[Sprawdzam] Dwie niespodzianki
Pierwsza – w poniższym odcinku „Sprawdzam” znajdziesz aż dwie duże gry. Druga – żadna z nich nie podobała mi się tak bardzo jak ta najmniej znana. Ale to ostatnie niespodzianką nie jest, więc w zasadzie jedna!
Thank Goodness You’re Here!
Coal Supper | PC, PS5, PS4, NS | przygodowa • komedia
Materiały promocyjne mogą mówić, że Thank Goodness You’re Here! to platformówka, ale ja wiem lepiej – choć można w niej chodzić, skakać, a także klepać ręką wszystko i wszystkich, to pozbawiona ekwipunku przygodówka. Jak nie lubię komedii, tak slapstickowa produkcja Coal Supper rozbawiła mnie i wciągnęła tak bardzo, że skończyłam ją w czasie jednego 3,5-godzinnego podejścia. To sympatyczna opowieść o niewielkim, ale najwyraźniej niezastąpionym mężczyźnie, który pomaga mieszkańcom angielskiego miasteczka w codziennych problemach – tu pomoc z przygotowywaniem wystawy albo przyniesienie mięsa potrzebnego do pasztecików, tam koszenie trawy, wyciąganie kogoś z dziury lub ogarnięcie kłopotów z hydrauliką. W niewielu grach mam ochotę czytać każdy jeden plakat czy ulotkę, a tu robiłam to z radością. Niewielki świat Thank Goodness You’re Here! wypełniono ciekawymi, pięknie udźwiękowionymi postaciami, ładnymi animacjami i żartami, z których spora część nie nadaje się dla dzieci, a w tle przygrywa wpadająca w ucho muzyka. I ten klimatyczny finał – perełka!
Gothic
Piranha Bytes | PC | RPG • retro
Kto miał w Gothica zagrać, już to zrobił; kto chciał o nim poczytać, miał do dyspozycji tysiące źródeł. Zamiast narzekać na nieintuicyjne sterowanie, które moim zdaniem jest najsłabszym aspektem stareńkiej „jedynki”, oraz jego ogólną nieprzystępność, podzielę się po prostu moimi przygodami. Żeby przerzucić grę na drugi ekran, musiałam najpierw grzebać w pliku konfiguracyjnym, by otworzyć ją w oknie; początkowa cutscenka czasem miała tylko dźwięk, innym razem była tylko małym prostokątem w rogu ekranu. Kiedy zaczęłam zabawę, bardzo szybko 1. nagle umarłam od pioruna; 2. utopiłam się, bo nie potrafiłam wypłynąć spod wody. Pewnego razu zostałam zaszlachtowana przez strażnika, który ubzdurał sobie, że nadal miałam wyciągniętą broń. Początkowo nie potrafiłam też 1. podnosić przedmiotów z ziemi i operować ekwipunkiem; 2. wykonywać zamachów bronią, zamiast tego rzucając ją na wszystkie strony przez dobrych 20 minut; 3. wejść na drabinę; 4. chować zapalonej pochodni (wchodziłam w tryb bojowy i upuszczałam ją). W efekcie tych wszystkich przygód dostanie się do najbliższego obozu zajęło mi prawie trzy godziny, a gdyby nie pomoc widzów związaną ze sterowaniem (Ctrl + D? Serio?!), w życiu nie doszłabym tak daleko. Zapisywałam grę dosłownie po każdym jednym ubitym potworze i udanej interakcji (z jednym wyjątkiem), ciesząc się, jakbym osiągnęła co najmniej srebro na igrzyskach. Historia nie zdążyła mnie wciągnąć, voice acting okazał się mniej drewniany, niż się spodziewałam. Podtrzymuję swoją opinię, że do tytułów retro wracać warto tylko wtedy, gdy ma się do nich sentyment – ja do Gothica nie mam.
No Man’s Sky
Hello Games | PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | eksploracja • survival • SF
Testowałam No Man’s Sky lata po premierze i moje podejrzenia się sprawdziły – bazujący na craftingu survival SF w otwartym świecie to kompletnie nie moja bajka. Eksploracja kosmosu mnie nie jara (ba, powiedziałabym nawet, że trochę się jej boję, ale na szczęście produkcja Hello Games nie odpaliła we mnie tego lęku), a budowa baz na nieznanych planetach tym bardziej. Drażniła mnie też mechanika nieustannego doładowywania sprzętu (np. tlenem). Pierwsze proceduralnie generowane miejsce, w jakie trafiłam, okazało się ładne i ciekawe, pełne bujnej roślinności, nietypowej fauny i flory; niestety druga i trzecia nie miały już tego efektu świeżości. Miałam trochę radości ze zwiedzania, szukania skarbów, poznawaniu słów w obcych językach, podchodzenia do większych i mniejszych zwierząt, ale nie tyle, by utrzymać mnie przed ekranem dłużej niż przez trzy godziny. Znudziłam się, ale to mniej problem z samą grą, a bardziej chyba z moimi preferencjami gatunkowymi. Technicznie No Man’s Sky jest dobrze zrobione, oferuje solidny samouczek, różne tryby i nie dziwię się, że wielu graczy zatopiło w tym kosmicznym survivalu dziesiątki czy setki godzin.
„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI.
Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!