rek

[Sprawdzam] Komisja jest zgodna

[Sprawdzam] Komisja jest zgodna
Tym razem trzy razy na nie.

Munchkin Digital

Dire Wolf | PC | karcianka • wczesny dostęp

https://www.youtube.com/watch?v=MXe83kgeWZ4&ab_channel=DireWolfDigital

W papierowego „Munchkina” – karciankę, w której gracze podkładają sobie wzajemnie świnie i ścigają się po najwyższy poziom – grałam może ze dwa razy w życiu i jej prawdziwą siłą były właśnie wredne (no dobra, pozytywne od czasu do czasu też) interakcje przy stole. W wydanej we wczesnym dostępie na początku grudnia wersji cyfrowej oprócz sieciowego PvP Dire Wolf oferuje także testowany przeze mnie tryb solo. Są pewne rzeczy, które wypada pochwalić – mechanika jest prosta, a samouczek dobrze prowadzi gracza za rękę przez podstawowe i bardziej zaawansowane mechanizmy. Gra polega, w dużym skrócie, na wbiciu dziesiątego poziomu, zanim zrobi to ktoś inny; tury natomiast składają się najczęściej z zagrywania rozmaitych kart (ekwipunku, akcji lub związanych bezpośrednio z postacią), króciutkich starć, które gracze utrudniają sobie wzajemnie, i otwierania skrzyń ze skarbami. Lubię ten gatunek i myślałam, że będę się świetnie bawić, jednak wytrzymałam z Munchkin Digital jedynie 2,5 godziny. Miałam ku temu cztery powody. Po pierwsze rozgrywka jest na tyle powtarzalna, że po dwóch czy trzech meczach nie miałam ochoty dalej grać. Po drugie gra jest zbyt łatwa i zwycięstwo nie daje satysfakcji nawet na poziomie trudności „hard” – po standardowym podejściu rozpoczęłam jedno ze specjalnych wyzwań o zmodyfikowanych zasadach i je również zrobiłam z palcem w nosie. Po trzecie jest chaotycznie, tury AI lecą zbyt szybko i jeśli nie znasz kart, nie wiadomo, co zagrywają przeciwnicy. Po czwarte tania kreskówkowa oprawa wizualna zwyczajnie mnie odrzuca. Zdaję sobie sprawę, że grafiki na kartach pochodzą z gry mającej już ponad dwie dekady i powinny być przede wszystkim rozpoznawalne, jednak warto byłoby je dostosować do współczesnych standardów (plus za to, że da się wyłączyć mechanizmy związane z binarnym podziałem na płeć). Nie wracam i nie polecam.

Marvel’s Midnight Suns

Firaxis Games | PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | przygodowa • karcianka

https://www.youtube.com/watch?v=kTHMbNo4-n8&ab_channel=MarvelEntertainment

Jako wielbicielka ostatnich XCOM-ów czekałam na Midnight Suns, mimo że nie jestem fanką uniwersum Marvela i ograniczam nasz kontakt do Marvel Snap. Z tych dwóch tytułów to jednak karcianka Second Dinner Studios dostaje złoty medal, a nie gra Firaxis. Bardzo chciałam lubić Midnight Suns, choć już po samouczku wiedziałam, że – ze względu na istnienie przeciwników-sługusów, których wystarczy walnąć czymkolwiek, oraz brak procentowej szansy na trafienie – próżno szukać tam emocji znanych z XCOM-a 2 czy Chimera Squad. W karcianej mechanice najbardziej podoba mi się możliwość wykorzystywania otoczenia, by np. rozwalić komuś łeb kamieniem, poza tym jest po prostu okej. To nie z nią mam problem, tylko ze wszystkim tym, co dzieje się pomiędzy potyczkami. Rzecz w tym, że Midnight Suns to dwie różne gry, które ani nie są ze sobą specjalnie połączone (trochę tak, jakby w Cult of the Lamb to, co dzieje się w osadzie, nie miało wpływu na sekwencje w lochach i odwrotnie), ani nawet równo rozsmarowane na kromce. Produkcję reklamowano jako taktyczną karciankę, podczas gdy większość zabawy to… trzecioosobowa przygodówka. Rozmowy z superbohaterami zamieszkującymi opactwo, które zresztą przypomniały mi interakcje z Mass Effecta, są koszmarnie przegadane, średnio napisane i jest ich po prostu za dużo, zwłaszcza jeśli chce się wyczerpać wszystkie kwestie dialogowe i niczego nie przegapić. Do tego dochodzi aspekt eksploracyjny. Twórcy dali graczowi do zwiedzania spory teren, którego kolejne fragmenty odblokowuje się, ucząc specjalnych zaklęć. Wczoraj spędziłam pięć godzin, łażąc po mapie, otwierając skrzynki z kosmetyką, zbierając rośliny i grzyby, których jeszcze fabularnie nie mam powodu gromadzić, i miałam w tym czasie tylko jedną, trwającą cztery tury potyczkę z głównego wątku. I zbierałam karteczki… Ach, marzy mi się, żeby w końcu twórcy przestali uważać, że idealnie zachowana pomimo warunków atmosferycznych notatka czy strona z pamiętnika zostawiona w przypadkowym miejscu to święty Graal narracji. Na szczęście na pewnym etapie eksploracja staje się opcjonalna, ale pominięcie jej byłoby wyrzuceniem, mam wrażenie, 70% gry do śmietnika. Nie na przygodówkę się pisałam! Dam jeszcze Midnight Suns ostatnią szansę, robiąc wyłącznie główne misje, żeby móc sobie w końcu więcej powalczyć, ale obecnie jestem Północnymi Słońcami bardzo zmęczona. Oczekiwałam gry taktycznej, a nie zbierania grzybów, wieczorów filmowych z postaciami i mikrotransakcji.

Dwarven Skykeep

Hack the Publisher | PC | strategiczna • budowanie i obrona wież


Zwiastun Dwarven Skykeep obiecywał pikselową strategię z budowaniem wież – oczyma wyobraźni widziałam w tym trochę Spellcaster University, trochę Guild of Dungeoneering – i byłam bardzo zdziwiona tym, co zobaczyłam w samouczku. Gra okazała się dużo szybsza i bardziej chaotyczna, niż się spodziewałam, a do tego sporą część mechaniki stanowi odpieranie wrogich ataków. Przyznaję, że po tutorialu byłam gotowa porzucić zabawę. I z jednej strony cieszę się, że tego nie zrobiłam, bo też właściwe misje są wolniejsze i ciekawsze niż samouczek; z drugiej w questach głównych poziom trudności wzrasta zbyt powoli i po paru krótkich, prostych i mało wymagających zadaniach nie chce mi się – mimo zapewnień jednego z developerów, że później się rozkręca – dalej w Dwarven Skykeep grać. W trakcie misji można wyprztykać się z kart, wskutek czego opcjonalne, trudniejsze wyzwanie ukończyłam tylko dzięki łutowi szczęścia; sterowanie czasem zawodzi i trudno wycelować zaklęciem ofensywnym; można zablokować się podczas rozbudowy; wreszcie zarządzanie wieżą to ciągła bieganina od pokoju do pokoju i zlecanie czynności krasnoludom. Nagromadzenie takich drobnych elementów sprawia, że choć widzę w Dwarven Skykeep potencjał, nie mogę gry polecić. Developerzy powinni byli pójść w powolną strategię z prawdziwego zdarzenia, a nie w taką dziwną hybrydę z ciągłym lataniem po zamku.

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki od ok. 13 lub 18, w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!

15 odpowiedzi do “[Sprawdzam] Komisja jest zgodna”

  1. O cholera. Nie wiedziałem, że PCtowy Munchkin istnieje. Poczeka się aż wyjdzie z wczesnego i jazda 😀

  2. „plus za to, że da się wyłączyć mechanizmy związane z binarnym podziałem na płeć”
    Tak właściwie, to co to znaczy?

    • Iza „9kier” Pogiernicka 12 grudnia 2022 o 22:33

      W Munchkinie postać może być albo mężczyzną, albo kobietą i niektóre mechanizmy są z tym powiązane, np. jedna z przeciwniczek faworyzuje kobiety. Można wyłączyć mechanizmy związane z płcią całkiem.

    • Dzięki za odpowiedź, faktycznie było coś takiego. Ostatnio grałem w to w pierwszej połowie studiów, więc mogę nie pamiętać.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 12 grudnia 2022 o 22:39

      Do usług!

    • extraterrestial2 13 grudnia 2022 o 12:28

      „W Munchkinie postać może być albo mężczyzną, albo kobietą”
      Co to za bzdurny pomysł, gra kompletnie oderwana od rzeczywistości 🙂

  3. Czyli midnight suns jest takie jak przewidziałem :/ Mimo że lubię Marvela to z tego co piszesz to jednak karcianka udająca xcoma (lubię tylko karcianki na żywo) ze średnią fabułą :/ Możesz coś więcej powiedzieć o mikrotransakcjach ? Są jak w grze mobilnej ?

    • Iza „9kier” Pogiernicka 12 grudnia 2022 o 22:36

      Z tego, co piszę, to w ogóle nie jest XCOM-owe akurat, nawet nie próbuje udawać. O fabule nie pisałam za bardzo, bo mało ruszyłam główny wątek. A o mikrotransakcjach nie powiem Ci za dużo, bo omijałam – jest sklep w menu głównym z kosmetyką (nie wiem, czym jeszcze).

    • „rozmowy z superbohaterami zamieszkującymi opactwo, które zresztą przypomniały mi interakcje z Mass Effecta, są koszmarnie przegadane, średnio napisane i jest ich po prostu za dużo, zwłaszcza jeśli chce się wyczerpać wszystkie kwestie dialogowe i niczego nie przegapić” – Zinterpretowałem to jako kiepską fabułę, bo skoro przegadane znaczy lali wodę, a skoro lali wodę to fabuła była na tyle kiepska, że nic nie było ciekawego do opowiedzenia 😛 A co do xcoma to bardziej piłem do kampanii reklamowej gdzie cały czas podkreślano, że grę tworzą twórcy xcoma i będzie to turowe RPG. Z tego co rozumiem więcej tam jest zdecydowanie karcianki, a właściwie praktycznie sama karcianka….. Cóż może kiedyś kupię…. na sporej promocji jeśli nic ciekawszego nie będzie:) Dzięki za odpowiedź 🙂

    • Iza „9kier” Pogiernicka 15 grudnia 2022 o 00:18

      Kompletnie źle rozumiesz to, co piszę, mimo że wydaje mi się, że piszę całkiem jasno. Tam po prostu jest bardzo mało walk (’Wczoraj spędziłam pięć godzin, łażąc po mapie, otwierając skrzynki z kosmetyką, zbierając rośliny i grzyby, których jeszcze fabularnie nie mam powodu gromadzić, i miałam w tym czasie tylko jedną, trwającą cztery tury potyczkę z głównego wątku’). A fabuły za dużo nie widziałam, bo zrobiłam zaledwie kilka misji z głównego wątku, przecież fabuła i dialogi to dwie różne rzeczy – a już na pewno trudno ją ocenić po ograniu może trzech pierwszych dni.

    • Masz rację…. W tym tygodniu niedosypiam teraz widzę że wyciągnąłem za dużo wniosków z tego tekstu i część błędnych….. Chyba odwyk od kawy robi swoje xD Miłego dnia i wesołych świąt

  4. No straszne rozczarowania, przy Midnight Suns można było zasnąć jak się oglądało bo tam były same rozmowy w stylu ME tylko bardzo złe i nudne, a walki sprawiały wrażenie prymitywnych.
    Dwarven Skykeep też się okazał strasznie irytujący i cieszę się, że go nie kupiłem tylko poczekałem aż zagrasz 😛

    • Iza „9kier” Pogiernicka 13 grudnia 2022 o 09:45

      Taki tydzień się trafił. Przynajmniej wiesz, czego nie kupować 😎

Dodaj komentarz