1
około 6 godzin temuLektura na 8 minut

Citizen Sleeper 2 – recenzja. Oto Disco Elysium w klimacie Blade Runnera

Wydany w 2022 roku Citizen Sleeper okazał się znakomitą grą, ale jakoś nie przebił się do mainstreamu, jak chociażby utrzymane w podobnym duchu Disco Elysium. Druga część ma szansę to zmienić, bo wyciąga rękę zarówno do fanów, jak i do świeżaków, którzy nigdy wcześniej o serii nie słyszeli. A poznać ją zdecydowanie warto.

Fani pierwszej odsłony wypatrzą kilka smaczków i znajomych twarzy, nowicjusze zaś na pewno docenią rozbudowany samouczek wyjaśniający zawiłości sztuki przetrwania w tym obcym świecie. Sequel opowiada zupełnie inną historię, ale tutaj również wcielamy się w istotę zwaną Sleeperem.


Wstawaj, śpiochu, mamy pas planetoid do zwiedzenia

Tytułowy Śpiący to – tak w skrócie – kopia ludzkiej świadomości wtłoczona w sztuczne ciało. Jesteś znacznie silniejszy i wytrzymalszy niż zwykły zjadacz chleba, więc możesz pracować szybciej, wydajniej i w niebezpiecznych dla innych warunkach, ale ma to swoją cenę. Przy życiu trzyma cię wyłącznie specjalna substancja (oczywiście bardzo droga), którą musisz zażywać regularnie, aby twoje syntetyczne ciało nie uległo zaprogramowanej zawczasu degeneracji. Jesteś niewolnikiem korporacji, jej własnością jak każda inna rzecz. Los nie do pozazdroszczenia. Nic dziwnego, że pewnego dnia, jak wielu Sleeperów przed tobą, masz już dość i postanawiasz uciec na zadupie kosmosu.

Citizen Sleeper 2: Starward Vector
Citizen Sleeper 2: Starward Vector

Niestety wpadasz z deszczu pod rynnę, kończąc jako sługus psychopatycznego szefa gangu. Razem z poznanym w robocie towarzyszem niedoli decydujecie się wyrwać się z tego piekła. Kumpel przeprowadza na tobie pełny reboot, dzięki czemu twoje ciało nie rozpadnie się bez zażywania stabilizatora. Procedurę brutalnie przerywa capo di tutti capi, przez co twoja pamięć zostaje wymazana. Wraz z kompanem, którego w ogóle nie pamiętasz, odlatujecie porwanym statkiem kosmicznym w nieznane, wiedząc jednak, że gangus tak łatwo nie odpuści i na pewno ruszy waszym śladem. A wtedy na solidnym upomnieniu się nie skończy…

Tak zaczyna się RPG, w którym ratujemy nie świat, ale siebie. Nadrzędnym celem nie jest ubicie wielkiego złego bossa (bo i tak mechaniki walki tutaj nie uświadczymy), lecz przeżycie kolejnego dnia. Troszczymy się przede wszystkim o własną skórę, ciułając pieniądze na paliwo, zapasy, części do statku itd. Może się wydawać, że czyni to Citizen Sleepera 2 opowieścią mroczną i gorzką jak podwójne espresso, gdzie łzy płaczących replikantów rozpływają się w deszczu. No nie do końca. Mamy tutaj wprawdzie do czynienia z cyberpunkową klasyką dystopii, czyli chociażby z bezdusznymi korporacjami, które toczą swoje wojenki, nie zważając na zwykłych ludzi czy środowisko naturalne, ale mimo przygnębiającego tła całość wyróżnia się o wiele pozytywniejszym wydźwiękiem.


Wstań, powiedz: nie jestem sam

Pokazują to głównie interakcje z bohaterami niezależnymi. Zaczynamy przygodę na małej stacji, ale wszechświat dość szybko otwiera przed nami swoje podwoje. Podróżujemy do wielu ośrodków rozsianych po pasie planetoid, gdzie natrafiamy na barwne postacie, które czegoś od nas chcą. Każdy quest to właściwie miniopowiadanie science fiction dotykające różnych problemów trapiących jednostkę lub społeczeństwo.

Podobnie jak „jedynka”, gra została fantastycznie napisana, dzięki czemu czytanie ścian tekstu nie męczy. Znajdziemy tu dużo nie tylko tragedii i melancholii, ale też determinacji i woli działania. Zawsze gdzieś tam błyszczy iskierka nadziei. Jeśli tylko się dogadamy, jeśli tylko zaczniemy sobie pomagać, jeśli tylko się nie poddamy, to może będzie się nam wszystkim żyło trochę lepiej. Łyżka hopepunka w beczce cyberpunka, lecz bez cukierkowatości urągającej inteligencji gracza.

Citizen Sleeper 2: Starward Vector
Citizen Sleeper 2: Starward Vector

Mamy okazję zmienić świat na lepsze w skali mikro, tworząc rodzinę z wyboru z kilkoma bohaterami o różnych charakterach i osobowościach, których włączamy do załogi. Nie da się zgarnąć wszystkich przy jednym przejściu gry, co zachęca do kolejnych podejść. Poprzez rozmowy dowiadujemy się więcej o przeszłości towarzyszących nam postaci oraz poznajemy bliżej świat przedstawiony.

Co więcej, decyzje podejmowane w konwersacjach mają wpływ – czasem większy, czasem mniejszy – na to, jak potoczą się losy naszych kolegów. Nie jesteśmy tylko pasywnym przechodniem na drodze ich życia, ale pomagamy w jakiś sposób ich kształtować. Przywiązałam się do tej bandy przegrywów i życzyłam im jak najlepiej. Przyznam jednak, że trochę rozczarowało mnie zakończenie. Wydało mi się nieco rozwleczone i zabrakło mi w nim jakiegoś emocjonalnego „oomph” czy prawego sercowego, który by mnie znokautował.

Citizen Sleeper 2: Starward Vector
Citizen Sleeper 2: Starward Vector

No risk, no reward

Pod kątem mechaniki gra inspiruje się papierowymi erpegami. Czas upływa tu w cyklach, w trakcie których możemy wykonać ograniczoną liczbę czynności. Część z nich, np. kupno lub sprzedaż towarów, nic nas nie kosztuje, lecz za pracę zarobkową czy popychanie fabuły do przodu płacimy kostkami – na początku każdego cyklu otrzymujemy ich pięć o losowej liczbie oczek. Im wyższy wynik, tym lepiej dla nas.

Do ukończenia większości zadań wymagana jest określona liczba sukcesów. Wkładamy wybraną kostkę w odpowiedni slot i patrzymy, jak procentowo rozkładają się szanse na konkretny wynik: pozytywny, neutralny i negatywny. Pozytywny zawsze daje coś ekstra, a negatywny nas karze, np. podwyższając stres postaci. Każdy z wybieranych na starcie typów Sleepera (Operator, Extractor, Machinist) ma inną początkową wartość umiejętności. Dodają one bonusy (lub minusy) do testów. Zdolności rozwijamy zaś poprzez zbieranie punktów przyznawanych za kończenie questów.

Citizen Sleeper 2: Starward Vector
Citizen Sleeper 2: Starward Vector

Stres zabija

Sequel wprowadził trochę gameplayowych nowości, m.in. kontrakty. To specjalne, wieloetapowe misje, na które wylatujemy poza obręb danej stacji. Są trudne, ale opłacają się, zarówno finansowo, jak i fabularnie, bo kryją w sobie przeciekawe historie. Główną przeszkodę w pomyślnym ich ukończeniu stanowi czas. Zadań znajdzie się tu dużo, a w trakcie ich wykonywania ograniczeni jesteśmy naszymi zapasami. Co cykl musimy jeść, inaczej zacznie wzrastać nam poziom stresu, a tego zdecydowanie nie chcemy.

Osiągając określone liczbowe progi kropek stresu, mimowolnie sabotujemy nasze wysiłki. Jeśli dobijemy np. do jedynki, to za każdym razem, gdy na początku cyklu wyrzucimy oczko, kostka ulegnie uszkodzeniu. Trzy takie awarie i kość się rozpada, nie możemy jej używać (na najniższym poziomie trudności zostaje w puli, ale permanentnie pokazuje najniższy wynik). Rozwalone „sześciany” można naprawić jedynie pomiędzy kontraktami, więc bardzo łatwo tu o spiralę niepowodzeń i w rezultacie porażkę całej misji.

Citizen Sleeper 2: Starward Vector
Citizen Sleeper 2: Starward Vector

O ile sam pomysł psujących się kostek jest ciekawy i sprawia, że wyrywamy sobie nieraz włosy z głowy w panice, o tyle mechanika wydaje się lekko niedopracowana. Największy problem mam z tym, że można naprawiać tylko zniszczone kości, te uszkodzone nie. Zdarza się więc, że wyruszamy na misję z kostkami, które trzymają się kupy na słowo honoru, czyli właściwie już na starcie jesteśmy w czarnej d…ziurze. Co więcej, po każdorazowej naprawie zostajemy na jakiś czas zglitchowani, przez co część kostek ma na początku 20% szans na wynik pozytywny i aż 80% na negatywny. Nie nazwałabym się fanką tego rozwiązania, ale niech będzie. Pozbycie się zainfekowanych wirusem kości w bezbolesny sposób nie stanowi wyzwania, o ile wiesz, jak to zrobić

To ten typ gry, gdzie łatwo o różne exploity. Sama znalazłam sposób na niekończące się zapasy pożywienia. Bardziej martwią mnie glitche napotkane podczas rozgrywki: informacja o zdobyciu surowców, których finalnie nie dostałam, odkrycie już wcześniej odkrytej lokacji, ukończone zadanie nieznikające z dziennika, nieładujące się kostki towarzysza. Są to na szczęście drobne rzeczy, ale liczę, że zostaną połatane na premierę. W końcu gra ma tylko jednego sejwa, jeśli się wykrzaczy, to kaplica.

Citizen Sleeper 2: Starward Vector
Citizen Sleeper 2: Starward Vector

Patrz i słuchaj

Citizen Sleeper 2 został przygotowany przez jednego developera – Garetha Damiana Martina, współpracowały z nim zaś te same osoby, które pomagały przy warstwie artystycznej „jedynki”. Za projekty postaci odpowiada twórca komiksów Guillaume Singelin. Jego kreska – kolorowa i dopracowana, lecz niebojąca się brudu i brzydoty – nadaje grze wyjątkowy klimat. Muzykę skomponował Amos Roddy. Ma ona bardzo podobny vibe, co w poprzedniej części, dużo elektroniki i ambientu przygrywających dyskretnie w tle.

„Dwójka” może nie jest grą idealną. Część nowych mechanik nie do końca mi siadła, garść bugów wprawiła mnie w niepokój, a sam finał lekko rozczarował. Ale tak naprawdę mowa o drobiazgach niewpływających na fakt, że to godna kontynuacja – dwa razy dłuższa, ale nienużąca. Dla fanów pozycja obowiązkowa, a dla wszystkich, którzy jeszcze nie mieli okazji zagrać, świetna okazja, aby wejść w ten ciekawy i dziwny świat nizin społecznych dalekiego kosmosu. A nuż ów ciężko wywalczony optymizm poprawi nam humor w tych mrocznych czasach.

Ocena

Godna kontynuacja, która trzyma wysoki poziom fabularny i artystyczny. Warto zagrać, nawet jeśli z jakiegoś powodu nie znasz pierwszej części.

8
Ocena końcowa

Plusy

  • ciekawie napisane historie
  • większa i bardziej rozbudowana niż „jedynka”
  • klimatyczna oprawa audiowizualna

Minusy

  • niektóre mechaniki można by dopracować
  • garść bugów
  • nieco rozczarowujące zakończenie


Czytaj dalej

Redaktor
Alicja Wojciechowska

Nigdy nie wie, co ma napisać o sobie. Fizycznie przebywa we Wrocławiu, mentalnie na Wyspach Kanaryjskich. Skończyła anglistykę, więc biegle posługuje się ponglishem. Dużo czyta i dużo myśli o tym, że fajnie byłoby dużo pisać. Coś tam jej nawet wydali za granicą. Kocha RPG w formie stołowej i komputerowej. Ma zdecydowanie zbyt wiele przegranych godzin w Hadesa i Baldur’s Gate 3. Psychofanka Arcanum.

Profil
Wpisów4

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze