo przygotowuje w kociołku rozmaite buffy i inne przydatne pyszności. Fabularnym celem jest zmierzenie się z pustką. Aby to osiągnąć, kobieta rzuca zaklęcia, produkuje rozmaite zasoby (od kryształów i gotówki po składniki magiczne), przywołuje chowańce, stawia budynki i miasteczka, walczy z przeciwnikami. To, co zaczyna się od dwóch kart na krzyż, z czasem ewoluuje w planszę mającą ich dziesiątki, a nawet setki. Jeszcze nie udało mi się skończyć scenariusza, bo jestem na etapie wymagającym ostrego grindu, ale mam nadzieję, że w tym tygodniu znajdę na to kilka godzin. Bardzo, bardzo polecam!

Boxes: Lost Fragments

Big Loop Studios | PC, And | logiczna

https://www.youtube.com/watch?v=tqMJO_6FVFs&ab_channel=GameTrailers

O demie Boxes: Lost Fragments – produkcji inspirowanej serią The Room, z otwieraniem rozmaitych pudełek – pisałam w lipcu, po czym wrześniowa premiera przesunęła się na luty. Podtrzymuję swoje zdanie z zeszłego roku – to prosta, bazująca na spostrzegawczości i raczej łatwych łamigłówkach gra logiczna z tych, przez które się przelatuje, niż przy których czerwieni się z wysiłku. Mechanika to obracanie kamery wokół ładnych skrzynek i wchodzenie w interakcje z dźwigniami, szufladami, pokrętłami, przyciskami i innymi elementami pudeł. Do poziomu The Room w żadnym momencie nie dochodzi, ale jest naprawdę w porządku, a do tego zabawę uprzyjemnia niezły ambient. Tę niedługą przygodę, stworzoną zresztą przez tych samych ludzi, którzy dali graczom wcześniej Doors: Paradox, da się ponoć przejść w trzy godziny, ale mnie zajęła jakieś dwa razy tyle. Fabuła jest raczej szczątkowa, opowiadana przede wszystkim za pomocą listów, ale końcówka – uwaga, spoiler – wcale jej nie zamyka, tylko mówi wprost, że należy spodziewać się kontynuacji. Będę grać w „dwójkę”, jak wyjdzie.

Bread & Fred

SandCastles Studio | PC, NS | platformowa • co-op

W walentynki ogrywałam z koleżanką kolejnego co-opa z serii tych „rozwodowych”. Bread & Fred to taki Jump King dla dwóch osób, tyle że zamiast skaczącego rycerza gracze wcielają się w dwa połączone krótką liną pingwiny. Niczego nie urywa, ale jest w porządku. Silnik gry wykorzystuje prostą fizykę, więc mnóstwo tu skoków na „trzy-i-czte-i-ry” , zapierania się w miejscu, bujania czy tymczasowego łapania się ścian. Ze wspomnianym Jump Kingiem produkcję SandCastles Studio łączą upierdliwa mechanika, ciągła wspinaczka i ciągłe ryzyko upadku na sam dół (lub wyżej, jeśli ma się szczęście). Po jakimś czasie zaczyna się mamrotane pod nosem obwinianie „no bo źle się wybijasz”, „mówiłam, że jak będziemy lecieć, to w prawo”, początkowo żartobliwe, a potem… Nie wiem, bo tego etapu na szczęście nie dotarłam. Kiedy po 2,5 h już miałyśmy dość – do tego miejsca da się dotrzeć w minutę, jak ktoś potrafi – zajrzałyśmy jeszcze do opcji przystępności, wśród których odkryłyśmy zresztą stawiane ręcznie checkpointy. Dobrze, że są, bo nie wszyscy muszą chcieć się stresować, ale przyznaję, że dla mnie zabawa bez nich – z wysoką stawką – jest nieporównywalnie lepsza.

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!

7 odpowiedzi do “[Sprawdzam] Dieta wysokowęglowodanowa”

  1. Może Boxes: Lost Fragments ogarnę z młodym. Kombinacja Maszyny Rube’a Goldberga z prostymi elementami logicznymi by mogły się sprawdzić.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 20 lutego 2024 o 00:11

      Przypomnij mi, grałeś z nim w Assemble With Care i rozkręcanie prostych sprzętów? 🙂

  2. Wiadomo, że bajzel robi się sam. 😉

  3. Witch Hand najfajniejszy ma akurat ten kawałek do ostrego grindu, bo potem – no właśnie grind, sporo czekania gdzie masa rzeczy jest zautomatyzowana i sama się robi i niewiele rzeczy do roboty :/
    Ale bardzo przyjemna gierka, muszę sprawdzić pozostałe dwie wiedźmy jak się nimi gra.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 20 lutego 2024 o 09:30

      Podobnie jest z Cultistem w pewnym sensie, to chyba kwestia projektu. Co oczywiście nie jest żadnym wytłumaczeniem. Ale ja je i tak bardzo lubię. 💖

    • Szczurzasty 1 marca 2024 o 09:15

      Trochę tak, ale dla mnie to raczej kwestia złego zaplanowania – zwłaszcza że nawet mając prawie dwadzieścia wiosek potrzebowałem w którymś momencie przewinąć z 10 dni grindu gdzie tam naprawdę nie miałem co klikać ;/
      Różnice między wiedźmami są zauważalne i całkiem fajne, choć przy ostatniej wiedźmie nie chciało mi się już przez ten grind grać poza midgame.

Dodaj komentarz