Battlefield 4 – recenzja cdaction.pl!

Battlefield 4
Dostępne na: PC, PS3, PS4, X360, XBO
Grałem na: PC
Gra w sklep.cdaction.pl
Battlefield to jedna z tych serii, która jest cały czas w pobliżu. Przysięgam, że jeszcze niedawno pobierałem ostatni dodatek do „trójki”, a dzisiaj przychodzi mi grać już w czwartą odsłonę flagowej serii Electronic Arts. Tak jak w przypadku innych marek, które przypominają o swojej obecności co kilka miesięcy, nie byłem w stanie ekscytować się powrotem Battlefielda. Nie zdążyłem bowiem za serią zatęsknić. Przyszło mi jednak w nowe dzieło DICE zagrać i teraz jest mi trochę głupio, że w Szwedów zwątpiłem.
Nie wszystko złoto
Najpierw jednak to, co nie do końca udane. Tak jak w przypadku Bad Company 2 i Battlefielda 3, tryb dla jednego gracza w „czwórce” nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Pomimo tego, że w zasadzie niczego się po kampanii nie spodziewałem, to po 5 godzinach czułem spore rozczarowanie. Nie ze względu na przesadnie niską jakość, ale na ilość zmarnowanego potencjału. DICE próbowało wprowadzić w trybie dla jednego gracza styl znany z rozgrywki sieciowej. Za kolejne zabicia zdobywamy punkty, które przeznaczamy na kolejne bronie, które możemy dowolnie dobierać przy skrzyniach z uzbrojeniem. To interesujący pomysł, ale na tym kończy się czerpanie inspiracji z rozgrywki sieciowej. Poza punktacją Battlefield 4 to dalej mocno ograniczony, pełen skryptów shooter.
Obiecujące było również tempo w jakim prowadzone są poszczególne misje. Battlefield 4 nie jest męczący i nie rzuca nieustannie gracza w centrum wydarzeń. Prawie wszystkie misje oferują ten krótki moment „ciszy przed burzą”, który możemy poświęcić na obserwację ślicznego otoczenia i pewną eksplorację lokacji. Tempo byłoby idealne, gdyby nie pewnego rodzaju szarpanie i krótkie fragmenty odbierania kontroli graczowi. Nie zdążyłem nawet wkręcić się w intensywne wymiany ognia, bo gra decydowała się odpalić oskryptowaną sekwencję i zrzucić mi na głowę tony gruzu. Czasami lepiej jest trochę wolniej rozwijać akcję i nie rzucać graczowi w twarz wszystkiego naraz.
Z perspektywy fabuły jest przewidywalnie i często bez sensu. Battlefield 4 próbuje sięgnąć po metodę ze spin-offów Bad Company i w centrum wydarzeń umieszcza oddział żołnierzy, zamiast koncentrować się na jednej postaci, jak w poprzedniku. Na początku wydaje się, że ma to sens i może się udać, bo postacie sprawiają przynajmniej pozory posiadania jakiejś osobowości. Szybko okazuje się jednak, że członkowie naszego oddziału nie są zbyt dobrze napisani, działają niekonsekwentnie, a w relacjach między sobą przypominają raczej kapryśnych przedszkolaków, a nie poważnych żołnierzy. Do tego DICE dało się naciągnąć na zupełnie niezrozumiały trend wrzucania różnych zakończeń poprzedzonych głupimi wyborami. Jest to bezcelowe i zrealizowane tak kiepsko, że nawet aspekt manipulowania emocjami nie do końca DICE wyszedł. Battlefield 4 robi tryb dla jednego gracza lepiej niż „trójka”, ale dalej pozostaje dużym rozczarowaniem.
Ale jednak się świeci
O wszystkim, co źle zrobiono w trybie fabularnym, zapomniałem już jednak podczas pierwszego meczu w sieci, kiedy zostałem rzucony na mapę Hainan Resort w trybie podboju wraz z 63 innymi graczami. Już chwilę po rozpoczęciu rozgrywki płynąłem łodzią wraz z dwoma członkami drużyny w kierunku jednej z flag omijając ogień ze śmigłowca szturmowego. Nad głową jęczały odrzutowce, a przywrócony do serii po latach Commander atakami rakietowymi. Gracz jest w takim wojennym kotle w pełni zaangażowany. Liczy się tylko nasza broń, towarzysze w boju i cel. Żaden inny shooter nie upaja akcją tak bardzo jak Battlefield.
Battlefield 4 doskonale trafia z balansem, jeśli chodzi o ewolucję serii. Wprowadza wystarczająco dużo usprawnień i nowych mechanizmów, dzięki czemu gra sprawia wrażenie w miarę świeżego doświadczenia. Z drugiej strony, nie zmienia zasadniczo formuły rozgrywki, więc weterani serii nie poczują się zignorowani i porzuceni. Moją ulubioną nowością w grze jest unicestwienie. W tym trybie rozgrywki, obie drużyny mają za zadanie zniszczyć cele przeciwników przy pomocy bomby umieszczonej w losowym miejscu na mapie. Tryb ten łączy dwie największe siły Battlefielda 4. Dzięki nastawieniu na wykonanie celu, unicestwienie wykorzystuje taktyczny aspekt serii oraz zachęca do współpracy. Jednocześnie skupienie akcji wokół jednej bomby, nadaje starciom niezwykłej szybkości i dynamiki. Unicestwienie pasuje zatem do serii idealnie.
Inną rzucającą się w oczy zmianą jest delikatna modyfikacja zasad, na których oparte są drużyny. W każdej z nich może teraz być pięciu graczy, a nie czterech, tak jak to było do tej pory. Ważniejsze są jednak ulepszenia polowe, które zastępują specjalizacje z „trójki”. Każda z klas może przy dostosywywaniu wyposażenia wybrać jeden z pakietów ulepszeń. W trakcie gry, wykonujemy tradycyjnie kolejne akcje w zakresie swojej drużyny, takie jak naprawy, leczenie, reanimacje czy asysty. Napełniamy w ten sposób pasek ulepszeń polowych, uzyskując z tego korzyści pomagające w dalszej walce. Nie jest to co prawda rewolucja, ale takie wynagradzanie za współpracę skutecznie do niej zachęca.
Rewolevelocyja
Kolejnego znaczącego ulepszenia doczekała się destrukcja otoczenia. Fani serii słusznie podnosili, że zniszczenia w „trójce” były krokiem w tył w stosunku do Bad Company 2 i nawet DLC w tej kwestii raczej rozczarowały. W „czwórce” destrukcja stała się elementem przewodnim strategii marketingowej gry, której głównym hasłem było „Levolution”. Ten przejaw szalonego słowotwórstwa oznacza nie tylko zniszczenia w skali makro, takie jak tysiące ton betonu i szkła spadające z niszczonego wieżowca. „Levolution” to każda ingerencja gracza w kształt mapy i wydarzenia na niej. Możliwość wyłączenia zasilania w celu ograniczenia widoczności, zburzenie budynku, w którym skryła się droga drużyna czy zniszczenie zapory w strefie powodziowej w celu podniesienia poziomu wody i utrudnienia życia jednostkom na powierzchni, to tylko kilka przykładów na to jak gracze mogą wykorzystywać otoczenie na swoją korzyść. Z każdą minutą na mapie uwidacznia się coraz większy chaos, do którego trzeba się dostosować. Przeciwnik schował się za ścianą i twoje kule go nie dosięgają? Wysadź przeszkodę, a on będzie bezbronny jak niemowlę.
Do serii po kilku latach wraca tryb dowódcy. Gracze, którzy osiągnęli 10. poziom mogą wspomóc swój zespół zrzutami wyposażenia oraz odkrywaniem pozycji, w której znajduje się przeciwnik. Dowódca dysponuje również akcjami ofensywnymi takimi jak ataki rakietowe i zagłuszanie radaru wroga. Sterowanie w tym trybie jest intuicyjne, całość jest dobrze opisana, a krótkie wskazówki przy pierwszym uruchomieniu powodują, że pomaganie drużynie jest proste i przyjemne. Nawet w grach publicznych z nieistniejącą lub minimalną komunikacją dowódca jest pożyteczny. Odniosłem jednak wrażenie, że zastosowanie w tym trybie sterowania opartego na mechanizmie „kliknij i przesuń” zostało zaplanowano głównie pod integrację z tabletami, a powrót dowódcy to tylko wynik postępującego trendu wprowadzania drugiego ekranu jako integralnej części rozgrywki.
