4
około 4 godziny temuLektura na 7 minut

Wielkie zwolnienia w GOG-u. Pracownicy naświetlają wewnętrzne problemy firmy [TYLKO U NAS]

Według naszych źródeł tylko w październiku 2024 w serwisie GOG, polskiej platformie do sprzedaży gier, pracę straciło 20-30 osób – nawet jedna piąta wszystkich zatrudnionych. Wcześniej zwolnienia zdarzały się regularnie co dwa-trzy lata, a roczna rotacja jest oceniana na poziomie 30% całej załogi.


Grzegorz Burtan

GOG to spółka-córka CD Projektu, przez lata była kojarzona jako sklep z tytułowymi grami retro, w dodatku wolnymi od uciążliwych dla wielu osób zabezpieczeń DRM (nieraz spowalniających pracę komputera). Po fali zwolnień z początku jesieni 2024 do naszej redakcji zaczęli zgłaszać się pracownicy firmy – byli oraz obecni – i opowiedzieli o jej problemach.

Według naszych źródeł tylko w październiku 2024 r. pracę straciło 20-30 osób — nawet jedna piąta wszystkich zatrudnionych. Wcześniej zwolnienia zdarzały się regularnie co dwa-trzy lata, a roczna rotacja jest oceniana na poziomie 30 proc. całej załogi. Próbowaliśmy zweryfikować tę informację z managing directorem firmy, Maciejem Gołębiewskim.

Zapytany przez nas o zwolnienia i ich skalę, odpowiedział: „GOG regularnie dostosowuje strukturę do swojej strategii i realizowanych projektów, czasami to oznacza likwidację niektórych ról - tak jak to miało miejsce w ostatnim czasie”. 


Stare, dobre gierki

Historia GOG-a sięga okolic 2008 roku. Sklep Steam miał się już wtedy dobrze i wyrastał na głównego potentata rynku cyfrowej dystrybucji gier. Piotr Karwowski wpadł na pomysł, by stworzyć konkurencyjną platformę, która skupiłaby się na oferowaniu starszych, kultowych tytułów – niedostępnych do kupienia lub niedostosowanych do najnowszych wersji Windowsa. Stąd też wzięła się nazwa firmy: GOG to skrótowiec od Good Old Games, czyli „Stare dobre gry”.

Jednym z pierwszych producentów zainteresowanych współpracą był Interplay, odpowiedzialny za wydanie legendarnego Baldur’s Gate'a I i II (25 lat wcześniej to właśnie na sprzedaży „jedynki” CD Projekt zbudował swój pierwszy duży sukces) czy pierwszych Falloutów. Z czasem dołączył francuski gigant Ubisoft, a później poszło już z górki. Obok naprawdę leciwych tytułów GOG zaczął oferować też sporo nowości, w tym wszystkie części Wiedźmina oraz Cyberpunka 2077. Obecnie w katalogu jest ponad 10 tys. pozycji.

GOG Galaxy - aplikacja GOG na PC
GOG Galaxy - aplikacja GOG na PC

„Mieliśmy do wyboru – albo wydajemy tylko klasykę, albo poświęcamy siły na to, by wydawać gry, które w przeciwieństwie do Steama są bez DRM. Chcieliśmy dać graczom wybór i stworzyć miejsce wolne od DRM, co oznaczało wskrzeszanie starych tytułów i walkę z DRM w nowszych produkcjach. Od początku wiedzieliśmy, że niekoniecznie będzie to łatwe zadanie” – tłumaczył Karwowski w wywiadzie dla WP Gry.

W 2021 roku Karwowski przestał pełnić funkcję managing directora. Obecnie działa w zarządzie spółki CD Projekt. Jeszcze przed odejściem jego bliskimi współpracownikami zostali Urszula Jach-Jaki i Oleg Klapowski. Oboje znajdują się już poza firmą: Jach-Jaki dołączyła do Lariana jako head polskiego studia na początku 2024, z kolei Klapowski od niemal czterech lat jest zatrudniony w Techlandzie.

Gdy Karwowski odszedł, Jach-Jaki przejęła stery. W ich orbicie pojawił się także Maciej Gołębiewski. Dołączył do firmy w 2016 roku, zaraz po studiach. Od stanowiska juniorskiego powoli wspinał się po korporacyjnej drabinie, by od stycznia 2024 zacząć pełnić funkcję managing directora. Od tego czasu to właśnie Gołębiewski i jego zaufani ludzie mają odpowiadać za rozwój spółki.

W obliczu licznych zwolnień i rotacji na różnych stanowiskach grono osób zaczęło wypowiadać się o panujących w firmie warunkach, w tym związanych z osobą ich przełożonego.


Okręt na wzbudzonych wodach

Wobec Macieja Gołębiewskiego mam ambiwalentny stosunek. Z jednej strony widoczna jest jego pasja i zaangażowanie, które wydają się autentyczne, a są niezbędne dla prowadzenia zespołu do osiągnięcia celów biznesowych. Sam też we współpracy z nim w trakcie mojej pracy w GOG-u byłem zadowolony, choć była to współpraca bardzo sporadyczna. Zawsze jednak było profesjonalnie i merytorycznie – mówi nam osoba, która z firmą pożegnała się na początku 2024 roku. – Z drugiej strony mam wątpliwości co do jego kompetencji do prowadzenia tak dużego projektu, jakim jest GOG, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego małe doświadczenie zawodowe. Jest w końcu bardzo młody i szybko awansował. Mam wrażenie, że jego pozycja w firmie jest na wyrost. Maciej uczy się wraz z obejmowaniem nowej roli, a nie jest do niej przygotowany w momencie jej objęcia. W związku z tym jego ścieżka awansu i tak szybkie objęcie przewodniej roli jest dla mnie zagadkowe.

