Batman: Arkham Origins – recenzja cdaction.pl!

Batman: Arkham Origins
Dostępne na: PC/PS3/360/Wii U
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska (kinowa)
Gra w sklep.cdaction.pl
Noc przed tym, jak dostałem w swoje ręce Arkham Origins, spędziłem na lekturze klasycznych komiksów z Batmanem. Po raz kolejny zachwyciłem się uroczym „Mad Love”, przez które Harley Quinn ma tylu wiernych fanów. Odświeżone „Year One” potwierdziło swój status jako jedna z najlepszych opowieści z Jamesem Gordonem. „The Man Who Falls” na szesnastu stronach zawarło bezbłędnie esencję tego, kim właściwie jest człowiek-nietoperz…
I to był błąd. Po tym, jak przeczytałem najlepsze opowieści o brudnych ulicach Gotham, fabuła Origins napisana przez scenarzystów Assassin’s Creeda trąciła mi najgorszym rodzajem amatorszczyzny. I to nie takiej, która bawi swoimi niedociągnięciami albo wariactwami (patrz: papież-mistrz sztuk walki szukający technologii kosmitów). Ale takiej, która przynudza, słabo kopiuje twist z poprzedniej części, nie potrafi pozytywnie zaskoczyć ani zaprezentować czegoś nowego i przez ponad połowę czasu trwania kampanii nie ma nawet pojęcia, w którą stronę zmierza.
Wielka szkoda, bo pomysł na to, by w noc Bożego Narodzenia Batman ścigał po całym mieście ośmiu zabójców polujących na jego głowę jest obiecujący, ale jego realizacja jest koszmarnie niezgrabna. Pierwsze pięćdziesiąt procent czasu gry spędziłem na nieporadnym odkrywaniu, czemu Black Mask wyznaczył w ogóle nagrodę za zabicie mnie, gdy tak naprawdę można było to zawrzeć bez znaczących bólów w jednej misji (większość wydarzeń jest nieistotna, a wolta scenariuszowa na koniec beznadziejna i przewidywalna).
(UWAGA: SPOILER!) Zaś kiedy jeden z łotrów odkrył, kim tak naprawdę jest Bruce Wayne i zdemolował jego jaskinię, a następnie pokonany nabawił się jakże wygodnej w tym momencie amnezji, po prostu się poddałem. Nie oczekiwałem jakości godnej Pulitzera, ale to sięga poziomu Spidermana sprzedającego swoje małżeństwo szatanowi. (KONIEC SPOLERA)
Marną historię odratować próbuje plejada znanych łotrów, którzy nierzadko są świetnie dubbingowani (Nolan North ku uciesze fanów wraca jako Pingwin, a Troy Baker godnie zastępuje emerytowanego Marka Hamilla w roli Jokera). Z beznadziejnego materiału nawet najlepszy aktor jednak niewiele wyciągnie: ta opowieść składa się z ciągu słabo powiązanych ze sobą pretekstów do odwiedzenia kolejnych lokacji. Dość powiedzieć, że najbardziej podekscytowany byłem sceną po napisach końcowych, w której niejaka Amanda Weller zapowiedziała nowy, odważny kierunek dla growego uniwersum DC. Oby tytuł, w którym wystąpi, był już napisany lepiej.
Potrzeba nam lepszych scenarzystów, bo świat wirtualnego DC chce rosnąć i rosnąć (ale niestety nie dorosnąć), co widać nawet na mapie świata w Origins. Do pokrytego śniegiem, znanego z Arkham City terenu dołączyła nowocześniejsza, znacznie bardziej twarzowa dzielnica – Nowe Gotham, które wygląda tak, jak powinno wyglądać miasto Batmana i na które aż miło popatrzeć. Ten, kto liczył na tętniącą życiem metropolię, przeżyje niestety kolejny zawód: ulice są puste, a znaleźć można na nich tylko brutalnych rzezimieszków. Przynajmniej nie brakuje rzeczy do roboty. Fani, którym było mało zabawy z opcjonalnymi misjami w poprzednich grach, będą w siódmym niebie. Setki rzeczy do znalezienia i grupa łotrów, których schwytanie (a czasem nawet zobaczenie!) nie jest nawet konieczne do zaliczenia gry. Kolekcjonerów (i nie tylko ich) na pewno ucieszy też fakt, że ekipa z Montrealu wzbogaciła nowego Batmana o system szybkiej podróży.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce i ze względu na ogromną ilość zadań ich jakość ucierpiała – przeczuwam, że zagadki Enigmy nie będą cieszyły się taką popularnością, jak łamigłówki Riddlera – ale jeśli ktoś ubóstwia wypełnianie długich checklist rzeczy do zrobienia, spędzi przy Arkham Origins długie tygodnie…
…jeśli nie znudzą mu się pojedynki.
I przechodzimy do najbardziej kontrowersyjnej części tego tekstu. Już wczoraj embargo złamała recenzja, która ochrzciła system walki „jednym z najlepszych w grach wideo”. Zgodzę się, że jest jednym z bardziej efektownych – nie trzeba wiele, by bezwzględnie gruchotać wszystkim kości, przesuwać się co sekundę od łotra do łotra i nokautować każdego z nich szybkimi kontrami. I to bawi. Niemniej brak mu głębi, zaawansowanych strategii, czegoś, co dałoby możliwość stworzenia bardziej różnorodnych scenariuszy pojedynków. Kontry są okrutnie przegięte – wczesne walki można wygrać przy użyciu samego przycisku kontrataku. Później wcale nie jest lepiej – dochodzi tylko podwójna lub potrójna kontra, czasem unik. Wszystko robione przy użyciu dwóch, trzech guzików. Kiedykolwiek byłem o włos od śmierci, po prostu przerywałem atak i zaczynałem kontratakować, co zabijało większość emocji związanych ze starciami.
Ktoś może stwierdzić „ale punktacja!”, tyle że punktacja tak naprawdę wchodzi w rachubę tylko przy wypełnianiu opcjonalnych wyzwań. Pod koniec gry potyczki nabierają nieco rumieńców dzięki rękawicom Electrocutionera, które naładowane skuteczną walką znacznie wzmacniają ofensywę i sprawiają, że jest sens do niej przechodzić. To jedyna zapadająca w pamięć innowacja – połowa pozostałych gadżetów mogła zostać wyrzucona. Mają zbyt ograniczone zastosowania.
Ale to wciąż too little, too late. Z jednej strony nie zaprzeczam, że Batman kontrujący wszystkie ciosy przy akompaniamencie łamanych kości i momentami dosłownie latający po całej planszy ma w sobie uwodzicielski urok. Z drugiej – po trzech straszliwie podobnych do siebie produkcjach już się tym systemem znudziłem, i to do cna. Tuż przed zakończeniem złapałem się na tym, że znacznie bardziej wyczekuję sekwencji skradankowych, które, choć bardzo proste (strażnicy często są ślepi), wciąż bawią i zasługują na rozwinięcie. Czy nie miło słuchać, jak bandziory krzyczą do siebie „on tu jest, dorwie nas wszystkich”? Gdy to słyszę, czuję, że jestem Batmanem. Jestem nocą. Budzę strach.
W kwestii walki, nawet God of War, z którego niektórzy lubią sobie żartować zabija głębią Batmany. GoW przynajmniej każe myśleć o tym, jak się poruszasz, starannie balansuje zestaw umiejętności i daje ci cały wachlarz kuszących możliwości ofensywnych. Nie pomaga tu fakt, że na trudnym poziomie bardzo bolesne stają się wszystkie niedoróbki. Przerywające się idiotycznie lub źle dopasowane animacje ciosów? Zbyt szybkie ataki wrogów, przez które nawet atak przed pokazaniem się symbolu kontry może nie wystarczyć? Problemy z soft lockowaniem się na przeciwnikach (tym bardziej bolesne, im bardziej różnorodna jest ich grupa)? Zbyt wiele tu siłowania się z systemem, zwłaszcza w co słabszych pojedynkach z bossami (te – by dodać łyżkę miodu do beczki dziegciu – są lepsze niż dotychczas, choć nadal bywają koszmarnie słabe). Dlatego uważam, że Arkham Origins najlepiej smakuje na normalnym poziomie, i na takim też polecam grać.
Jeśli chodzi o technikalia – na konsolach framerate jest słabszy niż w grach Rocksteady, szczególnie w czasie szybowania nad miastem. Irytują też okazjonalny tearing ekranu (obraz jest „przedarty” jak kartka, widać na nim linie) i wyczuwalne pauzy w czasie ładowania danych. Polska wersja jest solidna (zaśmiałem się z „emacsem przez sendmail”, które wrzucono w hakerską paplaninę Barbary Gordon), ale irytuje co jakiś czas amatorskimi wpadkami typu „deal gone south” przełożonym na „transakcja na południu” lub literówkami („punkt kontolny” przy ładowaniu checkpointów). Nie jest źle, ale wyczuleni mogą się skrzywić.
Podsumowując – grę polecam tylko fanom Arkham City, którzy zadowolą się większą ilością tego samego i już myślą, jak by to się na mnie rzucić w komentarzach. Ci do oceny końcowej powinni dodać całe „oczko”. Innym radzę czekać na obniżkę cenową i zapowiedź kolejnej gry z Batmanem autorstwa Rocksteady, o której istnieniu wygadał się już Kevin Conroy. Bo Arkham Origins to kolejny Bioshock 2, sequel od innego studia, który zadowoli największych maniaków, ale przez resztę zostanie szybko zapomniany. Wszystko jest na swoim miejscu, a jednak czuję zawód. Stąd kończę tę szkolnym „plus dostatecznym” i następnym razem liczę na więcej.
P.S. Mimo szczerych chęci nie udało mi się przetestować stworzonego przez Splash Damage trybu multiplayer. Po kilku godzinach nieustannych problemów z jakością połączenia i powszechnymi już w becie błędami skapitulowałem i postanowiłem nie uwzględniać trybu sieciowego w recenzji. Kiedy multi działało, choć nie oszałamiało, wydawało się obiecujące – tego, czy jest solidne, dowiemy się niestety dopiero po łatkach.
Ocena: 3+/6
+ Uniwersum Batmana wciąż ma urok,
+ Efektowny system walki,
+ Ogrom zawartości,
+ Ci, którym mało było Arkham City, będą wniebowzięci.
– Kretyńsko napisany scenariusz,
– Płytki system walki w końcu nudzi,
– Ilość przekładana nad jakość,
– Spora ilość drobnych usterek potrafi czasem zajść za skórę.
Czytaj dalej
144 odpowiedzi do “Batman: Arkham Origins – recenzja cdaction.pl!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Zastanawia mnie natomiast, czemu wtórność w przypadku codów jakoś was nie powstrzymuje przed wystawianiem 8+ co roku.
@germotta|Chyba jednak nie:|GamesRadar – 3.5/5; IGN – 7.4/10; Gamespot – 5/10; GameInformer – 6/10
Tfu, Mea Culpa, tytuły mi się pomyliły 😛
Tę recenzję pisał po prostu ktoś kto nie lubi serii gier o Batku. To dość łatwo zgadnąć, po komentarzu na temat taki, że poprzednie części są płytkie. Nie żebym kogoś zmuszał do lubienia Batmanów, ale wszyscy Ci, którzy narzekają, że ocena jest niska, powinni mieć to na uwadze.
Parę faktów dotyczących recenzji:|- Ocena odzwierciedla, co czułem w czasie gry, zero w niej clickbaitingu. Nie jestem w niej odosobniony ( http:i.imgur.com/V2Y0sFp.jpg ), ale zaznaczyłem, że fanom AC gra się spodoba,|- Nawet nie pomyślałem, by oznaczyć spoilera, bo ten durny wątek ma góra trzy minuty czasu ekranowego (co zresztą pokazuje jakość scenariusza) i prawie się nie liczy,|- „CoDa ocenicie wyżej”, narzekania na inne recenzje – gier nie ocenia CDACTION.PL, oceniają różni recenzenci. IMO CoD = meh.
Co do systemu walki – nikomu nie odmawiam prawa lubić go, broń Boże. Ale jako ktoś, kto spędził godziny w DMC, Ninja Gaiden, Darksiders 2, delikatnie mówiąc, nie byłem zachwycony, co nie bolałoby tak bardzo, gdyby walki nie stanowiły 90% gry.A tak – denerwują mnie przegięte techniki (np. kontry lub unik+punch = easy >50 combo), nieistotność spacingu (Batman lata, nie trzeba się przejmować położeniem), monotonne kombinacje, wielkość grupy bez wpływu na walki, plus niedoróbki. Uwodzicielska, ale płytka gra.
A z ciekawości, na ile byś ocenił poprzednie części?
@sCross|”nie oznaczałem spoilera, bo durny wątek był krótki”|I CO Z TEGO?! I tak trzeba było oznaczyć.|Dla kogoś to może być poważny spoiler. Nie po to omijam filmiki z gry szerokim łukiem, żeby mi ktoś w RECENZJI spoilery walił.
@darthRAven to mi przypomniało jak zaspoilerowali trzecie spotkanie ze Scarecrowem w AA w samym piśmie. Naprawdę mnie czasem zadziwia jakie oni rzeczy przepuszczają w kwestii spoilerów.
Beamhit@ Ze stronek które podałeś jedynie Gamespot dał gorszą ocenę 6/10, na innych portalach oceny wahają się między 7/10 – 8/10.
+Efektowny system walki-Płytki system walki w końcu nudzi Ktoś to czytał xD?
@Ponkolo|no na pewno nie ty.
@Kawalorn – zaspoilowanego plot twistu z Portala (który jest w 2/3 gry dopiero, to, że jest krótka, to inna sprawa) i tak już chyba nie pobiją… I nie, berlin, to nie jest wyzwanie.
Ale jazda… Giera może nie jest wybitna, ale kaman… Da się żyć;) Da się w nią grać i o to chodzi c`nie?;)
Heh, coś mi w tym nowym batmanisku nie pasowało.|Gra na gameplayach prezentuje się tak samo jak AC, właściwie to niczym się nie różni.|Najbardziej przeraża mnie wywód twórców nt długości gry. To, że gra jest 2 razy większa od AC wcale mnie nie raduje. Poprzednia część była wystarczająco spora, zwłaszcza że lubię odkrywać grę w 100%|Ale bez przesady. Jeśli gra przez cały czas jest taka sama, to spędzenie przy niej więcej niż 40h jest po prostu męczące. Ostatecznie poczekam na recenzję alternatywną.
Recenzent za bardzo się czepia, że fabuła kiepska? Gram po to, by wyłączyć się po pracy odsapnąć nabrać energii. Jeśli szukam intelektualnej rozrywki to sięgam do swojej biblioteki po książki takich myślicieli jak: Trocki, Poper, Heidegger, Kołakowski itp. Co nie oznacza, że fabuła w grach mnie nie ciekawi, jednakże nie oczekujmy cudów. Produkt ma się sprzedać i być zrozumiały dla wszystkich. Dzisiejsze kino to także papka i sieczka z dziurami logicznymi, ale bawi i o to chodzi.
Tego się niestety obawiałem odkąd wiadomym było, że Paul Dini nie będzie odpowiedzialny za fabułę w tej części. No cóż, bywa.
@Berlin czemu tak uważasz? Przeczytałem recenzję, pierwszy raz widzę w sumie takiego redaktora tutaj jak „Cross”, wydaję się taki chop siup i po krzyku. Czytając tą o to recenzje miałem wrażenie jak by ktoś go nieźle wkurzył, a On bez czucia i emocji, tylko złego i negatywnego nastawienia pisał tą recenzję. Co do tego plusa i minusa, skoro jest efektowny system wali, to chyba nie powinien nudzić, a w minusach piszę, że jest płytki i w końcu zanudza…
Jak już mówiłem: Asura’s Wrath ma EFEKTOWNY system walki ale płytki jak diabli. Jeżeli ktoś chce patrzeć na widowiskowe rzeczy, które robi klikając jeden guzik to będzie się cieszył, jak ktoś potrzebuje wyzwania, to umrze z nudów. Dlatego system walki może być EFEKTOWNY ale jednocześnie PŁYTKI.
Lecz czemu twórcy mieli by zrezygnować z czegoś co było świetne (mowa o walce), troszeczkę ją usprawnili i tak to zostawili, nie wiem czym tu się nudzić, w AA i AC w 95% walki są podobne do siebie, ale to ta część dostała, że tak powiem po pysku.
No cóż, kto się nastawił na nowości będzie zawiedziony. Ale nowy Batman sprawdza się idealnie w roli „gra zrobiona, by gracze, którzy nie mogą się doczekać dzieła Rockstedy mieli coś, co wypełni im czas”. Zarazem najlepsza jak i najgorsza część serii – najlepsza dlatego, że ulepsza sprawdzone pomysły, najgorsza dlatego, że niczym nie zaskakuje i przy trzeciej części zaczyna już trochę nużyć ciągle tą samą maską. A multiplayer to fail roku – zasługuje tylko na karnego kaktusa i ocenę 2/10.
@Nietrzezwyjasiu – Wyobraź sobie, że dla wielu fabułą ma znaczenie i np. jak ja – nie szukam rozrywki, ale ciekawej histori i dobrego klimatu, jak chce dobrej zabawy to wychodze na zewnątrz by pograć chodźby w Paintball. Jak widzisz kij ma dwa końce, a tobie radze – nie wtrącanie się w element, który i tak Cie nie interesuje, a wyłapanie z recenzji to co ci jest potrzebne i nie patrzenie na ocene końcową.
Całkowicie się z tą recenzją nie zgadzam. 🙂 Fabuła zdecydowanie lepsza, niż w Arkham City, choć jednocześnie brakuje jej perfekcjonizmu z Arkham Asylum.
Zgadzam się z recenzją. Faktycznie odgrzewany kotlet po całości. Syndrom CoD. Nie kupuję jednak. Dobrze, że nie zrobiłem preordera spodziewając się tego stanu rzeczy. Gdzie Rocksteady?
Arkham City 2.0
Hue hue hue. System walki płytki, aczkolwiek efektowny. Kto to pisał? Nie dosyć, że w życiu tego nicku nie widziałem to sprawia wrażenie, jakby coś miał do kogoś/czegoś związanego z tą grą. Ja raczej poczekam na recenzję w piśmie…
do fanów gacka: nie sugerujcie się żadnymi tutaj recenzjami ani ocenami… gra klimatem dosłownie miażdży poprzednie, bardziej dopracowane technicznie odsłony, ale jeżeli chodzi o samo wczucie się w batmana jest to gra idealna, 10/10 daje jej pomimo wcześniejszych obaw o jakość. studio montreal dalo radę zrobić grę moim zdaniem lepszą, bo wszystko mieli gotowe z idealnej mechaniki, dodali tylko idealne miasto które jest bez 2 zdań najbardziej batmanowskie:) i te gzymsy na wieżowcach, sama esencja…
@Qaktus – Na Polskim w gimnazjum nie uczą cie czytania ze zrozumieniem, czy po prostu ciśniesz na dwójach? System walki wygląda ładnie, ale jest płytki ze względu na masturbowanie przycisku odpowiedzialnego za atak, i odpowiedzialnego za kontrę 24/7. Istnieją jeszcze inne ciosy, ale sa one denne („cios” peleryną) i używa się ich tylko i wyłącznie, gdy gra nam to każe zrobić (np. jest to WYMAGANE do pokonania przeciwnika).
@LordPolish używa się ich tylko i wyłącznie, gdy gra nam to każe zrobić (np. jest to WYMAGANE do pokonania przeciwnika). ” nie grałeś chyba w batmana, przecież możesz tak wszystkich ogłuszać, nie tych TYLKO i WYŁĄCZNYCH…
czytając recki i komentarze ciesze się, że jestem fanem batmana, wszyscy płaczą, że to odgrzany kotlet bez nowości, a dla mnie to święto wieksze niż gta v… w dodatku ta część najbardziej mi do gustu przypadła, tylko współczuć ludzią którzy dostali nudną grę bez innowacji… dla mnie to na prawdę arcydzieło i hołd dla gacka którego klimat jest teraz o wiele bliższy komiksom czy innymi kultowymi serialami…
jeszcze do recenzjo kilka słow, fajnie, że masz takie zdanie, ale Twoj spoiler zepsuł mi ważną część gry…;/ co za debilizm dawac tak ważną informacje i zdarzenie w recenzji… minus za kretynsko napisany scenariusz… to samo mogę powiedzieć o Twojej kretyńsko napisanej recenzji… ilość nie ma tu wpływu na jakość, gdyby nasrali, jak w AC dopieścili każdą ściane jako punkt uchwytu, spadki płynnośći czy optymalizajcja mogła by ucierpieć, a jedna w tej seri wszystko jest płynniejsze, więc można dyskutować..
i też zauważyłem jakiś gniew recenzent, żeby nie było… może za knock knocka zjechanego z berlinkiem dawali upust swej niepohamowanej złośći;D
@fandango666No rzeczywiście,szkoda że nie napisali że jest spoiler żeby nie psuć fabuły.|Oh wait…
jakbyś czytał recenzje w dniu jej napisania wiedziałbyś, że nie było zaznaczone, alę dzięki za mądrość
żeby nie było, czytałem recenzje w piątek, ale dopiero się wypowiadam bo cały weekend spędziłem w pięknym gotham i mogę co nieco powiedzieć… i widzialem też, że berlin uważa iż nie jest to spoiler, ale jednak go oznaczyli, mi osobiście popsuło to jakiś % frajdy… dla nich to kawał kupy widać, bo nic nowego, a dla niektorych ta część daje więcej satysfakcji niz AC w 2011 r…. jak dla mnie, to moje zdanie nie musicie się z nim zgadzać:D
Nie rozumiem tego artykułu bo gra jest bardziej dopracowana i jeszcze bardziej klimatyczna niż Arkham City a AC miało ocenę 10/10 no to chyba gracze chcieli jeszcze więcej „tego samego”, prawda bo ja tak!!
dokładnie tak piotrku 666, skoro tamte gry były niemalże idealne, to ta logicznie myśląc jest przeidealna… a, że troszkę bugów to patche załatwią… za to grafika zoptymalizowana na 10+, jakoś brak paula diniego, dał klimat ten który w bajkach TAS sam Dini tworzył, więc nie wiem dlaczego tak, ale moje odczucie jako fana, fana który kupił pc na premierę AC żeby pograć jest właśnie takie… Origins pozamiatało rozmachem i tym klimatem
@fandango – Tylko że nikt nie używa tego ogłuszenia, bo walka jest na tyle prosta i intensywna, że tylko masochista przerywał by sobie fajnego combosa i wyprowadzał się z równowagi niepotrzebnymi atakami. Ani nie ma w nich przyjemnego feelingu, ani nic. Są one tylko po to, by wykończyć tych, na których trzeba tego użyć.
nie chce się kłócić, ale śmieszne jest to co piszesz, ja tam nie przynudzam rozgrywki żeby wszystko było na miare fajnego kombosa, często używam ogłuszenia, 2 przeciwnika przeskakuje, 3 rzucam klejem i łącze kombinacje tak żeby kazda walka wygladała inaczej… a co do ogłuszania wrogów których jak twierdzisz inaczej się nie da… to raczej w to nie grałeś, bo w przeciwienstwie do AC dostajesz takie elekto rękawice, którymi przebijasz się przez wszystko i ogłuszenia nie uzywasz… proste…
@BombMarley Ostrzeżenie dodali PO TYM jak pierwsi ludzie się czepili.
Poczekam na recenzję w piśmie. Looknąłem tylko na stopkę. Dziękuję, dobranoc.
@LordPoland Zacznijmy od tego, że twój nick sam pokazuje w jakim brodziku inteligencji się babrzesz… ale do rzeczy. Wyobraź sobie że jeżeli dał walkę na plus i na minus, to chyba mam prawo się czepić? Wygląda fajnie. Łał. Super. Czyli jak tylko patrzę jak ktoś gra to mogę sobie ocenę podnieść? W podstawówce widać nie uczą jeszcze czytania ze zrozumieniem. Umiesz cytować? Mam nadzieję. Więc powołaj się na mój komentarz i udowodnij mi, że napisałem, że te 2 rzeczy (efektowność i płytkość) się wykluczają?cdn
… Przecież skoro system walki jest płytki, to mógł sobie podarować tą efektowność. Co z tego, że się błyszczy? Pominę nawet fakt, że biorąc pod uwagę nasz realia, ten system jest SKOMPLIKOWANY. Tak mój drogi! Musisz wybrać czy atak, czy kontra, potem którego zaatakujesz (żeby nie miał jakiejś niemiłej zabawki) trzeba też brać na poprawkę, że jeżeli Cię atakują we 2 albo 3 to trzeba kontrę jeszcze powciskać! Powiedz mi w jakiej grze akcji jest tak skomplikowanie? Aktualnie połowa gier sama się przechodzi.
za przejscie gry dostałem skina wigilijnego i za zalozenie konta w WB kolejnego;D