Wolfenstein: Youngb***d – Ofiary niemieckiej cenzury [FRAGMENT]
Nadawane przez nią oznaczenia mogą kojarzyć się z europejskim PEGI. W końcu ich celem jest poinformowanie, czy dany produkt będzie odpowiedni dla dzieci i młodzieży. Oceny przyznawane są w pięciostopniowej skali: tytuł albo nadaje się dla wszystkich, albo dopiero dla użytkowników od lat 6, 12, 16 bądź 18. USK może także odmówić przypisania produktu do któregokolwiek z progów. W takim wypadku trafia on na czarną listę… i dopiero tutaj pojawiają się schody.
Ość w wolności
Główna różnica między naszymi rynkami pojawia się w postrzeganiu i egzekwowaniu tego systemu na co dzień. W Polsce w dalszym ciągu nie powinniśmy mieć problemów z zakupem gry, nawet jeśli nie łapiemy się w widełki ograniczeń wiekowych PEGI. (Choć uprawomocnienie takich oznaczeń postulował poprzedni Rzecznik Praw Obywatelskich, sprawa zmarła śmiercią naturalną). Co innego u naszych zachodnich sąsiadów, u których prawo jest pod tym względem bardzo surowe i nakazuje sprzedawcom sprawdzać dowody osobiste graczy, tak jak u nas przy zakupie alkoholu. Sklep, w którym niepełnoletni kupi tytuł dozwolony od lat 18, mogą spotkać poważne konsekwencje finansowe. Dlatego też produkcje z najwyższą klasyfikacją wiekową z góry zawężają sobie grono potencjalnych odbiorców.
To jednak w dalszym ciągu mniejszy problem niż wspomniana czarna lista. Jeśli USK uzna, że w tytule pojawiają się elementy zabronione przez niemieckie prawo i odmówi przyznania mu oceny, to zgodnie z ustawą o grach komputerowych jego sprzedaż i promocja zostaną zakazane. Dotyczy to także dystrybucji cyfrowej, choć w wielu przypadkach niemieccy gracze mogą aktywować na swoich kontach klucze Steam czy GOG kupione w innym kraju. Wyjątkowo kuriozalnie wygląda sprawa na Uplayu, na którym produkcje dozwolone od lat osiemnastu zakupimy wyłącznie w godzinach 23-6. Producenci musieli dotychczas albo godzić się z nieobecnością na niemieckim rynku, albo negocjować z przedstawicielami USK, decydując się na pewne zmiany w swoich dziełach…
…o tym, co musieli z gry wyciąć autorzy Wolfensteinów, Half-Life’a i Soldier of Fortune, jak ucierpiały polskie gry, kiedy nastąpiła liberalizacja cenzorskiej polityki i dlaczego filmowcy nie mają problemów z USK – dowiecie się z CDA 09/2019.
Czytaj dalej
3 odpowiedzi do “Wolfenstein: Youngb***d – Ofiary niemieckiej cenzury [FRAGMENT]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Bethesda oficjalnie zapowiedziała, że Wolfenstein: Youngblood to pierwsza odsłona serii, która trafi w nieocenzurowanej formie na rynek niemiecki. Poprzednie części nie miały tego szczęścia, podobnie jak inne gry, w które ingerowała Unterhaltungssoftware Selbstkontrolle (USK). Ingerowała – dodajmy – w kuriozalny sposób.
Były pogłoski że bohaterki miały więcej ikry i charakteru.|Tylko bethesda opamiętała się po objawieniu że 'progresywne’ postacie są w większości znienawidzone.|Więc teraz te same postacie wyszły nijako.
„o tym, co musieli z gry wyciąć autorzy Wolfensteinów, Half-Life’a i Soldier of Fortune,”|Heh, jeszcze pamiętam swoje zmieszanie, gdy onegdaj czytałem o „robotach marines” 😉