Wielu naszych rozmówców zastanawia się, dlaczego to właśnie Maciejowi przypadła ta posada. Potwierdzają jego pasję do pracy w GOG-u, ale i podkreślają, że jego niewielkie doświadczenia w zakresie zarządzania są aż nadto widoczne. Przewijają się te same argumenty: brak spójnej wizji, transparentności i zaufania.

Podczas onboardingu mamy wtłaczane do głowy, że GOG to przestrzeń otwarta, gdzie każdy może się wypowiedzieć publicznie, jesteśmy jak rodzina i tego typu rzeczy – tłumaczy jeden z rozmówców. – Jeśli jednak ktoś faktycznie powie, co mu się nie podoba albo jakie ma sugestie, to wtedy czeka go rozmowa z Maciejem, a następnie często wypowiedzenie umowy – dodaje.

Z Maćkiem miałem okazję pracować przez kilka lat, najpierw jako z leadem sąsiedniego zespołu, ale też później, jak dołączył do zarządu GOG-a – opisuje inny rozmówca, będący już poza firmą. – Przez długi czas uważałem Maćka za jedną z lepszych osób w firmie. Starał się rozumieć ludzi, interesował się nimi i poznawał ich pracę, prowadził politykę otwartych drzwi – zaznacza.

I dodaje, że w jego perspektywie Gołębiewski nie sprawiał wrażenia kogoś, kto miałby wizję firmy wykraczającą poza maksymę: „GOG to DRM-free i klasyki, musimy wrócić do korzeni i na tym się skupić”.

Forma, w jakiej to DRM-free i skupienie na klasykach miała się odbywać, strategia były dość często zmieniane, powstawały długo i w bólach – opisuje nasz rozmówca. 

Preservation Program został przyjęty ciepło przez graczy.
Preservation Program został przyjęty ciepło przez graczy.

Największą bolączką organizacyjną jest to, że po zatrudnieniu specjalisty nie słucha się jego uwag lub propozycji. Chce się robić to samo co wcześniej, ale przy tym oczekując innych rezultatów, a to, jak wiemy, nie jest dobrym kierunkiem – mówi kolejne źródło, które jakiś czas temu pożegnało się z GOG-iem. I również wskazuje na, jego zdaniem, kłopoty przełożonych z zarządzaniem.

Kilku naszych informatorów opisuje także praktykę nazywaną przez nich „spacerkami”. Jak nam wyjaśniają, wszystko zaczyna się od prywatnej wiadomości w wewnętrznym komunikatorze. Później pracownik odbywa rozmowę, najczęściej poza biurem, z Gołębiewskim. Nie padają tam wyzwiska czy obelgi, nasze źródła określają to mianem „subtelnego zastraszania”: tworzy się presję, zarzuca „psucie atmosfery”, „negatywny mindset” i wprowadzanie zamętu przez zadawanie niewłaściwych pytań.

W organizacji nikt nie ma odwagi wyrażać swojego zdania. Rozdźwięk między korporacyjnym gadaniem a codzienną praktyką był ogromny, dodatkowo wszyscy to widzą, ale nikt nie nazwie tego po imieniu. Przede wszystkim dlatego, że duża część pracowników GOG-a to młodzi ludzie, więc łatwo ich ustawić według oczekiwań pracodawcy — opisuje kolejne anonimowe źródło.


Dobra taktyka, słaba strategia

Podstawą oceny wszelkich działań firmy jest ich perspektywa finansowa i podejmowane są tylko te działania, które da się zmierzyć liczbami lub pieniędzmi. Innymi słowy, robimy to, co jest opłacalne, co może przynieść kasę, i to już teraz, a nie za rok. To sensowne o tyle, że to prywatny biznes, ma na siebie zarabiać, ale krótkowzroczne, bo nie buduje bazy zaangażowanych użytkowników czy wiernych fanów. Nie pozwala także na pozyskiwanie nowych odbiorców, w których po prostu czasami trzeba zainwestować bez gwarancji zwrotu pieniędzy, trzeba zaryzykować. GOG w tej materii był ostatnio bardzo ostrożny i alokował pieniądze w inne miejsca. Gdybym miał to pokrótce podsumować, uważam, że GOG z perspektywy finansowej działał dobrze taktycznie, ale słabo strategicznie i najprawdopodobniej dotychczasowy model biznesowy się wyczerpuje – przedstawia swoją perspektywę kolejny były pracownik.

Po naszych rozmowach z pracownikami GOG poinformował, że zaczyna Preservation Program, który ma na celu utrzymanie kompatybilności gier z nowoczesnymi i przyszłymi systemami. W dobie wielu porzucanych przez producentów gier czy wręcz kasowanych z różnych platform i niedostępnych do zakupu, jest to informacja, która została przyjęta z ogólnym entuzjazmem. Nie zabrakło także głosów sceptycznych.

O komentarz w sprawie ostatnich zwolnień, ale także komunikowania strategii i komunikacji wewnątrz zespołu, poprosiliśmy przedstawicieli GOG-a. Próbowaliśmy też namówić Macieja Gołębiewskiego na rozmowę przed publikacją tekstu. Otrzymaliśmy jedynie poniższą odpowiedź: „W tych tematach nie mam nic do zakomunikowania”.

Jeśli pojawią się nowe informacje lub oświadczenie firmy czy osób z nią związanych, będziemy informować o tym na bieżąco na cdaction.pl.


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz Burtan

Nałogowy zbieracz - od pandemii do płyt CD i komiksów dołączyły winyle i erpegi. Prywatnie koci tata i fan black metalu.

Profil
Wpisów14

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze