5
24.06.2024, 15:30Lektura na 5 minut

[Sprawdzam] Jako w niebie...

Tak i pod poziomem morza – w wodzie i pod ziemią.


Iza „9kier” Pogiernicka

Empires of the Undergrowth

Slug Disco | PC | RTS • mrówki




Moje największe pozytywne zaskoczenie z zeszłego tygodnia, a być może ze wszystkich czerwcowych premier w ogóle – brzydki RTS z mrówkami, który wygląda, jakby został wydany 20 lat temu. W produkcji był długo, ale nie aż tak – do wczesnego dostępu trafił w 2017, a na początku tego miesiąca w końcu doczekał się pełnoprawnego debiutu. Samouczek Empires of the Undergrowth, uczący postaw zdobywania jedzenia, wylęgu, eksploracji i walki, wywoływał we mnie myśli pokroju „to nie dla mnie, dlaczego ja w to gram?”, jednak po trzech czy czterech zróżnicowanych misjach, kiedy czuję się już pewnie pod ziemią i zaczynam sobie radzić na lądzie, mam ochotę kontynuować. Podobają mi się w kampanii przepychanki o wyrzuconą na brzeg sardynkę, konieczność wybierania odpowiedniego przeciwnika i dobrego momentu na gromadzenie pożywienia, obrona bazy przed pająkami (jeśli suwak arachnofobii przesuniesz maksymalnie w prawo, zamiast nich po mapie chodzą uśmiechnięte krążki), innymi mrówkami czy krabami, a także misje w stopniowo rozwijanym hubie – pod czujnym okiem dwójki naukowców, z których jeden jest sadystą. Brakuje tylko jeszcze ciągłej narracji w wykonaniu Krystyny Czubówny. Interfejs i sterowanie nie przytłaczają, a już na pewno nie wymagają klikaniny rodem ze StarCraftów i innych esportowych RTS-ów. Brzydkie toto, ale ten aspekt ma się ponoć poprawić w drugiej połowie roku, przynajmniej w przypadku lasu tropikalnego. To co, wolisz mrówkę szybkostrzelną czy moździerzową?


Still Wakes the Deep

The Chinese Room | PC, PS5, PS4, XSX, XBO | horror • symulator spacerowicza



Miałam okazję grać wcześniej tylko w dwie produkcje The Chinese Room – Dear Esther nie skończyłam, z kolei klimatyczne i genialnie udźwiękowione Everybody’s Gone to the Rapture przynajmniej dwukrotnie. Osadzone na platformie wiertniczej Still Wakes the Deep było w czerwcu moją najbardziej wyczekiwaną premierą i po jakichś 7-8 godzinach z grą (w moim tempie – ponoć da się przejść ją w 4,5 h) uczucia mam raczej pozytywne, choć bez poczucia „wow”. Z jednej strony to zbiór sztampowych motywów prowadzących za rączkę do jednego zakończenia, z zagrożeniem czyhającym na kolejnych członków załogi, szefem niebaczącym na BHP, dużą dozą chodzenia i QTE, odrobiną skradania, ucieczek i pływania oraz solidną ilością tzw. body horror. Tła i lokacje są w porządku, choć już enpece prezentują się znacznie lepiej w cutscenkach; motion blur musiałam wyłączyć niemal natychmiast, bo wywoływał we mnie mdłości. Z drugiej strony czas z produkcją spędziłam przyjemnie, dialogi są dobrze napisane i jeszcze lepiej zagrane – szkockiego akcentu ekipy i żony głównego bohatera mogłabym słuchać i słuchać, choć nie wiem, czy poradziłabym sobie bez napisów. Wrażliwi na wulgaryzmy od razu powinni grę z listy życzeń wyrzucić, bo załoga rzuca mięsem co chwilę, nie tylko w sytuacji kryzysowej. Więcej nie mówię, żeby zostawić coś do recenzji, którą znajdziecie w kolejnym numerze CDA – już i tak zdradziłam za dużo.


Dice & Fold

Tinymice Entertainment | PC | kości • roguelike



Kiedy to piszę, od premiery Dice & Fold minęły zaledwie dwie godziny, więc siłą rzeczy nie miałam jeszcze okazji przetestować pełnej wersji. Jednak dosłownie kilka dni temu przez godzinę grałam w demo – ubiłam zresztą finałowego bossa! – i wiem już, z czym to się je. Produkcja oferuje mechanizmy przypominające te z Dicey Dungeons, Citizen Sleepera czy Dice Legacy – rzuć kostkami i wykonaj za ich pomocą określone akcje – lecz w wersji raczej uproszczonej. W Dice & Fold chodzi o odpieranie fal przeciwników, z których każdy wymaga określonych rzutów. U jednego będą to dwie jedynki, u innego wyniki wyższe niż cztery. Nie jest to skomplikowany system, bo poza paroma klasami bohatera, zdolnościami jego i dobieranego z czasem kompana, różnymi kolorami kostek, a także okazjonalnymi sklepami i specjalnym wrogiem pojawiającym się przy zbyt długim turlaniu nie ma tu niczego więcej. Przynajmniej w demie. Przyznaję, że to, dlaczego czasem wypadające sześciany są niebieskie (pozwalające zagrać talent) czy czerwone (leczące), jest dla mnie niezrozumiałe – nie buduje się z nich talii, więc nie mam pojęcia, jaka jest na nie szansa. Zamierzam pobawić się jeszcze z Dice & Fold, więc wtedy upewnię się, że nie pominęłam niczego w trakcie samouczka.

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!


Czytaj dalej

Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów409

Obserwujących30

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze