9
24.04.2023, 16:00Lektura na 5 minut

[Sprawdzam] Dokąd śpieszy Rubble?

Rubble śpieszy na pomoc!


Iza „9kier” Pogiernicka

PSI Patrol: Grand Prix

3DClouds | PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | wyścigowa • „Psi Patrol”


Grand Prix jest drugą grą w uniwersum „Psiego Patrolu”, jaką miałam okazję testować, i zdecydowanie tą lepszą – bo tu przynajmniej, w przeciwieństwie do Psi Patrol: Rusza do akcji!, coś się dzieje. Pieski (oraz z jakiegoś powodu Ryder, mimo że wyścig jest dla zwierzaków) ścierają się na kołach, poduszkach powietrznych i gąsienicach na autostradach, między ośnieżonymi klifami i w dżungli, nocą i za dnia. Dostępne są zarówno pojedyncze jazdy, także w multi, jak i kampania, w której co kilka map odblokowuje się kosmetykę (np. czapki) i którą bez problemu przeszłam Rubble’em na najwyższym poziomie trudności. Gdybym jeszcze wiedziała, jak porzucić trwającą przygodę po paru misjach (bo ponoć się da), żeby wybrać nowego pieska… Każdy z nich ma jedną zdolność specjalną (np. wspomniany buldog rzuca za siebie głaz, a Skye podlatuje), jednak największy wpływ na wyścig mają zdobywane po drodze power upy. PSI Patrol: Grand Prix to taka biedna wersja Mario Kart – z wystrzeliwaniem na drogę ciast i spowalnianiem innych kierowców oraz mechaniką wyrównywania szans (gra daje fory, jeśli zostaje się z tyłu, wybierając choćby inne power upy). Oczywiście cały czas czuć, że to gra dla dzieci – choćby przez powtarzające się w kółko odzywki bohaterów – ale przynajmniej nie jest tak infantylna jak ta ogrywana przeze mnie wcześniej. Spodziewałam się, że będzie zdecydowanie gorsza, niż jest, więc dla mnie to mimo wszystko pozytywne zaskoczenie. Plusik za umieszczenie w grze psa z niepełnosprawnością!


The Mageseeker: A League of Legends Story

Digital Sun | PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | action RPG • uniwersum League of Legends

Twórcy Moonlightera stworzyli pikselowego action erpega w uniwersum League of Legends – trochę w nim Children of Morta, trochę Hyper Light Driftera. Mnie, przyznaję, gra nie siadła i po niecałych trzech godzinach przerzuciłam się na Wildfrosta. Mageseeker nie porwał mnie ani fabularnie (Sylas szuka zemsty na łowcach magów i zdaje się, przynajmniej na początku, bardzo jednowymiarowy), ani mechanicznie. Stanowiąca rdzeń zabawy walka oparta jest na kilku ciekawych pomysłach, głównie kradzieży zaklęć przeciwnikom, jednak jak na taką ilość klikania – obłożony jest cały pad, takie choćby przyciągnięcie się z atakiem to aż trzy czynności na kontrolerze – daje za mało satysfakcji. Sterowanie nie jest ani intuicyjne, ani przyjemne i czuję, że wkładam w grę wysiłek, który mi się nie opłaca. Same starcia okazują się powolne i brakuje im „flow” obecnego choćby w Hadesie. Potyczki w Mageseekerze wrzucam do kategorii „praca”, a nie „czas wolny”, eksploracja także mnie nie porwała choćby ze względu na nudną zawartość skrzynek. Moonlighter podobał mi się znacznie bardziej i do gry wydanej przez Riot Forge wracać nie planuję. Ale enki sobie pogrywa, więc to może być wyłącznie kwestia osobistej preferencji.


Fabledom

Grenaa Games | PC | city builder • wczesny dostęp



Przy Fabledom łatwo się zasiedzieć – wczesna wersja city buildera Grenaa Games jest intuicyjna, wygląda całkiem ładnie, a w tle przygrywa urocza muzyka przypominająca ścieżkę dźwiękową z Cozy Grove. Jej najbardziej unikatową mechaniką jest podrywanie innych władców (np. poprzez wysłanie Agnes stu róż, które trzeba wcześniej posadzić i zebrać), podzielone na kilka randek. Przyznaję, że nie udało mi się nawet doprowadzić do pierwszej, bo tempo przypomina to z Outlanders i bez przyśpieszania czasu ani rusz. Myślę, że musiałabym grać przynajmniej kolejnych kilkadziesiąt minut, by kwiaty urosły, a że po pięciu godzinach zabawy nie miałam na podorędziu żadnego innego questa, znudziłam się i wyszłam z gry. Oprócz bardzo powolnej rozgrywki przeszkadzała mi także mechanika stawiania domów. Po pierwsze nieraz nie nadążałam z ich budową przed przybyciem nowych poddanych (i wiem, że nie tylko ja miałam ten problem), po drugie zabrakło mi możliwości łączenia ich w większe kompleksy zdolne pomieścić więcej osób (w późniejszej fazie gry można ponoć budować bardziej pojemne osiedla) albo choćby odblokowania rozwijającej ten aspekt technologii (w Fabledom nie ma żadnego drzewka). Wygląda też na to, że podrywanie królów i królowych to jedyny ciekawy mechanizm gry – reszta to niezapamiętywalny ekonomiczny standard. Zdaję sobie sprawę z tego, że gra jest dopiero we wczesnym dostępie, ale gdybym miała w tym momencie zdecydować, czy dam jej szansę po premierze, powiedziałabym, że nie.

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do piątku od ok. 12, w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!


Czytaj dalej

Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów388

Obserwujących28

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze