Call of Duty: Modern Warfare 3 – recenzja

Call of Duty: Modern Warfare 3
Wersja testowana: X360, PC
Wersja PL: tak (napisy)
Zacznijmy od singla – tym bardziej że jeszcze wyraźniej niż w poprzednich odsłonach serii jest to raczej wstęp do prawdziwego „CoD-?owania”, a nie najważniejsza część. Nie znaczy to jednak, że sprawę pokpiono: to najlepsza kampania dla jednego gracza w całej historii cyklu, koniec, kropka i pętelka. Fabularnie jest równie dobra, jak w Call of Duty: Black Ops, pod względem jakości sekwencji stoi na poziomie Call of Duty 4: Modern Warfare, rozmachem zaś przerasta nawet Call of Duty: Modern Warfare 2.
Ta filozofia „best of” – czerpania z najlepszych elementów wcześniejszych części – przyświeca zresztą MW3 jako całości, ale w singlu widoczna jest najbardziej. Trafimy tu na niemal dosłowne „cytaty” najlepszych misji sprzed lat: jedna łączy snajperski poziom z Call of Duty 4 z przebieżką przez fawele z Modern Warfare 2; kolejna pozwala usiąść za celownikiem AC-130, ale zrobić nieporównywalnie większą zadymę niż w Death from Above. Jeszcze inna to błyskotliwa powtórka Cliffhangera z MW2, zaś parę momentów sięga nawet głębiej w historię cyklu, przypominając batalistyczne sceny z Call of Duty 2. Takie podejście ma swoje plusy i minusy: z jednej strony daje gwarancję, że gra zrobi wrażenie, z drugiej jednak gubi się efekt zaskoczenia. Po śmierci napromieniowanego żołnierza i masakrze na lotnisku naprawdę nie trzeba wróżki, by przewidzieć, co stanie się z rodzinką, która ma pecha urlopować się w Londynie akurat wtedy, gdy miasto atakują terroryści. Warto jednak dodać, że podobnie jak na każdej dobrej płycie „Best of”, znajdziemy tu jedną, dwie nowe kompozycje. Modern Warfare 3 ma swoje momenty: jednym z nich jest np. poziom Zwrot do nadawcy, którego duża część rozgrywa się w miasteczku podczas burzy piaskowej.
Dodatkowo cieszy fakt, że trylogię zapoczątkowaną w 2007 roku udało się zamknąć sensownie, zgrabnie i dość wiarygodnie (oczywiście według standardów produkcji, która nie ma problemów z wysadzeniem londyńskiego metra). Jasne – zdrowy rozsądek, a jeszcze bardziej umiar, nie dostały biletu na tę przejażdżkę, ale kto by na to narzekał, gdy dosłownie od pierwszej chwili właściwej rozgrywki trafiamy w sam środek wojennego chaosu. Przedstawionego oczywiście w „stylu Call of Duty”, a więc oskryptowanego od początku do końca, wyreżyserowanego niemal w każdej sekundzie – to faktycznie interaktywny film, w którym uczestniczymy jako jego główny bohater.
Ważne jest jednak to, że rzeczywiście bierzemy udział w przedstawianych na ekranie wydarzeniach – wraz z MW3 w przeszłość odchodzą misje z Black Opsa, które można było przejść, nie oddając ani jednego strzału, bo skrypty wykonywały za nas całą mokrą robotę (sterując odpowiednio zachowaniami towarzyszących nam żołnierzy). Tu trzeba walczyć, i to całkiem hardo. Poziom trudności podniósł się i reprezentuje mniej więcej rejony World at War: na normalnym wszystko idzie dość gładko i raczej bezproblemowo, a ginie się sporadycznie i przez nieuwagę, jednak na Hardened (dla fanów serii tym właściwym, od którego zaczyna się zabawę) może być ciężko już w pierwszej misji. Modern Warfare 3 nie marnuje bowiem czasu. Po krótkiej, nieinteraktywnej scence, która w kilkadziesiąt sekund przenosi nas znów w sam środek globalnego konfliktu rozpętanego przez szalonego terrorystę-nacjonalistę Makarowa, trafiamy na ulice Nowego Jorku atakowanego przez potężny desant wojsk rosyjskich. Tak zaczyna się „jazda” (to słowo pasuje tu najlepiej): sekwencja momentów, w których co chwila coś wali nam się na głowę, zza każdego rogu wypada co najmniej kilkuosobowa grupka przeciwników (za którą podąża transporter opancerzony), a kiedy tylko zaczniemy zastanawiać się, skąd ci wszyscy ludzie się tu wzięli, błyskiem zmienia się perspektywa (np. na bezzałogowy samolot Predator), co nie daje szansy na dojście do jakichkolwiek sensownych wniosków.
Z giełdy przez tunel
Historia, która zaczyna się na Wall Street, zabiera nas na pogranicze Indii i Afganistanu, do Afryki, a w końcu na wycieczkę po zdemolowanych europejskich metropoliach. To efektowna i zróżnicowana przejażdżka, pełna zapadających w pamięć scen. Na dodatek wyreżyserowana tak, by nie dać okazji do dostrzeżenia bugów czy absurdów: niełatwo zatrzymać się gdzieś i np. przyjrzeć działaniu AI (niestety, niezbyt wyrafinowanego) czy poszukać niewidzialnych ścian. Wszystko dzieje się zbyt szybko.
Napiszę to jeszcze raz: to zdecydowanie najlepsza kampania dla jednego gracza w całej historii serii. Jednocześnie to też chyba już ostatni rok, w którym fani cyklu dadzą się jeszcze złapać na taki sposób opowiadania historii.
Oddziały bombowe i psy bojowe
Po ok. pięciu godzinach gry na ekranie pojawiają się napisy końcowe, zaś po nich zdanie: „Zapraszamy do Specjalnych Operacji”, czyli zestawu misji zaprojektowanych z myślą o dwuosobowym co-opie, które w tej części doczekały się nowego, całkiem udanego wariantu o nazwie Przetrwanie. Cały moduł co-opowy przeszedł zresztą gruntowną przebudowę – ma teraz swój oddzielny „profil”, w obrębie którego niezależnie od multiplayera zdobywamy punkty doświadczenia oraz związane z nimi dodatki i bonusy, inaczej zorganizowano też samą rozgrywkę. Gdy wybieramy Specjalne Operacje, gra pyta nas, czy chcemy spróbować swoich sił w misjach, czy w Przetrwaniu. Te pierwsze to zestaw szesnastu wyzwań, których ukończenie zajmuje od ok. 40 sekund do kilkunastu minut, a które są inspirowane (choć nienachalnie) wydarzeniami z kampanii. Trzeba przyznać, że zaprojektowano je cholernie dobrze – w mądry sposób wymagają współpracy, pozwalają przeżyć doznania nieco inne niż te kampanijne, a przy tym, choć jest ich mało i są dość krótkie, wszystkie mają w sobie jakiś urok, który sprawia, że z przyjemnością przechodzi się je wielokrotnie.
Specjalne Operacje zaprojektowano tak, by były wprawką do trybu multiplayer, co szczególnie widoczne jest w Przetrwaniu – trybie nowym dla cyklu, choć fanom shooterów konsolowych znanym z tak fantastycznych wariacji tego patentu, jak Firefight z serii Halo czy Horda z Gears of War. Przetrwanie to walka z kolejnymi falami przeciwników na szesnastu mapach do wyboru, gdzie w przerwach uzupełniamy amunicję, kupujemy lepszą broń lub różnego rodzaju „wsparcia” (np. Predatora). Zabawa w tym trybie jest przednia, a wpaść można w nią na długie godziny. Inna sprawa, że ani z Firefightem, ani z Hordą 2.0 z Gears of War 3 nie może on rywalizować. Choćby dlatego, że mimo faktu, iż pojawiają się w nim helikoptery, psy i Kolosy, nie jest aż tak zróżnicowany. Dodatkowo pierwsze fale, zwyczajowo w trybach tego typu nudne, tu w ogóle nie są wyzwaniem – do 8.-9. przechodzi się z zamkniętymi oczyma, czekając, aż wreszcie zacznie się coś dziać.
Wyszukiwanie gier: ping < 50 ms
Ocena multiplayera, szczególnie w krótkim czasie po premierze, zawsze jest trudna, w tym roku jednak jest trudniejsza niż kiedykolwiek. Zmian w multiplayerze jest sporo, ale są one raczej modyfikacją zasad i pomysłów, które już znaliśmy – ich udoskonaleniem, rozwinięciem zgodnie z oczekiwaniami graczy. Właściwie więc wypadałoby napisać, że to najlepszy multiplayer w cyklu, i to faktycznie jest prawda – tyle tylko, że wrażenia, jakie towarzyszą zabawie, są niemal takie same jak w poprzednich odsłonach.
Zmiany jednak są i trzeba przyznać, że żadna nie wygląda na przypadkową. Z „blackopsowym” problemem zbyt cyrkowej rozgrywki (z samochodzikami z bombą, psami i atomówką) poradzono sobie łatwo, po prostu usuwając większość tych przesadzonych elementów. Kwestię źle wyważonych killstreaków – czyli bonusów przyznawanych za serie fragów – rozwiązano, zmieniając procedurę ich rozdzielania. Wcześniej były one bezpośrednio związane z liczbą pokonanych przeciwników (nawet wtedy, gdy grany był akurat wariant, który wcale nie wymagał ich zabijania), a każdy gracz dostawał je dokładnie w ten sam sposób – jeśli więc ktoś miał bardziej celne oko i sprawniej zaczajał się na innych, szybciej otrzymywał dostęp do opcji taktycznych, które jeszcze bardziej zwiększały jego dominację. Tymczasem w Modern Warfare 3 wybieramy samodzielnie jeden z trzech tzw. pakietów killstreaków i możemy zdecydować się np. na taki, który przyznaje nam kolejne bonusy nie za zabijanie nieprzyjaciół, a za zdobycie odpowiedniej liczby punktów poprzez wspieranie partnerów z drużyny (nieco upraszczam, ale recenzja nie jest przecież instrukcją). Pakiety wymyślono po to, by ułatwić życie nowicjuszom, ale finalnie będą, zdaje się, pełnić nieco inną funkcję – gracze zaczną dobierać odpowiedni zestaw killstreaków do właściwego trybu gry.
Nieźle sprawdza się też nowy pomysł na odkrywanie dodatków do broni – w Modern Warfare 3 dla każdej pukawki robi się to oddzielnie, co jest niezwykle prostym zabiegiem, maksymalnie uzależniającym od gry. Zdarzyło mi się grać 4-5 meczów pod rząd tylko z pistoletem właśnie po to, by otworzyć nowe gadżety do tej pukawki. Biorąc pod uwagę to, jak ważna jest „własna”, sprawdzona broń w sieciowych rozgrywkach CoD-a (szczególnie na konsolach), łatwo wyobrazić sobie fanów godzinami maksujących ulubione sprzęty: a tym samym grających więcej i więcej, i więcej… Ponarzekałbym natomiast na mapy: są pozbawione wyrazu, nie ma tu niczego, co zapadałoby w pamięć jak Nuketown z Black Opsa czy było tak genialnie zaprojektowane, jak Crash z Call of Duty 4 (jest za to ciut gorsza kopia tej akurat mapy – Bakaara).
Najbardziej znaczącą zmianą w multi jest nowy tryb – Kill Confirmed/Likwidacja potwierdzona – czyli wariant zespołowego deathmatchu, który do zaliczenia fraga wymaga podejścia do pokonanego wroga i zabrania mu nieśmiertelnika. Ta stosunkowo niewielka zmiana w zasadach drastycznie (ale pozytywnie) wpływa na przebieg rozgrywki – w krótkim czasie uczy graczy współpracy, wzajemnego osłaniania się, podbija i tak wysoką temperaturę CoD-owego deathmatchu. Szkoda, że tego typu modyfikacji nie ma więcej – druga nowinka w trybach, Team Defender/Obrona, czyli coś, co można by nazwać „capture the flag w ruchu… i na sterydach”, nie jest jednak aż taką innowacją. W efekcie więc dostajemy najlepsze możliwe „multi z Call of Duty” – czyli perfekcyjne połączenie berka, chowanego i dwóch ogni – ale czy to nie za mało?
Future Warfare?
To zresztą pytanie, które do głowy przychodzi mi natarczywie od pierwszej nasiadówy z Modern Warfare 3. To najlepsza, najpełniejsza, najbardziej przystępna realizacja czegoś, co można by nazwać „stylem Call of Duty” – czegoś na pewno całkiem niezłego, skoro na ten haczyk od dwóch lat łapie się ponad 20 milionów ludzi na całym świecie. Niestety jest to również coś, co w żadnym wypadku nie jest już nowatorskie, a trudno nawet mówić, by było szczególnie zaawansowane technologicznie. (Choć na pewno trzeba było nie lada kunsztu, by wycisnąć z silnika graficznego, którego korzenie sięgają niemal dekadę wstecz, tyle, by mógł on konkurować z najnowocześniejszą zabawką EA).
Modern Warfare 3 zasługuje na dziesiątkę w kategorii „gra z serii Call of Duty”, ale nie jestem przekonany, czy mimo niepodważalnego sukcesu rynkowego równie wysoka ocena należy się wciąż samej serii – jej sztuczki, atuty i słabości doskonale już znamy, a wiele z nich, często z lepszym skutkiem, udało się już odtworzyć w innych produkcjach (ale nie, nie w TEJ). Żaden inny tytuł nie połączył jednak jeszcze tego wszystkiego na jednej płycie DVD – i tym Modern Warfare 3 wygrywa. Ale jeśli za rok seria nie przejdzie prawdziwej rewolucji, może być z nią krucho. Ktoś w Activision powinien przypomnieć sobie Guitar Hero – jeden z największych fenomenów obecnej generacji gier, po którym dziś zostało ledwie trochę zalegającego w szafach, plastikowego śmiecia.
Ocena: 8.5
—-
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
130 odpowiedzi do “Call of Duty: Modern Warfare 3 – recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Branża gier stała się biznesem o kolosalnych rozmiarach, a nie ma w nim marki większej niż Call of Duty. Można ją kochać, można nienawidzić, ale jedno trzeba jej oddać – jeżeli w oczach wydawców rzeczywiście jesteśmy jedynie klientami, którzy kupują produkty, akurat ten od lat tworzony jest w sposób, który zadowala potrzeby mas. Modern Warfare 3 opisuje Hut. Recenzja CD-Action.
Świetna recenzja, przyjemnie się ją czytało. Uważam tak jak recenzent. Gra ta jest najlepsza z całej serii. Ja powiem tak: <3 Call of Duty Modern Warfare 3|Singleplayer: REWELACJA! Trzyma w napięciu. Epicko!|Multiplayer: Połączenie Call of Duty 4 i Modern Warfare 2. Point streaki! Najlepsze multiplayer z całej serii.
W oczekiwaniu na srogi hejt ze strony miłośników „realistycznego” i „ambitnego” Battlefielda – zabrakło mi w ostatnim numerze magazynu konkluzji, że żaden z tych dwóch szuterów nie wygrał, tylko oba tytuły przegrały, podobnie jak cały rynek zalany kopiami Modern Warfare czy innymi grami usilnie chcącymi być filmami. Ohyda.
MW3>BF3 truu
nadal nie rozumiem jak można napisać”by mógł on konkurować z najnowocześniejszą zabawką EA” what ?! nie wiem jak można nie widzieć paskudnych cieni, obrzydliwych efektów cząsteczkowych, rozmytych tekstur i wszechobecnej plastikowości …, reszta to kwestia gustu, mi osobiście nie pasuje berek, a przede wszystkim nie pasuje mi okłamywanie gracza i sprzedawanie modern warfare 1 w cenie nowego tytułu
8.5 dla tego odgrzewanego kotleta? To może Call of Duty: Black Ops 2 dacie 10 za to, że jest odgrzewanym kotletem a Battlefield 4 dacie 1 za to że nie jest odgrzewanym kotletem? Moim zdaniem wszystkie CoDy które wyszły później niż 4 to zwykłe odgrzewane kotlety, bo od 2007 czyli od roku w którym wyszła 4 nie zmieniło się prawie nic, grafika taka sama, Multiplayer taki sam, z tym, że dodawali tylko nowe bronie i niepotrzebne dodatki, i był tylko inny Singleplayer…
Nie czytajcie recenzji, nie warto, znowu dali ją do napisania fanboy’owi, który CoDa wychwalałby nawet, gdyby był zrobiony jak „mistyczny” Wilczy Szaniec ;] PS Nie ogarniam polityki strony CDA. Skoro tu również pojawia się recenzja gry, która była wcześniej recenzowana w piśmie, to może daliby ją do napisania komu innemu, żeby zobaczyć choćby troszkę różne zdanie…
@bart-2pl nie przesadzaj. Grafika na Ultra jest bardzo solidna, a do cieni nie mam zastrzeżeń. Recenzja świetna jak każda inna. Jeżeli ktoś kupił CDA to nie musi tego czytać 🙂
@Olaf …
@Olaf|grałeś chociaż w MW3 ? Jak nie to stfu, jeżeli tak to napisz może coś na poparcie swoich słów.|@bart-2pl|”brzydka grafika” to pojęcie względne, wystrczy zajrzeć do opcji graficznych i ustawić dwie rzeczy i gra wygląda niebo lepiej, no ale po co, można przecież ponarzekać. A to że kampania i multi ma ta sama formę(z wieloma usprawnieniami i nowościami,”no ale dalej to samo”), nie jest wadą ale zaletą, bo po co zmieniać coś co jest dobre.
Bardzo celna recenzja i takie też z niej wnioski można wyciągnąć. Jako finał i zwieńczenie serii MW3 daje radę i jest bardzo satysfakcjonujące. Miejmy też nadzieję, że jest zarazem zamknięciem całego etapu marki Call of Duty (podseria Trayarch skończyła się na BO) zapoczątkowanej przez pierwsze Modern Warfare, i że następny CoD przejdzie szereg rewolucyjnych zmian. Jeśli nie, cóż, wtedy już nie będzie dla Activision żadnego usprawiedliwienia
Czytałem w CDA, więc komentarz będzie krótki – zgadzam się z Hutem i napisał w większości to co ja pisałem o grze.|”to zdecydowanie najlepsza kampania dla jednego gracza w całej historii serii” – i dla mnie to jest powód dla, którego nie żałuje wydanych pieniędzy.|@bart-2pl: nie jest tak źle, owszem, nie jest to Crysis, ale jak na 2011 i tak wygląda dość dobrze. Szczególnie, że wersje PC jest tylko portem.|@WalteroDim: zmiany nie są złe i mogłoby być lepiej. Ale i tak jest bardzo dobrze
@Soap1922: w tym wypadku akurat różne zdania można było przeczytać w czasopiśmie. I tak w ogóle – grałeś w tą grę i zaprzeczysz temu co pisze? Bo jeśli komuś ten typ rozgrywki nie odpowiada lub oczekuje zmian to gra może mu się nie podobać, ale ciężko się przyczepić do tego co pisze w recenzji w której masz opisany cały wygląd.
Co z tego, że odgrzewany kotlet? To na pewno nie sprawia, że gra zasługuje na 1, bo wciąż jest w co grać. Jak mnie wkurza, jak wypowiada się ktoś kto nie grał.
@WalteroDim|Nie muszę grać w MW3 by wiedzieć, że dużo w tej części nie zmienili.
@WalteroDim|Pozatym to jest moje zdanie, (a tak naprawdę to nie tylko moje…) więc w czym problem? Chyba każdy może mieć swoje zdanie, nie?
@Olaf|Czy wydasz opinie o jogurcie jeżeli go nie prodowaleś ? Chyba nie, wiem skąd wiesz jaki jest Mw3 skoro nie grałeś…
@Mouzess – Ale jest dokładnie taka właśnie konkluzja w podsumowaniu obu gier w piśmie 🙂
próbowałeś*
@Olaf Nie grał w MW3 ale może stwierdzić że to kaszanka roku 2011. Brawa za szczerość. Już wiem kto wygra nominacje „Mądry inaczej” 2011 rozdawane przez Smugglera 😛
@Virley|Tak, ja też wiem kto to wygra… Ty. Czy ja pisałem że ta gra to kaszanka roku 2011? Pisałem po prostu że nie lubię tej gry, bo mało nowych rzeczy co roku dają, ale oczywiście wy umiecie lepiej czytać, nie?
@WalteroDim|Bo nie kupuję się jogurtu jeśli się wie, że ten jogurt np. jest niedobry…
Ludzie, czy jeśli ktoś nie lubi MW3 to odrazu jest fanbojem Bf`a?! Jeśli nie lubię batmana to znaczy, że jestem fanbojem AC?! Jeśli wolę MMOkotora od WoW`a to jestem fanbojem kotora?! albo jeśli nie lubię starcrafta to jestem fanbojem WH40kDoW? ogarnijcie się.
@Olaf dla ciebie Pan
@Virley|http:www.youtube.com/watch?v=F0Od1OaHsYY
Boże, Hut robi kolejną recenzję. Już po wstępie boję się czytać…
Nieogarniam tego plusa „ze starej technologii graficznej wyciśnięto cuda” grafika jest brzydka wg mnie gorsza niz MW1 (pod wzgledem designu) oraz tego ze przy BO nie pisalscie takiego pkt a juz przy MW3 tak. Wspominalem juz ze uparliscie sie na EA a ja wam przypominam ze MW3 to gra ktora wyszla pod koniec 2011 roku a nie (choc bardzo podobna) 2007 rok i trzeba brac pod uwage wszystko a nie to ze silnik jest stary (i jeszcze dac to jako plus) oraz nic nie dac w minusch odnosnie oprawy audio wideo…
a i jeszcze one czy tylko ja nie zauwazylem ZADNYCH usprawnien graficznych wzgledem poprzedniej czesci? Oraz duzo gorszego designu map w multi (w singlu tez). Moze dlatego ze bardzo mi sie podobal BC2 ale dla mnie gra (MW3) wyjatkowo kiepska jak na takie czasy…
No cóż, idąc dalej tym tokiem rozumowania, Quake też można uznać za grę „wyjątkowo kiepską jak na takie czasy”.|Dziwię się jednak, że te bandy płaczków siedziały cicho jak wydawano kolejne dodatki do Dawn of War czy Company of Heroes.|Modern Warfare to trylogia i ma pełne prawo by wszystkie trzy części były co najmniej podobne, jeśli nie identyczne.|A produkcji Treyarch nie należy traktować jako pełnoprawne CoDy – to w końcu nie ich seria.
@qweas123: Sama grafika delikatnie się zmieniła. Widać to w mokrym Londynie lub burzy piaskowej w Somalii. Dlaczego? Bo to co widzimy zostało zakamuflowane za pomocą większej ilości elementów na mapie, większej ilości dymu itp. Czy jest to kolosalna zmiana? Nie, ale to działa a gra przez to nie wygląda gorzej niż przykładowo Bulletstorm, który też wyszedł w tym roku.
@skoczny akurat bulletstorm brzydki nie byl choc zaluje wydawania na niego 120 zl (ale nie bardziej niz na te wielkie [beeep] crysis 2) ale cod mw3 ma slabsza fabule niz BO… @IceColdKilla1 a widzisz cod 3 WaW i BO to wg mnie najlepsze czesci coda i maze o tym aby nastepna czesc zrobil treyarch…
CoD 3, WaW i BO były rzeczywiście fajne dla casuali, ale pod względem esportu to był strzał w stopę na miarę CS:Source (i pewnie też CS:GO) względem CS 1.6.|CoDy od Treyarch miały zupełnie inną mechanikę niż te od IW i znacznie mniej przemyślane mapy, co spowodowało ich szybką śmierć na PCtach. |Na konsolach się mocno trzymają, ale wiadomo że na konsolach uproszczenie jest priorytetem.| Jako PCtowiec niestety tego nie łykam.
@qweas123: czy słabszą fabułę… I tak i nie. Trzeba przyznać, ze fabuła Black Opsa wniosła jakiś powiew w serii, bo pierwszy Modern Warfare miał tylko świetne wydarzenia, ale sama historia była tylko wystarczająca. Tylko, że to wystarczająca jest tutaj kluczem. Od tej z MW3 nie oczekiwałem nic więcej niż zostało pokazanie. A sama konstrukcja leveli (czyli tu również się nie zgadzam) i wydarzeń na nich znacznie przebija z tą BO
„Wszystko to już niestety było” Właśnie dla tego z CoDem pożegnałem się już jakiś czas temu.
Swoją opinię wyraziłem już w komentarzach odnośnie numeru. Powtórzę tylko że tak tendencyjnie, nieobiektywnie i nachalnie „promującą” konkretny produkt recenzją jeszcze się nie spotkałem jak sięgam wstecz pamięcią. Że ogolny poziom CDA ciągla spada to wiedzą wszyscy ale od tego momentu to już jazda z górki… Dla mnie poziom argumentuów „za” i „przeciw” to żenada do kwadratu. Cały zestaw danych na siłę „plusów” dla starej, odgrzanej gry i cały zestaw „minusów” dla drugiej, żeby tylko udowodnić z góry…
… przyjętą przez panów redaktorów CDA tezę że „Call of Duty is the best game of the world” a Battlefield nie dorasta mu do pięt. (sic!) Na szczęście to co ktoś napisze o grze nie wpływa na przyjemność płynąca z gry w nią. |Pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów MW3, szczegolnie tych zachwyconych bezkrytycznie swoją grą. Za rok gwarantuję że dostaniecie następną część pt Black Ops 2 która będzie wyglądała identycznie i będzie równie wspaniała i grywalna jak jej poprzednie 5 części. Mówię serio 🙂
Jest na to ładne określenie: butthurt.|Zamiast pieprzyć to idź grać w swoją ulubioną grę, która w końcu według ciebie jest najlepszą na świecie i inne jej nie dorastają do pięt. Twoje zdanie jest równie warte co zdanie redaktora. Czyli idąc twoim tokiem rozumowania, jest tyle samo warte: czyli [beeep] warte.
Swietny multi rozprawiajacy sie z wiekszoscia narzekan spolecznosci? Really? Nie pojmuje tego plusu. Zarowno przed premiera, jak i po niej, widzialem w wiekszosci narzekania na zmiany, jakie wprowadzilo IW. Tyczy sie to graczy konsolowych, a przede wszystkim PCowych. Plus za zrobienie 'cudu’ ze starej technologii? Owszem, gra nie wyglada zle, ale to cudu jest baardzo daleko. Gra tej klasy powinna po prostu wygladac lepiej, a to, ze nie jest po prostu 'zle’ nie znaczy, ze jest dobrze.
O tym, ze nie ma oceny udzwiekowienia i muzyki glupio nawet wspominac, bo do tego CDA nas przyzwyczailo. Chociaz z drugiej strony moze to i lepiej, bo wciaz pamietam pochlebne opinie czlonkow redakcji nt takiego sprzetu, jak np. Creative Fatal1ty. Jesli redakcja chwali taki 'dzwiekowy’ ekwipunek to moze faktycznie, nie powinna sie brac za ocenianie udzwiekowienia gier. Tyle w temacie. Natomiast troche sie w stawie za CDA, bo nie widze tutaj faworyzowania MW3 wzgledem BF3. Moze po prostu nie jestem fanboyem.
„ze starej technologii graficznej wyciśnięto cuda ” haha. W szczególności tekstury, które wyglądają tragicznie. To są te „cuda”?
Boże… to się nigdy nie skończy. Grajcie w swoją grę, a nie prowadźcie wojny na literki.
rozruba cybernetycznym czołgiem 😛 LOL 😛 |http:www.youtube.com/watch?v=q8hsiK983Ek
http:www.youtube.com/watch?v=yjIxrjaBXsM
Nie rozumiem czemu recenzja, za której przeczytanie zapłaciłem w kiosku, znajduje się tu za darmo? To nie jest jeden, czy dwa teksty, ale CZTERY i to dotyczące gier hitowych…
Co do recenzji: Nie jestem fan bojem, nie grałem ani w MW3, ani w BF3, ale jeżeli o grze pisze się, że „wszystko to już, niestety, było”, a dostaje ona 8,5, to jestem zdziwiony i to mocno. Wiele było gier, które nazywane odgrzanym kotletem lądowały z oceną 6, góra 7, a tu MW3 tak wysoko. Cóż, ta gra musi być genialna, skoro jest „wszystko to samo”, a recenzent nadal się nią zachwyca.
@Gierzyn – ma 8,5 bo ma „szerokie plecy”… Witamy w polskich realiach. Za rok jak wyjdzie kolejna część wyglądająca tak samo to pewnie dostanie 9 bo to dopiero będzie kolejny „cud” jaki twóry zrobią z szatą graficzną… A Bobi znowu się ucieszy że firma zarobi miliard dolarów wydając ułamek tej sumy na „przepakowanie” tego samego w nowy papierek. Biznes is biznes my friends.
@Gierzyn – ponieważ każdy kto ośmieli się powiedzieć złe słowo o MW3 jest traktowany „z automatu” jak fanboy, twoje wyjaśnienia na nic się zdadzą. Nie ważne w co grasz, może to być nawet saper. Ja już próbowałem tłumaczyć im że jestem fanem dobrych FPSów, które pokochałem w 2004 roku dzięki pierwszemu Call of Duty kiedy niektórzy z nich byli może w podstawówce. Widzę jak seria od lat się stacza. Ale dla bezkrytycznie zapatrzonego w grę fana, jestem fanboyem innej, konkurencyjnej gry. Argumenty nie działają.
Kupiłem CDA tylko dla gier i jak widać dobrze zrobiłem, bo teksty i tak na stronie… Nauka na przyszłość: nie kupować CDA (chyba, że mają interesujące gry) 🙂
@PrivateRyan|Czemu tak koniecznie starasz się udowodnić, że COD je „beee” ? Daj sobie spokój chłopie, masz swoją opinię i tyle 😉 To, że dla Ciebie się nie podoba, to nie znaczy, że dla innych nie musi. Mój brat, jakoś sobie w to spokojnie gra i jest oczarowany – po prostu mu się podoba 😉
@Koziol404 – tu niczego nie trzeba udowadniać. I nie mówmy w kategoriach „podoba” lub „nie podoba” bo to pojęcia względne. Dla jednego ta sama dziewczyna to super laska a dla drugiego pasztet na maksa. Liczą się fakty. Ps. A od której części twój brat ma styczność z Call f Duty jesli można zapytać??