Brakowało mi takiej gry jak Włóczykij: Melodia Doliny Muminków. To czysty relaks [RECENZJA]
Pierwsza od ponad dekady gra osadzona w świecie wykreowanym przez Tove Jansson jest jak ciepły koc, pod którym spędzamy błogo chłodny listopadowy wieczór. Szkoda, że kiedy podciągamy materiał wyżej, nie wystarcza go już na przykrycie stóp. Melodia Doliny Muminków jest bowiem kocem zdecydowanie za krótkim.
Wreszcie nadeszła wiosna! Spod topniejącego śniegu przebijają już pierwsze krokusy, a małe stworki nieśmiało wychylają ryjki z jamek, w których, tuląc się do siebie nawzajem, spędziły ostatnie mroźne miesiące. Tylko patrzeć, jak zza wzgórza wyłoni się znajoma sylwetka powracającego z kolejnej zimowej wyprawy Włóczykija. Podczas jego nieobecności sporo się jednak zmieniło.
Przepływający koło domu Muminka strumień wysechł, a w miejscu dzikiej przyrody powstawać zaczęły parki, chronione przez zastępy policjantów pilnujących przestrzegania surowych zakazów. Przed powitaniem dawno niewidzianych przyjaciół Włóczykij będzie musiał stawić czoła grupie przeciwników, na czele z groźnym Dozorcą Parku, by przywrócić dolinie jej sielski charakter. Za arsenał w walce z nimi posłużą mu… instrumenty muzyczne.
Bardzo spokojna dolina
Swoje najnowsze dzieło norweskie Hyper Games określa mianem przygodowej gry muzycznej. Wraz z głównym bohaterem przemierzamy zakamarki tytułowej doliny, która przybrała formę niewielkiego, ale pełnego uroku otwartego świata, i pomagamy rozwiązywać liczne problemy jej mieszkańców. Zadania nie należą do skomplikowanych. Zbieranie motyli dla Paszczaka, odebranie wielkiemu krabowi ulubionego pluszaka Ryjka czy wodny wyścig, w trakcie którego staramy się wyprzedzić swoim kijkiem patyk zwodowany przez Migotka. Może nie brzmi to dla dojrzałego faceta jak najlepszy sposób na spędzenie wolnego wieczoru, ale wypełniona podobnymi aktywnościami produkcja pełna jest niespodziewanego ciepła, dzięki któremu kolejne questy dla znanych z książek postaci wykonuje się z czystą przyjemnością.
Większość zadań opiera się na właściwym używaniu instrumentów: harmonijki oraz zdobytych w trakcie przygody fletu i bębenka. Dzięki właściwie dobranej muzyce wchodzimy w interakcje z zamieszkującymi dolinę zwierzętami i rozwiązujemy proste zagadki środowiskowe. Urozmaiceniem są etapy, w których Włóczykij unika chroniących parki policjantów, wymagające chowania się w zaroślach i umykania przed wzrokiem stróżów prawa. Niemal wszystkie misje da się ukończyć już przy pierwszym podejściu, nie wysilając przy tym zbytnio szarych komórek. Takie było chyba po prostu założenie twórców. Osadzonemu w uniwersum fińskiej pisarki tytułowi równie blisko, co do gier przygodowych, jest bowiem do… relaksacyjnych aplikacji na telefon. Za główny cel nie służy stawianie czoła wymyślnym zadaniom, lecz powolne płynięcie z nurtem opowieści i chłonięcie jej kojącej atmosfery.
Bardzo piękna dolina
W budowaniu nastroju łagodnej sielanki udział ma również oprawa graficzna. Bohaterowie oraz malowane akwarelami dwuwymiarowe tła wyglądają jak stworzone ręką Tove Jansson (która była nie tylko pisarką, lecz także malarką i ilustratorką). Odwzorowano wiele lokacji znanych z książek i serialu animowanego. W trakcie podróży odwiedzimy wyspę hatifnatów, domek na plaży, morską jaskinię czy teatr, spotykając po drodze niemal wszystkie barwne postacie wykreowane przez autorkę. Szkoda jedynie, że studio nie zdecydowało się na umieszczenie w grze wnętrz. Zwiedzanie domu Muminków stanowiłoby nie lada atrakcję.
Klimatu dopełnia oprawa dźwiękowa, powstała przy współpracy z islandzkim zespołem Sigur Rós. Spokojne, nieco melancholijne melodie doskonale współgrają z nieśpieszną rozgrywką.
Bardzo krótka dolina
Przejrzawszy opinie na Steamie, wiedziałem, że nie należy nastawiać się na długą przygodę. Sami twórcy informują, że Melodia Doliny Muminków powinna dostarczyć od 6 do 10 godzin zabawy. Byłem mocno zaskoczony, gdy pierwszego wieczoru przerwałem grę po około 3 godzinach, by następnego przekonać się, że jestem właściwie przed samym jej finałem. Całość zajęła mi zaledwie nieco ponad 4 godziny, w trakcie których uporałem się z niemal wszystkimi zadaniami dodatkowymi (w zaliczeniu jednego przeszkodził mi bug).
Warto zaznaczyć, że po obejrzeniu napisów końcowych możemy niby kontynuować rozgrywkę, ale jej stan zapisuje się tuż przed ostatnią aktywnością – w miejscu, z którego nie da się już powrócić do czekających na dokończenie zadań. Jeśli zależy nam na wykonaniu ich, jedyną opcją jest przejście tytułu raz jeszcze od samego początku. To niedociągnięcie, które twórcy powinni naprawić.
Niespodziewanie nagły koniec wyrwał mnie z powolnego wiosennego spaceru doliną Muminków i kazał wrócić do brutalnej rzeczywistości. Wyprawa ta sprawiła mi jednak tak wielką przyjemność, że nie potrafię się gniewać na jej długość. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi pozycji, przy której można się po prostu zrelaksować. Włóczykij: Melodia Doliny Muminków to przepiękna gra, która pokazuje, że nie potrzeba wielkiego budżetu ani oszałamiających efektów, by stworzyć tytuł zostawiający po sobie masę ciepłych wspomnień.
We Włóczykija: Melodię z Doliny Muminków graliśmy na PC.
Ocena
Ocena
Włóczykij: Melodia z Doliny Muminków to przygodowa gra muzyczna czerpiąca garściami z bogatego świata wykreowanego przez Tove Jansson. Szkoda, że ta doskonale skonstruowana, urocza, pełna ciepła produkcja ze wspaniałą oprawą graficzną i dźwiękową kończy się tak szybko.
Plusy
- wspaniała oprawa graficzna
- muzyka Sigur Rós
- humor i mądrość książek Jansson doskonale przeniesione na ekran
- polska wersja językowa (napisy)
- mnóstwo znajomych postaci dla fanów Muminków
Minusy
- bardzo krótka
- mapa jest dość nieintuicyjna
- brak możliwości kontynuacji przygody po napisach końcowych
- sterowanie nie sprawdza się najlepiej podczas ucieczki przed Buką
Miłośnik wszystkiego, co określić można mianem popkultury. Przez ponad trzy dekady życia zatwardziały pecetowiec, aktualnie preferujący jednak pada, duży telewizor i wygodny fotel. W CD-Action głównie: „ten gość od komiksów”.