Battlefield 4 wprowadza również szereg mniejszych zmian. Zdobywanie i wykorzystywanie punktów doświadczenia zostało odświeżone. Gracz jest teraz wynagradzany za każde uszkodzenie pojazdów. Liczba punktów za niektóre akcje, takie jak reanimacje, została zmniejszona, a za inne, na przykład trafienia w głowę, zwiększona. Odblokowania również działają trochę inaczej. Każdą kategorię broni rozwijamy teraz indywidualnie. Gracze unikną frustracji próbując odblokować rakiety w samolotach, ponieważ z tych można korzystać od razu. Chętni na rozpoczęcie nauki latania lub osoby chcące przetestować nową broń mogą wskoczyć na specjalnie stworzony poligon z pojazdami i strzelnicą.
Zdecydowano się też na zrezygnowanie z dotychczasowej metody przygważdżania i wprowadzono lżejszą, a zarazem mniej irytującą wersję tego mechanizmu. Pojawiły się pakiety bojowe, które gracze otrzymują wraz z awansem na kolejne rangi. Zawierają one losowe elementy wyposażenia oraz kosmetyczne dodatki pozwalające na dostosowanie naszego żołnierza. Na mapach rozrzucone są miejsca z mocniejszą bronią co pozwala na jej użycie bez konieczności mozolnego zbierania punktów. Początkowo wydaje się, że to wszystko iluzoryczne i nic nie znaczące zmiany. Po zagraniu okazuje się jednak, że Battlefield stale ewoluuje i „czwórka” to kolejny krok w bardzo dobrym kierunku. Jeśli jednak czegoś mi w Battlefieldzie 4 brakuje, to trybów kooperacji. Po trybie Onslaught w Bad Company 2 i misjach dla dwóch graczy w „trójce”, spodziewałem się raczej rozwinięcia tego pomysłu, a nie kompletnej z niego rezygnacji.
Woah
Kolejnym elementem, który DICE wyszedł znakomicie, są mapy. Tych w podstawowej wersji gry jest 10 i ich konstrukcja bardzo przypadła mi do gustu. Na prawie każdej z nich istnieje mnóstwo ścieżek, którymi można dotrzeć do celu. Jedyną lokacja, która mi wybitnie nie przypasowała jest Operacja Blokada, na której akcja faktycznie może utknąć w jednym miejscu. Blokada pełni chyba funkcję podobną do Metro z „trójki” i grać na niej będą tylko masochiści oraz chętni na wbicie szybkich punktów. Podoba mi się też, że mapy takie jak Kurort Hajnan czy Sztorm na Paracelach angażują jednostki wodne w większym stopniu niż dotychczas. Ponadto prawie wszystkie areny występują w różnych wariantach pogodowych, a walka toczy się zarówno w dzień, jak i w nocy. To również miła odmiana względem statycznych i trochę nudnych map z „trójki”.
Battlefield 4 napędzany jest przez trzecią wersję silnika Frostbite. To widać. Nie ma w tym roku lepiej wyglądającej gry. Battlefield 4 zrobił na mnie większe wrażenie niż Metro: Last Light i Crysis 3. Mnóstwo detali, tekstury w wysokiej rozdzielczości, wspomniana wcześniej destrukcja, znakomite oświetlenie. Również animacje to najwyższa półka. Ruchy takie jak przejście z wolnego biegu do sprintu czy czołganie się są bardziej naturalne. Pokuszono się nawet o taki detal jak podnoszenie broni przy przeprawie przez wodę. O technologii DICE moża pisać wiersze i śpiewać pieśni pochwalne. To samo tyczy się udźwiękowienia. Wszystkie odgłosy są nagrane w bardzo wysokiej jakości i są świetnie dostarczone. Nawet do nienajlepszego polskiego dubbingu nie można się przyczepić z technicznego punktu widzenia.
W odbiorze gry przeszkadzają na chwilę obecną problemy techniczne. Problemy z połączeniem z serwerami, długie czasy oczekiwania na załadowanie kolejny map, zapętlanie się dźwięku i wyrzucanie z meczów do pulpitu. Dodatkowo towarzysze w trybie dla jednego gracza blokowali mi się w ścianach, przez co uniemożliwiali ukończenie misji. Niektórzy gracze skarżyli się na ulegające uszkodzeniu pliki zapisu oraz niezapisywanie się postępów w grze wieloosobowej. Niedoróbek jest cała masa i zdecydowanie wpływają one na doświadczenia płynące z gry. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że są to raczej problemy związane z premierą i zostaną one w ciągu kilku tygodni naprawione. Krytyka i nagłaśnianie problemów są potrzebne, ale skreślanie gry przez to, że brakuje jej szlifów jest niesprawiedliwe.
Battlefield 4 to mój ulubiony sieciowy shooter tego roku. Intensywny, zachwycający technologią i niesamowicie wciągający. Jako całość jest to jednak mocno niezbalansowany pakiet. Nienajlepszy tryb dla jednego gracza oraz liczne problemy techniczne ciągną grę DICE delikatnie w dół. Nie da się jednak ukryć, że osoby wymagające od Battlefielda tylko rywalizacji w sieci będą usatysfakcjonowane i dostaną produkt, który zapewni im zabawę na kilkaset godzin.
Ocena: 4+/6
+ fenomenalny tryb wieloosobowy
+ Levolution
+ najwyższej jakości oprawa audiowizualna
+ sporo mniejszych lub większych usprawnień względem poprzednika
– rozczarowujący tryb dla jednego gracza
– dużo technicznych problemów
– brak trybów kooperacji
– nie ma psiego żołnierza, z którym mógłbym nawiązać emocjonalną więź
Czytaj dalej
138 odpowiedzi do “Battlefield 4 – recenzja cdaction.pl!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Postanowiliśmy poeksperymentować i tym razem oddać recenzję Battlefielda 4 w ręce jednego z najbardziej aktywnych użytkowników naszego forum i sekcji komentarzy. Znany wam na pewno z ostrej krytyki wszystkiego, co się da skrytykować, lubro spędził z nową grą DICE trochę czasu, a jako że ma na koncie kilkaset godzin nabitych w multi BF3, uznaliśmy, że jest odpowiednią osobą do napisania o niej kilku słów. I jak mu poszło? Recenzja (czytelnika) cdaction.pl!
Aktualnie cioram w singla(wersja PC) i faktycznie nie jest on jakiś wybitny.. a co do oprawy to owszem wygląda momentami naprawde NextGenowo.. ale tytuł NAJLEPIEJ wyglądającej gry roku z pewnością zabierze jej Killzon: SF.
Jednym za błędy ucinacie bardzo dużo tutaj dość niewiele, ja bym na minus wstawił także Levolution, a mianowicie cieszył może on przez chwile, a dzisiaj grając ma przedmieściach Szangaju wieża stoi praktycznie do samego końca. Tak samo na pozostałych mapach. Jest to feature niż coś co zmienia grę. Wyjątkiem chyba jest Flooded Zone, gdzie styl gry na mapie zmienia się diametrialnie
Słaby single? To nie kupię nawet na wyprzedaży. Nie mam tyle wolnego czasu by grać w multi, nawet jeśli jest to najgłośniejsza produkcja tego typu w roku. Prędzej już zaopatrzyłbym się w Ghosts (choć do akceptowalnego poziomu stanieje pewnie dopiero za jakieś dziesięć lat), bo tam kampania przynajmniej się jakoś zapowiada.
Dokładnie levolution Wygląda tylko świetnie na sztormie na Paracelach Sztorm i okręt oraz na mapie strefa powodziowa bo zmiana stylu rozgrywki a największy zawód przy mapie z tamą bo tylko trochę tamy się zawali i to wszystko. A gdzie woda która była pokazywana na trailerach? Gra ma dużo błędów i jest bardzo zbugowana. Single niestety tragiczne.
@Angrenbor Single od zawsze(a właściwie od 3 lat, wcześniej w ogóle go nie było) był, jest i będzie tylko dodatkiem do multi. Nie warto kupować BF’a dla samego singla. To tak jakbyś kupił np. Suprę i obiecał sobie że nie przekroczysz 3000 obrotów. Można, ale po co? 😉
SP przeszedłem, tylko dlatego, że można odblokować bronie było za przejście całości (w drugiej misji zwątpiłem czy rzeczywiście się opłaca to robić). No ale multi wynagradza te kilka godzin w strasznie dziwnym SP. Swoją drogą nie wiem czemu czepiacie się BFBC2 i BF3 (o singla chodzi) – miło się grało przecież. PS. Po skończeniu singla, doszedłem do wniosku iż pownienem kupić Ghosta (a jednak …)
Multi jest nawet dobre, pozytywnie mnie gra zaskoczyła chociaż hejciłem ją od pierwszego gejmpleju, jak myślałem słusznie. Szkoda tylko chamskiego DLC shitstormu i bugów, mam nadzieję, że połatają grę zamiast koncentrować się tylko na robieniu DLC jak to było w BF3.
Według mnie redaktorzy CDA powinni teraz zacząć w komentarzach maksymalnie hejtować recenzję czytelnika, tak aby zobaczył, jak to wygląda z drugiej strony 😉 . A tak serio, to naprawdę fajnie mu to wyszło. Mam już kilkanaście-dziesiąt godzin spędzonych w BF4 i generalnie zgadzam się z autorem.
„na koncie kilkaset godzin nabitych w multi BF3” czyli najgorsza osoba do recenzowania BF4. Dla mnie obiektywna recenzja to nie taka jak w gta v tylko taką w której autor pisze i myśli TYLKO o swoich odczuciach związanych z grą zamiast sugerować się nazwą czy poprzednimi częściami. Im mniej recenzent wie o grze tym lepiej. Ja bym osobiście wszystkim grą od EA dawał ocenę 1 i na siłę szukał wad 😛
Nie zgadzam się w wielu punktach. Ogólnie recenzja słaba, która powierzchownie ocenia to i owo, czyli jedna z wielu, które można znaleźć w sieci. Niczym się nie wyróżnia, niczym nie zaskakuje, ani nie zachęca zupełnie do czytania. To tak jak opisać ziemniaka, jest to ziemniak, bo ziemniak. Powinno się zagłębić w grę dosłownie i wtedy mając jakieś pojęcie, oceniać ją. Ale kto jest takim pedantem? Wszystko powinno zostać rozłożone na czynniki pierwsze. Pojazdy powietrzne, wodne, lądowe, bronie.
Klasy, mapy, tryby gry i cały szereg, mniej lub bardziej wartościowych rzeczy. Wtedy każdy przed graniem, mógłby dojść do wniosku czy znajdzie w tej grze coś dla siebie, czy też nie. Ta recenzja, to jest taka sztuka, dla sztuki. Artysta coś musi robić, bo jest artystą.
Nie taki zły ten single jak na battlefielda, choć dla niego nie watro bf’a kupować, co innego multi:) Jest dużo lepsze niż w bf3. Bardziej zbalansowane mapy, nie ma base capa (chyba że team to totalne nooby), dużo różnych pierdoł jak dodatki do broni, kamuflaże. Mapka operation locker jest dużo lepsza od metro, nawet na niej base locka ciężko zrobić:)
Będę w miarę możliwości odpisywał, bo czemu nie lol|@FaktyPL – Nie zabierze. W BF4 grałem na ultra z 4xMSAA w 1440p skalowanym do 1080p. O ile PS4 nie ma dwóch high-endowych kart graficznych (protip: nie ma), to KZ:SF będzie „tylko” najlepiej wyglądającą konsolówką. |@lordkiller i pierwsze zdanie – http:i45.tinypic.com/zohxd5.jpg Co do Levolution to jest obiektywnie dobra rzecz.|@Angrenbor – Czy aby na pewno CoD: Ghosts ze strzelaniem w kosmosie i psem skaczącym na śmigłowce zapowiada się w singlu lepiej?
@fanboyfpsow – co z tą wodą? No i napisałem o błędach.|@Krajing – Pierwsze Bad Company warto było kupić dla samego singla, bo DICE dostarczyło wtedy najlepszą kampanię w historii militarnych strzelanek. truthfact|@EastClintwood – DICE zawsze naprawia swoje gry.|@Kermi – Dzięki 😉 |@kumpel33333 – Znajomość tematu przed recenzją jest IMO wymagana, ale rozumiem o co ci chodzi.
@ema – There’s my girl. Magisterkę piszę o rozbrojeniu w prawie międzynarodowym, a nie o BF4. Jedno 100-stronicowe dzieło w tym roku mi wystarczy. No i BF4 to gra, z której ciężko się robi krytyczną analizę, bo miałaby ona masę gołych faktów, liczb i rzeczy zwyczajnie nudnych, które nikomu by nie pomogły. Do tego takie rzeczy jakie robi XboxAhoy czy masa innych „youtubowców” zajmujących się sieciowym strzelaniem nie mają miejsca w recenzji pisanej po 3 dniach grania. Na to przyjdzie czas.
no to właśnie że jej nie ma. Rozwalamy tamę a woda się nie wylewa. Gdyby się wylała i np zalała całą mapę i by tylko zostało kilka wysepek to by było świetnie. Mogę się mylić ale na trailerach z singla było widać jak się ta woda wylewa. Fakt single w Cod robi się coraz bardziej fantastyczny ale może pobić single z bf 4 tak jak to miało miejsce 2 lata temu.
i jeszcze ta masa błędów oraz bugów które nie powinny mieć miejsca w finalnej wersji
Po 3 dniach grania, powinieneś dojść do wniosku, że coś takiego jak RPG z funkcją auto namierzania nigdy nie istniało i nie istnieje i jest po prostu głupie. Są odpowiednie wyrzutnie. Poza tym, ten idiotyczny system edycji broni, który nie ma żadnego sensu, gdyż każda broń ma dostęp do właściwie tych samych części. Wiele z nich nawet nie istnieje w świecie realnym. Ogólnie wielu broni nie idzie zmodyfikować. W Battlefield 4, te dodatki są chyba doczepiane na jakiś klej. Ogólnie ja patrzę na takie drobiazgi
Lubro – K:SF będzie najpiękniejszy ogólnie..co potwierdził PLAYTEST w najnowszym PSX Extreme…|Parę giftów. http:3.bp.(…)/hzs.gif|http:fc01.(…)vxyy.gif|http:stati(…)ym76.gif
no ja też nie oczekuj fabuły niczym mass effect ale liczę że się nie wynudzę a i tak mam zamiar przejść u kumpla bo nie mam zamiaru marnować 130 zł na zaledwie 6-8 godzin kampanii bo na multi jak i w bf 4 czy cod nawet nie spojrzę
http:3.bp.blogspot.com/-l3K0UJeoKgE/UmakmCrjpZI/AAAAAAAAAvw/UVIM2tJwAxM/s1600/hzs.gif|http:fc01.deviantart.net/fs70/f/2013/205/6/2/1_by_anomally-d6evxyy.gif|http:static.gamespot.com/uploads/original/594/5945896/2351142-1578923789-iym76.gif| Sorry tamte nie działają..
Nie podoba mi się, że wszystko zostało tak zrobione na odwal się, w myśl „nie ważne jakie jest; ważne, że jest”. EA wcale nie jest biedne, a Battlefield 4, wygląda po prostu bardziej na Battlefield 3.25 do tego sporo niedoinwestowane. Jest taka gra, która zwie się Operation 7 i tam m.in. buduje się broń z części jakie istnieją i w sposób jaki na to pozwalają realia. Edytor jest świetny, ale reszta gry już nie. Dla fanatyków broni polecam zabawę w http:www.gunstruction.net/Gunstruction.html
@lubro|oj, tak. Wierz mi, perspektywa strzelaniny w przestrzeni autentycznie mnie na tę produkcję nakręca, może nie na tyle by od razu lecieć do sklepu i kupić, ale na pewno bardziej niż totalnie wiszący mi BF. Nie jest to oczywiście szczyt realizmu (co nie znaczy, że to totalny absurd – broń w próżni jak najbardziej działa) ale przynajmniej jest z rozmachem, a to zawsze było mocną stroną wszystkich CoDów, które przecież nigdy nie kryły się z tym, że są po prostu interaktywnymi filmami akcji.
w K:SF WSZYSTKIE obiekty nawet te najdalsze na horyzoncie są w 3D zero bitmap..natomiast przechodząc BF4 na PC na horyzoncie są tekstury a nie obiekty w 3D..
@ema – Nie wiem czy dobrze rozumiem. Zarzucasz BF4 brak doskonałego odwzorowania rzeczywistości?Nie napiszę w recenzji, że gra nie ma sensu, bo po bezpośrednim trafieniu z RPG można kogoś jeszcze podnieść defibrylatorem. Każdy doskonale wie, że Battlefield od zawsze ma tyle samo wspólnego z prawdziwą wojną, co Halo. Ta doza umowności i naginania mechanizmów jest potrzebna, bo nie dałoby się zrobić z wojny gry. Myślałem, że to oczywiste.
@FaktyPL – Dude. Spójrz na mój avatar. Nie ma na tym forum drugiej osoby tak jarającej się Killzone. To jednak nie przeszkadza mi w odbiorze rzeczywistości. KZ:SF nie będzie wyglądał tak jak BF4 na PC.|@Angrenbor – Takiego przegiętego rozmachu i „filmowości” w BF4 też jest sporo i mam wrażenie, że BF już przebił CoD pod tym względem. Tyle, że ja to uważam za wadę i coś zupełnie niepotrzebnego.
@fanboyfpsow, single cod’a może pobić single bf’4 ? Zartujesz? Single cod’a już pobił, zakopał i pomnik postawił nad singlem bf4:) Jescze przed premierą… W BF’ie kampania to jak niskobudrzetowy film wojenny, taki przecietniak, natomiast w Cod’dzie to jak kino akcji z Briusem Wilisem zmieszane z transformers , ale bez robotów:D I to mówi fan multi BF’a fan singla. cod’a tego od infinity ward:D
zobaczymy:) Jak dotychczas to najbardziej podobało mi ię single z Cod a BO2 Oraz z mw 2
lubro – zależy czego oczekujesz bo jeśli chodzi o wojnę współczesną i grafiką stonowaną do jak najbardziej filmowej to bf4 faktycznie lepiej wypadnie… ale jeśli jarasz sie klimatami science fiction i też wojną ale właśnie s-f do tego okroszoną NAJpiękniejsza grafiką to Killzon nie ma sobie równych..
Nie rozumiem jak można napisać, że BF4 wygląda lepiej od Crysisa 3 🙂
Zarzucam Battlefield brak doskonałego odwzorowania rzeczywistości głównie w kwestii braku realizmu wyposażenia i broni piechoty i kilku innych. Reszta jest do zaakceptowania. Naginanie mechanizmów nie jest potrzebne, powinno się je prostować. Z wojny gry można robić, jest sporo gier, które nie udziwniają. W wielu grach jakoś mogą być celownki Trijicon Acog, L-3 EOTech, Aimpoint, Elcan i inne. W poprzednim BFie było kilka, teraz też jest parę, w innych grach również. Czemu więc w BF4, poszli śladem BFBC2?
@chareq A tak właściwie to Crysis 3 jest ładniejszy od Crysis 1? Bo 3 robiono pod konsole i w sumie myślałem, że ją pod nie ograniczyli czy coś. Sam tylko w 1 grałem.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o edycji broni, to dla mnie BF4 był najbardziej wyczekiwaną produkcją, trzymałam kciuki, żeby nie poszli w ślady BFBC2 [sprzedane!!!]. Po obejrzeniu tego jak wygląda edycja i sprawdzeniu, BF4 dla mnie nie istnieje, być może ktoś kiedyś pójdzie po rozum do głowy i skończą w końcu się bawić w tworzenie głupot i po prostu dadzą to co istnieje. Na chwilę obecną, mogę tylko bawić się edytorem w Operation 7, lub z tego linka co podałam. Niestety, jak zawsze jestem w mniejszości.
Gra jest fajna 🙂 2 dni i doszedłem do 6 misji gdzie rozwalić trzeba tamę no i cala gra się wysypała. Problem ten maja gracze także na PS3 i XBOX 360. Kolejny raz EA wydaje wadliwą grę. Ale ogólnie Battlefiled 4 jest ciekawą grą można w nią zagrać. Niedługo gracze będzie można porównać z nowym Call Of Duty. Godny rywal 🙂
Crysis 3 jest ładniejszy od Crysis 1. Grałam w obie, poza 2 częścią.
@Kawalorn|Tak, jest ładniejszy od jedynki.
Lubro? Przyznaj się – tym ostatnim minusem chciałeś trochę przytrollować… :trollface:
A Ema, niech przestanie narzekać ^^ .
Już.
Zaczynam odnosić wrażenie, że krąży nade mną jakieś fatum i tylko dla mnie gra nie jest grywalna…..|Zwiechy, crashe i problemy z dzwiękiem to norma. Od 2 dni próbuje skończyć jakiś mecz ale zawsze albo mnie wywali albo się zawiesi. Zostaje mi czekać na łate bo nic mi z wciągającego multi i pięknej oprawy wizualnej skoro sam rdzeń gnije w najlepsze. Zupełnie jak z niektórymi kobietami:)
A ja mam pytanie do tych co grają klasą snajpera (ja akurat ta klasą nie grałem dłużej niż 5 minut). Czy po dalszych odblokowaniach dostajemy karabin snajperski, który pozwala strzelić więcej niż raz bez „przeładowania” w sensie bez tej czynności pozbywającej się łuski z karabinu? W skrócie czy dostaniemy coś bardziej zautomatyzowanego czy zawsze trzeba będzie to robić?
można odblokować karabin wyborowy czyli strzelający bez konieczności przeładowywania
@RapManJak nie zauważyłbyś ironii nawet gdyby wyszła na ulice i walnęła Cię w głowę.
Ocena adekwatna do produktu. Dla mnie BF4 urósł na coś pokroju DA2 dla DA1. A tu mamy BF4 do BF3. Oby po wynikach sprzedaży się ogarnęli jak zrobili to z DA i skroili coś dobrego za 3-4 lata, anie w 1 – 1.5 roku.
Ale kostumizacja broni jest dobra jak na Battlefielda… Mamy wybór lufy, celownikow, uchwytów, laserów różnych, malowideł, możliwość posiadania 2 celownikow na raz. Jak się chcę prawdziwych rzeczy, proszę sięgnąć po ARMA’ę…
Rzeczywiście, ta gra to prawdziwa Rewolevelocyja.
@ScorpioLT Nie posiadasz dwóch celowników na raz. Jeden jest to celownik holograficzny, a drugi jest to magnifier [przybliżenie] montowane na FTS [flip to side]. Nawet nie masz pojęcia o czym piszesz i to jest problem, ludzie akceptują taką tandetę, bo się nie znają na militariach. W grach serii ArmA, nie ma możliwości edycji broni, w żaden sposób. Można tylko magazynki i amunicję zmieniać. Np. takie M249 obsługuje STANAGi 30, poza taśmą.
@Wcogram, ale BF4 jest pod każdym względem lepszy od BF3 w multi…
@ScorpioLT użytkownik Wcogram hejtuje tą grę dla zasady bo wyszła nowa gra na którą go nie stać więc pozostaje hejt.