[Sprawdzam] Nie zdołacie mnie powstrzymać
Jestem wszędzie. Widzę wszystko. Wiem wszystko. To wojna, której nie możecie wygrać.
Lost in Play
Happy Juice Games | PC, NS | przygodowa

Oto lekka, pozytywna, komediowa przygodówka, którą mogę polecić nawet osobom na co dzień niegrającym w point’n’clicki – takim jak ja. Dawno temu grałam w demo Lost In Play, ale po premierze ciągle odkładałam sesję z grą, chyba w międzyczasie zapominając po prostu, jak dobrze się bawiłam. Po części dlatego, że to bardziej interaktywna kreskówka niż tradycyjna przygodówka, w której trzeba przez godzinę zastanawiać się, co z czym połączyć. W Lost In Play nie uświadczysz zacięć tego typu – po pierwsze dlatego, że interaktywnych obiektów na mapach i przedmiotów w ekwipunku jest niewiele, po drugie dlatego, że fabuła rozpisana jest na zaledwie parę godzin. Opowiada o rodzeństwie, które podczas zabawy przez przypadek trafia do baśniowego świata wyobraźni pełnego magicznych istot i próbuje wrócić do domu. Po drodze dzieciaki przeżywają najrozmaitsze przygody – ładnie animowane i przyjemnie udźwiękowione – przetykane łamigłówkami. Te minigierki, choć nieraz wykorzystują znane motywy, są naprawdę ciekawe, sympatyczne, bywają wymagające i stanowią powiew świeżości, nawet jeśli nie można w ich przypadku mówić o prawdziwej innowacyjności. Polecam Lost In Play fanom sympatycznych kreskówkowych klimatów.
Rogue AI Simulator
Nerdook Productions | PC | tycoon • zarządzanie bazą • roguelite • złe AI
Nic mnie w zeszłym tygodniu nie wkręciło tak bardzo jak Rogue AI Simulator i jeśli podobnie jak ja lubisz gry pokroju Oxygen Not Included, obejrzyj chociaż zwiastun. W grze Nerdooka wcielasz się w sztuczną inteligencję i z jednej strony zarządzasz bazą (stawiasz rozmaite budynki, ustawiasz priorytety obiektom testowym, podejmujesz decyzje, reagujesz na wydarzenia losowe itp.), a z drugiej realizujesz własną agendę. Musisz więc na tyle przekonująco dbać o kompleks i jego mieszkańców, by naukowcy kierujący projektem nie podejrzewali cię o złe zamiary, a jednocześnie stopniowo się od nich uniezależniać, by wreszcie doprowadzić do zagłady ludzkości. Mnie zwyciężyć udało się za drugim razem, bo też gra – jeśli już zrozumie się, jak obniżać podejrzliwość i nie dopuścić do przedwczesnego zamknięcia placówki – nie jest zbyt trudna. (A może po prostu czuję się komfortowo w roli złej AI dążącej do przejęcia władzy przy akompaniamencie muzyki z windy…). Co ciekawe, rozgrywka w bazie przetykana jest sekwencjami hakowania, które mogą oznaczać zarówno infiltrację budynków, jak i misję wojskową, a także wrogimi rajdami na kompleks naukowy, podczas których gra zmienia się w tower defense. Zakończeń jest parę (zmieniają się w zależności od wybranego sekretnego projektu) i nie wykluczam, że jeszcze do Rogue AI Simulatora wrócę, zwłaszcza że po świetnych, muzycznych creditsach wykupiłam kilka permanentnych upgrade’ów.
Escape Simulator: Steampunk DLC
Pine Studio | PC | logiczna • escape room • kooperacja



Nadrobiłam steampunkowe DLC, z którym gracze porównywali to osadzone na Dzikim Zachodzie, i tak, jak się spodziewałam – uważam, że ich poziom jest podobny. Ponownie konwencja służy jedynie zróżnicowaniu wizualnego, a i to potraktowano po macoszemu – mnie steampunk kojarzy się z mechanizmami i parą, a nie sądzę, aby w tym DLC było więcej zębatek i tego typu klimatów niż w pozostałych krainach. Developerzy dali graczom kilka ciekawych zagadek związanych choćby z obsługą latającego statku, ale nie wydaje mi się, by były one lepiej zaprojektowane czy bardziej interesujące niż te z DLC, o którym pisałam tydzień temu. Nie wiem, czy wynika to z faktu, że podczas swojej dzikozachodniej sesji chorowałam i nie mogłam się skupić, ale zdaje się, że Steampunk DLC to dodatek łatwiejszy. Nie oznacza to jednak, że zrobiliśmy każdą lokację z palcem w zębatce – dwukrotnie wyszliśmy z przyjacielem z pokoju z zagadkami dosłownie kilka sekund przed końcem czasu, a raz długo po tym, jak się skończył. Nie żeby to miało znaczenie, bo w Escape Simulatorze jedyną konsekwencją jest brak trofeum.
„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI.
Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki od ok. 13 lub 18, w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!