[Sprawdzam] Poznane na wylot
Dawno nie ukończyłam trzech gier w jednym tygodniu. Poniższe teksty nie są jedynie pierwszymi wrażeniami, lecz pełnokrwistymi minirecenzjami.
The Operator
Bureau 81| PC | logiczna • detektywistyczna • thriller
Pisałam o The Operator przy okazji dem z ostatniego Steam Next Fest i po dotarciu do napisów końcowych podtrzymuję o nim pozytywne zdanie. W tym detektywistycznym thrillerze gracz wciela się w mężczyznę pracującego w FDI jako researcher, który pomaga agentom rozwiązywać sprawy kryminalne – przykładowo identyfikując osoby widoczne na nagraniach, szukając rozmaitych nieścisłości czy szukając dodatkowych dowodów. Historia rozgrywa się w zasadzie przed ekranem komputera wyposażonego w nowoczesne oprogramowanie, służącego do szukania informacji i nawiązywania połączeń ze współpracownikami. Zdaję sobie sprawę, że na papierze brzmi to raczej nudnawo, jednak mnie udany debiut Bureau 81 przytrzymał przed ekranem do samego końca, choć przyznaję, że ucieszyłabym się bardziej, gdyby podejmowane przez bohatera decyzje nie prowadziły do jednego zakończenia. Konspiracja, intryga, tajemnicze zniknięcia, napięcie… Jeśli miks łamigłówek i klimatów rodem ze „Z archiwum X” brzmią jak coś, przy czym chcesz spędzić wieczór, polecam wrzucić Operatora na listę życzeń.
Bella Wants Blood
Sonderland | PC | tower defense • roguelike
Co za zaskoczenie – nie przepadam za tower defense, a Bella Wants Blood wciągnęłam na raz! Tytułowa istota lubi pić krew, lecz nie chce jeść mięsa, więc zadaniem gracza jest ubijanie rozmaitych stworów, zanim wejdą do jej paszczy. Zabawa polega na rozbudowywaniu mapy o kolejne ścieżki i zróżnicowane pułapki oraz obronie bazy przed falami przeciwników. Mechanika jest prosta niczym strzała, lecz spójrz tylko na te unikatowe narzędzia tortur – od palców atakujących wszystkie kreatury w linii, przez strzelające powoli gałki oczne, po gnijące stopy przyciągające oślizgłe muchy atakujące wrogów! Dodaj do tego startowe zestawy ekwipunku, roguelike’owe mapy rodem ze Slay the Spire, zdobywane po drodze pasywne zdolności, a przede wszystkim klimatyczną oprawę audiowizualną – z wpadającą w ucho muzyką elektroniczną i stylową kilkukolorową grafiką, która świetnie prezentuje się w ruchu – i będziesz wiedzieć już, dlaczego pożarłam Bellę podczas parogodzinnej sesji. Naprawdę dobry, nieco brutalny i mroczny sposób na spędzenie wieczoru.
The Star Named EOS
Silver Lining Studio | PC, PS5, XSX, NS | przygodowa • łamigłówki
Przyznaję, że druga ukończona przeze mnie produkcja Silver Lining Studio podobała mi się mniej niż Behind the Frame: The Finest Scenery z 2021 roku. Być może chodzi o to, że, choć pozbawiona mikrotransakcji, swoją mechaniczną prostotą przypominała mi nieco doświadczenia z gier mobilnych. Czas ze Star Named EOS okazał się raczej przyjemny, lecz niestety gra nie porwała mnie ani mechanicznie, ani fabularnie. Opowieść o młodym chłopaku podążającym śladami nieobecnej matki wysyłającej listy z rozmaitych miejsc trudno nazwać wciągającą, a do tego mam wrażenie, że developerzy nie wiedzieli, kiedy postawić kropkę. Mechanika bazuje na prostych łamigłówkach, mimo że opis na Steamie sugeruje (a przynajmniej ja go tak odebrałam) grę fotograficzną. Pstryknęłam kilka fabularnych oraz garść dodatkowych zdjęć, ale fani Alba: A Wildlife Adventure czy Toem mogą spokojnie produkcję Silver Lining pominąć – to prosta przygodówka z tradycyjnymi, trochę głupawymi zagadkami. Ładna, urokliwa, z przyzwoitym voice actingiem, ale niezbyt angażująca.
„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI.
Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!