Światła, kamera, gamepad – gry na małym ekranie

The Guild
Liczba odcinków: 70
Gdzie: Xbox Live, YouTube, www.watchtheguild.com
Język: polski (pierwsze 4 sezony)
Sieciowy fenomen – serial praktycznie bez budżetu i umocowania w znanej marce, który osiągnął sukces artystyczny i zgromadził wokół siebie wielomilionową widownię. Za pomysłem na „The Guild” stoi Felicia Day (w chwili premiery w 2007 roku znana głównie z epizodycznej roli w „Buffy: Postrachu wampirów”), która nie tylko napisała scenariusz, ale także zagrała główną rolę i zajęła się produkcją. Jej bohaterka, Codex, należy do gildii Rycerzy Dobra, skupiającej graczy bliżej nieokreślonego MMORPG. Choć wymowa odcinków bywa niekiedy bardzo gorzka – rzecz traktuje bowiem o osobach uzależnionych – siłą „The Guild” jest luz i niewymuszony dowcip. Po upływie sześciu lat od debiutu i tyluż udanych sezonach, sięgnięciu po YouTube Video Award i szereg innych nagród – to niekwestionowany lider tego zestawienia. „The Guild” pokazuje, że na bazie prostych składników można przygotować naprawdę rewelacyjny produkt.
Ocena: 6/6
Dragon Age Redemption
Liczba odcinków: 6
Gdzie: YouTube
Język: polski
Nośna marka, scenariusz pióra autorki „The Guild”, obecność w obsadzie Douga Jonesa („Labirynt Fauna”) i Felicii Day, a w dodatku współpraca samego BioWare’u – to nie mogło się nie udać… A jednak „Redemption” sporo odstaje od czołówki. Sześcioodcinkowy serial wystartował „przy okazji” premiery DLC do drugiego Dragon Age’a, z którym łączy go osoba głównej bohaterki – elfki Tallis. Historia polującej na zbiegłego maga drużyny z biegiem czasu okazała się sztampowa, a sytuacji nie uratowały tyleż niezłe, co bezsensowne walki. Budżet okazał się zaś na tyle skromny, że nie starczyło na przyzwoite efekty specjalne. Pilot spotkał się z dobrym przyjęciem, ale z każdym kolejnym odcinkiem projekt sukcesywnie obniżał loty. „Redemption” da się oglądać z pewną przyjemnością, zwłaszcza jeżeli z nostalgią spogląda się na serialowych „Herkulesa” i „Xenę”, ale całości brakuje naprawdę dobrego pomysłu, który pozwoliłby ominąć bariery finansowe.
Ocena: 2-/6
Mortal Kombat: Legacy
Liczba odcinków: 20
Gdzie: YouTube
Język: polski
Zręcznie z problemem budżetu poradzili sobie twórcy „Mortal Kombat: Legacy”. Zespół Kevina Tancharoena postawił na efektowne walki i… nieszablonowe pomysły realizacyjne. Każdy z 20 odcinków stanowi osobną całość, utrzymaną w innej od pozostałych konwencji. Epizod poświęcony Johnny’emu Cage’owi rozpoczyna się wyświetleniem dokumentu telewizyjnego, zaś przygody „rodzeństwa” Kitany i Mileeny przedstawiono w formie… filmu animowanego. Prawdziwym majstersztykiem jest też zabranie Raidena do szpitala psychiatrycznego. Całość nieco blednie, gdy postacie otwierają usta i widz raczony jest infantylnymi dialogami, ale – bądźmy szczerzy – w Mortal Kombat fabuła od zawsze miała znaczenie trzeciorzędne. Pierwszy odcinek „Legacy” obejrzało na YouTubie ponad 20 milionów ludzi, a choć widownia systematycznie spadała – to wciąż jeden z najpopularniejszy seriali internetowych w ogóle. A że kicz? Pewnie, ale to ten sam kicz, który rozkochał w sobie miliony graczy na całym świecie!
Ocena: 4/6
Bright Falls
Liczba odcinków: 6
Gdzie: Xbox Live, YouTube
Język: polski
Fabularny prequel Alana Wake’a mający, wespół z książką Ricka Burroughsa, dodatkowo wypromować nową markę Remedy. Jak na serial internetowy – „Bright Falls” zrealizowano z godnym podziwu profesjonalizmem. Scenariusz skupia się na postaci Jake’a Fischera, dziennikarza, który przybywa do tytułowego miasta z zadaniem napisania artykułu o lokalnym psychiatrze. Gęsty klimat rodem z filmów Davida Lyncha idzie tu w parze z dobrymi dialogami i niepokojącym, acz oszczędnym udźwiękowieniem. „Bright Falls” potrafi zjeżyć włos na głowie, a dla miłośników „Miasteczka Twin Peaks” jest to rzecz absolutnie obowiązkowa. Fanów Alana Wake’a ucieszy sporo nawiązań do konsolowego pierwowzoru.
Ocena: 5/6
Resident Evil: First Hour
Liczba odcinków: 3
Gdzie: YouTube
Język: angielski
Fani serii wzięli na warsztat początki Leona Kennedy’ego w Raccoon Police Department. Efekt jest dyskusyjny – „First Hour” sprawia wrażenie kręconego w pustostanach polowania na umazane keczupem zombi, a choć amatorskie wykonanie jak najbardziej da się jeszcze wybaczyć, to tego, że serialowy Resident Evil nie wywołuje nawet dreszczyka niepokoju – już nie. Na plus trzeba policzyć klimatyczną ścieżkę dźwiękową i niewielki progres, jaki „First Hour” zalicza z każdym kolejnym odcinkiem. Mimo to lepiej obejrzeć „Walking Dead”, w którym kiełbasy nie udają wnętrzności…
Ocena: 1/6
Fallout: Nuka Break
Liczba odcinków: 6
Gdzie: YouTube
Język: angielski
O kilka klas lepiej wypada – także amatorski – „Fallout: Nuka Break”. Pochodzący z Vault 10 Twig, niewolnica Scarlett i ghoul Ben podróżują przez Kalifornię w poszukiwaniu Nuka Coli, co i rusz pakując się w kłopoty i wdając w bójki. Dowcipny scenariusz i kilka klimatycznych smaczków (kroniki filmowe!) zręcznie odwracają uwagę od technicznych niedoskonałości, a dodatkowe punkty należą się za pustynne scenerie oraz nawiązujące do kultowej serii kostiumy i muzykę. Efekty specjalne nie są może imponujące, ale robią lepsze wrażenie od tych zaprezentowanych w „Redemption”. Słowem – jak na fan-film – super!
Ocena: 4/6
Assassin’s Creed: Lineage
Liczba odcinków: 3
Gdzie: YouTube
Język: polski
Akcja rozgrywa się w 1476 roku, bohaterem jest pracujący dla władcy Florencji asasyn Giovanni Auditore, a oś fabularną stanowi spisek zawiązany pod patronatem samego papieża. „Lineage” to ponad półgodzinny wstęp do Assassin’s Creed 2, punktujący przede wszystkim kostiumami i scenografią (tę ostatnią udało się uzyskać dzięki umieszczeniu aktorów na green screenie). Pieniądze na projekt wyłożył sam Ubisoftu. I to widać – sceny walki są dynamiczne i bardzo profesjonalnie zrealizowane, zaś dzięki zaangażowaniu aktorów znanych z konsolowego pierwowzoru (którzy użyczają postaciom zarówno głosów, jak i twarzy) i dobrym efektom specjalnym – przygody ojca Ezio śledzi się z niekłamaną przyjemnością.
Ocena: 4/6
Zombrex: Dead Rising Sun
Liczba odcinków: 8
Gdzie: Xbox Live, YouTube, www.deadrisingsun.com
Język: angielski
W założeniach serial miał być pastiszem kina klasy B. Poruszający się na wózku George ucieka wraz z bratem przed atakiem zombi. Rodzeństwo trafia do magazynu, który okazuje się należeć do nawet mniej przyjaznego od żywych trupów Takahashiego. Nie brzmi to bardzo źle, ale rzecz w tym, że położono w zasadzie wszystko, co tylko dało się położyć. Z pretensjonalnymi dialogami idzie w parze kiepska charakteryzacja, zaś występujący na ekranie aktorzy nadają się raczej do reklamówek. Niedobre wrażenie robią też wyjątkowo nieefektowne sceny walki oraz angielski dubbing. „Zombrex” ma jednak pewne plusy. Sam pomysł, by spojrzeć na wydarzenia oczami ich uczestnika (co przeplatane jest bardziej standardowo kręconymi retrospekcjami), jest całkiem w porządku, nieźle słucha się też soundtracku. Mimo to trudno polecić serię komukolwiek, kto nie jest wielkim fanem Dead Rising.
Ocena: 2/6
The Street Fighter
Liczba odcinków: 6
Gdzie: YouTube
Język: polski
Jedna z najprzyjemniejszych niespodzianek końca 2011. Phil to mężczyzna w średnim wieku, który po utracie pracy odkrywa w sobie talent do gry w czwartego Street Fightera. Popularna bijatyka początkowo stanowi odskocznię od codziennych problemów – braku gotówki i pogarszających się relacji z synem – szybko staje się jednak pomysłem na życie. Aktorski film uzupełniają fragmenty gameplayu. Emocji tu mnóstwo, rzecz jest momentami śmieszna, a momentami bardzo gorzka. Uwagę zwraca zaskakująco profesjonalna realizacja. Nie czuć tu żadnej amatorszczyzny i gdyby tylko odcinki były dłuższe, bez żadnego wstydu można by je pokazać w komercyjnej telewizji. Mocny finał i ciepłe przyjęcie dają nadzieję na kolejne sezony.
Ocena: 5/6
Video Game High School
Liczba odcinków: 15
Gdzie: YouTube, www.rocketjump.com/category/vghs
Język: angielski
Kilkugodzinna historia Briana, który trafia do szkoły dla profesjonalnych graczy, gdzie uczniowie zamiast wkuwać fizykę zgłębiają tajniki silników fizycznych. Pod kilkoma względami Video Game High School nokautuje konkurencję – efekty specjalne, scenografia i kostiumy prezentują najwyższy możliwy poziom. Widać, że za projektem stoją spore pieniądze (konkretnie – 273 tysiące dolarów zebrane za pośrednictwem Kickstartera, a więcej niż trzy grosze dorzucili też sponsorzy). Całości dopełniają zabawna otoczka i niezła obsada (na ekranie pojawia się nawet znany graczom Freddie Wong, który jest zresztą jednym pomysłodawców i reżyserów serialu). Nawet jeśli dowcip niekiedy niebezpiecznie dołuje, a scenariusz trąci amerykańskim kinem dla mas – zdecydowanie warto zobaczyć.
Ocena: 4+/6
Czytaj dalej
14 odpowiedzi do “Światła, kamera, gamepad – gry na małym ekranie”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
By zrobić serial internetowy, nie potrzeba wielkich pieniędzy. Dobry pomysł jest w stanie przeważyć nad skromnym budżetem, a graczom nie brakuje przecież kreatywności. Co roku w sieci pojawia się kilka interesujących tytułów, a są wśród nich zarówno projekty zupełnie amatorskie, jak i całkiem profesjonalne. Przyjrzeliśmy się bliżej popularnym produkcjom, które zaskarbiły sobie w sieci największe uznanie miłośników gier.
Bright Falls ma fajny klimacik, choć chciałbym czegoś więcej. Alana Wake’a zdecydowanie wolałbym zobaczyć w formie serialu, bo sama gra jest strasznie nużąca i frustrująca miejscami.
The Guild to moim zdaniem najlepszy internetowy serial. Polecam ze względu na humor i bohaterów! 🙂
Czy mi się wydaje, czy ten artykuł, z dokładnie tymi samymi produkcjami, nie był przypadkiem w gazetowej wersji cd-action, jakiś rok temu?
The guild swietny serial szkoda ze napisow nie zrobili do kolejnych odcinkow…
stasiek19, miałem takie samo wrażenie 😛
stasiek-nie wydaje ci się,wygląda na to że Papciu nauczył się techniki kopiuj-wklej:)
A gdzie Payday the web series?!
@Szaryduncan – przypominamy tekst, bo wpisuje się w nasz weekend tematyczny. Tyle.
Nie musisz mi się tłumaczyć Papciu:)Nie ma problemu:)
Ja bym dorzucił jeszcze do listy Arby 'n’ the Chiefa, jedna ze starszych serii Machinimy na youtubie, która miała finał kilka miesięcy temu. Z początku jest to głupkowaty serial bez większej fabuły, ale w pewnym momencie wszystko się zmienia… W każdym razie polecam!
Jeśli chodzi o serialowe machinimy to można byłoby dodać Freeman’s Mind 🙂
„Do you wanna date my avatar” 😀
zdjęcie nad newsem z czego jest 😀 ???