[TYDZIEŃ Z GHOST OF TSUSHIMA] Muzyka Cuszimy
![[TYDZIEŃ Z GHOST OF TSUSHIMA] Muzyka Cuszimy](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/20/53df9b9f-79e6-4cc3-8251-2f57bef7f532.jpeg)
Przy grze pracowało dwóch kompozytorów – Ilan Eshkeri i Shigeru “Ume” Umebayashi. Obaj bez blockbusterów w portfolio, obaj idealnie wpisujący się jednak w klimat, jaki Sucker Punch Productions chciało oddać w Ghost of Tsushima. Pierwszy stworzył choćby ścieżkę dźwiękową do „47 roninów” z Keanu Reevesem w roli głównej, miał więc już do czynienia z klimatami samurajskimi. Nie to jednak przekonało developerów do współpracy z muzykiem. Jak zauważa reżyser dźwięku w grze, Bradley D. Meyer:
W pierwszym prototypie GoT, stworzyliśmy małą misję, w której przemierzałeś malowniczą przestrzeń na koniu, by dotrzeć do fortu. Tam przychodziło nam zawalczyć z mongolskim dowódcą. Pod sekwencję jazdy konnej podłożyliśmy muzykę z jednego z filmów Eshkeriego i nagle przyziemna fragment stał się epicki i nabrał emocji. […] Tym, co spodobało nam się u Ilana, była wyraźna melodyjność utworów i wykorzystanie nietypowych instrumentów.
PlayStation · Ghost of Tsushima OST preview: Jin Sakai — composed by Ilan Eshkeri
Sam zainteresowany zdradził w jednym z wywiadów, że Sucker Punch Productions dotarło do niego nie ze względu na pracę przy „samurajskich” filmach. Studiu zaimponowała ścieżka dźwiękowa do obrazu na podstawie Szekspira – „Koriolana”. Eshkeri nie był jednak początkowo zachwycony pomysłem pracy przy Ghost of Tsushima:
Nie lubię brutalnych filmów i gier. Nie chcę tworzyć muzyki do produkcji, w których zabija się i wysadza rzeczy bez większego sensu. Myślałem, że skoro to gra o samuraju, to polegać będzie na szlachtowaniu ludzi. Nie chodzi o to, że moralnie nie odpowiada mi taki pomysł na rozgrywkę, po prostu nie trafia on do mnie, przez co nie umiałbym stworzyć muzyki pasującej do takiej „scenerii”.
Wystarczyło jedno spotkanie w Seattle i prezentacja historii, by kompozytor zrozumiał, że za Ghost of Tsushima stoi głęboka i dojrzała opowieść. Opowieść o konflikcie emocjonalnym i niemal duchowym – główny bohater rozdarty jest pomiędzy ścieżką samuraja, a chęcią zemsty na najeźdźcach.

Brytyjski kompozytor skupił się na melodiach i motywach przewodnich dla postaci. Gdy tylko otrzymał angaż, zaczął studiować antyczną japońską muzykę, ale też wpływy i melodie regionalne, motywy sakralne, jak również skale pentatoniczne (czyli oparte na pięciu dźwiękach) występujące w muzyce Japonii. Eshkeri sięgnął po wiele dawnych,
klasycznych instrumentów – poza bębnami taiko, wykorzystał również shakuhachi (flet prosty), koto (rodzaj cytry), shamisen (instrument szarpany) i wreszcie biwę, czyli japońską lutnię.
Japanese pentatonic scales harmonised with degrees of the scale in triads played at lightening speed! Behind the scenes at @AbbeyRoad recording the new @SONYPLAYSTATlON game Ghost of Tsushima out a week today! @MilanRecLabel @suckerpunch pic.twitter.com/0CqpRPCe99
— Ilan Henry Eshkeri (@ilaneshkeri) July 10, 2020
To ona stała się największa inspiracją dla twórcy. Nie może to dziwić, zważywszy, że był to instrument, z którym obcowali sami samurajowie. Sztuka grania na biwie jest dzisiaj niemal zapomniana, para się nią zaledwie kilku muzyków na świecie. Kompozytor zdołał znaleźć jednego z nich – brzmienie biwy możemy usłyszeć m.in. w utworze „The Heart of the Jito”.
Co ciekawe, Eshkeri niegdyś pracował już z drugim kompozytorem muzyki do Ghost of Tsushima. Shigeru Umebayashiego spotkał przy okazji filmu „Hannibal. Po drugiej stronie maski”, do którego wspólnie stworzyli soundtrack. Przy grze nie współpracowali jednak bezpośrednio, każdy miał bowiem bardzo dokładne zadania. O ile Brytyjczyk skupił się na muzyce towarzyszącej postaciom, Ume zajął się motywami umilającymi eksplorację i przemierzanie otwartego świata GoT.
PlayStation · Ghost of Tsushima OST preview: Tsushima Suite –III. Bushido (武士道) — composed by Shigeru Umebayashi
Choć lista soundtracków Japończyka jest bardzo długa, to developerzy Ghost of Tsushima zwracają szczególną uwagę na muzykę do „Domu Latających Sztyletów” czy „Wielkiego Mistrza”. Tym, co łączy wszystkie dokonania kompozytora, jest umiejętność oddania klimatu miejsca. Jak mówi sam Umebayashi, podczas pracy przy GoT nabrało to dodatkowego znaczenia:
Urodziłem się w Kita-Kyushu, które znajduje się niedaleko wysp Cuszimy. Nigdy nie odwiedziłem ich jednak osobiście, więc nie byłem dobrze zaznajomiony z historią tego miejsca, nim nie przystąpiłem do pracy nad grą. Podczas komponowania inspirowałem się japońską naturą jako całością, klimatem, tradycyjnymi wierzeniami i sposobem życia, a także klasyczną dla mojego kraju muzyką. Korzystałem z dawnych instrumentów, jednakże byłyby one niczym bez osób, które wydobywają z nich dźwięki. Dla mnie muzycy są awatarami mnie samego.

A skoro już o muzykach mowa – większość partii solowych na biwie oraz innych klasycznych japońskich instrumentach wykonał multi-instrumentalista Osamu Kitajima (posiadający tytuł doktora w muzykoterapii). Za mongolskie akcenty odpowiada natomiast członek zespołu Huun-Huur-Tu, Radik Tiuliush, który gra na ludowych instrumentach Mongolii, m.in. igilu, bizanaczi, murgu, shoor czy drumli.
Wysiłek tak wielu osób został zaimplementowany do gry przez dźwiękowców studia z Bradleyem D. Meyerem na czele. Nie tylko zmiksowali oni całość, ale dopuścili się też dekonstrukcji niektórych elementów muzyki kompozytorów i zaimplementowali do systemu, który odgrywa je w różnym natężeniu i odmiennych wersjach, w zależności od akcji gracza.
Efekt końcowy mamy okazję usłyszeć już teraz, wystarczy zanurzyć się w świecie XIII-wiecznej Japonii, który do życia przywołali Ilan Eshkeri, Shigeru Umebayashi oraz całe Sucker Punch Productions.
Czytaj dalej
8 odpowiedzi do “[TYDZIEŃ Z GHOST OF TSUSHIMA] Muzyka Cuszimy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Cuszima – nowy wymiar cringu. |Tego się nie tłumaczy;)
czego się nie tłumaczy? New York to Nowy Jork. czy też się nie tłumaczy? Athens czy Ateny. Warsaw czy Warszawa? Tsushima czy Cuszima?
@Dan2510 Tłumaczyło się pewnie na długo przed Twoimi narodzinami. :v
Akurat Dan2510 ma rację. W Polsce stosujemy transkrypcję Hepburna. Czyli Tsushima, a nie Cuszima.
A to przypadkiem nie jest tak, że miasto Tsushima, ale wyspy Cuszima?
W encyklopedii PWN jest jednak Cuszima.
No to widzę, że PWN się nawet gubi w transkrypcji nazw japońskich. Dlaczego „Cuszima”, ale „Sikoku” i „Honsiu”, a nie „Szikoku” i „Honsziu”?
Wymawia się, Cysima. Oczywiście, dochodzi jeszcze, intonacja.