[Sprawdzam] Na zimową chandrę
Dlaczego by nie zaszyć się w mrocznej bibliotece? Albo nie zostać aligatorem ninja i nie rzucać shurikenami w pirackie statki? Albo nie zaprojektować ślicznego uroczego ogródka?
Book of Hours
Weather Factory | PC | czerwiec 2023 | logiczna • okultyzm
Spędziłam przeszło sto godzin w Cultist Simulatorze – jedynym słusznym CS-ie, nie licząc może Card Sharka – więc z wielkim zaciekawieniem wypatruję czerwca i planowanego na wtedy Book of Hours. Na razie ograłam jedynie udostępnione tydzień temu demo i nie miałam niestety okazji poznać rdzenia, czyli okultystycznej biblioteki, ale to, co zobaczyłam, było intrygujące. To ponownie narracyjna gra logiczna ze zróżnicowanymi aspektami kart, przekładaniem ich z miejsca na miejsce, czytaniem poetycko-mrocznych opisów i wpatrywaniem się w znaczniki upływającego czasu. Jest przy tym – przynajmniej na razie – mniej hermetyczna niż Symulator Kultystki i więcej wybacza, a do tego zdaje się znacznie bardziej uporządkowana. Karty i lokacje mają swoje miejsce, całość ma liniowy początek (bohater zostaje wyrzucony na brzeg z zamokłym dziennikiem, po czym wykorzystując znajomości, dostaje się do miasteczka, by tam przejąć opiekę nad wspomnianą biblioteką) i cykl dobowy. Wszystko wygląda na prostsze, bardziej zrozumiałe i mniej odrzucające niż Cultist Simulator, choćby przez to, że tu nie ma nudnego, jednolitego tła. Po sesji z Book of Hours mam wielką chęć wrócić do poprzedniej gry studia, zwłaszcza że muzyka uderza w znajome tony, i myślę, że przed premierą nowego tytułu na pewno jeszcze do niej zasiądę. Swoją drogą, Księga Godzin ma być trzykrotnie większa niż Cultist Simulator, więc jaram się tym bardziej!
Lil Gator Game
MegaWobble | PC, NS | platformowa • przygodowa • eksploracja



Gdyby zrobić z A Short Hike bardziej tradycyjny widok zza pleców, wyszłoby z tego Lil Gator Game, bo obie gry mają podobną atmosferę i wykorzystują te same mechanizmy. I tu, i tu eksplorujesz górzysty, porośnięty lasem teren, rozmawiasz z przypadkowymi bohaterami i uczysz się wspinać coraz wyżej. W równie kolorowym Lil Gator Game nie pragniesz jednak dostać się na wierzchołek parku narodowego, lecz sprawić, by siostra – od dawna zajęta nauką – chciała się z tobą bawić. W tym celu razem z przyjaciółmi tworzysz grę pełną kartonowych potworów, skarbów, rozmaitych zadań i magii, a po drodze, oczywiście, uczysz się ważnej życiowej lekcji. Spędziłam dwa dni, dziabiąc papierowe kreatury drewnianym mieczem (i innymi rodzajami broni) na sporej otwartej wyspie, zjeżdżając na pokrywie od śmietnika (i innych „tarczach”), pomagając znajomym, by następnie zaangażować ich w organizowanego na placu zabaw larpa (bo czym innym jest tego typu zabawa). W Lil Gator Game jest zaskakująco dużo zawartości, może nawet ciut za dużo, ale jeszcze większym zaskoczeniem było dla mnie to, jak dobrze mi się w to grało. Polecam małego aligatora małym i dużym fanom wędrówek, bo moim jedynym problemem z grą jest brak dziennika zadań.
Garden Galaxy
Fireproof Games | PC | relaksująca • ogródek • budowanie i meblowanie
Sympatyczna giereczka, w której jedynym celem jest rozbudowa ogrodu, a właściwie upychanie na dostępnej przestrzeni wszystkich doniczek, kwiatów, posągów i innych ognisk. W przeciwieństwie do Unpacking nie jest to jednak frustrujące, bo tu w każdym momencie można wyrzucić rzeczy, które nie pasują do wymarzonej wizji. Tylko trudno się z nimi rozstać… Obiekty podzielono na rozmaite kategorie (np. farma, las, klasyczne, wodne), a kolejne przedmioty i skrawki lądu dostaje się, wrzucając do „kasy” odpowiednie rodzaje monet. Po ogródku ciągle chodzą duszki, które wystarczy kliknąć, by dostać więcej pieniędzy. Jestem zadziwiona, że przyciągnęło mnie to wszystko do ekranu na trzy godziny (a byłoby jeszcze dłużej, tylko musiałam iść), bo zazwyczaj nie lubię gier bez konkretnego celu. Do Garden Galaxy można wskoczyć na chwilkę, by przestawić kilka domków czy poduszek, a niezdecydowanym polecam najpierw wypróbować demko – choć od razu mówię, że sama grałam wyłącznie w pełną wersję i nie wiem, czy liczba przedmiotów nie jest w wersji próbnej bardzo okrojona.
„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI.
Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki od ok. 13 lub 18, w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!