1
10.07.2022, 14:00Lektura na 7 minut

American Theft 80s – recenzja. Wielki złodziej magnetowidów

American Theft 80s został złożony z puzzli, które świetnie prezentowały się na papierze, zarówno jako osobne elementy, jak i spójny, kompletny obraz. Tyle teorii. Niestety udostępniony wcześniej prolog wzbudzał mieszane uczucia, więc nie wiązałem z grą wielkich nadziei.


Eugeniusz Siekiera

Ale że w takich sytuacjach lubię się mylić i posypywać głowę popiołem, nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia pełniaka. I niestety przeczucie mnie nie myliło. Od wcześniejszej wersji zmieniło się niewiele poza rzecz jasna rozmiarem kampanii fabularnej. Wtedy otrzymaliśmy jej wycinek, lecz to wystarczyło, by wgryźć się w mechanikę gry, poznać jej największe niedociągnięcia i wady.

American Theft 80s
American Theft 80s

Wątpliwe początki...

Lubię skradanki, jaram się popkulturą ostatnich dekad minionego stulecia, szanuję też produkcje, które nie starają się być kolejnym odtwórczym klonem GTA, bo i tak przenigdy nie doskoczą do poziomu nawet najsłabszej odsłony cyklu. Lepiej, jak zamiast tego eksperymentują z formułą, nie przejmując się mniejszą skalą i skromniejszym budżetem. W teorii taki właśnie jest American Theft 80s, ale pary wystarczyło na ogólny koncept, który trzeszczy w posadach i grozi zawaleniem, gdy mocniej tupniemy nogą.

Już sam początek nie napawa optymizmem. Nasz tytułowy złodziej mógłby więcej czasu poświęcać na naukę swego szemranego fachu niż stylizowanie się na Kavinsky’ego. W sidła władzy wpada już w pierwszym kwadransie zabawy, ale rzeczona władza najwyraźniej też nie ogarnia swoich obowiązków, bo chwilę później udaje nam się czmychnąć z aresztu i odzyskać samochód z policyjnego parkingu (którego oczywiście nikt nie pilnuje). Powiedzieć, że to boleśnie naciągane, to nic nie powiedzieć. Z czasem rozgrywka robi się bardziej złożona, niemniej dziur logicznych mamy tu zatrzęsienie, a sztuczna inteligencja jest tak sztuczna, że w jednej sekundzie potrafi zniszczyć drzemiący w kampanii potencjał.

American Theft 80s
American Theft 80s

...i dyskusyjny ciąg dalszy

Tuż po odzyskaniu wolności meldujemy się w lokalnym barze, gdzie łapiemy pierwsze fuchy. Oprócz misji z głównego wątku możemy wykonać również trochę zadań pobocznych, niestety niespecjalnie różniących się między sobą. Warto je jednak zaliczać, bo warunkiem awansu do kolejnych rozdziałów jest odpowiednio wysoki poziom reputacji u danej frakcji. Niekiedy trzeba więc tu coś ukraść (od drobnych przedmiotów po samochody), tam zdemolować – proste robótki wykonywane najlepiej pod osłoną nocy i w odpowiednim przebraniu. Z czasem stawka rośnie, zabieramy droższe rzeczy, a dostanie się do strzeżonego miejsca wymaga coraz zmyślniejszych gadżetów. Twórcy pozostawili nam odrobinę wolności w przypadku większości włamów. Czy wejdziemy oknem, frontowymi drzwiami, czy może od zaplecza lub przez dach, zależy w dużym stopniu od naszego wyposażenia oraz aktualnej godziny (domownicy tkwią w swoich rutynowych pętlach i każda ich doba toczy się wedle ustalonego schematu, w związku z tym bladym świtem mogą smacznie chrapać w łóżku, a w środku nocy buszować w ogrodzie). 

American Theft 80s
American Theft 80s

Czasem przed właściwym skokiem trzeba zdobyć jakieś informacje bądź klucz, płacąc za nie lub uciekając się do podstępu. Z jednej strony każda swoboda cieszy, z drugiej ciągle trafiamy na bzdurne ograniczenia, które krępują nam ruchy. Przykładowo: dlaczego mogę sforsować wysoki płot, a niższą od niego furtkę już nie? Do powyższych atrakcji dołączają napady, a te różnią się trochę od klasycznych włamów. To szczególny rodzaj misji, do których musimy stawić się o określonej godzinie, z odpowiednim wyposażeniem, działać punkt po punkcie wedle narzuconego planu i przede wszystkim za żadne skarby nie zostać zauważonym.

W czasie kradzieży nie musimy ograniczać się do przedmiotów, którymi jest zainteresowany nasz zleceniodawca. W mieszkaniach, sklepach czy biurach wala się masa sprzętu: radioodbiorniki, magnetowidy, adaptery, płyty winylowe i inne cudeńka z epoki VHS. Wszędzie też leży jakaś mamona – niemal w każdym pokoju znajdziemy luzem leżące banknoty. Czyżby mieszkańcy tej pipidówy nie znali przeznaczenia portfela? W każdym razie wszystko, co nieprzyspawane do podłogi, aż prosi się o zabranie, choć nasze szabrownicze zapędy ogranicza pojemność plecaka. Istotnym punktem w świecie gry są więc lombardy, które odwiedzamy często i gęsto, by upłynnić niepotrzebne fanty, a zebraną forsę zainwestować na przykład w nowe stroje bądź narzędzia przydatne na kolejnych włamach (łom, młotek, wytrychy czy obcęgi do cięcia łańcuchów).

American Theft 80s
American Theft 80s

Thief i GTA wchodzą do pubu...

Nasz bohater zdobywa zaufanie w lokalnym półświatku, powoli bogaci się i awansuje na kolejne poziomy doświadczenia, a nadmiar gotówki może utopić w kilku nieruchomościach i samochodach. Wpleciono w to wszystko prosty system rozwoju – zdobyczne punkty możemy zainwestować, powiększając pojemność plecaka, poprawiając kondycję czy wyostrzając zmysły (łącznie pięć kategorii, dodatkowo każdą rozwija się do piątego poziomu).

Nasz samochód to nie tylko środek transportu (choć świat gry jest tak mały, że spokojnie dotarłbyś wszędzie z buta); przydaje się również bagażnik, w którym upchniemy fanty niemieszczące się w plecaku. Swoją drogą fajnie, że duże łupy nie znikają magicznie za pazuchą i trzeba je zataszczyć w rękach do samochodu (bohater porusza się wtedy wolniej i nie może się skradać, co naraża go na wykrycie); niefajne jest natomiast to, że nieustannie trzeba rzucać taki towar na glebę, by otworzyć każde drzwi, okno czy bagażnik.

American Theft 80s
American Theft 80s

Co więcej, samochód to również nasza doraźna sypialnia umożliwiająca przeskoczenie do wybranej godziny oraz przebieralnia pozwalająca zmienić ciuchy. Początkowo dysponujemy zestawem wyjściowym, w którym poruszamy się swobodnie po ulicach, oraz wdziankiem narzucanym na plecy, gdy wybieramy się na szaber. I tu kolejna głupota. Strój włamywacza nie wyróżnia się niczym poza kolorystyką pozwalającą lepiej wtopić się w ciemność, ale jeśli ktoś zobaczy nas w nim na ulicy, od razu wzbudzimy podejrzliwość przechodniów, mimo że nie robimy absolutnie nic podejrzanego.


...a za barem Hitman

Z czasem pojawiają się nowe komplety ubrań pozwalające wcielać się w przedstawicieli różnych zawodów. Przykładowo w stroju elektryka nie wzbudzimy podejrzeń, przechadzając się po czyimś domu za dnia, o ile rzecz jasna dostaniemy cynk, że właściciele posesji mają problem z elektrycznością – takie informacje możemy kupić od sprzedajnego gliniarza (za drobną opłatą zdejmie z nas również policyjny pościg). Przebieranki to miły ukłon w stronę Hitmana, choć oczywiście nie ma co liczyć na równie szerokie spektrum możliwości. Innymi słowy: zapomnij, że kogokolwiek ogłuszysz i zakosisz mu ciuchy, by później paradować w stroju klauna czy 80-letniej starowinki. Zwłaszcza że ofiar jako takich nie ma – nasz bohater to złodziej o gołębim sercu używający młotka tylko do demolowania klamek, nigdy czerepów okradanych mieszkańców. 

American Theft 80s
American Theft 80s

Ci ostatni to irytujące, działające zero-jedynkowo ameby zapętlone w swoich idiotycznych, nierzadko absurdalnych czynnościach (wszak facet grabiący liście o północy to bardzo powszechny widok na amerykańskich przedmieściach). Z jednej strony bywają okrutnie ślepi, gdy przemykamy schyleni tuż obok, z drugiej potrafią nas usłyszeć z wyższego piętra i drugiego końca domu, gdy majstrujemy przy oknie na parterze. Unikanie zaalarmowanych mieszkańców to nudny i powtarzalny standard, ale że zaniepokojone enpece mają pamięć złotej rybki, szybko o nas zapominają. Gorzej, jeśli zostaniemy nakryci na gorącym uczynku; wtedy do akcji wkracza władza, która materializuje się kilka sekund po wezwaniu. Policja też popada w skrajności – bywa upierdliwie męcząca (potrafi nas gonić tak długo, póki nie wyczerpie nam się kondycja), ale też koszmarnie nieporadna, gdy przykładowo wleziemy z okna na dach, a mundurowi będą bezradnie miotać się między piętrem a parterem, by koniec końców odpuścić i pojechać w cholerę.

American Theft 80s
American Theft 80s

Technicznie sporo rzeczy tu niedomaga, a ładowanie zapisu po nieudanej akcji trwa stanowczo zbyt długo. Ba, wczytywanie pojawia się nawet w trakcie wjeżdżania do sąsiedniej „dzielnicy” (jednej z trzech, przy czym nazywanie ich dzielnicami jest grubą przesadą) – obraz zamiera, po czym nagle ładują się nam przed nosem budynki. Od czasu Vice City dużo się w tej materii zmieniło, a tu wracamy do przeszłości pełną gębą. Dziwi to tym bardziej, że miasteczko Shady Woods to raptem kilka ulic na krzyż i garść bliźniaczo podobnych domków. Grafika jest ledwie znośna, modele postaci i animacje to czysty koszmar, a zapętlone melodie bardziej drażnią, niż budują dramaturgię. Szkoda też, że większość enpeców to niemowy; ludzkim głosem przemawiają tylko kluczowe postacie w grze. Cóż, był w tym potencjał na coś znacznie lepszego. Może przy „dwójce” się uda?

W American Theft 80s graliśmy na PC.

Ocena

Estetyka minionych dekad to odrobinę za mało, by mnie ugłaskać. Momentami w American Theft 80s grało się naprawdę dobrze, ale niemal każdą taką chwilę potrafiły zepsuć wady, dziwne decyzje projektowe i fatalna AI.

4+
Ocena końcowa

Plusy

  • klimat minionych lat
  • w krótkich dawkach bywa całkiem strawna
  • kilka ciekawych i współpracujących ze sobą elementów mechaniki

Minusy

  • tragiczna AI
  • przedziwne „rytuały” okradanych mieszkańców
  • okazjonalne problemy z interakcją
  • nielogiczności i brak konsekwencji
  • długie loadingi
  • zapaćkana, średnio czytelna mapa
  • brzydkie animacje, fatalne modele postaci
  • ubogi dźwięk, okrojony voice acting


Czytaj dalej

Redaktor
Eugeniusz Siekiera

Filozof i dziennikarz z wykształcenia, nietzscheanista z powołania, kinoman i nałogowy gracz z wyboru. Na pokładzie okrętu zwanego CDA od 2003 roku. Przygodę z wirtualnym światem zaczynałem w czasach ZX Spectrum, gdy gry wczytywało się z kaset magnetofonowych, a pisanie prostych programów w Basicu było najlepszą receptą na deszczowe popołudnie. Dziś młócę na wszystkim, co wpadnie pod rękę (przeprosiłem się nawet z Nintendo), choć mając wybór, zawsze postawię na peceta.

Profil
Wpisów117

Obserwujących21

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze