2
14.10.2024, 19:00Lektura na 4 minuty

[Sprawdzam] Pierwsze i ostatnie

Rzadko zdarza mi się ukończyć w jednym tygodniu trzy gry. W poniższym odcinku „Sprawdzam” wyjątkowo zamiast pierwszych wrażeń znajdziecie pełnoprawne minirecenzje.


Iza „9kier” Pogiernicka

Zoochosis

Clapperheads | PC | horror • zoo




Horror o przygodach dozorcy w zoo ze zmutowanymi zwierzętami miał naprawdę duży potencjał, jednak wyszło średnio. Przede wszystkim rozrywka – obejmująca głównie rutynowe obowiązki bohatera – okazała się bardzo powtarzalna. I jak takie choćby krojenie jedzenia czy sprawdzanie temperatury nie były jeszcze tak złe, tak już pobieranie krwi, działające tylko, gdy istota na chwilę się zatrzyma, to bardzo uporczywe zadanie, zwłaszcza jeśli w tle krzyczą pingwiny. Moim ulubionym mechanizmem było diagnozowanie chorób (być może dlatego, że oglądam ostatnio perypetie doktora House’a) na podstawie odbiegających od normy symptomów. Żałuję trochę, że nie oparto na tej mechanice całej gry – pal licho horror, może być gra logiczna albo tycoon! Myślę, że ze wspomnianej wyżej powtarzalności twórcy zdają sobie sprawę, bo przy pierwszym podejściu dostępna jest tylko połowa zwierząt, a druga dopiero w trybie new game plus. W efekcie fabuła jest krótka, maksymalnie na 3-3,5 godziny, a średnia na How Long to Beat wynosi połowę tego czasu. Osobiście nie widzę sensu do niej wracać – chyba tylko po to, by zobaczyć słonie czy łosie – ale wiem, że są tacy, których oprócz dodatkowych gatunków skuszą wpływające na fabułę (czasem dość drastycznie), prowadzące do różnych zakończeń decyzje. To akurat developerom wyszło, podobnie jak atmosfera i mutacje. Szkoda, że tych ostatnich jest tak mało, a bohater zamiast bać się przez cały czas, przez większość czasu zbiera odchody żyraf i czeka, aż goryle przestaną się tłuc.


Phoenix Springs

Calligram Studio | PC | przygodowa • detektywistyczna




Zdecydowanie najciekawsza produkcja zeszłego tygodnia – przygodówka detektywistyczna, w której gra wszystko, od fabuły po oprawę. Bohaterka, Iris Dormer, rusza tropem swojego dawno niewidzianego brata Leo, a wskazówki prowadzą ją do tytułowego Phoenix Springs. Powiedzenie czegokolwiek więcej o wydarzeniach byłoby zdradzeniem za dużo, więc dodam jedynie, że scenariusz miesza klimaty noir i weird fiction, a zakończenie zostawia pole do interpretacji. Jestem fanką debiutu Calligram Studio – tego, jak jest napisany, jego stylowej, ręcznie rysowanej grafiki, zimnego, suchego voice actingu, unikatowej atmosfery. Podoba mi się także, że zamiast, jak w typowych point’n’clickach, podnosić przedmioty, postać gromadzi wskazówki, które może następnie łączyć z interaktywnymi elementami otoczenia. Przyznam jednocześnie, że kilka razy trochę z tą mechaniką walczyłam – przykładowo połączyłam coś w głowie, ale nie w grze, a potem zastanawiałam się, dlaczego się zacięłam. Całość zajęła mi około siedmiu godzin, choć ponoć wystarczą cztery. Karol, który jako jedna z niewielu osób w redakcji CDA rozumie mój entuzjazm wobec indyczków, przygotował na temat Phoenix Springs 15-minutowy materiał, w którym opowiada więcej o motywach fabularnych i aspektach technicznych – zdecydowanie warto jego filmik obejrzeć.


First Class Escape: The Train of Thought

0 Deer Soft | PC | logiczna • escape room • kooperacyjna

Pamiętając przeprawę z Escape Memoirs: Mansion Heist, nie miałam wobec First Class Espace: The Train of Thought wysokich oczekiwań. Pomyślałam jednak, że developerzy na pewno czegoś się nauczyli i będzie lepiej niż poprzednio. Po części miałam rację, bo escape room osadzony w pociągu faktycznie sprawił mi znacznie więcej radości niż włamywanie się do wilii; po części jednak się myliłam, bo jak się potem okazało, powstał wcześniej, a nie później. Innymi słowy studio 0 Deer Soft po nie najgorszym debiucie, o którym mowa w tym odcinku, jakimś cudem zrobiło produkcję gorszą niemal pod każdym względem. Wracając jednak do First Class Escape – to kooperacyjna, podzielona na rozdziały gra logiczna, której bohaterowie rozwiązują łamigłówki w kolejnych przedziałach pociągu. Zagadki to raczej gatunkowa klasyka – urządzenia, przyciski, wyciąganie informacji zawartych w liścikach – a najprzyjemniejszą była chyba ta, w której należało dowiedzieć się inicjałów poszczególnych pasażerów. Pociąg jest elegancki i niemal wyrwany z „Morerstwa w Orient Expressie”, developerzy umieścili w nim znajdźki i pewne opcjonalne wyzwanie, a w co-opie grać może do pięciu osób. The Train of Thought to nic specjalnego, ale jest w porządku – być może w tym tygodniu przetestuję sequel, First Class Escape 2: Head in the Clouds. 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!


Czytaj dalej

Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów415

Obserwujących30

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze