Batman: Arkham Origins – recenzja cdaction.pl!

Batman: Arkham Origins
Dostępne na: PC/PS3/360/Wii U
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska (kinowa)
Gra w sklep.cdaction.pl
Noc przed tym, jak dostałem w swoje ręce Arkham Origins, spędziłem na lekturze klasycznych komiksów z Batmanem. Po raz kolejny zachwyciłem się uroczym „Mad Love”, przez które Harley Quinn ma tylu wiernych fanów. Odświeżone „Year One” potwierdziło swój status jako jedna z najlepszych opowieści z Jamesem Gordonem. „The Man Who Falls” na szesnastu stronach zawarło bezbłędnie esencję tego, kim właściwie jest człowiek-nietoperz…
I to był błąd. Po tym, jak przeczytałem najlepsze opowieści o brudnych ulicach Gotham, fabuła Origins napisana przez scenarzystów Assassin’s Creeda trąciła mi najgorszym rodzajem amatorszczyzny. I to nie takiej, która bawi swoimi niedociągnięciami albo wariactwami (patrz: papież-mistrz sztuk walki szukający technologii kosmitów). Ale takiej, która przynudza, słabo kopiuje twist z poprzedniej części, nie potrafi pozytywnie zaskoczyć ani zaprezentować czegoś nowego i przez ponad połowę czasu trwania kampanii nie ma nawet pojęcia, w którą stronę zmierza.
Wielka szkoda, bo pomysł na to, by w noc Bożego Narodzenia Batman ścigał po całym mieście ośmiu zabójców polujących na jego głowę jest obiecujący, ale jego realizacja jest koszmarnie niezgrabna. Pierwsze pięćdziesiąt procent czasu gry spędziłem na nieporadnym odkrywaniu, czemu Black Mask wyznaczył w ogóle nagrodę za zabicie mnie, gdy tak naprawdę można było to zawrzeć bez znaczących bólów w jednej misji (większość wydarzeń jest nieistotna, a wolta scenariuszowa na koniec beznadziejna i przewidywalna).
(UWAGA: SPOILER!) Zaś kiedy jeden z łotrów odkrył, kim tak naprawdę jest Bruce Wayne i zdemolował jego jaskinię, a następnie pokonany nabawił się jakże wygodnej w tym momencie amnezji, po prostu się poddałem. Nie oczekiwałem jakości godnej Pulitzera, ale to sięga poziomu Spidermana sprzedającego swoje małżeństwo szatanowi. (KONIEC SPOLERA)
Marną historię odratować próbuje plejada znanych łotrów, którzy nierzadko są świetnie dubbingowani (Nolan North ku uciesze fanów wraca jako Pingwin, a Troy Baker godnie zastępuje emerytowanego Marka Hamilla w roli Jokera). Z beznadziejnego materiału nawet najlepszy aktor jednak niewiele wyciągnie: ta opowieść składa się z ciągu słabo powiązanych ze sobą pretekstów do odwiedzenia kolejnych lokacji. Dość powiedzieć, że najbardziej podekscytowany byłem sceną po napisach końcowych, w której niejaka Amanda Weller zapowiedziała nowy, odważny kierunek dla growego uniwersum DC. Oby tytuł, w którym wystąpi, był już napisany lepiej.
Potrzeba nam lepszych scenarzystów, bo świat wirtualnego DC chce rosnąć i rosnąć (ale niestety nie dorosnąć), co widać nawet na mapie świata w Origins. Do pokrytego śniegiem, znanego z Arkham City terenu dołączyła nowocześniejsza, znacznie bardziej twarzowa dzielnica – Nowe Gotham, które wygląda tak, jak powinno wyglądać miasto Batmana i na które aż miło popatrzeć. Ten, kto liczył na tętniącą życiem metropolię, przeżyje niestety kolejny zawód: ulice są puste, a znaleźć można na nich tylko brutalnych rzezimieszków. Przynajmniej nie brakuje rzeczy do roboty. Fani, którym było mało zabawy z opcjonalnymi misjami w poprzednich grach, będą w siódmym niebie. Setki rzeczy do znalezienia i grupa łotrów, których schwytanie (a czasem nawet zobaczenie!) nie jest nawet konieczne do zaliczenia gry. Kolekcjonerów (i nie tylko ich) na pewno ucieszy też fakt, że ekipa z Montrealu wzbogaciła nowego Batmana o system szybkiej podróży.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce i ze względu na ogromną ilość zadań ich jakość ucierpiała – przeczuwam, że zagadki Enigmy nie będą cieszyły się taką popularnością, jak łamigłówki Riddlera – ale jeśli ktoś ubóstwia wypełnianie długich checklist rzeczy do zrobienia, spędzi przy Arkham Origins długie tygodnie…
…jeśli nie znudzą mu się pojedynki.
I przechodzimy do najbardziej kontrowersyjnej części tego tekstu. Już wczoraj embargo złamała recenzja, która ochrzciła system walki „jednym z najlepszych w grach wideo”. Zgodzę się, że jest jednym z bardziej efektownych – nie trzeba wiele, by bezwzględnie gruchotać wszystkim kości, przesuwać się co sekundę od łotra do łotra i nokautować każdego z nich szybkimi kontrami. I to bawi. Niemniej brak mu głębi, zaawansowanych strategii, czegoś, co dałoby możliwość stworzenia bardziej różnorodnych scenariuszy pojedynków. Kontry są okrutnie przegięte – wczesne walki można wygrać przy użyciu samego przycisku kontrataku. Później wcale nie jest lepiej – dochodzi tylko podwójna lub potrójna kontra, czasem unik. Wszystko robione przy użyciu dwóch, trzech guzików. Kiedykolwiek byłem o włos od śmierci, po prostu przerywałem atak i zaczynałem kontratakować, co zabijało większość emocji związanych ze starciami.
Ktoś może stwierdzić „ale punktacja!”, tyle że punktacja tak naprawdę wchodzi w rachubę tylko przy wypełnianiu opcjonalnych wyzwań. Pod koniec gry potyczki nabierają nieco rumieńców dzięki rękawicom Electrocutionera, które naładowane skuteczną walką znacznie wzmacniają ofensywę i sprawiają, że jest sens do niej przechodzić. To jedyna zapadająca w pamięć innowacja – połowa pozostałych gadżetów mogła zostać wyrzucona. Mają zbyt ograniczone zastosowania.
Ale to wciąż too little, too late. Z jednej strony nie zaprzeczam, że Batman kontrujący wszystkie ciosy przy akompaniamencie łamanych kości i momentami dosłownie latający po całej planszy ma w sobie uwodzicielski urok. Z drugiej – po trzech straszliwie podobnych do siebie produkcjach już się tym systemem znudziłem, i to do cna. Tuż przed zakończeniem złapałem się na tym, że znacznie bardziej wyczekuję sekwencji skradankowych, które, choć bardzo proste (strażnicy często są ślepi), wciąż bawią i zasługują na rozwinięcie. Czy nie miło słuchać, jak bandziory krzyczą do siebie „on tu jest, dorwie nas wszystkich”? Gdy to słyszę, czuję, że jestem Batmanem. Jestem nocą. Budzę strach.
W kwestii walki, nawet God of War, z którego niektórzy lubią sobie żartować zabija głębią Batmany. GoW przynajmniej każe myśleć o tym, jak się poruszasz, starannie balansuje zestaw umiejętności i daje ci cały wachlarz kuszących możliwości ofensywnych. Nie pomaga tu fakt, że na trudnym poziomie bardzo bolesne stają się wszystkie niedoróbki. Przerywające się idiotycznie lub źle dopasowane animacje ciosów? Zbyt szybkie ataki wrogów, przez które nawet atak przed pokazaniem się symbolu kontry może nie wystarczyć? Problemy z soft lockowaniem się na przeciwnikach (tym bardziej bolesne, im bardziej różnorodna jest ich grupa)? Zbyt wiele tu siłowania się z systemem, zwłaszcza w co słabszych pojedynkach z bossami (te – by dodać łyżkę miodu do beczki dziegciu – są lepsze niż dotychczas, choć nadal bywają koszmarnie słabe). Dlatego uważam, że Arkham Origins najlepiej smakuje na normalnym poziomie, i na takim też polecam grać.
Jeśli chodzi o technikalia – na konsolach framerate jest słabszy niż w grach Rocksteady, szczególnie w czasie szybowania nad miastem. Irytują też okazjonalny tearing ekranu (obraz jest „przedarty” jak kartka, widać na nim linie) i wyczuwalne pauzy w czasie ładowania danych. Polska wersja jest solidna (zaśmiałem się z „emacsem przez sendmail”, które wrzucono w hakerską paplaninę Barbary Gordon), ale irytuje co jakiś czas amatorskimi wpadkami typu „deal gone south” przełożonym na „transakcja na południu” lub literówkami („punkt kontolny” przy ładowaniu checkpointów). Nie jest źle, ale wyczuleni mogą się skrzywić.
Podsumowując – grę polecam tylko fanom Arkham City, którzy zadowolą się większą ilością tego samego i już myślą, jak by to się na mnie rzucić w komentarzach. Ci do oceny końcowej powinni dodać całe „oczko”. Innym radzę czekać na obniżkę cenową i zapowiedź kolejnej gry z Batmanem autorstwa Rocksteady, o której istnieniu wygadał się już Kevin Conroy. Bo Arkham Origins to kolejny Bioshock 2, sequel od innego studia, który zadowoli największych maniaków, ale przez resztę zostanie szybko zapomniany. Wszystko jest na swoim miejscu, a jednak czuję zawód. Stąd kończę tę szkolnym „plus dostatecznym” i następnym razem liczę na więcej.
P.S. Mimo szczerych chęci nie udało mi się przetestować stworzonego przez Splash Damage trybu multiplayer. Po kilku godzinach nieustannych problemów z jakością połączenia i powszechnymi już w becie błędami skapitulowałem i postanowiłem nie uwzględniać trybu sieciowego w recenzji. Kiedy multi działało, choć nie oszałamiało, wydawało się obiecujące – tego, czy jest solidne, dowiemy się niestety dopiero po łatkach.
Ocena: 3+/6
+ Uniwersum Batmana wciąż ma urok,
+ Efektowny system walki,
+ Ogrom zawartości,
+ Ci, którym mało było Arkham City, będą wniebowzięci.
– Kretyńsko napisany scenariusz,
– Płytki system walki w końcu nudzi,
– Ilość przekładana nad jakość,
– Spora ilość drobnych usterek potrafi czasem zajść za skórę.
Czytaj dalej
144 odpowiedzi do “Batman: Arkham Origins – recenzja cdaction.pl!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Żegnaj Rocksteady, witaj Warner Bros. Games Montreal. Od premiery Arkham City zmienił się reżyser, zmienił scenarzysta (doświadczonego komiksiarza Paula Diniego zastąpili ludzie znani z Prince of Persia czy Army of Two), zmieniły nawet głosy Batmana i Jokera. Nie zmieniło się tylko zadawane od momentu zapowiedzi pytanie – czy nowe, nieznane studio stać na grę godną legendy Batmana? Recenzja cdaction.pl!
3+ ? Wow
Oj widze ze redakcji odbrzewany kotlet jakim jest ta część batmana wreszcie sie znudzil patrzac na ocene 🙂 . Mnie takze , jaral mnie tylko Arkaham Asylum , co za duzo to nawet piggi nie zje:)
Hej! Co wy macie do Bioshocka 2? Był świetny. Gameplayowo lepszy niż Infinite!
🙁 tak smutno.
Ano tak w Tomb Raider był zaawansowany system walki i głęboki scenariusz, a czekaj w Alan Wake, a nie w Uncharted, hmmmm też nie :F
No zaskakująca ocena. Ale miło zobaczyć że gry nie zawsze dostają wysokie oceny tylko ze względu na znany tytuł. Dziękuję, zaoszczędziłem właśnie trochę gotówki:)
BioShock 2 jest równie dobry jak pierwsza część. A jeżeli tak porównujecie Arkham Origins, to ja jestem spokojny.
Na GOL-u dostało 8,0
Chociaż,że w Batmana AA i AC grałem jak najęty, to tą częścią w ogóle się nie interesowałem i wychodzi na to,że dobrze.
No ta, trzecia część tego samego nudzi, ale szkoda, że kolejny CoD, czy BF znowu dostaną 8-9, ech. A swoją drogą ciekawe czy ten tragiczny scenariusz z Origins przebija głupotą ten z City, do którego nikt się nie czepiał, a który kipiał od debilizmów.
………Zaś kiedy jeden z łotrów odkrył, kim tak naprawdę jest Bruce Wayne i zdemolował jego jaskinię, a następnie pokonany… DZIĘKI ZA SPOILERY. DO ZWOLNIENIA 😉
”Płytki system walki w końcu nudzi,” ŻE CO? przecież sami nie raz chwaliliście system walki,porównując choćby inne gry pisząc coś w stylu: ”system walki nie równa się z tym z Batmana”
Zawsze wolałem recenzje w czasopiśmie, od tych na stronie internetowej. Jednak po ocenach na metacritic już widać, że nie będzie to tak genialna gra, jak pozostałe odsłony. Wręcz przeciwnie. Taki średniak, który szybko trafi na wyprzedaże steamowskie.
@PETRAS36 ”jednak po ocenach na metacritic ” masz racje oceny 80 czy 70 są naprawdę średnie xD
„Kretyńsko napisany scenariusz,” W poprzedniej części wam to nie przeszkadzało…|”Ilość przekładana nad jakość,” To też.
Pierwszy Batman którego całkowicie zlewam początkowo czekałem na niego ale wraz z ujawnieniem kolejnych szczegółów w tym długości gry (skandaliczne 8 – 12 godzin)powiem Batmanowi piękne dziękuję może w przyszłości jakąś wersją GOTY w promocji się zainteresuję na chwilę obecną tytuł mnie w ogóle nie pociąga a wręcz odpycha dodatkowo krążą jakieś plotki że są problemy z kluczami w pudełkach które nie są rozpoznawane przez Steam
„Zaś kiedy jeden z łotrów odkrył, kim tak naprawdę jest Bruce Wayne i zdemolował jego jaskinię” – Jak przedmowca wspomnial – dzieki za spojlery… Rozumiem frustracje ale takich rzeczy sie nie wrzuca w recenzje. Recenzje czytaja zazwyczaj ludzie, ktorzy jeszcz NIE GRALI w gre.
Dzięki wielkie za recenzję. Zastanawiałem się czy kupić Batmana czy Battlefielda 4. Teraz wiem, że kupię BFa a Gacka kupię jak stanieje.
@Adorianu Ogarnij to. Recenzję AO napisał Cross, a recenzję AC napisał Hut bodajże. Różni recenzenci różnie oceniają różne aspekty gry i stanowisko Huta/Crossa nigdy nie będzie stanowiskiem całej redakcji w kwestii oceny gry, jako że ta ma być w pełni subiektywna.
No niestety CDA ma przykry nawyk spoilerowania gier w recenzjach. Już nieraz się naciąłem i dlatego nie czytam tu recenzji gier, na które bardzo czekam.
Nie… nieeee…. dlaczego sprawdziły się moje przewidywania? Wielka szkoda bo liczyłem na kolejną dobrą grę z Batmanem.
ależ płaczecie o ten jeden spoiler, tragedia, już nie warto grać 🙂 a ja dziękuję za reckę i średnią ocenę – mam nadzieję, że w nowym cda też wypadnie średnio i będę jeszcze bardziej zadowolony z rezygnacji zakupu :] za dużo tytułów do grania na półce (steamowskiej 😛 )
@Adorianu Są i oceny 60/100, ale mi bardziej chodziło o to, że ta gra nie jest tak udana jak poprzednie.
Hej, ten jeden wielki spoiler, to wątek ważny przez ok. 3 minuty gry. Żaden z tego spoiler :]
@GodGift|Są też ludzie, którzy na szybko czytają komentarze, więc dzięki za spojler geniuszu
To w końcu efektowny czy płytki? Plus czy minus…?
WeirdO – to się nie wyklucza. Może być ślicznie, pięknie i widowiskowo, ale płytko (Asura’s Wrath – QTE + mashowanie ALE widowiskowe jest bardzo). Niektórym to nie przeszkadza (mnie, czasami), innym przeszkadza.
No i powiedziano to co jest najważniejsze;) Że walki są tak zrobione, że sama fabuła jest mniej ważna. Ok, jest ważna, ale w tym przypadku będzie tłem do mięsa;) A mięsem są walki Batmana:)
@uzakiel: Tyle ze z tego co czytam tu i tam, nie ma NIC nowego. Wiec taniej wlaczyc starego Batmana, bo nic sie od tamtego nie zmienilo.
„Płytki system wa;ki, ilość przekładana nad jakoś”|Chce to zobaczyć w recenzji Assassina, którego system walki w ogóle się nie zmienił i jest coraz gorszy. Fabuła też nie lepsza, a misje poboczne są wręcz żałosne. Aha, nie zapomnijcie tych minusów dopisać do codów i bfów, które są wtórne co roku a i tak dostają 9 i 10. Śmiech na sali.
Recenzja na poziomie 6 latka…
Cookie Monster Nie ma co w cuda wianki wierzyć. AC, BF i COD i tak dostaną od 9 wzwyż nawet jeżeli nie będą na to zasługiwać, cóż taki świat.
Cd action schodzi na psy nie obiektywna ocena dajcie nowe codowi 9
@bohater8 że NIC nowego powiedzieć nie można,w dodatku już DAWNO było wiadomo że gra nie będzie wprowadzała żadnych innowacji,zmian w mechanice itd.Że będzie to gra na zasadzie ”poczekalni”.Pierw płacz był że Rocksteady gry nie zrobi więc nowe studio pewnie wprowadzi jakieś złe zmiany,że zrobią zupełnie co innego itd,a jak się okazało że wszystko zostaje plus pare małych zmian,to też jest źle i płacz że to jest to samo…jakby nie było i tak jest źle i tak jest źle
Czyli jednak dobrze zrobiłem, że wstrzymałem się z kupnem.
tu jest porzadna recka http:www.gry-online.pl/S020.asp?ID=9324 cd action wystawia dobre oceny gra na układzie i trzymają z oszustami z wot zero info o war thunder grze która miecie wota dodaja smieszne kody do wot żeby nie było kupowałem cd action od 97 ale poziom starsznie spadl nie ma co czytac totalne 0
WeirdO – nie rozumiem, przecież może być efektowny i płytki zarazem. Podam przykład: Oprawa wyborów Miss Świata była efektowna, ale plebiscyt w swojej idei jest płytki. Podobnie jest z walką w Batmanie. Mnie osobiście zachwyciła tylko w czasie pierwszych pojedynków w Arkham Asylum, później zaczęła mnie nużyć. Dziwi mnie też, że zwracacie się do podmiotu zbiorowego, a przecież autorem recenzji jest jedna osoba i to jego zdanie na temat gry – merytorycznie podparte w tekście…
Poza tym – zwracam się tu do ludzi krytykujących recenzję i atakujących recenzenta – jeśli macie swoje zdanie, to tylko dobrze o Was świadczy – teraz chwytajcie pióra i klawiatury i zamiast wylewać jad w internecie – nasmarujcie swoje recenzje. Chętnie je poczytam, tym bardziej, że właśnie dzięki różnorodności w postrzeganiu przez recenzentów danego produktu – powstał serwis Metacritic, który zbiera te opinie i wylicza w ten sposób średnie oceny…
Walka może nużyć jak się kombinacji nie potrafi wykonywać,wystarczy obejrzeć filmiki BatmanArkhamVideos by wiedzieć jakie walka w grze daje możliwości.
Na pracę nad recenzją i finalny werdykt składa się bardzo dużo czynników – zgodzę się też, że jednym z nich jest odpowiedni marketing wydawcy. Na ocenę wpływa jednak szereg innych czynników, takich jak sympatia autora recenzji do marki/produktu, jego wiek i doświadczenie (w tym przypadku: ogranie), presja czasu (deadline), itd. Jestem przekonany, że Wielce Czcigodny Cross za tydzień równie dobrze mógłby wystawić ocenę 5/6, bo jakieś schematy go jednak przekonają lub 2/6, bo w grze znajdzie więcej błędów…
Adorianu – Ciebie nie nuży, kogoś może nużyć, nie natomiast: Ciebie nie nuży i każdego ma nie nużyć, a jak kogoś nuży, to znaczy, że się nie zna lub nie umie grać, bo MUSI go nie nużyć… Twoja wypowiedź jest godna lewackiej młodzieży, która przy każdej okazji twierdzi, że ich racja jest najichsza i trzaska za sobą drzwiami, bez konfrontacji na porządne, przemyślane i konkretne argumenty.
@gramofon23 Z recenzji jasno wynika że Cross w walkach używał tylko kontr.Kiedy jak wspomniałem walkę można sobie o wiele bardziej urozmaicić,więc nic dziwnego że nuży skoro używał tych 3 przycisków i na tym koniec.|” czegoś, co dałoby możliwość stworzenia bardziej różnorodnych scenariuszy pojedynków”|Kto każe mu tylko kontrować,jak wspomniałem wystarczy obejrzeć filmiki BatmanArkhamVideos,można sobie zobaczyć co z tym system walki można zrobić.
Więc to raczej wina recenzenta że wolał ograniczać sobie walkę do pustego uderzania i tyle.|” Twoja wypowiedź jest godna lewackiej młodzieży” Śmieszne,nie ma to jak wyskakiwanie z lewactwem |xD,może jeszcze coś o komunistach wspomnisz? wyskoczyłeś z tym lewactwem,nie ma co.
Adorianu, zgodzę się, ale jeśli „(…) Kiedykolwiek byłem o włos od śmierci, po prostu przerywałem atak i zaczynałem kontratakować, co zabijało większość emocji związanych ze starciami (…). – to tak, jak np. ze strzelaniem goli z połowy boiska w poprzednich odsłonach serii FIFA. Jest to minus – gracz znalazł w grze lukę i logicznie myślący umysł, instynkt, podpowiada mu, żeby z niej korzystać. I OK – można tego na siłę nie wykorzystywać, szukać innych rozwiązań, ale gra tego nie premiuje w żaden sposób.
Gracze za mało wymagają – a później dziwią się, że drugi czy trzeci raz dostają to samo, a gra ma błędy. Takie serie jak Batman czy AC przy trzeciej – niemal takiej samej – części trzeba bojkotować, po prostu nie zasilać konta producentów i mocno punktować ich wady. Jeśli każdy wyjdzie z założenia, że produkt jest dobry i nie warto go ulepszać – to proponuję do końca świata jeździć maluchem i dzwonić z klockowatej nokii. Świat idzie do przodu, gry też powinny, a Batman stoi w miejscu i czeka aż go kupią…
@gramofon23 Jak wspomniałem,wystarczy mieć trochę wyobraźni zamiast korzystać z najprostszego rozwiązania(kontry) a potem narzekać że rzekomo cały system walki opiera się na kontrze.Kiedy jest się o włos od śmierci można zrobić pare rzeczy,przeskakiwać przez przeciwników oddalając się,potem można czymś rzucić by opóźnić wroga,doskoczyć do jednego i go ogłuszyć,a kolejnego przyciągnąć,są mozliwości,wystarczy z nich korzystać.
Dakar@ nie bądź śmieszny. Nie dla każdego gra musi być przełomowa żeby była wspaniała. Podałeś idealny przykład Call of Duty. Ludzie kochają tą grę od lat za gameplay, a nie za fajerwerki graficzne. Inni kochają Battelfielda za gameplay, a grafika to tylko miły dodatek. Nie wierzę że grałbyś w Battelfielda bo ma przełomową grafikę, gdyby gameplay był na poziomie taniej budżetówki (czyli liczne błędy, kłopoty z wykrywaniem kolizji itp.) Skończ psioczyć z tą grafiką przełomową i przekupionymi recenzjami!!!
Czyli nie będę mieć wyrzutów sumienia, że poczekam z tą grą do świąt. 😛 Mnie nie przeszkadza że to tylko „więcej Arkham City” ale skoro to nie wspięcie się na kolejne wyżyny to przetrzymam.
Moj post zostal usuniety poniewaz wypowiedzialem sie przeciwko beznadziejnym i recenzjom w cda czyli nie ma wolnosci slowa nawet tutaj juz mam o was zdanie przekupne swinie