5
3.01.2022, 17:00Lektura na 5 minut

[Sprawdzam] Wyciągnij żabę z wanny

Jeśli gra polegałaby na wyciągnięciu 9kier z wanny pełnej gorącej wody, wszyscy mieliby złe zakończenia. Jeśli nie wychodzisz z kąpieli pomarszczony_a jak rodzynka, robisz to źle.


Iza „9kier” Pogiernicka

Dead in Vinland

Ishtar Games | PC, NS | zarządzanie osadą • strategiczna • survival

Jestem prawie pewna, że Dead in Vinland kiedyś już trafiło do „Sprawdzam”, ale wtedy grę zaledwie liznęłam – miałam wtedy znacznie mniej wolnego czasu, a do tego upierałam się, by na każdym streamie pokazywać inną produkcję. Od dawna myślałam o powrocie do gry, ale znalazłam chwilę dopiero w ostatnim tygodniu 2021. Tym razem wpadłam jak rodzynka w sernik! W Dead in Vinland zarządzasz paroosobową osadą Wikingów, którzy uciekając przed linczem, rozbili się na wyspie i zaczynają układać sobie życie na nowo. Rozgrywka polega na przypisywaniu poszczególnych członków rodziny do rozmaitych zadań w zależności od tego, do czego się nadają, dbaniu o ich statystyki (zmęczenie, głód, rany, choroby czy depresja, którą swoją drogą, można obniżać alkoholem, czego w prawdziwym życiu nie poleciłby nikomu żaden psychiatra…), mierzeniu się z wrogimi napadami oraz wydarzeniami fabularnymi. Przyznaję, że w weekend dwukrotnie zakończyłam swoją przygodę z grą o siódmej rano. Polska wersja językowa jest tragiczna, zdarzają się nawet błędy ortograficzne w stylu „obódź”, i sama nie wiem, dlaczego jeszcze nie przerzuciłam się na angielską – przecież przez cały rok nie nazbierało mi się tyle krindżu, ile w ciągu 20 godzin z grą Ishtar Games, w której dialogi pisał chyba jakiś praktykant. Starcia nie są zbyt interesujące, ale ujdą – natomiast aspekt zarządzania ekipą i rozbudowy osady podoba mi się bardzo. Help Will Come Tomorrow, ze swoim dwugodzinnym samouczkiem, było zbyt skomplikowane i powolne; 60 Seconds! (i sequel) z kolei zbyt uproszczone i niepoważne. Dead in Vinland jest na tyle proste i szybkie w obsłudze, że nie odrzuca poziomem złożoności, i ma na tyle dużo zawartości i opcji, że trzeba się faktycznie nagłowić, żeby wszystko dobrze działało. Postaram się dograć obecne podejście do napisów końcowych (przyznaję, czasem wczytuję, bo RNG bywa bezlitosne) i kto wie, może nawet zagram od zera na jednym zapisie.

 


Disco Elysium – The Final Cut

ZA/UM | PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | RPG • niemal wyłącznie dialogi

Późno usiadłam do Disco Elysium – akurat w momencie, gdy w erpegu ZA/UM pojawiła się polska wersja językowa. Myślę, że moją dotychczasową przygodę najlepiej podsumowuje fakt, że najpierw umarłam w ciągu pierwszych pięciu minut, a później rozpoczęłam grę policjantem przekonanym, że jest supergwiazdą, który w pewnym momencie – uwaga, drobny spoiler – nie chciał zapłacić rachunku, więc pokazał kierownikowi baru dwa środkowe palce, rzucił się do ucieczki wyskokiem jak z filmów akcji i wpadł na kobietę siedzącą w wózku inwalidzkim. Po 4,5 godziny śmiania się z dialogów (scena z radiowozem sprawiła, że prawie się popłakałam) uświadomiłam sobie, że zrobiłam pięć rzeczy na krzyż i nie tknęłam nawet wątku fabularnego. Podejrzewam, że mogłabym spędzić w Disco Elysium sto albo i więcej godzin i dalej wszystkiego nie zobaczyć, zwłaszcza że nie znam osoby, która gra wolniej ode mnie. Nie byłam przekonana, czy będą to moje klimaty, zwłaszcza że nie przepadam za erpegami, ale teraz już wiem, że będę grała dłużej – być może będzie to moja kolejna obsesja na „po godzinach”, kiedy skończę już z Dead in Vinland. Kto wie, może wcale nie nienawidzę tego gatunku, tylko większość tego, w co grałam, jest przegadana i nudna. Polecam Disco Elysium z całego serca, również po polsku – kilkakrotnie przeskoczyłam w trakcie dialogu na wersję angielską i ani razu nie trafiłam na kiepskie tłumaczenie. Gra jest świetnie napisana, fantastycznie udźwiękowiona, rozwój postaci daje sporo możliwości… Wiem, że dużo przede mną, i nie mogę się doczekać!

 


Froggy Pot

Cantusmori | PC | visual novel • króciutka

Wariacja na temat motywu gotowania żaby, która nie wychodzi z garnka, bo nie zauważa, że stopniowo podgrzewana woda z czasem zamienia się we wrzątek. Tutaj Froggy jest postacią w zielonym kubraczku, która wyleguje się w naczyniu coraz cieplejszej wody i nie chce z niej wyjść – twoja w tym głowa, żeby ją do tego namówić. Niech nie zwiodą cię urocza, słodka oprawa graficzna oraz lekka muzyka plumkająca w tle – ta 20-minutowa nowelka zaczyna się bardzo lekko, a z czasem niespodziewanie uderza w bardzo ciężkie tony. Tak przynajmniej było w moim przypadku, przy decyzjach, jakie podjęłam w trakcie rozgrywki bazującej na rozmowach gracza z Froggy. Froggy Pot można opłacić na itch.io dowolną kwotą lub nawet pobrać za darmo. Jestem zadowolona, że wybrałam ją spośród tysięcy gier na platformie, bo dzięki temu mogę powiedzieć, że polecam wszystkie gry z tego odcinka „Sprawdzam”. A przecież wiesz, jaka jestem wybredna!

 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki od ok. 18, w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!


Czytaj dalej

Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów387

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze