13
4.11.2023, 10:00Lektura na 9 minut

Jaki jest polski Titan Quest? Recenzja Achilles: Legends Untold

Produkcja dobrych gier wideo wymaga konsekwencji i wyraźnego ustalenia drogi, jaką twórcy powinni podążać. Tutaj trochę tego zabrakło, przez co dzieło polskiego studia Dark Point Games ma spore problemy tożsamościowe.


Łukasz Morawski

Jako że nie jestem zwolennikiem testowania gier we wczesnym dostępie, cierpliwie czekałem na oficjalną premierę pełnej wersji Achillesa: Legends Untold. Autentycznie wierzyłem w ten tytuł i liczyłem, że spędzony przy nim czas nie okaże się stracony. Po ponad 20 godzinach rozgrywki mam delikatny mętlik w głowie, bo nie brakowało momentów, kiedy autentycznie czerpałem przyjemność z zabawy, ale zdarzały się też chwile pełne frustracji i zniechęcenia do kontynuowania przygody.


Zabili go i uciekł

W ostatnich latach mitologia nordycka zdominowała popkulturę i stała się inspiracją do stworzenia wielu gier, filmów, komiksów czy seriali. Nie przeszkadza mi to, ale trochę zdążyłem już stęsknić się za greckim panteonem bogów i towarzyszącymi im herosami. Ucieszyło mnie, kiedy dowiedziałem się, że producent z Torunia weźmie na warsztat „Iliadę” Homera i przerobi na własną modłę historię o potężnym Achillesie, wodzu Myrmidonów. Początek gry wyraźnie nawiązuje do materiału źródłowego – protagonista dociera do Troi, gdzie najpierw morduje Hektora, a potem staje w szranki z Parysem, ukochanym Heleny.

Achilles: Legends Untold
Achilles: Legends Untold

Tak samo jak w micie Achilles pada trupem, ale tym razem jego opowieść nie dobiega końca, tylko dopiero się zaczyna. Po 10 latach wielki wojownik zostaje przyzwany do świata żywych przez tajemniczego Starego Kapłana (jego tożsamość poznajemy na późniejszym etapie rozgrywki), od którego dowiadujemy się, że Agamemnon i Menelaos po zaatakowaniu Troi doprowadzili do pożogi w całej Grecji, a rozlew krwi dotarł nawet do Myken, skąd pochodzi nasz główny bohater. Dodam tylko, że później okazuje się, iż w całą intrygę zamieszane są o wiele potężniejsze istoty, sytuacja zaś z każdym kolejnym rozdziałem zaczyna się coraz bardziej komplikować.

Choć na początku z zaangażowaniem śledziłem przygotowaną przez Dark Point Games fabułę, to im dłużej grałem, tym mniej mnie obchodziła. W produkcji brakuje ciekawych dialogów, intencje nieprzyjaciół są mocno sztampowe, a Achilles okazuje się niesamowicie nudnym herosem, bez krzty charakteru. Ponadto dubbinguje go aktor, którego barwa głosu kompletnie nie pasuje do samej postaci. Koniec końców przeklikiwałem się przez kolejne dialogi, byleby tylko móc wrócić do walki z przeciwnikami.


Romans Titan Questa z Dark Souls

Jeśli Achillesa: Legends Untold widzieliście wyłącznie na screenach, to niewykluczone, że zauważyliście podobieństwo do takich produkcji jak Titan Quest czy Diablo. Pewnie was zaskoczę, ale wytwór rodaków nie jest typowym hack’n’slashem, tylko tytułem zbliżonym bardziej do dzieł studia FromSoftware – najłatwiej określić go jako soulslike’a z kamerą ustawioną w rzucie izometrycznym. Początkowo czułem się tym faktem odrobinę rozczarowany, lecz wystarczyło stoczyć parę walk z przeciwnikami, aby docenić takie podejście do rozgrywki. Przez większość czasu (później do tego wrócę) zabawa nie sprowadza się do bezmyślnego mashowania przycisku odpowiadającego za atak. Zamiast tego trzeba ostrożnie podchodzić do wrogów, robić uniki, parować ciosy i umiejętnie korzystać ze zdolności specjalnych.

Achilles: Legends Untold
Achilles: Legends Untold

Starcia bywają dosyć wymagające i niekiedy wystarczy parę drobnych błędów, aby zostać cofniętym do ostatniej z odblokowanych kapliczek, które odpowiadają ogniskom z Dark Souls. Możemy się pomiędzy nimi teleportować, mamy również szansę ulepszyć statystyki postaci oraz zregenerować zdrowie Achillesa i uzupełnić przedmioty lecznicze. Wiąże się to natomiast z przywróceniem do życia wszystkich wcześniej pokonanych oponentów, co wyraźnie zostało zaczerpnięte z gier japońskiego developera. Tutaj także wykorzystano motyw z utratą dusz po zabiciu przez wroga – żeby je odzyskać, konieczny jest powrót do miejsca zgonu.


Zderzenie kilku wizji

Gdyby tylko twórcy byli bardziej konsekwentni w swoich decyzjach, soulslike’owy charakter rozgrywki zadziałałby tutaj idealnie. Najlepszy tego dowód stanowią początkowe godziny gry, kiedy faktycznie trzeba mocno kombinować, by nie dać się powalić napastnikom, którzy w dodatku potrafią fajnie ze sobą współpracować. Łucznicy synchronizują strzały, miecznik może przekoziołkować przez kolegę z tarczą, żeby wykonać potężny cios, a wielkie trolle nie mają problemów z tym, aby cisnąć w nas wybuchowymi beczkami. Podobnie jak w grach autorstwa FromSoftware bardzo ostrożnie podchodziłem do każdej walki, ale po jakimś czasie to się zmieniło.

Wystarczyło trochę rozwinąć bohatera, ulepszyć jego wyposażenie, aby stać się prawdziwym postrachem wśród przeciwników. Niewielkie grupki padały jak muchy pod wpływem moich potężnych ataków, tak samo jak bossowie, którzy przestali stanowić większe wyzwanie. Zazwyczaj walka z nimi sprowadzała się do wykonania dasha w ich kierunku, dzięki czemu tracili równowagę, a ja mogłem wyprowadzić kilka ciosów. I tak w kółko… Z wymagającego soulslike’a produkcja nagle zamieniła się w prostą grę akcji, żeby pod koniec ponownie zmodyfikować zasady.

Achilles: Legends Untold
Achilles: Legends Untold

Z biegiem czasu zaczynałem się czuć, jakbym obcował z prostackim hack’n’slashem, w którym rozgrywka sprowadza się głównie do wciskania jednego przycisku. Kompletnie przestałem używać tarczy, zrezygnowałem z dodatkowych przedmiotów (noże do rzucania, smarowidła na bronie itp.), a z odskoków korzystałem okazjonalnie. Przez większość zabawy parłem przed siebie, nie zważając na odnoszone obrażenia, bo te nie były na tyle poważne, aby mi zaszkodzić. Aż tu nagle pod koniec przygody twórcy postanowili podgrzać atmosferę.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Redaktor
Łukasz Morawski

O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.

Profil
Wpisów55

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze